Dlaczego chrześcijanie obrażają się łatwiej niż jakakolwiek inna grupa ludzi?
John Fenn
Po odpowiedź musimy sięgnąć do Słowa, stwierdzić, co ludzie faktycznie robią, zamiast być posłusznymi Słowu, po czym będziemy w stanie dotrzeć do istoty tego, dlaczego chrześcijan tak łatwo urazić i dlaczego tak chętnie rezygnują obrażeni z relacji w Chrystusie. Myślę, że będziecie zaskoczeni odpowiedzią.
Wszyscy to widzieliśmy, byliśmy ofiarami a być może sprawcami – chrześcijanin, jakaś znana osobistość, z telewizji, płyt CD, książek/prasy, wierzy w coś, lub mówi coś, co obraża innych i nagle odrzuca ich w bok z wykrzywionymi ustami, jakby wąchali karton przeterminowanego dwa tygodnie mleka.
Dlaczego chrześcijanie tak szybko odcinają ludzi od swego życia? Dlaczego pastorzy mówią: „Jeśli opuścisz nasz kościół to (do wyboru): masz demona, otwierasz się na demony, ponieważ nie masz tarczy, nie jesteś w woli Bożej, jakieś nieszczęście ci się przydarzy”, więc ludziom zabrania się mówić czy kontaktować z nimi, czy nawet przyznawać się do nich publicznie?
Dlaczego mnóstwo niechrześcijan zachowuje się bardziej po chrześcijańsku niż chrześcijanie? Zawsze zdumiewało mnie to, że ludzie dzień w dzień z racji w pracy trwają w relacjach z trudnymi do zniesienia ludźmi, dzielnie walcząc z różnymi odruchami dla pieniędzy, a jednak kiedy brat lub siostra wierzą inaczej niż oni, natychmiast odcinają wszelkie więzy!
O ileż ważniejsze i bardziej wartościowe są relacje w Chrystusie, opierające się na krwi Jezusa. Jakże nisko je jednak cenimy… czy stać nas na taki luksus? W nadchodzących dniach okaże się, że relacje, które mamy w Chrystusie będą najważniejsze z tego wszystkiego, co posiadamy.
Zacznijmy od początku
Wróćmy do pierwszego wieku, do miejsca, które opuściliśmy ostatnio: do czasu, gdy pewni chrześcijanie upierali się przy tym aby jeść tylko warzywa; jedni mówili, że picie drinków jest w porządku, inni, ż nie; niektórzy mówili, że sobota jest dniem na oddawanie chwały, inni, że niedziela. Byli tacy, co twierdzili, że powinniśmy obchodzić żydowskie święta, inni nie byli tym zainteresowani, a byli jeszcze i tacy, którzy jedli mięso złożone na ofiarę bałwanom, podczas gdy innym w ogóle nie przeszło by to przez myśl!
Weźmy współczesnego pana Przeciętny Chrześcijanin i oznaczmy go jako „słabszej wiary”, aby zacytować Pawła. Jak zareaguje on na jedzącego mięso, pijącego wino, nie czczącego żydowskiego sabatu ani ich świąt?
Gdyby żył dzisiaj, odczuwałby usprawiedliwione oburzenie na braci, którzy nie postrzegają Boga w taki sam sposób jak on i czułby się w porządku wobec Boga, odcinając wszelkie związki z nimi, ponieważ jest mnóstwo nauczania w Internecie innych, którzy wierzą tak samo jak on. Odszedłby zadowolony sam z siebie, że ma głębsze objawienie, jest bardziej dojrzały i usprawiedliwione jest jego poczucie, że te osoby bardzo go rozczarowały. W skrócie: odciąłby się od nich z solidnych powodów. Czy Pan zgodziłby się z tym?
Jakie są warunki odłączenia się od innych chrześcijan
„A proszę was, bracia, abyście się strzegli tych, którzy wzniecają spory i zgorszenia wbrew nauce, którą przyjęliście; unikajcie ich. Tacy bowiem nie służą Panu naszemu, Chrystusowi, ale własnemu brzuchowi” (Rzm. 16:17).
„Napisałem wam w liście, abyście nie przestawali z wszetecznikami; ale nie miałem na myśli wszeteczników tego świata albo chciwców czy grabieżców, czy bałwochwalców, bo inaczej musielibyście wyjść z tego świata. Lecz teraz napisałem wam, abyście nie przestawali z tym, który się mieni bratem, a jest wszetecznikiem lub chciwcem, lub bałwochwalcą, lub oszczercą, lub pijakiem, lub grabieżcą, żebyście z takim nawet nie jadali” (1Kor. 5:9-11).
W innym miejscu Paweł mówi o tych, którzy odciągają ludzi za sobą i o potrzebie skonfrontowania ich, aby chronić trzodę, o plotkarzach i zwodzicielach, którzy chodzą od domu do domu (kościoła i domu) rozpowszechniając plotki, podziały i siejąc spory, którym należy się sprzeciwić i zatrzymać (Dz. 20:29, 1Tym. 4:7, Tyt. 1:10-11).
„Jeśli kto inaczej naucza i nie trzyma się zbawiennych słów Pana naszego Jezusa Chrystusa oraz nauki zgodnej z prawdziwą pobożnością, ten jest zarozumiały, nic nie umie, lecz choruje na wszczynanie sporów i spieranie się o słowa, z czego rodzą się zawiść, swary, bluźnierstwa, złośliwe podejrzenia, ciągłe spory ludzi spaczonych na umyśle i wyzutych z prawdy, którzy sądzą, że z pobożności można ciągnąć zyski” (1Tym. 6:3-5).
Czy widzisz już wzór?
Nie ma miejsca w Słowie, które mówiłoby o zrywaniu relacji z ludźmi ponieważ oni jedzą mięso, a ty nie, czy, w przeciwieństwie do ciebie, korzystają z drinków, bądź spotykają się na uwielbieniu w niedzielę, a ty w sobotę, bądź obchodzisz żydowskie święta, a oni nie. W tych przypadkach, którymi zajmowaliśmy się poprzednio, Paweł pozwala na tolerancję i zaleca chodzić w miłości wobec siebie nawzajem.
W naszych czasach Paweł mógłby dorzucić jeszcze inne sprawy, które nie powinny być powodem zrywania relacji z innymi, jak „oni chodzą do „tego kościoła”,.. bądź … oni zranili mnie, zranili moją pychę, nie pozwalali mi mówić, nie zostałem wyznaczony na szefa rady, na której decydowano o tym czy dywan do nowego sanktuarium będzie niebieski czy zielony, nie akceptuję biskupa ______ , nie wierzę, że masowa modlitwa na stadionie zmieni ten kraj itd.
Jeden poziom głębiej
Następnym poziomem w dół, warstwą tuż nad istotą sprawy jest bałwochwalstwo. Dobrze przeczytałeś. Ci, którzy tak łatwo się obrażają i szybko oddzielają się od innych, ponieważ zostali obrażeni, są bałwochwalcami. Bałwan to cokolwiek co jest czczone lub utrzymywane w wyższej czci niż Bóg. Mówiąc inaczej: jest to coś, co jest tak drogie, że zostało umieszczone między tobą, a Bogiem.
Pomyślmy o faryzeuszach z czasów Jezusa. Oni cenili swoje prawo i to co uważali, że Bóg chce, bardziej niż rzeczywiste spisane Słowo. Byli bałwochwalcami. Wyrywali wersy z kontekstu, budowali szereg wniosków opartych na tym błędnym zrozumieniu i cenili wyżej niż to, co rzeczywiście Stary Testament mówi. Byli źli na Jezusa za to, że umieszczał fragmenty Pism w ich oryginalnym kontekście i zamiarze, sprzeciwiając się usprawiedliwieniom , w które wierzyli.
Umieszczanie pychy i ich doktrynek ponad równowagę całego Słowa było bałwochwalstwem. Stało między nimi, a Bogiem. Doszli do takiego miejsca, że nie mogli funkcjonować w grupie ludzi, którzy nie przyjmowali ich doktrynek, stając się w ten sposób wyspami otoczonymi przez ludzi. Nie mieli pojęcia o tym, jak funkcjonować w warunkach grupy i w większej kulturze wokół nich; oddzieleni od społeczeństwa i potencjalnych przyjaciół.
A teraz docieramy do samego jądra: Ich wiara nie była wiarą w Boga, lecz w ich szczegółowo skonstruowane doktrynki i idee na temat tego kim Bóg jest, i co, jak im się wydawało, On chce. Wszystko, co było poza tym kręgiem, obrażało ich.
Są tacy chrześcijanie, którzy znają Pan, zaledwie, lecz nigdy nie wyszli poza otrzymanie zbawienia, decydując się raczej na budowanie zrębów wiary w to kim jest Bóg i co On chce, myśląc, że wiedza równa się dojrzałości (błąd), tak więc zbierają wiedzę w pewnych obszarach specjalizacji po to, by strzec się przed ranami spowodowanymi zmianami, o których wiedzą, że je Bóg wymaga, aby byli podobni do Chrystusa.
Ich konstrukcja Boga jest bezpieczna, przyjazna, wygodna i będą odgradzać się od każdego, kto próbuje kwestionować ich starannie wybudowane ściany z tego w co wierzą. Uważając siebie za dojrzałych, są właśnie tacy, jak mówi Paweł w 1Kor. 3:3, o których pisze, że obrażają się ponieważ jeden lubi bardziej nauczanie Pawła, inny apostołów, a każda z grup była obrażona na drugą. Powiedział im, że są dziećmi w Chrystusie, jeśli zachowują się bardziej jak zwykli ludzie (nie narodzeni na nowo).
Więc… to kładzie podstawy tego, dlaczego chrześcijanie używają drobnych, nieprawdziwych przyczyn do oddzielenia się od społeczności. Niektórym łatwiej jest być bałwochwalcami i nie poznać, ani nie wzrastać prawdziwie w Chrystusa, niż odłożyć na bok swój dziecinny stan ukrywania się za wiedzą i naprawdę dojrzeć zarówno jako ludzie jak i ludzie w Chrystusie oraz większa społeczność podobnie myślących wierzących.
W tym miejscu podejmiemy temat następnym razem – jak zmienić obrażalski styl życia na dojrzałość.
Wiele błogosławieństw,
John Fenn
Osobisty kontakt z autorem w j. angielskim: cwowi @ aol.com