John Fenn
Witajcie,
Dzielę się z wami tym, jak wyglądała moja podróż i jak uczyłem się społeczności z Ojcem i z Duchem Świętym oraz z Panem. Oto kilka kolejnych przykładów z okresu mojej nastoletniej młodości, „jak to działa”.
Chwile, gdy Ojciec mówił do mnie
Pierwszy ten raz kiedy Ojciec mówił do mnie, gdy miałem 16 lat. Nie było to objawienie, ani uczucie, ani powracający do mnie mój głos, jak niektórzy uczą/ przypuszczają, że tak słyszymy Boga, nie było to coś, co musiałbym ubrać (niewłaściwie) słowami: „Bóg mi powiedział”. Powiedział to do mnie, gdy myślałem o niebie i o tym, jak tam będzie:
„Wiesz, gdy otrzymasz swoje niebiańskie ciało nie będziesz poddany naturalnym prawom ziemi”. Zapytałem: „Co masz na myśli?” a On odpowiedział: „Jeśli chcesz iść, możesz iść, jeśli chcesz biec, możesz biec, jeśli chcesz płynąć możesz płynąć, jeśli chcesz lecieć, możesz lecieć. Jeśli chcesz gdzieś się znaleźć, możesz tam być z prędkością myśli”.
Ta wymiana nastąpiła całkowicie w duchu/Duchu. Nie używałem głosu, aby odpowiedzieć, ani nie słyszałem Go fizycznymi uszami. On jest Duchem, więc Jego głos jest w twoim duchu i ty odpowiadasz mu w duchu i duszy. Jego głos jest łagodny, autorytatywny, przyjazny. Nie głęboki czy „twardy”, po prostu życzliwy tato mówiący do swego dorosłego dziecka.
Pamiętam również, że mniej więcej w tym czasie zepsuła nam się kosiarka do trawy. Ta sama kosiarka, którą tata zostawił 5 lat wcześniej, lecz od jedenastego roku życia byłem odpowiedzialny za koszenie 1hektara trawy. Przeglądałem silnik, prosząc Go o pomoc i, gdy spojrzałem na pewną jego część, Ojciec powiedział do mnie: „Spójrz na ten kabelek – wyleciał. Włącz go ponownie i wszystko będzie działać”.
Piekło?
W tej samej średniej szkole zastanawiałem się na niebem i piekłem i spytałem Ojca: „Jak możesz posyłać kogokolwiek do piekła?” (Byłem zdenerwowany widoczną sprzecznością między miłującym Ojcem, którego znałem i tym, co wydawało się być gniewnym Sędzią.) Znieruchomiałem z zaskoczenia, gdy odpowiedział: „Nie posyłam nikogo do piekła!” Powiedziałem Mu: „Ojcze, czytałem o tym białym tronie sądu i ty na pewno posyłasz ludzi do piekła!” Podchodząc do tematu z innej strony, zapytał mnie: „Co robi sędzia?” Musiałem pomyśleć o tym przez chwilę, dochodząc do wniosku: „Sędziowie osądzają dowody, po czym na podstawie tych dowodów decydują o winie czy niewinności osoby”. Powiedział: „Bardzo dobrze. Co więc robi sędzia?” To było łatwe: „Wydaje wyrok”. ”W porządku. – odpowiedział – A co jest tu sędzią?”
W ciągu kilku poprzednich dni czytałem J 12:48, gdzie Jezus powiedział: „Kto mną gardzi i nie przyjmuje słów moich, ma swego sędziego: Słowo, które głosiłem, sądzić go będzie w dniu ostatecznym”.
Powiedziałem więc Ojcu, że Słowo decyduje o winie i niewinności, więc to słowa Jezusa są sędzią. W istocie odpowiedział: „Sędzią jest Słowo, które decyduje o winie bądź niewinności obywateli, więc Ja nie posyłam nikogo do piekła, ludzie sami decydują o swoim obywatelstwie. Ja ogłaszam wyrok”.
Dlaczego szukam równowagi między Słowem i Duchem
Wylewałem przed Nim swoje serce, wołając, że chciałbym być precyzyjny i zrównoważony we wszystkim, co mówię i robię, tak jak Jezus. Nawet jako nastolatek, widziałem rówieśników popadających w tradycje, doktrynalne błędy czy „kanały” grzechu po obu stronach autostrady świętości, a ja chciałem prowadzić moje życie pośrodku.
Tak więc, badałem pewnego dnia życie Jezusa i pytałem Ojca, co sprawiło, że Jezus był tak zrównoważony w Słowie i Duchu, dlaczego był tak skuteczny, nawet jeśli nie był w stanie uczynić żadnego cudu w Swoim rodzinnym mieście z powodu ich niewiary (Mk 6:5-6).
Odpowiedział: „On jest Słowem, jest pełen Ducha, motywowany miłością, tak więc wszystko co mówił, było Słowem. Ogólnie mówiąc wiedz o tym: Skutek jest wprost proporcjonalny do ilości Słowa zrodzonego z Ducha zawartego w przesłaniu”.
Od tej pory nigdy nie mówiłem ani nie pisałem przesłania, dopóki najpierw nie otrzymałem czegoś z Ducha w moim duchu, co przekazywałem innym zilustrowane Słowem. Nie przemawiam tylko dlatego, że wymaga tego ode mnie jakiś plan. Czekam, aż do chwili, gdy coś stężeje w moim duchu. Jest to jedna z tych przyczyn, dla których nie lubię kolejek do modlitwy. Okazuje się, że staję przed każdą osobą i słucham bezpośrednio Ojca, o co powinienem się pomodlić czy co zrobić, to zaś wymaga czasu i jest wyczerpujące, gdy chce tego 200 osób. O wiele skuteczniejsze jest nauczyć ludzi, jak mają otrzymywać osobiście w tym miejscu, gdzie siedzą, ponieważ kiedy już ich tego nauczę, zabierają to ze sobą w życie, a nie tylko jedno dotknięcie od Boga.
Pracuj z… czym, bądź kim?
Wcześnie dowiedziałem się, że liczne tłumaczenia Ewangelii Marka 16:29 mówią tak: „Oni zaś poszli i wszędzie kazali, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał słowo znakami, które mu towarzyszyły” (BT). Tymczasem gracki tekst mówi: „Oni zaś poszli i wszędzie kazali, a Pan współdziałał i potwierdzał Słowo znakami, które mu towarzyszyły”.
Pan nie współdziałał z nimi, lecz ze Słowem. Widziałem duchownych, którzy prowadzili osobiście grzeszne życie, bądź/i głosili szalone doktryny, a jednak Pan łaskawie czynił cuda, ponieważ gdzieś w tym, co prezentowali było przynajmniej częściowo właściwe Słowo. Nieświadomi ludzie myślą z powodu cudów, że to na pewno Bóg popiera tego człowieka. On popiera Swoje Słowo i współdziała ze Słowem, często pomimo człowieka, a nie ze względu na niego. Jedynym Człowiekiem, którego popiera jest Jezusa, ponieważ On jest Słowem – tak więc współpracuje z nim.
Kapłan?
Wychowałem się w kościele episkopalnym i zawsze będę wdzięczny ojcu Cooperowi, który był rektorem, gdy ja zostałem bierzmowany i w jego klasie do bierzmowania zostało rzucone wyzwanie co do istnienia Boga, gdy cofnął nas wstecz do czasu przed stworzeniem i zapytał: „Skąd wzięła się pierwsza molekuła?”
Zawsze będę wdzięczny ojcu Georgowi Davisowi, który zastąpił ojca Coopera po jego odejściu na emeryturę. Ojciec D, jak go nazywaliśmy, pozwolił na ruch charyzmatyczny w naszym kościele. Ojciec D dał mi grecko angielski interlinearny Nowy Testament, który mam i używam często do dzisiaj.
Gdy Jezus mówił do mnie w czasie odpoczynku (o czym dzieliłem się poprzednim razem), sądziłem że mam zostać episkopalnym kapłanem. Co było stokrotnie gorsze niż myśl, że Barbara zostanie żoną episkopalnego kapłana! Tego lata, gdy skończyłem 18 lat, byłem tak zestresowany, że o niczym nie mogłem spokojnie myśleć – czy musiałem wybierać między noszeniem koloratki a Barbarą? Jak zniesiemy 4 lata szkoły a następnie seminarium? Będę już stary, gdy otrzymam swój pierwszy kościół, może się to nie zdarzyć przed 30tką!
Nosiłem wtedy T shirt i gimnastyczne spodenki, gdy wchodząc do domu, pytałem Ojca, co mam zrobić. Powiedział do mnie: „Zajrzyj do 1J 2:27”.
Myślę, że byłem tak bardzo skupiony wewnętrznie na swoim stresie, że musiał mnie zawołać po imieniu, aby zwrócić moją uwagę. Siadłem więc i otworzyłem Biblię: „Ale to namaszczenie, które od niego otrzymaliście, pozostaje w was i nie potrzebujecie, aby was ktoś uczył; lecz jak namaszczenie jego poucza was o wszystkim i jest prawdziwe, a nie jest kłamstwem, i jak was nauczyło, tak w nim trwajcie„.
Jak ja Go słyszę?
Pierwszym kluczem jest chęć zmiany tego, w co wierzysz, jeśli zobaczysz to w Słowie i zostanie potwierdzone przez Ducha. Pan ciągle działa zgodnie z zasadą„według twojej wiary nich ci się stanie”. Jeśli chcesz wierzyć, że chrzest Duchem Świętym nie jest na dziś to Bóg spotka się z tobą w tym miejscu, w którym jesteś w najpełniejszym wymiarze w jakim tylko może i będzie zadowolony z tego, że nie otrzymujesz go.
Jeśli wierzysz w to, co mówi Słowo: że Chrystus jest w tobie, ty jesteś namaszczony, że On nigdy cię nie opuści, ani nie zabierze namaszczenia, to tak będzie. Lecz jeśli wierzysz, że to wszystko przeminęło, wtedy On traktuje cię zgodnie z twoją wiarą, spotka się z tobą na twoim poziomie, aczkolwiek będzie bardzo ograniczony do tego, na co ty Mu pozwalasz robić.
Tak więc to jest pierwsza rzecz – chciej przyznawać się do błędu, bądź podatny na naukę, zachowaj swoją opinię aż do chwili, gdy zobaczysz to w Słowie i będziesz mógł zainwestować czas z Ojcem, aby On ci to potwierdził. Dlatego nie napychaj sobie głowy tym interpretatorem czy tamtym nauczycielem i traktuj ich tylko jako pomniejszy autorytet, który może mieć rację lub nie.
Krew Jezusa i tradycje, czy Słowo?
Mój ulubiony przykład: Słowo naucza tego, że krew Jezusa została wylana na odkupienie naszych grzechów. Nigdzie w Piśmie nie widzimy, żeby była przeznaczona do tego, aby ludzie mogli „stosować krew” w duchowej walce. Jedynie imię Jezusa jest nam dane do wykorzystania przeciwko wrogowi, wraz z przykazaniem, abyśmy wpędzali demony, jak to widzimy w praktyce w Ewangeliach i Dziejach.
Dziś jednak chrześcijanie zawzięcie będą walczyć, ponieważ wierzą, że chrześcijanin może „stosować krew” przeciwko diabłu. Co więc jest prawdziwe, Słowo, które mówi, że święta krew Jezusa została wylana raz za nasze grzechy czy też tradycja ludzka, która mówi, że możemy zastosować tą krew przeciwko diabłu?
Mogą mówić, że „lecz to działa”, więc zapytam: Czy w jakiejkolwiek chwili wspomniałeś imię Jezusa? Odpowiadają: „tak” więc odpowiadam im, że właśnie to „działa”, ponieważ są posłuszni przykazaniu Jezusa i Duch Święty może współpracować z tym. Zwodzisz samego siebie myśląc, że „stosowanie krwi” jest potwierdzane przez Boga do pozbywania się demonów – Duch Święty wykorzystuje tą część, którą może, Imię Jezusa, a reszta jest marnością.
Pomyśl o tym w taki sposób: jeśli ktoś, kogo znasz, uwierzył we wszelkiego rodzaju kłamstwa na twój temat, tworząc sobie całkowicie niewłaściwy obraz ciebie, jak bardzo chciałbyś się z nim spotkać i robić coś dla niego? Nie bardzo, prawda? Jak to więc jest, że ludzie napychają sobie umysły wszelkiego rodzaju tradycjami ludzkimi i są na tyle ośmieleni, aby oczekiwać, że Bóg będzie czynił przez nich wielkie rzeczy, bądź że nawet Jezus będzie się im objawiał, skoro te tradycje dotyczące Boga są całkowicie błędne,? Gdyby On zrobił połowę tego, co taka osoba chce, to tylko umocniłby ją w błędzie.
Czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że wynosząc jakieś tradycje, bądź to co głosi X, ponad Słowo Boże, stali się tymi faryzeuszami z ewangelii? Zdecyduj, że Słowo Boże rozstrzyga wszelkie dyskusje. Jeśli Słowo mówi jedno, a ty zawsze wierzyłeś w coś innego, to dostosuj się (do Słowa -przyp.tłum.), ucz i wzrastaj. Następnym razem o tym, jak brzmi Jego głos, jak poznać, że to On, a nie ty, i więcej.
Poznawanie Ducha Świętego_3
Wiele błogosławieństw,
John Fenn
www.supernaturalhousechurch.org CWOWI@aol.com