David Servant
Bardzo interesująca jest historia różnej otwartości tych, którym Paweł głosił w czasie swej podróży z Macedonii i Achai, współczesnej Grecji. W Tesalonice, po początkowym powodzeniu, prześladowania ze strony niewierzących Żydów tak się nasiliły, że Paweł i Sylas musieli ratować swe życie uciekając pod osłoną nocy. Na następnym przystanku, w Berei, okazał się, że ci Żydzi byli „bardziej szlachetnego usposobienia” i „przyjęli Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają” (17:11). Ze względu na ich otwarte serca „wielu uwierzyło,, również niemało wybitnych greckich niewiast i mężów” (17:12). Zauważmy, że Łukasz nie był kalwinistą, nie złożył odpowiedzialności za zbawienie na Bogu, lecz na ludzkich istotach o wolnej woli.
Uciekając przed prześladowaniami w Berei, które zostały wzniecone przez Żydów z Tesaloniki, Paweł wsiadł na statek do Aten, miejsca bałwochwalstwa. Łukasz pokazuje nam dyskusje Pawła z epikurejskimi czy stoickimi filozofami, wiedząc pewne informacje o ich różnych poglądach mogą pomóc nam w docenieniu przekazanego im przez Pawła przesłania na Areopagu.
Epikurejczycy odrzucali wszelką boską działalności jakichkolwiek bogów, wierząc, że wszystko powstało przypadkiem i dochodząc do wniosku, że głównym celem człowieka jest czerpanie przyjemności. Życiowym celem miało być życie bez bólu, niepokoju, pełne materialnych rzeczy, jak i seksu, towarzystwa, akceptacji i miłości. Nie wierzyli w jakiekolwiek życie po śmierci.
Stoicy byli panteistami, którzy wierzyli, że wszystko jest poddane nieodpartemu losowi i że prawość miała swoją własną zapłatę, a słabość swój wystarczając sąd. Zamiast czynić przyjemność swym celem, stoicy skupili się bardziej na cechach mądrości, odwagi, prawości i umiarkowania. Doskonała osoba poddawał się beznamiętnie losowi i z tej właśnie filozoficznej szkoły czerpiemy nasz przymiotnik „stoicki”, co znaczy „powstrzymujący się”.
Paweł zaczął swoje kazanie do filozofów komplementując ich religijność (17:22). Często uważamy fałszywe religie ludzi za przeszkodę, lecz powinniśmy korzystać z tego, jak to zrobił Paweł, jako pewnego pomostu do ich serc. Nie skarcił ich za bałwochwalstwo, lecz wykorzystał ich ołtarz „nieznanemu bogu” jako łącznik do ewangelii (17:23).
Zauważ, że Paweł nie cytuje żadnych starotestamentowych wersów, jak to miał w zwyczaju, gdy głosił ewangelię Żydom, ponieważ nie miałoby to żadnego znaczenia dla greckich słuchaczy. Wyjaśnił pokrótce pewne fundamentalne prawdy o naturze Boga a nawet zacytował greckiego poetę, który napisał, że wszyscy ludzie należą do rodu Bożego (17:28). Paweł mógł wskazać na techniczny błąd w myśleniu ich poety, skoro wiedział (Paweł), że tylko ci, którzy narodzili się na nowo są prawdziwymi potomkami Bożymi. A jednak, bez zastrzeżeń zgodził się z tym, że wszyscy ludzie zostali stworzeni przez Boga i wykorzystał słowa poety, aby przekonać swoich słuchaczy o głupocie bałwochwalstwa. Jak możemy, będąc z rodu Bożego, tworzyć bałwany ze złota czy kamieni? Dlaczego to, co stoi wyżej, miałoby czcić to, co jest niższe?
Paweł nie tylko starał się znaleźć punkty wspólne ze słuchaczami, lecz wyrażał szacunek, pokorę i takt. Nie było to protekcjonalne kazanie. Zauważ, jak identyfikuje się ze słuchaczami używając „my” zamiast „wy” w zdaniu: „Nie powinniśmy sądzić, że bóstwo jest podobne do złota albo srebra, albo do kamienia, ...” (17:29). Niemniej, Paweł nie szedł na kompromis z ewangelią czy też nie upiększał jej w nadziei, że zdobędzie więcej nawróceń. Ogłosił zmartwychwstanie Jezusa, konieczność pokuty i nadchodzący dzień sądu (17:30-31). Widząc różne reakcje słuchaczy, nie naciskał na natychmiastowe podejmowanie decyzji ani nawet nie podzielił się tym, co można by nazwać pełną ewangelią. Dał im raczej wystarczająco dużo informacji do tego, aby ci, których serca były otwarte, pytali go później, co też zrobili i niektórzy w końcu uwierzyli.
Według tego co powiedział Paweł widzimy, że Bóg oczekuje od wszystkich ludzi, że będą szukać Go i znajdą Go, ponieważ on objawił Siebie każdemu (17:27). Jeśli ktokolwiek, gdziekolwiek na obliczu ziemi szczerze szuka Boga, Bóg pomoże temu człowiekowi znaleźć Się. Jezus obiecał: „szukajcie a znajdziecie” (Matt. 7:7).
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ