Przepuściłem grupę moich przyjaciół nieco do przodu. Ponieważ wiedziałem, że droga wije się w górę w prawo, poszedłem na skróty przez krzaki w nadziei odcięcia ich i zaskoczenia. Mały chłopczyk we mnie chichotał z podniecenia gdy uciekłem w bok na styczną, która z pewnością miała mnie doprowadzić wprost do miejsce, gdzie szlaki się krzyżują.
Po prostu, zgub się!
Gdy byłem młody, jedno z pośród mojego rodzeństwa dzieliło się ze mną tym odczuciem wielokrotnie. Któregoś dni stało się to. Byłem przewodnikiem i prowadziłem liczne grupy przez wiele lat i oto znalazłem się na „Monitoulin Island” w płn. Ontario prowadząc grupę ludzi w dół ścieżki zwanej „Szlak filiżanki i spodka” (Cup and Sauer Trail). Była to względnie łatwa i dobrze oznaczona droga wspinaczkowa i aby zakosztować przygody, postanowiłem spróbować czegoś innego. Pierwszy błąd. Przepuściłem grupę moich przyjaciół nieco do przodu. Ponieważ wiedziałem, że droga wije się w górę w prawo, poszedłem na skróty przez krzaki w nadziei odcięcia ich i zaskoczenia. Mały chłopczyk we mnie chichotał z podniecenia gdy uciekłem w bok na styczną, która z pewnością miała mnie doprowadzić wprost do miejsce, gdzie szlaki się krzyżują. Lecz w miarę jak pokonywałem krzaki, małe drzewka, przeszkody z powalonych pni i martwych brzóz doszedłem do wniosku, że jakoś musiałem zajść za daleko w prawo i w ten sposób zgubiłem ścieżkę.
Najprostszą odpowiedzią było skręcić w lewo i z pewnością wkrótce znajdę ścieżkę i będę mógł zaskoczyć moich przyjaciół. Z odnowionym oczekiwaniem
znów skierowałem się poprzez drzewa, robiąc na sobie wrażenie, że tak dobrze mi idzie, a robię tak niewiele hałasu. Niemniej jednak po kolejnych 180 metrach ciągle nie było śladu ścieżki. Jakież to kłopotliwe. W tym miejscu krzaki były całkiem niewielkie. Wspiąłem się na drzewo, lecz tak daleko, jak tylko mogłem sięgnąć wzrokiem, nie było żadnego widocznego znaku, który mógłby mnie naprowadzić. Dwadzieścia minut później doszedłem do wniosku… zgubiłem się. Przez następną godzinę Bóg pozwolił na to, aby wielki wędrowiec we mnie pokorniał, aż do chwili, gdy ostatecznie przyznałem się do porażki i wołałem
o pomoc.
Gdy Jezus przyszedł do Zacheusza, powiedział: „Syn Człowieczy przyszedł, aby szukać i zbawić to, co zginęło” (Łuk. 19:10). Zacheusz był małym człowiekiem, który pracował w pogardzanym zawodzie, bez jakiś naturalnych zalet, aż tu nagle trafiło mu się spotkanie z Jezusem . Tak, właśnie miało się zrealizować jego wielkie przeznaczenie. Cudowną wieścią o Chrystusie jest to, że my wszyscy mamy wielkie przeznaczenie. Nie ma żadnego znaczenia jakie wydaje się nam czy innym mamy ograniczenia, wszyscy mamy potężne obietnice i świetlistą przyszłość.
Wierzę i widzę
Faktycznie wezwanie Jezusa do tego pokolenia brzmi: Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, Abym zwiastował miłościwy rok Pana. (Łuk. 4:18-19).
To nie dotyczy dalekiej przyszłości; to jest na dziś! To jest ten dzień, to jest ten rok. Dla nas, aby to w pełni zrozumieć, musimy to zobaczyć. Największą naszą przeszkodą jeśli chodzi o zobaczenie naszego przeznaczenie jest brak wizji. Musimy zobaczyć Bożą prawdę dla naszego życia, to dlatego Pan otwiera oczy ślepym – aby mogli widzieć. Zacheusz chciał zobaczyć Jezusa, zrobił zatem coś, co ustawiło go w pozycji, w której żadne jego ograniczenia nie mogły mu utrudnić oglądanie Jezusa. Wielu ludzi bardzo dobrze widzie to, czego im brakuje i tego właśnie oczekuje od nas diabeł. Gdy ciągle widzisz to, czego brakuj, nie dostrzegasz tego, co jest. Zacheusz mógł po prostu snuć się z nieszczęśliwą miną powtarzając:
– Nigdy nie będę mógł spotkać Jezusa, jestem po prostu za mały. Zresztą, czy On będzie chciał ze mną rozmawiać? Jestem tylko pogardzanym celnikiem!
Jak często słyszałeś powiedzenie: „Zobaczyć, to uwierzyć.” Młodzi ludzie z naszego pokolenia powstają z coraz większym pragnieniem Boga. Oni po prostu wierzą, a zatem widzą. Jeśli straciłeś swoją wizję, wiedz o tym, że: Bóg chce odnowić twoją wizję. Wierzę dosłownie, że to, co widzisz, dostaniesz. Musisz to widzieć, uwierzyć, dostać i rozprzestrzenić.
Wizja określa przyszłość
Posiadanie wizji daje życie, a bez wizji ono umiera. W Księdza Habakuka 2:2 czytamy, żeby zapisał sobie wizję, aby ją można było później przeczytać, ponieważ wypełni się na pewno w wyznaczonym czasie. Wizja daje nam poczucie celu, a cel zawsze prowadzi do pasji. Nasza pasja motywuje nas do dyscypliny, a nasza dyscyplina daje nam możliwość działania na podstawie wizji i chodzenia w naszym przeznaczeniu.
W tym roku w czasie obozu mieliśmy formalny obiad. Gdy niektórzy chłopcy usłyszeli, że dziewczyny się ubierają, dostali wizje; i ta wizja doprowadziła ich do entuzjazmu wobec celu. Zmotywowało ich wystarczająco to do tego, aby się ubrać porządnie i wyglądali lepiej niż kiedykolwiek wcześniej ich widziałem!
A wszystko zaczęło się od tego, że otrzymali wizję. Jako pastor młodzieży mam taką ulubioną zabawę, która nazywa się Paradise Lost (Utracony Raj). Uczy ona duchowej prawdy w taki sposób, który cieszy młodzież. Uczestnikom zastają zasłonięte oczy, po czym wypuszcza się ich na pole, gdzie mają szukać miejsca wyznaczonego jako raj. Jedynym sposobem, aby się tam dostać jest prowadzenie, lecz są dobrzy i źli przewodnicy.
Zmaganie polega na rozróżnieniu, którzy przewodnicy są dobrzy i źle. Ci, którzy osiągną raj odzyskują wzrok, po czym idą pomagać innym znaleźć ich drogę do raju. Bardzo zabawna jest zarówno gra jak i przyglądanie się, lecz nikt nie ceni sobie pozostania na końcu jako ostatni ślepiec wędrujący przez pola.
Wielkim przykazaniem Jezusa jest: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. (Mat. 22:37).
Następnie Wielki Nakaz Pana Jezusa mówi: „idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody.” Musimy widzieć nasze przeznaczenie i zanieść je innym.
Co przeszkadza przeznaczeniu?
W zeszłym roku oglądaliśmy jak Bóg czyni niesamowite rzeczy w naszej służbie „Toronto Strom Youth Ministry” tutaj w TACF. Wzrosła nasza liczebność, ilość uzdrowień fizycznych, spotkania z Duchem Świętym, zmieniające życie nawrócenia, lecz musieliśmy również walczyć z takimi sprawami jak próby samobójstw, depresje, narkomania, a nawet z sytuacją mającą do czynienia z morderstwem. Bitwa o przeznaczenie dla tego pokolenia nie jest zabawą! Ze wszystkich możliwych powodów potrzebujemy tego, aby Bóg pracował z naszym brakiem przebaczenie, złamanymi sercami, nie bożymi wierzeniami, zgorzkniałymi osądami. Jeśli nie pozwolimy Duchowi Świętemu na to, aby nas naprawdę uwolnił, również możemy chodzić zaślepieni w kółko.
Często cytujemy Jer. 29:11, gdzie jest napisane, że Boże plany dla nas to nie zranienia, lecz powodzenie i nadzieja na przyszłość. Jednak, jeśli wierzymy, że jest to prawda, to musimy również wierzyć, że przeciwnik dusz naszych ma również swoje plany dla nas. On przychodzi, aby niszczyć. On chce, abyśmy utknęli w zgubieni wśród drzew i związani pychą. Jego pragnieniem jest, aby twoje przeznaczenie nigdy się nie wypełniło. Czy nie jesteś już zmęczony słuchaniem tego, abyś się zgubił? Czemu nie powiesz mu, żeby się zgubił (stracił) sam?
Czym naprawdę jest przeznaczenie?
Prawdziwe życie to nie gra, to Bóg, który posyła nas do zgubionych, abyśmy im objawili Jego przeznaczenie dla zgubionego i cierpiącego pokolenia.
Jest ono skoncentrowane wokół słowa: „Przeznaczenie można znaleźć w społeczności z naszym Niebiańskim Ojcem.” Przeznaczenie to nie coś, co mogę w kierunku czego mogę pracować, czy zmagać się; to coś czym żyje się na co dzień, coś co jest mi dane. Nie jest to również jakiś bardzo daleki cel; przeznaczenie jest teraz. Można je znaleźć w osiąganiu i byciu. To nie jest optymistyczny punkt widzenia na to, co może być; to widzenie tego, co jest oczyma wiary.
Ku przeznaczeniu nie idzie się, w przeznaczeniu się chodzi. 1 Ptr. 5:5 mówi, że Bóg pysznym się sprzeciwia, lecz pokornym daje łaskę, jeśli więc pozbędziemy się pychy i zechcemy wołać o pomoc, Ojciec popchnie nas w kierunku ścieżki naszego przeznaczenia. Dobrze jest wiedzieć, że mamy tatę, który chce zrobić dla nas znacznie więcej, niż my sami moglibyśmy kiedykolwiek zrobić dla siebie. Jestem tak wdzięczny za ten dzień wśród drzew.
Musiałem przestać rozglądać się po drzewach a zacząć patrzyć na Niego. Ty również możesz.