Kościół: Wkraczanie pustyni
Ponieważ mówisz: Bogaty jestem i wzbogaciłem się, i niczego nie potrzebuję, a nie wiesz, żeś pożałowania godzien nędzarz i biedak, ślepy i goły…. Obj. 3:17
Pustnia nieustannie wkracza na owocne pole i dopóki nie walczy się z nią te miejsca żniwo będzie niewielkie lub nie będzie go wcale. Myślę, że dokładnie tak samo jest z kościołem, jak powiedział jeden ze świętych dawnych czasów: „Niech ci się przez minutę nawet nie zdarzy myśleć, że będzie taki czas, gdy nie będziesz kuszony. Ten jest kuszony najskuteczniej, kto myśli, że nie jest kuszony wcale”.
Jak tylko pomyślisz, że nie jesteś kuszony, jest to chwila największego niebezpieczeństwa i tak jest z kościołem. Kładziemy się na naszych własnych laurach i mówimy: „Ta prawda może dotyczyć innych kościołów, lecz nie nas.
Mamy mnóstwo dóbr i nie potrzeba nam niczego”.
A to wszystko po to, aby przypomnieć nam, że musimy walczyć o to, co już mamy. Nasze małe poletka Bożego zasiewu mają odpowiednią broń i wielu strażników na zewnątrz, którzy mają przeganiać wrony i wszelkiego rodzaju stworzenia, nie wspominając o insektach, które niszczą ziarno.
Musimy dbać o nich. Musimy utrzymywać nasze pole w dobrej kondycji i jest tylko jeden sposób na to, mianowicie być zgodzie ze Słowem Bożym. Nieustannie musimy wracać do korzeni i wnosić Słowo do kościoła.
A.W.Tozer: Gdy Pan przyjdzie 13,14.
„Panie, błogosławisz nas obficie, lecz widzimy również dzieło przeciwnika. Nie pozwól nam na to, abyśmy kiedykolwiek byli zadowoleni z Twojego błogosławieństwa. Utrzymuj nas w czujności, aby nasze pole było zdrowe, a małe plewy nigdy nie mogły zapuścić korzeni. Amen”