Jest takie wołanie, które w formie pytania pochodzącego z serca Bożego
narasta coraz silniej:
– Dlaczego czujesz się usatysfakcjonowany bez Mojej obecności, dlaczego
cofasz się, choć możesz mieć intymną więź ze Mną?#
Jest takie wołanie, które w formie pytania pochodzącego z serca Bożego
narasta coraz silniej:
– Dlaczego czujesz się usatysfakcjonowany bez Mojej obecności, dlaczego
cofasz się, choć możesz mieć intymną więź ze Mną?’
Wylanie Ducha Świętego było zapowiadane i oczekiwany przez proroków
dawnych czasów, po czym ogłoszone przez Jezusa jako „obietnica Ojca”.
Faktycznie, Jezus powiedział swoim uczniom, że lepiej jest, aby odszedł
tak, aby Duch Święty mógł przyjść. Dlaczego. Jak to możliwe, żeby tak
było lepiej niż chodzić po bezdrożach Galilei, ulicach Jerozolimy z
Jezusem i słuchać jak On głosi Słowo Boże? Odpowiedź jest następująca:
Wraz z nadejściem Ducha Świętego powstała możliwość nieprzerwanej
komunii, ponieważ On nigdy nie zasypia, nie jest ograniczony do jednego
miejsca i może mówić w tym samym czasie do tysięcy na różne tematy.
Jezus powiedział swoim uczniom, że są takie rzeczy, którymi chciał się
z nimi podzielić, lecz nie byli na to przygotowani dopóki nie przyjdzie
Duch Święty (J 16:12-13). On jest Duchem prawdy, który rozszerza nasze
zdolności do poznawania Boga!
Z tego powodu Paweł pisze: „A społeczność Ducha Świętego nie będzie z
wami wszystkimi” (2 Kor 13:14). Zwróć uwagę na szczególne
odniesienie się do Ducha Świętego. Aby lepiej wyjaśnić sprawę
poszukałem słowa „komunia” w kilku greckich słownikach i znalazłem
takie definicje: społeczność, socjalny stosunek, (wymiana, w
szczególności myśli i uczuć), wspólne dzielenie się, partnerstwo i
współudział. Słownik Webstera definiuje to jako: „Intymne koleżeństwo”.
Jednym z najwspanialszych darów, które Bóg udostępnia każdemu
wierzącemu jest intymna więź z Nim. Wraz z tą komunią przychodzi
również nasz niebiański język. Paweł pisze: „chciałbym, abyście wszyscy
mówili językami” (1 Kor 14:5). Musimy pamiętać o tym, że Pismo to nie
są zwykłe ludzkie słowa, lecz Słowo Boże. Tylko na podstawie tego
jednego wersetu możemy mieć wyobrażenie o tym, że Bóg pragnie, aby
wszyscy wierzący cieszyli się z tego daru.
Niemniej moje serce płonie świadomością tego, że wielu w kościele
odrzuca to lub widzi jako coś dobrego dla innych, a nie dla siebie, a
jeśli już otrzymali kiedyś ten dar to wzbraniają się przed jego mocą i
pięknem. Jak bardzo musi się przeciwnik bać wierzących, którzy modlą
się językami! Robi wszystko co w jego mocy, aby zdyskredytować to. Lecz
dlaczego tak bardzo się boi? Być może dlatego, że języki dają dzieciom
Bożym bezpośrednią, bezpieczną i doskonałą linię komunikacji z
Ojcem.
Paweł mówi: „Kto językami mówi nie dla ludzi mówi, lecz dla Boga” (1
Kor. 14:2). Pomyśl o tym! Jakże zdumiewające jest to, że gdy modlimy
się językami to mówimy bezpośrednio do Boga. Ponownie Paweł
pisze: „Podobnie i Duch Święty wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy
bowiem o co się modlić, jak należy, ale sam duch wstawia się za nami w
niewysłowionych westchnieniach” (Rzym. 8:26). Mamy tu dwie rzeczy: po
pierwsze: nie wiemy o co się modlić, po drugie: nie wiemy jak się
modlić. Żeby to zilustrować wyobraźmy sobie, że mam porozmawiać z
urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Czy będę w stanie
porozumieć się z nim na jego poziomie i warunkach. Oczywiście
nie: aby się porozumieć on będzie musiał zejść do mojego poziomu
rozumienia. On wie tak wiele więcej o międzynarodowych sprawach,
włączając w to sprawy bezpieczeństwa, które są niedostępne publicznie.
Zna plany, projekty, akcje wraz z tajnymi kodami, które strzegą ich od
wpadnięcia w niepowołane ręce i zniszczenia naszego narodowego
bezpieczeństwa.
O ileż bardziej dotyczy to przyjścia do Króla wszechświata,… do Jego
tronu? Mówię tylko ze swojej własnej ograniczonej perspektywy i
zrozumienia i nasze porozumiewanie się jest uniemożliwione przez mnie!
Nie jestem w stanie komunikować się z Nim na Jego poziomie, ponieważ On
wie nieskończenie wiele więcej niż ja! Jednym sposobem na porozumienie
się ze mną jest to, że On zejdzie do mojego poziomu zrozumienia i
dostarczy mi narzędzie, które będzie interpretować i pośredniczyć.
Podobnie jak prezydent jest strażnikiem naszych narodowych tajemnic tak
nasz niebieski Ojciec i Król jest strażnikiem sekretów i objawień
zarezerwowanych na różne okazje i właściwy czas, aby nie popadły one w
niewłaściwe ręce.
Paweł dalej mówi o modlitwie językami: „nikt go bowiem nie rozumie, a
on w mocy Ducha rzeczy tajemne wygłasza” (1 Kor. 14:2). Co Paweł ma na
myśli pisząc „rzeczy tajemne”? W.E.Vine, ekspert w dziedzinie słów
greckich pisze tak: „W Nowym Testamencie nie oznacza to tajemnic (jak w
słowie angielskim) lecz to, co jest poza zasięgiem zdolności pojmowania
i może być poznane wyłącznie przez boskie objawienie i jest udzielane
tylko tym, którzy są oświeceni przez Jego Ducha. W zwykłym znaczeniu
słowo „tajemnica” oznacza wiedze zatrzymaną” (z Vine’s Expository
Dictionary of Biblical Words).
Mamy więc oto jedną korzyści modlitwy w twoim niebiańskim języku:
Duch Święty wie, co jest w sercu Jezusa i Ojca, ponieważ oni są w
jedności. Wie również o tym, czego nam brakuje, ponieważ jest naszym
stałym towarzyszem. On więc pośredniczy i interpretuje w ten sposób, że
daje nam języki i wolę niebios aby prosić, szukać i komunikować się w
doskonały sposób. O, jakie to cudowne! Lecz możesz pomyśleć: ale ja nie
rozumiem tego, co mówię, gdy modlę się językami. Tak i właśnie dlatego
Paweł pisze: ’’Dlatego ten, kto mówi językami, niechaj si e modli o dar
wykładania ich. Bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się
modli, ale rozum mój tego nie przyjmuje” (1 Kor. 14:13-14).
Wiele razy, zbyt wiele, aby policzyć, znajdowałem się w sytuacjach, gdy
mówiłem Duchowi Świętemu:
– Duchu Święty. Nie wiem o co i jak się modlić; pomóż mi i proszę daj
mi interpretacje tego, o co będę się modlił w Twoim duchu.
Bywały takie chwile, gdy nie wiedziałem, co robić. Modliłem się wtedy w
Duchu i jakaś zainspirowana myśl przychodziła i było właśnie ta
mądrość, której potrzebowałem w tej sytuacji. Często, gdy piszę książkę
dochodzę do takiego martwego punktu, gdy wydaje się, że już dalej nie
ruszę. Wstaję i zdobywam tą mądrość modląc się językami. W ciągu chwili
tama łamie się i znajduję Jego mądrość i odświeżenie i mogę pisać przez
następne kilka godzin. Bywały takie sytuacje, że moja rodzina
potrzebowała modlitwy, a je nawet nie wiedziałem o tym, lecz Duch Boży
zacieniał mnie szepcząc: „Módl się w Duchu za tego członka rodziny”.
Później okazywało się, że ktoś otrzymywał boską asysta czy ratunek.
Przypowieści mówią tak: „Zamysł w sercu człowieka jest jak głęboka
woda; lecz roztropny mąż umie jej naczerpać” (BW 20:5). Po co ludzie
chodzą do doradców? Aby otrzymać potrzebną mądrość, która im umyka.
Czyż „Doradca” nie mieszka w naszym wnętrzu? On jest mądrością, która
porównana jest do głębokiej wody, z której należy zaczerpnąć jak z
głębokiej studni. On zna wszystkie tajemnice (nie objawione porady,
poznanie i mądrość) królestwa. To dlatego Jezus wołał:
”Jeśli kto pragnie niech przyjdzie do mnie i pije. Kto wierzy we mnie,
jak powiada Pismo, z wnętrza jego popłyną rzeki wody żywej”
(J.7:38-39). Żywe wody to zamysł Boży czy tajemnice królestwa. Paweł
pisze: ”głosimy mądrość Bożą tajemną,…abyśmy wiedzieli, czym nas Bóg
łaskawie obdarzył. Głosimy to w nie w słowach ludzkiej mądrości, lecz w
słowach, których naucza Duch, przykładając do duchowych rzeczy duchową
miarę” (1 Kor. 2:7; 12-13).
Czy widzisz już czemu wróg sprzeciwia się tak gwałtownie? On wie,
że jeśli uda mu się utrudnić nam bezpośrednią komunikację z Bogiem, to
będzie mógł trzymać na nas swoją łapę. Bywa tak, że mamy takie
pragnienia i potrzeby, których nie jesteśmy w stanie wyartykułować w
zrozumiałych słowach, są czasem takie sytuacje, których nie da się
opowiedzieć bez pomocy Ducha Świętego. Z tego powodu Paweł pisze: „Cóż
tego? Będę się modlił duchem, będę się modlił rozumem…” (1 Kor.
14:15). Mówiąc prosto: „będę modlił się językami, będę modlił się i po
polsku”.
Modlitwa w Duchu buduje wewnętrznego człowieka. Jak czytamy: „kto
językami mówi, siebie tylko buduje” oraz „budujcie siebie samych w
oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie się w Duchu Świętym” (1 Kor.
14:4, Judy 20). Wielu w kościele jest słabych na duchu i nie wiedzą w
jaki sposób budować swojego wewnętrznego człowieka. Ich wizje są
ograniczone bardziej do ich naturalnych niż duchowych oczu. Są
zdominowani przez naturalne rzeczy dziejące się w ich życiu. Ich
wewnętrzny człowiek może być porównany do kogoś, kto siedzi przez cały
dzień oglądając program telewizyjny i zajadając chips’y. Mogą być nawet
zadowoleni z pracy i służby, lecz ich wewnętrzny człowiek jest
zaniedbany. Ci wierzący często zadają mi pytanie:
– Dlaczego wydaje się, że nigdy nie słyszę Boga?
Wierzę, że odpowiedź jest bardzo prosta. Pismo uczy nas: „Światłem Pana
jest duch człowieka i przenika wnętrze jego ciała” (Przyp. 20:27
B.W-P). Bóg komunikuje się z naszym duchem a nie głową. Jeśli nasz
wewnętrzny człowiek nie jest zbudowany to nie będziemy w stanie słyszeć
wyraźnie. Paweł upominał grupę wierzących: „O tym mamy wam wiele do
powiedzenia, lecz trudno wam to wyłożyć, skoro staliście się ociężałymi
w słuchaniu” (Hebr. 5:11). Stali się ociężali w sercu i nie nastawieni
na Słowo Boże. Ta zasada stosuje się do tych wszystkich, którzy
zaniedbują budowanie wewnętrznego człowieka. Gdy zaniedbujemy budowanie
mocarza w nas, uniemożliwiamy naszą intymną więź z Bogiem! Z tego
powodu Paweł odważnie pisał: „mówię językami więcej niż wy wszyscy” (1
Kor. 14:18).
Ostatnio głosiłem na temat intymności z Duchem Świętym w dużym kościele
na środkowym wschodzie. Żona pastora powiedziała mi:
– John, to było wielkie przesłanie.
– To nie było przesłanie. – odpowiedziałem – To był ciężar.
Odeszliśmy od tego, czego potrzebujemy.
Później wieczorem senior pastor, który zrodził ten ponad
czterystuosobowy kościół wyznał ze łzami:
– John, nigdy nie czułem obecności Bożej w tym kościele w taki sposób
jak dziś wieczór.
– To dlatego mówiliśmy o Duchu Świętym rano i wieczorem tutaj. On jest
tu obecny. – odpowiedziałem.
Tego wieczoru wielu zostało zbawionych, uzdrowionych i uwolnionych. Z
tych nabożeństw zrobiliśmy dwuczęściową kasetę wideo zatytułowaną
Intymność z Duchem Świętym. Dzielę się tam ośmioma korzyściami modlitwy
językami, oraz tym jak jeszcze są aspekty chodzenia w intymniej więzi z
Bogiem. Jest tam zawarta głębia, której nie jestem w stanie pokazać w
jednym krótkim artykule.
W zeszłym roku wołałem do Boga o to, aby lud Boży wszedł do większej
intymności z Duchem Świętym. Nasza reakcja na to powinna być bardziej
zdecydowana.
W miarę jak upływa czas nie powinno wystarczać zrozumienie Pisma;
musimy rozwinąć wrażliwość na to, co Duch mówi przez Pismo.
Autor Listu do Hebrajczyków powiedział, że ma wiele
do powiedzenia, lecz nie może, ponieważ stali się ociężali w słuchaniu
(Hebr. 5:11). Ci ludzie nie potrzebowali aparatów słuchowych, a raczej
ich wewnętrzny człowiek odszedł od wrażliwości na duchowe rzeczy.
Musimy mieć na względzie to, że Duch Święty nie komunikuje się z naszą
głową lecz duchem, ponieważ Światłem Pana jest duch człowieka
(Przyp.20:27).
Dalej autor pisze: Pokarm zaś stał jest dla dorosłych, którzy przez
długie używanie mają władze poznawcze wyćwiczone do rozróżniania
dobrego i złego (Hebr. 5:14). Zauważ, że wymienia ich zmysły (władze
poznawcze); nie są one czymś zewnętrznym lecz wewnętrznym. Podobnie jak
mamy pięć naturalnych zmysłów, mamy też pięć zmysłów duchowych. Pismo
podaje nam próbki tego. Jeśli chodzi o zmysł smaku to czytamy w Ps.
119:103: „O jak słodkie jest słowo twoje dla podniebienia mego, słodsze
niż miód dla ust moich”.
Jeśli chodzi o powonienie to czytamy w 2 Kor. 2:15: „zaiste myśmy
wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych,
którzy są potępieni…”
Jeśli chodzi o zmysł dotyku w 2Kor. 6:17 czytamy: „nieczystego się nie
dotykajcie a ja was przyjmę”. W końcu o wzroku i słuchu mówił Pan
Jezus nauczając: „Dlatego mówię do nich w podobieństwach, bo patrząc,
nie widzą, i słuchając, nie słyszą a ni nie rozumieją” (Mat 13:13).
Duchowa dojrzałość rozwija te duchowe zmysły, które mają rozeznawać
duchowe rzeczy – co jest od Boga, a co nie jest. Ten rozwój jest
uzależniony od używania duchowych zmysłów przez wierzącego. Wszyscy
mamy naturalne zmysły, a niektórzy lepiej rozwinęli jeden z nich od
innych. Na przykład są ludzie, którzy rozwinęli zmysł smaku tak, że
mogą testować wina. Poprzez praktykę po smaku mogą określić rok
produkcji, czy są z wczesnych czy z późnych gron, jakie były opady
deszczy w tym roku i tak dalej.
Inni wyćwiczyli swój wzrok tak, że potrafią określić wartość
drogocennych kamieni. Dla niewprawnego oka kamień może być bez skazy,
lecz ci, którzy mają wyćwiczone oko potrafią określić jakość koloru,
ilość mniejszych i większych skaz i stopień czystości.
Są tacy, którzy wyćwiczyli zmysł powonienia. Oni potrafią określić
najwyższą nutę i zabarwienie zapachu oraz pełnego zestawu
przypraw, kwiatów i cytrusów w perfumach. Ci ludzie zdecydowali
się na doprowadzenie do szczytu możliwości tego co posiadali. To nie
zdarzyło się przypadkowo; oni skoncentrowali się na tym.
Ta sama zasada obowiązuje w Duchu. Możesz być wierzącym, który przez
całe lata nie rozwinie swego ducha. Pismo mówi nam że Jan Chrzciciel
„rósł i wzmacniał się w Panu” (Łuk 1:80). Jeśli chodzi o duchowy rozwój
to ap. Paweł napisał do Tymoteusza, aby się temu całkowicie oddał tak,
aby „twoje postępy były widoczne dla wszystkich”.
Dlaczego tak ważne jest rozwijanie wewnętrznych zmysłów? Mamy
większą swobodę w komunikowaniu się z Duchem Świętym jeśli nasze
duchowe zmysły są rozwinięte.
Może mówić wtedy bardziej intymnie na większej ilości poziomów. Aby to
wyjaśnić spójrzmy ponownie na sprawy w naturze. Gdybyś miał wszystkie
pięć zmysłów nieaktywnych to byłoby niemożliwe, abym się z tobą
skomunikował. Mógłbym krzyczeć, lecz ty nie mógłbyś usłyszeć; mógłbym
cię klepać po plecach, lecz ty nie czułbyś niczego; mógłbym podnieść w
górę znak, lecz ty nie zobaczyłbyś go.
W zeszłym roku mój tata, 81 letni staruszek, potrzebował aparatu
słuchowego, lecz go nie chciał używać. Byliśmy wszyscy razem
rozmawiając przy obiedzie a gdy popatrzyłem na niego wyglądał tak,
jakby był zupełnie gdzieś indziej. Podniosłem głos mówiąc:
– Słyszałeś to, tato?
Wyglądał tak jakby chciał powiedzieć:
– Co mówiłeś.
Zdałem sobie sprawę z tego, że nie cieszy się z naszych wspólnych
rozmów, ponieważ był głuchy. (Cieszę się, że mogę powiedzieć, że teraz
nosi aparat) To samo dotyczy spraw ducha. Jeśli twoje zmysły są martwe
to w najlepszym razie bierzesz udział tylko w części konwersacji.
Ludzie często mówią:
– Bóg nie wydaje się mówić do mnie na intymnym poziomie.
Tak, szansa jest wielka, lecz ich zmysły są niewykształcone.
Musimy ustalić to jedno: Bóg chce mówić do nas nawet więcej niż my
chcemy słuchać Go, lecz, podobnie jak Hebrajczycy, „staliśmy się
ociężali w słuchaniu”.
Jednym ze sposobów wyostrzenia zmysłów jest modlitwa na językach.
„budujcie siebie samych w oparciu o najświętszą wiarę waszą, módlcie
się w Duchu Świętym” (Judy 20). Paweł pisze, że „Kto językami
mówi siebie samego buduje” (1 Kor 14:4). Wewnętrzny człowiek
buduje się w czasie modlitwy w Duchu Świętym. W jaki sposób? Paweł
mówi: „bo jeśli się modlę, mówiąc językami, duch mój się modli, ale
rozum mój tego nie przyswaja” (1 Kor. 14:14). Nasz duch modli
się, a nie rozum – ćwiczymy naszego wewnętrznego człowieka. Paweł
pisze, że dojrzałymi są ci, którzy: mają władze poznawcze wyćwiczone
przez długie używane”. Nie tak jak owi specjaliści od smakowania,
wąchania czy oglądania. Poprzez ćwiczenie wyostrzyli swoje
zmysły; podobnie my, modląc się w Duchu budujemy nasze duchowe
zmysły.
Nauczyłem się słuchać, w czasie modlitwy w Duchu.
Często szukam w ten sposób zrozumienia Pisma czy okoliczności, w
których się znalazłem. Nauczyłem się modlić w Duchu i prosić o
interpretację (1 Kor. 14:13). Gdy się modlę, nasłuchuję głęboko w swym
sercu. Zazwyczaj odpowiedź przychodzi zaraz po modlitwie.
Czasami przychodzi to później, lecz przychodzi zawsze. Często podczas
pisania docieram do martwego punktu i wtedy korzystam z tej studni
żywej wody modląc się w Duchu; nagle tryska objawienie i znów zaczynam
pisać. To tylko kilka ilustracji.
Wzmacniasz to, czego używasz, a osłabiasz to, czego nie używasz.
Podczas modlitwy w Duchu nasz wewnętrzny człowiek modli się, nasz
naturalny umysł czy ciało nie przyswaja tego. Jest to taka forma postu
dla naszego naturalnego rozumowania po to, aby zbliżyć się do komunii z
Bogiem. Zachęcam was do tego, aby nie tylko modlić się w Duchu, lecz
również wierzyć, że Bóg da interpretacje – ćwicz się w słuchaniu, gdy
się modlisz.
Nie mam wiele więcej na ten temat do powiedzenia. Zdecydowanie namawiam
do zakupienia naszej nowej dwuczęściowej „Intymność z Duchem Świętym”.
Może znacznie pomóc ci w rozwinięciu twoich zmysłów i wzroście twojej
komunii z Duchem Bożym.