Wiedza o kulturze zmienia całkowicie znaczenie pierwszego wersu
Kilka lat temu w czasie jednej z pierwszych konferencji w Holandii opowiadałem o tym, jak odwiedził mnie Pan i uczył o uwielbieniu. Dzieliłem się tym, jak wielkim zaskoczeniem było nagle znaleźć się w Duchu i widzieć Jezusa, który przyszedł do mnie w połowie wieczornego koncertu.
Mówiłem jak bardzo byłem zapracowany i jak bardzo chciałem iść do Wendy na hamburgera. Wtedy, u części słuchaczy pojawił się dziwny wyraz twarzy, a ja nie wiedziałem dlaczego.
W czasie przerwy nasi przyjaciele i gospodarze, Wil i Ank, wzięli mnie na bok, mówiąc, że będąc w USA znali sieć restauracji z hamburgerami o nazwie „Wendy’s”, lecz większość obecnych zastanawiała się co to za kobieta, ta Wendy, i dlaczego chciałem iść do niej do domu na hamburgera. I dlaczego nie ma przy mnie Barbary.
Przerażony, po powrocie na spotkanie szybko wyjaśniłem i śmialiśmy się z tego. Teraz wydaje się to śmieszniejsze niż wówczas!
7 gwiazd w Jego ręce
Wyobraźcie sobie teraz ten brak zrozumienia i rzeczy, które przelatują niezauważone, gdy czytamy Nowy Testament, który składa się z listów napisanych przez ludzi jakieś 1900 lat temu, nie wspominając o jeszcze starszym Starym Testamencie.
W pierwszym rozdziale Księgi Objawienia w wersach 10-20 apostoł Jan jest „w Duchu” i nagle widzi Pana w Jego chwale. Jezus ma w Swej ręce siedem gwiazd i stwierdza w wersie 17/18: „Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła”.
Dla nas jest to wspaniały obraz, lecz dla czytelników w czasach Jana, ok 95 roku, znaczyło znacznie więcej.
Okrutny Cesarz Domicjan masakrował chrześcijan przy każdej okazji. Gdy zmarł syn cesarza Domicjana upamiętnił go wydając monetę, denar, na której pokazany był jego syn siedzący na Globie Ziemi (rządząc ziemią) otoczony przez siedem gwiazd. W mitologii Zeus uczynił Herę nieśmiertelną zamieniając ją w siedem gwiazd, które złożyły się na Wielki Wóz. Różni rzymscy imperatorzy czcili pamięć wybitnych obywateli na monetach, aby stali się nieśmiertelni jak gwiazdy. Gwiazdy na tych monetach reprezentowały jego syna rządzącego teraz z nieba, jak „gwiazda”.
Ponieważ Jezus trzymał te 7 gwiazd w Swej prawej ręce i powiedział, że dla Niego są one siedmioma zborami w Azji, przekazywał w ten sposób wiadomość, że będą wiecznie żywi, jak owe „gwiazdy na niebie”, że to ON kontroluje to, co się dzieje na ziemi , sprzeciwiając się twierdzeniom Domicjana i przekazowi z wydanej przez niego monety. Domicjan prowadził seanse spirytystyczne, rozmawiał ze swoim martwym synem, który przekazywał mu informacje z zaświatów. Tak więc, Jezus daje jasno do zrozumienia i gwarantuje, że to ON jest Tym, który był martwy i teraz żyje na wieki, a ONI będą żyli z Nim na wieki jak gwiazdy (Dn 12:3, Iz 14:3, Job 38:7).
Zatem dla chrześcijan żyjących pod nieustannym zagrożeniem męczeństwa informacja o tym, że ON był martwy, a teraz żyje na wieki, że ON trzyma te siedem azjatyckich kościołów w SWEJ ręce, że On ma moc nad śmiercią i piekłem, była ogromną pociechą.
Dziś sprzeczamy się o to, co znaczy, że Jezus trzyma klucze śmierci i piekła, dla nich oznaczało to, że nawet jeśli zostaną uśmierceni to znajdują się w ręce Jezusa, który kontroluje życie, śmierć i wszystko co później – jakaż pociecha! Czy nie wydaje się, że współczesne kłótnie (w których brakuje istoty całego kontekstu) o znaczenie są trywialne i jałowe?
Biały kamień
W 2 rozdziale Księgi Objawienia 12-17 Pan pisze do ciała Chrystusa w Pergamonie, miasta „gdzie Szatan ma swój tron”. W starożytności termin „tron” oznaczał siedzisko, na którym zasiadał właściciel domu. Pan wskazywał nie tyle na to, że Szatan miał tam kwaterę główną, lecz raczej na to, że Szatan dobrze czuł się w domu w Pergamonie.
Pergamon był znany ze „strażników świątynnych” Imperium, ponieważ znajdowały się tam trzy świątynie, gdzie oddawano cześć cesarzowi oraz bożkom i boginkom, w tym Asklepiosowi greckiemu bożkowi. Nad drzwiami szpitala widniał napis: „Śmierci wstęp wzbroniony”. (Nie wpuszczano nikogo, kto miał śmiertelną chorobę.Chciano, aby lekarze mieli tylko takich pacjentów, o których wiedzieli, że im się poprawi.)
W wersie 13 Jezus wspomina o „Antypasie moim wiernym męczenniku”. W roku 92 poddany procesowi sądowemu i zmuszany do oddania czci Cesarzowi Domicjanowi jako Bogu, odmówił. Wówczas , w tym mieście, egzekucji dokonywano umieszczając człowieka w pustym wnętrzu byka. Przywiązywano ofiarę w taki sposób, że głowa znajdowała się w szyi i głowie posągu, po czym rozpalano pod spodem ogień i skazaniec był żywcem pieczony. Krzyki i jęki skazańca wychodzące z pyska i rogów dawały wrażenie, jakby byk ożył.
Pan udziela również ostrej nagany tym, którzy poszli na kompromis, jak to miało miejsce w Tiatyrze. Izebel nauczała, że Bóg powiedział, że można być dobrym chrześcijaninem równocześnie, jeśli to konieczne dla biznesowych celów, pieczętować takie kontrakty przy pomocy zwyczajowej ofiary złożonej jakiemuś bożkowi czy bogini, i współżyć ze świątynnymi prostytutkami, tak aby ten biznes się lepiej rozwijał. To pójście na kompromis w Tiatyrze i Pergamonie rozgniewało Pana i wierzący w obu miastach spotkali się z sądem. (Nagrałem cały cykl nauczania na temat biblijnego znaczenia „ducha Izabel” i nie jest to to, czego powszechnie wielu naucza.)
Pod koniec jednak Pan mówi: „Zwycięzcy .. kamyk dam biały, a na kamyku tym wypisane nowe imię, którego nikt nie zna, jak tylko ten, który je otrzymuje” (2:17). Oraz oczywiście, ten, który go daje.
Nie rozumiemy znaczenia tego – biały kamyk?? O co chodzi? Oto znaczenie: w tamtych czasach, gdy do miasta przybywał ktoś obcy, kultura gościnności była taka, że ktoś brał takiego człowieka do siebie na noc. Kiedy taki ugoszczony obcy odchodził, dawał gospodarzowi biały kamyk, tak samo jak dziś wizytówkę, na którym było wygrawerowane jego imię i adres. Stanowiło to osobiste zaproszenie do przybycia i zatrzymania się u niego, gdyby gość lub jego rodzina przejeżdżał przez miasto tego podróżnego. Było to uważane ze coś bardzo osobistego, nie jakieś ogólne zaproszenie, lecz wyłącznie jako umowa między gospodarzem a tym ugoszczonym.
Wiernym w Pergamonie mówiło to o tym, że jeśli zwyciężą, mają zagwarantowane miejsce do życia z Jezusem w Jego domu w jego mieście, zwanym Niebem, są zaproszeni na posiłek z Nim, gdy je „odwiedzą”. – Jest to bilet do przeznaczonego miejsca pełnego wygody,przyjaźni.
Jeśli nie rozumiemy tych rzeczy, zrozumiemy tylko podstawowe przesłanie, lecz pozostanie pytanie, kto to jest Wendy i dlaczego on chce iść do niej do domu na obiad?
Więcej następnym razem, a do tej pory mnóstwo błogosławieństw
John Fenn