Richard Murray
Jestem obrońcą w sprawach kryminalnych i dobrze mi z tym. A, tak naprawdę, Jezus również jest.
Zapytał mnie kiedyś prokurator, mój dobry znajomy: „Richard, jak możesz bronić kogoś, kto jest inny?”
Odpowiedziałem: „Jak możesz oskarżać kogoś, kto może być niewinny?”
Z pewnością siebie odpowiedział: „Och, tego nigdy nie robimy?” Och, rzeczywiście? Pracować jako wszechwiedzący oskarżyciel musi być bardzo miłe.
Widzimy tutaj głęboki duchowy koszt zasiadania na miejscu oskarżyciela. W przypadku wielu prokuratorów (o ile nie wszystkich) im bardziej przyzwyczajają się do oskarżania wszystkich o wszystko, tym bardziej stają się sprawiedliwi we własnych oczach, wierząc, że nie mogą popełnić błędu. To mrozi krew w żyłach.
Jezus jest przedstawiony jako nasz obrońca, a nie prokurator czy oskarżyciel. On jest naszym adwokatem przeciwko niekończącym się aroganckim oskarżeniom przeciwnika. W przeciwieństwie do tego, Szatan jest pokazany jako nienawistny prokurator, który oskarża nas przez cały dzień i noc przed Bogiem. Nie marnuj swojego życia na oskarżaniu innych. Jest już jeden, który nas oskarżą, lecz nie jest nim Ojciec.
„I usłyszałem donośny głos w niebie, mówiący: Teraz nastało zbawienie i moc, i panowanie Boga naszego, i władztwo Pomazańca jego, gdyż zrzucony został oskarżyciel braci naszych, który dniem i nocą oskarżał ich przed naszym Bogiem” (Obj 12:10).
„Piszę wam to wszystko, dzieci moje, żebyście nie grzeszyły. A jeśliby ktoś zgrzeszył, to mamy obrońcę u Ojca [w osobie] Jezusa Chrystusa sprawiedliwego” (1J 2:1, B. W-P).