Stan Tyra
Wydaje się, że Jezus więcej chwalił wiarę niż miłość. Dlaczego? Myślę, że dlatego, bo wiara daje cierpliwość w znoszeniu tajemnicy, pokój w braku wiedzy, dzięki czemu mamy czas na negocjowanie naszej podróży. Miłość jest celem, lecz wiara jest procesem docierania tam a nadzieja jest zgodą na życie bez rozwiązania czy pewności. To rzeczywiście są trzy rzeczy, które pozostały (1Kor 13:13).
Początkowo nikt nie jest gotowy na wiarę, więc osiadamy na grupowym myśleniu, plemiennych zwyczajach i przekonaniach. Członkostwo w grupie może być furtką, lecz często staje się substytutem osobistego spotkania i wewnętrznego doświadczenia. Podróż od „będziecie ludem moim…” (plemienność bądź mnóstwo) do „nie ma gdzie głowy złożyć” (unikalność) jest samotnym miejscem do czasu osiągnięcia prawdziwej dojrzałości i dojściem do wiary, nadziei i miłości.
Podróż od „grupowego myślenia” do Unikalności jest podróżą wiary, która otwiera drzwi do autentycznego poczucia więzi grupowej, ponieważ w tym stanie możesz zostać połączony przez Boga bez poświęcenia swej unikalności. Już nie masz tak silnego braku poczucia bezpieczeństwa, że wymagasz nieustannego potwierdzenia ze strony grupy, lecz tak dobrze czujesz się z nie-wiedzą, że nie potrzebne ci są systemy grupowego myślenia, ani sama grupa do ochrony twojego miejsca w systemie. Oto w pełni rozumiesz jak i dlaczego miłosierdzie jest ważniejsze od ofiary.
Dla wielu ludzie punktem odniesienia jest polityka, religia, rozgłos, nowy kaprys i wiele innych rzeczy. Gdy zmienia się ten punkt odniesienia, oni również się zmieniają. Gdy mówi – oni słuchają i przyklaskują. To „ego” o bardzo niskim poczuciu bezpieczeństwa staje się „posiadłością” czegoś czy kogoś innego. Plemienność jest pomnożeniem tego przez wielu. Biblijny język wyraża to jako „posiadanie demona”. Zawsze, gdy coś niezdrowego definiuje ciebie, jesteś słabo zdefiniowany i faktycznie w posiadaniu. Dzieje się tak wtedy, gdy jakaś negatywna projekcja czy agenda uchwyci cię, a ty uznajesz je czy to świadomie czy nie. Znam mnóstwo ludzi „opętanych”! 🙂
Lekarstwem na negatywne posiadanie jest pozytywne posiadanie, co Jezus często robił. Za każdym razem gdy jakaś święta osoba (w pełni zaakceptowana) jest dopuszczona do odzwierciedlania ciebie, ma moc „egzorcyzmowania” czy uzdrowienia ciebie. W istocie, gdy Jezus mówi: „Twoja wiara uzdrowiła cię” mówi, że to twoje zaufanie w moją refleksję i opinię o tobie uzdrowiła cię, uwolniła od opinii i posiadania przez kogoś innego.
Hindus powie: „gdy idziesz do klasztoru siedź cicho, nie twoją rzeczą jest wpatrywać się w Boga, lecz pozwolić Bogu wpatrywać się w ciebie”.