David Servant
Właśnie z tego rozdziału bierze się współczesna doktryna „cielesnych chrześcijan”, promująca myśl, jakoby można być prawdziwym chrześcijaninem, będąc „cielesnym”, czyli całkowicie nieodróżnialnym od niewierzących. Przeważnie uzasadnia się ją słowami Pawła z wersu 3:3 „Czyż na sposób ludzki nie postępujecie” (w wersji ang. „Czyż nie postępujecie jak zwykli ludzie” – przyp.tłum.)
Jak większość fałszywych doktryn również i ta ma swoje źródło w pomijaniu kontekstu. Krótkie zbadanie wszystkiego, co Paweł napisał do Koryntian pokazuje, że nie byli nieodróżnialni od świata. Opisując niektórych korynckich chrześcijan, Paweł napisał, że byli kiedyś cudzołożnikami, bałwochwalcami, homoseksualistami, złodziejami, chciwcami, pijakami i oszustami (p. 1 Kor. 6:9-10). Lecz teraz zostali obmyci i uświęceni; zostali przemienieni. Już to, samo w sobie, zbija głupi pogląd, jakoby byli oni nie do odróżnienia od niechrześcijan. Dodatkowo, Paweł polecił wierzącym w Koryncie, aby nie przestawali z tak zwanym bratem, „który jest wszetecznikiem, lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali” (1Kor. 5:11). Oczywiste jest, że sami korynccy wierzący nie popełniali tych grzechów, ponieważ Paweł nie nakazywałby im, żeby sami ze sobą nie przebywali!
Pierwszy List do Koryntian był, częściowo, odpowiedzią na list, który otrzymał od nich, dotyczący różnych spraw. Pytali go o to, co jest dobre, a co złe, wyrażając w ten sposób pragnienie, aby być w porządku. Chrześcijanie w Koryncie regularnie brali udział w Wieczerzy Pańskiej (choć nieco w niewłaściwy sposób). Gromadzili się również regularnie, aby oddawać cześć (p. 1Kor. 12, 14), czego niewierzący nie robili w tamtych dniach. Byli również żarliwi jeśli chodzi o dary duchowe (p. 1Kor. 14:12), zbierali datki na biednych chrześcijan w Jerozolimie (1Kor. 16:1-4), okazując ten sposób miłość do braci, czyli to, co według słów Jezusa miało być znakiem prawdziwego uczniostwa (Jn 13:35). Paweł napisał do nich: „A chwalę was bracia, za to, że we wszystkim o mnie pamiętacie iże trzymacie się pouczeń, jakie wam przekazałem„.
Wniosek? Gdy Paweł pisał do chrześcijan w Koryncie, że „postępują na sposób ludzki„, oczywiście nie miał na myśli tego, że byli całkowicie nieodróżnialni od niechrześcijan w każdej dziedzinie. Zachowywali się tak, jak niechrześcijanie w pewnej dziedzinie, lecz w wielu innych dziedzinach życia zachowywali się jak oddani uczniowie Chrystusa.
W nadziei, że rozwiąże spory, które powstały między nimi o ulubionych przywódców, Paweł wskazuje na to, kim ci liderzy rzeczywiście są – sługami, którzy są niczym w porównaniu do Boga. Apostoł położył w Koryncie fundament, na którym Apollos, nauczyciel, budował. Oni wszyscy są równi, mają ten sam cel. (3:8). Niemniej, każdy otrzyma swoją własną zapłatę „według pracy swojej” (3:8). Dalej Paweł obrazowo przedstawia ich pracę jak budowę złożoną z sześciu materiałów budowlanych: złota, srebra, drogocennych kamieni – które są drogi i niepalne – oraz drewna, siana i słomy, które są względnie tanie, lecz łatwopalne. Któregoś dnia dzieła Bożych sług zostaną przepuszczone przez ogień, który wypróbuje ich wartość. Oczywiście, ci, którzy budują z drewna, siana i słomy będą oglądać jak te dzieła spłoną i dalej pójdą bez zapłaty, niemniej zbawieni (3:15). Duchowni, którzy nie są wilkami w owczej skórze, a którzy idą na kompromis z prawdą, rozwadniają lub zmieniają ewangelię, czy też oszukują kozły, aby myślały, że są owcami, będą pobłogosławieni widokiem swoich dzieł strawionych przez ogień i stratą zapłaty. Z drugiej strony, fałszywi nauczyciele sami znajdą się w Bożym ogniu, a nie ich dzieła.
Paweł przekazuje poważne ostrzeżenie tym, którzy wywołują spory. W rzeczywistości niszczą świątynię Bożą, kościół, i Bóg zniszczy ich (3:16-17). Paweł kończy zachęcając do tego, aby nie dzielić się z powodu ulubionych liderów, lecz uznać, że każdy posłany przez Boga przywódca należy do nich wszystkich. Ci przywódcy są tylko drobnym wyrazem ogromnej Bożej miłości do nich i reprezentują Jego wielkie błogosławieństwo, a mianowicie, Samego Chrystusa.
W pewnym sensie, wierzący w Koryncie byli jak małe dzieci bogatego króla, kłócący się o drobne monety. Te drobne sprawy, które nas dzielą, znikają, gdy skupimy się na tym co jest naprawdę ważne.
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ