James Ryle
„Przyjaciele, gdy życie stanie się naprawdę trudne, nie wpadajcie na pomysł, jakoby Bóg nic nie robił. Zamiast tego, cieszcie się z tego, że głęboko doświadczacie tego, co przeżył Chrystus. Jest to proces duchowego oczyszczania, z chwałą czekającą tuż za rogiem” (1Ptr. 4:12-13 parafraza The Message).
Czasami robi się tak trudno, że nawet najbardziej żarliwi wierzący spoglądają w niebo z poważnymi pytaniami czy rzeczywiście Bóg zajmuje się w ogóle ich sprawami, czy nie. Sam Jezus wołał na krzyżu: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” Czasami Bóg aż tak mocno szarpie, aby obudzić i zaalarmować nas Swoją nieobecnością.
Być może dorastamy tak przywykli do Jego błogosławieństw, że nieumyślnie zaczynamy je lekko traktować, nie uznając pokornie Jego obecności i zaopatrzenia, żyjąc arogancko i nie okazując Bogu wdzięczności za, to Kim jest i za to, co robi. Najbardziej skuteczny sposób na wyrwanie nas z tego amoku obojętności to solidna dawka prawdziwych trudności wraz z odczuwalnym brakiem Bożej obecności. Gdy zwali się całe piekło, a niebios nie widać, nagle cała nasza uwaga wraca na właściwe miejsce!
Lecz Bóg nie jest nieobecny ani odległy. Po prostu milczy, oczekując i obserwując, jak poradzimy sobie z tą sytuacją. Czy będziemy wykrzykiwać w niewierze, jak ci, którzy nie znają Boga wcale? Czy będziemy jak starożytny Job, ufając Panu, choćby miał zabić.
Prawda jest taka, że trudności, które napotykasz to duchowy proces oczyszczenia: Bóg oddziela w twoim życiu złoto od zanieczyszczeń. Jeśli będziesz ufał Mu w tych próbach w milczeniu, wkrótce zobaczysz, że warto było; chwała jest tuż, za rogiem.