David Servant
8 rozdział Ewangelii wg Łukasza zaczyna się od zapisu, że Jezus wraz z uczniami „chodził po miastach i wioskach, zwiastując dobrą nowinę o Królestwie Bożym” (8:1). Dziś na samym początku rozdziału 9 czytamy o tym, że Jezus wysłał dwunastu (9:1). Oczywiście, mógł w ten sposób dotrzeć do większej ilości wiosek niż zrobiłby to sam. Zaraz na początku następnego rozdziału będziemy czytać o tym, że Pan wysłał jeszcze siedemdziesięciu innych (10:1). Wszyscy ci mężczyźni, w liczbie 82, zostali upoważnieni przez Niego do uzdrawiania chorych i wypędzania demonów, co też robili (9:1-2, 6; 10:9, 17). Było to nieprawdopodobne boskie nawiedzenie i cały Izrael był poruszony. Jednak Jezus wiedział o tym, że ci posłani będą w niektórych miastach odrzucani, więc powiedział im, aby strząsnęli kurz ze swych stóp, gdy będą takie miejsca opuszczać (9:5). Biada tym miastom.
Czytamy, że z powodu tego co się działo, Herod „pragnął go widzieć” (9:9). Mógłbyś pomyśleć, że Jezus poświęci specjalny czas na przyjęcie wielkiej politycznej figury, lecz On się tym nie przejmował. Jezus zajmował się usługiwaniem małym dzieciom i nie miał czasu dla króla (nawiasem: mordercy krewnego Jezusa, Jana Chrzciciela).
Interesujące jest to, że Jezus był ciekaw tego, co te tłumy o nim myślą. I ciekawe jest również to, że w większości żydowskie tłumy myślały, że jest to ktoś, kto był reinkarnacją czy to jako Jan Chrzciciel, czy Eliasz, czy jeszcze któryś z proroków z przeszłości! Ich pomysły mogły zostać wyciągnięte z Pisma, niemniej, jak powiedział Bóg przez proroka Malachiasza, On pośle Eliasza „poślę wam proroka Eliasza, zanim przyjdzie wielki i straszny dzień Pana” (3:24). Dowiedzieliśmy się już o tym, że Eliasz już przyszedł w pewnym sensie, nie jako literalna inkarnacja, lecz w osobie Jana Chrzciciela, który przyszedł „w duchu i mocy Eliasza” (Łk. 1:17).
Niemniej, najbardziej interesujące jest to, że po tym, gdy Piotr wyznał, że wierzy, że Jezus jest „Chrystusem Bożym”, Pan ostrzegł Swoich uczniów, aby tego nikomu nie ujawniali. Być może taka proklamacja i późniejsza reakcja wierzących tłumów mogły by zapobiec Jego ukrzyżowaniu, jako że Jezus wspomina o swoim zbliżającym się cierpieniu w połączeniu z nakazem, aby uczniowie nie ujawniali Jego prawdziwej tożsamości. Te polecenia były, oczywiście, czasowe. Po Jego zmartwychwstaniu apostołowie otwarcie głosili, że Jezus był Mesjaszem (Dz. 2:31, 36; 3:18, 20).
Codzienne branie na siebie krzyża jest wyrażeniem mówiącym o zapieraniu się swoich pragnień i poddawaniu ich woli Chrystusa bez względu na dalsze konsekwencje. Jest to wymóg wobec wszystkich, którzy chcą „pójść za” Jezusem (9:23). Ta sama myśl jest wyrażona w zwrocie: „stracić życie dla Chrystusa„, co, jak powiedział Jezus, daje zbawione życie, wskazując ponownie na konieczność poddania się ku zbawieniu. Ci, którzy idą w innym kierunku, w tym, w którym zmierza świat, na końcu zatracą siebie samych (9:25). Ich gonitwa ujawnia, że wstydzą się Jezusa i Jego słów. Pan zareaguje na to, wstydząc się ich, gdy powróci, aby sądzić świat w sprawiedliwości (9:26). To są „zbawcze wersety”, a nie „wersy głębszego oddania” dla już zbawionych. Jakże inna jest oferta zbawienia Chrystusa w porównaniu z tym pozbawionym kosztów zbawieniem oferowanym w wielu współczesnych chrześcijańskich kręgach!
Wysokie standardy Jezusa stawiane prawdziwym uczniom są jeszcze bardziej naświetlone w końcowej części dzisiejszego czytania. Ci, którzy literalnie szli za Nim w Jego czasach, musieli być gotowi na bezdomność, tak samo jak On. Musieli ryzykować obrażanie się krewnych, którzy byli bardziej przywiązani do spraw ziemskich, niż do spraw królestwa, wiedząc, że głoszenie ewangelii ma najwyższy priorytet. Nie wolno im było również spoglądać wstecz w tęsknocie za życiem, które za sobą zostawili.
Niemniej, całkowite oddanie niekoniecznie musi oznaczać, doskonałość. Jakub i Jan byli całkowicie oddani chodzeniu za Panem, lecz również kłócili się z innymi uczniami, kto z nich będzie największy (9:46), nie wspominając o pragnieniu, aby być wywyższonymi i znaleźć się po prawicy i lewicy Jezusa w Jego królestwie, czy ich nadziei na to, że otrzymają od Niego zgodę na ściągnięcie ognia do spalenia niektórych Samarytan (9:54). Trudno uwierzyć, że ci faceci za kilka tygodni staną się przywódcami kościoła!
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ