Frangipane Francis
Niech cała ziemia boi się Pana i niech się Go lękają wszyscy mieszkańcy świata! (Ps. 33:8 BT)
Widocznie, zgodnie z tym wersem, bojaźń Pańska i lęk przed Bogiem mogą być połączone. W rzeczywistości, mogą być tym samym. W pewnym sensie , bojaźń może oznaczać „lękanie się”. Jeśli „wszyscy mieszkańcy ziemi” mają się „bać Pana” i „lękać Go” to z pewnością dotyczy to również kościoła Jezusa Chrystusa i to nawet w znacznie większej mierze.
Kiedy ostatni raz zdarzyło ci się, że „stanąłeś w respekcie” wobec Boga? Pomyśl o tym przez chwilę. Kiedy ostatnio (w zbiorowym uwielbieniu) doświadczyłeś bojaźni Pańskiej, stanąłeś w zdumieniu Bogiem wraz z innymi wierzącymi? Czy zostałeś prawdziwie „uderzony lękiem” Jego majestatu, mocy, siły i władztwa?
Zbyt dobrze brzmi, żeby było prawdziwe? Czy brzmi to bardziej jak oczekiwanie niż prawdziwa zasada uwielbienia? Nie powinno tak być. To, co właśnie opisałem jest normalnym zbiorowym przeżywaniem uwielbienia, w które Bóg pragnie cię wprowadzić za każdym razem, gdy wznosisz swoje serce i ręce ku Niemu.
Niemniej Bóg nie zamierza „pokazać się”, czy sprawić ci „osobistego objawienia”, jeśli wolisz, tam gdzie nie jest prawdziwie wielbiony. Czy tęsknisz za przeżyciem respektu dla Niego w swoim uwielbieniu? Powinieneś. W związku z pewnymi nowymi trendami w uwielbieniu, których byłem świadkiem w czasie licznych podróży po kraju, mam kilka naprawdę dobrych i naprawdę złych wieści z tej dziedziny. Po pierwsze, dobre wieści: Prawdziwi czciciele ciągle czczą Boga. Mam na myśli rzeczywiste uwielbienie! Oni czczą Boga tak, jak tego nie widziałem od wielu lat. Jaka chwała! Wszelkiego rodzaju instrumenty są używane z najwyższym kunsztem, wspaniałe głosy wypełniają sanktuaria piękną harmonią. Dosłownie eksplozja nowych, cudownych, współczesnych pieśni uwielbienia – nie akcentowane melodie i wpadające w ucho słowa – sprowadzają niebo na ziemię!
Tak, jest subtelne lecz potencjalnie poważne niebezpieczeństwo związane z tymi ‘sukcesami’ naszego uwielbienia. Jaka jest więc ta zła nowina? W niektórych kościołach widziałem wzrastający, alarmujący trend. Coś jest nie tak, coś jest źle. Myślę, że wiem, co to jest. Straciliśmy w naszym uwielbieniu respekt dla Boga.
Ale, co to właściwie dokładnie znaczy? Respekt definiuje się jako: „pełen czci stan umysłu i serca, który skutkuje pełnym respektu lękiem czy prawdziwym zdumieniem. W sensie świeckim, osoba może „mieć respekt” wobec drugiej osoby, miejsca lub rzeczy. Na przykład, Wieki Kanion, z całym swym pięknem i splendorem, może wywołać nawet u najbardziej odpornej emocjonalnie osoby przeżycie prawdziwego „respektu”. Jest to inne znaczenie strachu, zdumienia wobec potęgi stworzenia. Zasadniczo to tylko dziura w ziemi, ale co to za dziura. Jasne, napełnia człowieka respektem; pełną czci bojaźnią i prawdziwym lękiem wobec Stworzyciela!
Już najwyższy czas zadać sobie pytanie na temat filozofii i praktyki naszego uwielbienia. Czy już nie za bardzo spoufaliliśmy się z Bogiem, nie respektując Go w naszym uwielbieniu? Czy może nieświadomie straciliśmy poczucie bojaźni i tego cudownego lęku Bożego w naszym uwielbieniu? Czy cofnęliśmy się od „stra-chu” Bożego do jakiegoś rodzaju „stra-sznego” uwielbienia? Odpowiedź? W pewnym sensie być może tak.
Jaki jest więc ratunek? Pomimo, że Bóg jest naszym pełnym miłości Ojcem, musimy pamiętać o tym, że On ciągle jest Wszechmocnym, Wiecznym Bogiem. Nadal jest Jahwe, wszechmocny Władca wszechświata, Sędzia ludzkości. Jemu należy się cześć pełna szacunku jak nikomu innemu. Należy darzyć Go najwyższym szacunkiem i należy Go czcić, wywyższać, wychwalać jak nikogo innego.
Mówiąc bez ogródek, należy bać się Jego jak nikogo innego. Należy się Go lękać jak nikogo innego! To pełen czci strach przed Panem tworzy pełen czci lęk. Kościół musi odnowić ten lęk w swym uwielbieniu.
Musi zacząć ponownie bać się Boga w uwielbieniu. Brak bojaźni Bożej w uwielbieniu oznacza brak bojaźni Bożej w kościele.
Uwielbienie ma dotyczyć Jego i tylko Jego. Jedynym jego celem jest „wznieść Imię Pańskie” i tylko Imię Pańskie. Uwielbienie ma dotyczyć tylko Jego, Jego, Jego, Jego, Jego, nie mnie, mnie, mnie, mnie.
Niektóre współczesne kościoły zdegradowały uwielbienie do czegoś odrobinę więcej niż „wiecu gorliwości’, muzycznego popisu, show, przedstawienia. Ich uwielbienie skupiło się na człowieku lub, co jeszcze gorsze, na potrzebach.
Pozostało niewiele respektu Bożego w ich uwielbieniu, ponieważ Bóg nie jest wielbiony! Uwielbiają wszystko inne tylko nie Boga: swoje potrzeby, swoje przeżycia, teologię i doktryny. Pewne kościoły uwielbiają nawet swoje uwielbienie, następną formę bałwochwalstwa.
Już czas, aby kościół wrócił do oryginalnego celu uwielbienia, które gloryfikuje Boga i tylko Boga.
Kościół musi wrócić do swoich podstaw. Rzucam wyzwanie każdemu kościołowi – czy przeżywacie respekt Boży? Jeśli nie, to może nie uwielbiacie prawdziwie.
W następną niedzielę zwolnij trochę, nie spiesz się tak bardzo. Czekaj na Bóg w uwielbieniu. Nie bądź tak szybki w „pakowaniu” naszego uwielbienia. Nie spiesz się do tego, aby zuwielbienia zrobić „linię produkcyjną” i „masowo produkować” je.
Uwielbiajmy cierpliwie. Możemy ponownie przeżywać respekt wobec Niego, coś czego niektóre kościoły mogą nie doświadczać od bardzo długiego czasu.
Amen!