Cud Jezusa_4

Fenn John

W czasie jednego z tych pięknych dni w Colorado jechałem przez Denver drogą I-25 z widokiem na ośnieżone latem góry, stojące po lewej stronie w pomarszczonej rzeźbie terenu na tle błękitnego nieba, przechodzące u podnóża w miarę jak śnieg cofał się w na niższych piętrach w zieleń, przez otaczające mnie wokół miasto, z otwartym szyberdachem, dziękując Ojcu za to, że jest wierny i przebacza mi (znowu jeszcze raz) wszystkie moje grzechy. Cytowałem wers z Pierwszego Listu Jana 1:9: „jeśli wyznajemy grzechy swoje, Bóg jest wierny i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości”.

Myślałem o tym, jak zdumiewająca to prawda, że jeśli wyznaję te, o których wiem, On przebacza mi te, o których nie wiem, oczyszczając mnie od WSZELKIEJ nieprawości – świetny układ dla nie!

Gdy skupiłem się na tej części, która mówi, że „On jest wierny i odpuści”, powiedziałem: „Dziękuję ci, Ojcze, za to że jesteś mi wierny, dziękuję ci za twoją wierność i sprawiedliwość dla mnie, aby przebaczać mi moje grzechy, dziękuję ci za twoją wierność i sprawiedliwość wobec mnie, aby oczyszczać mnie z wszelkiej nieprawości…” gdy nagle On przerwał mi w połowie zdania:
„Nie jestem wierny tobie. Jestem wierny dziełu mojego Syna na krzyżu!”

Niebiańska moneta?
Natychmiast zdałem sobie sprawę z tego, że był Pan korygował mnie, ponieważ wers łączy ze sobą „wierność i sprawiedliwość” – „sprawiedliwość” jest prawnym terminem odnoszącym się do dzieła Jezusa na krzyżu, aby zapłacić za grzech tego świata, lecz nigdy nie przemyślałem tego wersu, aż do tej chwili wyjaśnienia z niebios. Natychmiast zostałem uciszony w pokornej zadumie, gdy myśli wirowały mi po głowie reorganizując moją teologię. W myślach pokutowałem w pokutnej szacie i popiele za złe przekonanie w tej sprawie.

Cały czas myślałem, że Pan był „wierny i sprawiedliwy” wobec mnie, nigdy nie zastanawiając się nad tym, że ja w ogóle nie byłem częścią tego równania, poza tym, że byłem przestępcą. Moja duchowa arogancja i pycha nagle zostały ujawnione w znacznie bardziej pomarszczonej rzeźbie terenu niż przykryte śniegiem góry na tle błękitnego nieba – jakim arogantem byłem, myśląc, że Ojciec w akcie przebaczania mi, był w jakiś sposób wierny wobec mnie.

Był wierny dziełu Jezusa na krzyżu, jakieś 2000 lat temu, a nie mojemu słabowitemu małemu życiu. Aż do tamtej chwili myślałem, że Ojciec i Syn byli w niebie debatując między sobą, gdy już usłyszeli jak ja proszę o przebaczenie: ”Czy powinniśmy mu przebaczyć od razu, czy może wycisnąć z niego poty?”

Myślałem, że musi być jakaś moneta w niebie i w zależności od powagi mojego grzechu oraz tego, ile razy go popełniłem, rzucali tą monetą decydując czy mają mi przebaczyć natychmiast, czy też sprawić, abym się trochę wił i tarzał w samo potępieniu, zanim odczuję ten oczyszczający strumień z nieba.

Wierny Synowi
Przeorganizowałem swoje myślenie w tempie błyskawicznym. Krzyż miał miejsce 2000 lat temu, dzieło zostało wykonane, w związku z tym nie ma już, żadnego podejmowania decyzji. Znaczy to, że moje grzechy z przyszłego roku już są przebaczone, – jutrzejsze, z następnego tygodnia, miesiąca, roku i dekady… wszystkie grzechy już są pod względem prawnym przebaczone.

Prawnie rzecz biorąc każdy człowiek na świecie ma przebaczenie grzechów. Gdy wierzymy w Jezusa, otrzymujemy za darmo to prawne dzieło. Gdy uwalniam swoje serce na ziemi ku Niemu, wtedy niebiosa są uwolnione, aby odpowiedzieć w przebaczeniu i zbawieniu.

Wszystko co muszę zrobić to pokornie wyznać – dosłownie “zgodzić się z tym” lub “przyznać”, że zgrzeszyłem i otrzymuję to przebaczenie i zostaję odnowiony do społeczności. Fakt pokuty jest zrozumiały, ponieważ ”pokuta” oznacza zmianę myślenia, a każdy kto przyznaje i wyznaje swój grzech Bogu właśnie to robi: odwraca swoje myślenie od grzechu ku sprawiedliwości.

(Kiedy zgrzeszę nie przestaję być dzieckiem Bożym, lecz społeczność w tej dziedzinie grzechu jest czasowo zakłócona, aż do chwili, gdy wyznam mój grzech. Coś podobnego do sytuacji z dzieciństwa., Gdy uderzyłem młodszego brata i byłem odesłany do mojego pokoju. Nie przestawałem być synem mego taty, lecz pozostawałem poza rodzinnym życiem aż do czasu, gdy przyznałem tacie i bratu, że źle zrobiłem a wtedy mój udział był odnawiany i wszystko szło w zapomnienie.)

Nie ma w niebie monety do losowania, jest tylko Ojciec, który jest wierny dziełu Syna.

Ojciec kocha Syna, Syn kocha Ojca
Jak Ojciec czci dzieło Swego Syna na krzyżu tak, że dał Mu imię, które jest ponad wszelkie inne imię; tak że udziela nam natychmiastowego przebaczenia, które Jego Syn nabył dawno temu, tak serce Syna jest ku przywróceniu wszelkiej chwały Ojcu.

…. potem nastanie koniec, gdy odda władzę królewską Bogu Ojcu, gdy zniszczy wszelką zwierzchność oraz wszelką władzę i moc. Bo On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod stopy swoje. A jako ostatni wróg zniszczona będzie śmierć. Wszystko bowiem poddał pod stopy jego. Gdy zaś mówi, że wszystko zostało poddane, rozumie się, że oprócz tego, który mu wszystko poddał. A gdy mu wszystko zostanie poddane, wtedy też i sam Syn będzie poddany temu, który mu poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkim” (1Kor. 15:24-28).

Ojciec czci Syna, lecz pewnego dnia Syn zwróci wszystko Ojcu. Cudem Jezusa jest to, że On nie szuka swego, lecz zawsze chce nam pomagać, a chwałę oddać z powrotem Swemu Ojcu. Rzeczywiście jest cichy i pokornego serca i jak nam polecił: „Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca” (Mt. 11:29).

Kiedy widzę jak chrześcijanie zachowują się całkowicie przeciwnie do tej pokornej natury, natury posługiwania, cichej i łagodnej natury naszego Pana, cofam się ze zgrozą i wstrętem. Tak naprawdę nie znają Go. Nie twierdzę, że nie narodzili się na nowo, lecz nie ZNAJĄ Go, ponieważ, gdyby go znali, nie zachowywaliby się w taki sposób.

List do Filipian 3:10 pokazuje fundamentalne cechy, które przyswoiłem sobie, jako moje własne 38 lat temu (w tłumaczeniu Ampliefied Version – tłumaczenie rozszerzone):

To postawiłem sobie za cel, abym mógł poznać Go, mógł stale wzrastać w coraz głębszej i intymnej znajomości z Nim, przyjmując, uznając i rozumiejąc cud Jego Osoby mocniej i wyraźniej, i żebym mógł w taki sam sposób dojść do poznania mocy płynącej z Jego zmartwychwstania, która sama w wierzących działa, żebym mógł brać udział w Jego cierpieniach, aby być stale przemienianym w duchu na Jego podobieństwo, aż po Jego śmierć…

BW: ”żeby poznać go i doznać mocy zmartwychwstania jego, i uczestniczyć w cierpieniach jego, stając się podobnym do niego w jego śmierci”.

Każda decyzja, którą podejmuję kręci się wokół tego pytania: Czy pomoże mi to lepiej Go poznać? Nie ma żadnego znaczenia jak trudna jest to decyzja, Wraz z żoną żyjemy w ten sposób od wielu lat: Która decyzja jest prawidłowa, co pozwoli nam lepiej poznać Go? (Zazwyczaj jest to najtrudniejsza droga.)

Jeśli twoje serce jest nastawione na poznawanie Pana to jest do zapłacenia pewna cena, musisz swoje pragnienie wspierać działaniem.

Na wers z Flp. 3:10 wielu mówi: “Tak I Amen” , lecz gdy pojawiają się sytuacje, które wymagają od nas miłości, radości, cierpliwości, łagodności, konsekwencji, samokontroli, łagodności, dobroci I moralnej doskonałości oraz pobożności to właśnie rozwój tych cech charakteru w nas jest samą naturą Tego, który żyje w wewnątrz.

Poznanie Pana nie przychodzi przez duchową gęsią skórkę, oglądanie aniołów, zabieranie do nieba, wypędzanie demonów, bogactwo czy jakiekolwiek inne ‘rzeczy’. Poznanie Pana przychodzi przez rozwijanie Jego charakteru w nas w miarę jak przechodzimy z Nim przez życiowe trudności.

Obyśmy Go poznali, oby pozwolono nam poznać Go, który jest cudem Jezusa. Nasz Stwórca chce, pragnie, oczekuje społeczności z nami, aby być w nas przez wieczność. Cudowna Łaska!

Następnym razem nowy temat.
Wiele błogosławieństw

John Fenn
cwowi  @   aol.com

раскрутка

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *