W świetle tych niezbitych medycznych faktów czy nie powinno być uważane
za kryminalną lekkomyślność, żeby wychowawcy uczyli dzieci, że homoseksualne
zachowania to normalna, bezpieczna i całkowicie do przyjęcia alternatywna
forma seksualnej ekspresji (czy „seksualnej orientacji”).
Komentarz J. Matt Barber
21 kwietnia 2008 (LifeSiteNews.com)
Czy możecie sobie wyobrazić, że urzędnicy w podstawówce, gimnazjum czy liceum wyznaczają jeden dzień na promowanie „tolerancji” dla intensywnego palenia papierosów i picia alkoholu wśród dzieci? A byście powiedzieli na dzień, w którym nauczyciele zachęcają dzieciaki do tego, żeby „przyjęli to, kim są”, złapali za tego skręta i dali sobie twardego pokarmu?
Ja również nie! A społeczeństwo chwyciłoby za broń i to mając bardzo dobre przyczyny.
Lecz to nie powstrzymuje urzędników w tysiącach szkół w całym tym kraju przed promowaniem innego politycznie poprawnego i socjalnie „modnego” zachowania, które – zarówno statystycznie jak i jawnie – jest znacznie bardziej niebezpieczne niż wymienione wcześniej, wywołujące zmarszczenie brwi zachowania.
A to jest właśnie to, o co chodzi homoseksualnym aktywistom organizującym „Day of Silnece” – postępującą, przez mądrą, dobrze zrobioną propagandę, pełna akceptację wśród dzieci takiego homoseksualnego stylu życia.
To są fakty, Mamo. Przyznając ostatnio, że „HIV jest chorobą gejów”, Matt Foreman, odchodzący dyrektor nadczelny National Gay and Lesbian Task Force, przyznał to, co medyczna społeczność wie już od dziesięcioleci; homoseksualny styl życia jest skrajnie ryzykowny i często prowadzi do chorób a nawet śmierci. Faktem jest, że liczne badania potwierdziły, że homoseksualne zachowania, a szczególnie wśród mężczyzn, są uważane za bardziej ryzykowne dla zdrowia niże stałe palenie przez całe życie.
Ku konsternacji „gejowskich” aktywistów płaskiej ziemi i tych, którzy zaprzeczają homoseksualnemu holokaustowi AIDS, jedno takie studium – prowadzone przez pro-gejowskich naukowców z Kanady, zostało opublikowane w International Journal of Epidemiology (IJE) in 1997. (p. szczegóły: http://ije.oxfordjournals.org/cgi/reprint/26/3/657.pdf )
O ile istnieje medyczny konsensus co do tego, że palnie skraca życie o 2 – 10 lat to badania IJE okryło, że homoseksualne zachowania skracają długość życia „gejów” o zdumiewające 8 – 20 lat – ponad dwukrotnie więcej niż palenie.
„Nawet pod najbardziej liberalnych założeniach – wnioskuje to badanie – „homo i biseksualni mężczyźni w tych miejskich centrach mogą spodziewać się czasu trwania życia, jakie było udziałem wszystkich Kanadyjczyków w roku 1871. … 20 letni gej i biseks może spodziewać się, że pożyje od 8 do 20 lat mniej, niż wszyscy inni mężczyźni”.
Ta smutna rzeczywistość tym bardziej umacnia sprawę ponownego właściwego zdefiniowania tak zwanej „homofobii”, na: „Homofobia: racjonalna obawa, że „gejowski seks” zabije cię!”
Świadectwem władzy i wpływów radykalnego homoseksualnego lobby jest fakt, że dotąd nie mamy ustawowego obowiązku (w USA) umieszczania na opakowaniach prezerwatyw ostrzeżeń głównego lekarza kraju, (o tym, że nie daję one 100% zabezpieczenia – przyp. tłum. (Uwaga: zostało udowodnione, że męsko męska analna sodomia skraca czas życia do 20 lat.)
Nic dziwnego, że te same homoseksualne lobby i ich współzależni pomocnicy z głównego nurtu mediów szybko zamiotły badania IJE pod dywan.
Pod potężną presją naukowcy, którzy przeprowadzili te badania, poddali się politycznie niszczącej kontroli zapisując następujące stwierdzenie: „Nie akceptujemy wykorzystania naszych badań w sposób, który ogranicza polityczne czy ludzkie prawa gejów i biseksualnych mężczyzn czy jakiejkolwiek grupy”.
Taaaak, więc? Oczywiście, to wszystko nie jest warte funta kłaków. Wszystkie polityczne zawirowania w świecie, nie zmienią rzeczywistości ani nie usuną niepokojących wniosków tych badań, czy praktycznych implikacji. Badania nie pozostawiaj żadnego miejsca na jakiekolwiek argumentowanie, że homoseksualizm jest „całkowicie normalną i zdrową alternatywą seksualnej orientacji”.
Ryzyko związane z homoseksualnym zachowaniem jest tak drastyczne, że prawo Stanów Zjednoczonych zabrania mężczyznom, którzy uprawiają seks z mężczyznami (MSM) i kobietom uprawiają seks z MSM oddawania krwi.
Zastanówmy się nad tym, że zgodnie z danymi Food and Drug Administration, wśród MSM „rozpowszechnienie HIV jest 60 krotnie wyższe niż w ogólnej populacji, 800 razy wyższe niż u pierwszorazowych dawców krwi i 8.000 razy wyższe niż u wielokrotnych dawców krwi”.
Dorośli i dzieci, którzy angażują się w homoseksualne zachowania, szczególnie mężczyźni, są również podatni na astronomiczny wysoki odsetek niemal wszystkich form chorób przenoszonych drogą płciową (STD). Na przykład, stopień występowania wirusa zapalenia wątroby, Hepatitis B, jest 5 do 6 razy wyższy wśród „gejów”, a Hepatitis C dwukrotnie wyższy niż powszechnie.
Lecz być może najbardziej szokujący jest współczesny odsetek chorych na syfilis wśród homoseksualnych mężczyzn i młodzieńców. Ostatnie badania prowadzone przez Centers for Disease Control and Prevention (CDC) wykazały, że pomimo iż homoseksualiści stanowią tylko odrobinę populacji (1 – 2 %), stanowią epidemiczne 64% wszystkich przypadków występowania syfilisu.
„Day of Silence” („Dzień milczenia”) W świetle tych niezbitych medycznych faktów czy nie powinno być uważane za kryminalną
lekkomyślność, żeby wychowawcy uczyli dzieci, że homoseksualne zachowania to normalna, bezpieczna i całkowicie do przyjęcia alternatywna forma seksualnej ekspresji (czy „seksualnej orientacji”).
Zamiast tego, „gejowski” styl życia jest gorliwie promowany w publicznych szkołach.
Dzieciom mającym problemy z identyfikacją płciową, zamieszaniem dotyczącym identyfikacji płciowej i pociągiem do tej samej płci mówi się, aby „przyjęli to, kim są” i zachęca ich do zabawiania się zboczonymi i niebezpiecznymi seksualnymi pokuszeniami. „Lecz zawsze używajcie prezerwatyw!” grzmią liberalni wychowawcy. (Zapominając, że prezerwatywy mają niebezpieczne wysoki stopień zawodności i nie mogą powstrzymać wielu chorób przenoszonych drogą płciową, takich jak wirus HPV.)
25 kwietnia 2008 roku pro-homoseksualna indoktrynacja waszych dzieci sięgnie zenitu. Homoseksualni aktywiści i podobnie myślący liberalni wychowawcy będą popierać tak zwany „Day of Silence” (Dzień milczenia) wśród dzieci w tysiącach szkół w całym kraju.
Ten”Day of Silence” (DOS) jest organizowany przez Gay, Lesbian and Straight Education Network (GLSEN), jedną z najbardziej wojowniczych i znakomicie finansowanych homoseksualnych grup nacisku. DOS oznacza konfrontację imputowanego systematycznego nękania i znęcania się nad dziećmi, które identyfikują się jako homoseksualne, biseksualne lub transseksalne (Jako przykład tego, co GLSEN uczy dzieciaki kliknij tutaj .Niemniej, uwaga: jest to bardzo plastyczne.)
Dla pewności; znęcanie się i nękanie nie powinno być tolerowane przeciwko nikomu, nigdzie i z żadnego powodu, a ci, którzy to robią powinni być zdecydowanie karani. Niemniej, DOS ma bardzo niewiele wspólnego ze „znęcaniem się”, a bardzo wiele z propagandą.
W czasie DOS dzieci i nauczyciele są zachęcani do zakłócania zwykłego dnia szkolnego przez milczenie, jako demonstracji okazania wsparcia dla tych uczniów, którzy sami siebie określają jako „geje”, „lesbijki” czy „transseksualistów”. Dodatkowo dzieci uczone są tego, że Biblijna prawda, utrzymująca, że ludzki seksualizm jest darem od Boga przeznaczonym do wspólnego dzielenia się między mężem i żona w zawiązku małżeńskim, jest „homofobiczna”, „pełna nienawiści” i „dyskryminująca”.
Nasze szkoły mają być miejsce nauki, a nie politycznej indoktrynacji. Wykorzystywanie dzieci o dobrych sercach, lecz źle pokierowanych jako pionków w grze dalszego popychania zwodniczych, bardzo kontrowersyjnych i dzielących ludzi planów jest największą nieprzyzwoitością i aktem cynizmu „gejowskich” aktywistów i urzędników szkolnych.
DOS to czysta, nieskażona propaganda i, opierając się na danych medycznych, nie może być zaliczona inaczej jak tylko jako edukacyjne wykroczenie. Ciągnąc za sobą liberalnych urzędników szkolnych ci wojowniczy homoseksualni aktywiści bezczelnie oszukują i wykorzystują autorytet rodzicielski do dalszego popychania tej niebezpiecznej politycznej agendy. DOS jest również policzkiem dla wielu uczniów dzielących tradycyjne moralne wartości.
Już czas na to, aby ten „Dzień milczenia” w końcu wypełnił swoją nazwę; czas na to, aby ci radykalni, dorośli aktywiści milczeli w szkołach naszych dzieci.
I wy możecie coś zrobić, aby w tym pomóc.
.
. .. . .
Dalsza część przedstawia różne formy sprzeciwiania się homopropagandzie w szkoła w „dniu milczenia” – przyp. tłum.
_________________
Matt Barber jest jednym z „podobnie myślących” do Concerned Women for America (CWA). Jest prawnikiem zajmującym się prawem konstytucyjnym i służy jako szef polityki CWA d/s kulturalnych.