„Chrystus w was, nadzieja chwały” (Kol. 1:27).
Co to znaczy? Nie znaczy to, że przychodzimy przed Boga mówiąc: „Miałem i mam czyste motywacje, byłem i jestem bardzo szczery, uczciwy i świadomy, a wszelkie moej zamiary zawsze były i są najlepszego rodzaju”. Przestańmy opowiadać nonsensy. Całkowicie głupie jest takie gadanie. Tylko Bóg zna prawdę o nas i nic z tego nie znajduje miejsce w Nim ani liczy się na moment. Istotą jest to czy uznałem to, że Krzyż Pana Jezusa zgruchotał i skończył ze mną, na dobre i złe, więc już niczego przed Panem nie trzymam? Jestem zdolny do wszelkiego zła tak samo jak zdolna jest każda inna istota z Bożego stworzenia. Każdy kto przyjmuje taką postawę, że nie jest zdolny do uczynienia tego, co najgorsze, jest postawą najgłębszego zwiedzenia. Nie znamy mocy naszych istoty, dopóki się jej nie poddamy. Jeśli nigdy nie popełniliśmy czegoś najgorszego to tylko dlatego, że nigdy nie mieliśmy okazji i to dzięki łasce Bożej, lecz to jest tutaj. Pan wykłada istotę tego, gdy mówi: „Kto nienawidzi brata swego jest mordercą”. To jest ten sam duch, trzeba to tylko trochę rozszerzyć, wystarczająco sprowokować, umieścić tą naturą w odpowiednich okolicznościach, a odkryjesz, że jesteś zdolny do takich rzeczy, które kiedyś uznałbyś za skrajny horror.
My wszyscy, Ty i ja, musimy paść przed Bogiem i przyznać, że jesteśmy zdolni do popełnienia rzeczy najgorszej, nie stając na gruncie naszego prawa. Z Bożego punktu widzenia jedynym prawym jest Chrystus. Jedynym, który jest bezpieczny jest Chrystus, a zatem jedynym, który w Bożych oczach stoi to Chrystus, oraz ty i ja w naszym złamaniu, kruchości, świadomości własnych słabości i pokorze naszych istot, gdy przez wiarę trzymamy się Chrystusa, dzięki czemu znajdziemy drogę wyjścia, uwolnienia i zbawienie. Musimy patrzeć poza Boże słowo, aby zobaczyć większe rzeczy, niż to, co słowa wydają się sugerować na powierzchni. „Na tego człowieka będą patrzył, nawet tego, który jest ubogi i złamany na duchu i drży na Moje słowo”. To stwierdzenie ucieleśnia wszystko, o czym mówimy. „Mogę być tak zły, jak każdy inny mężczyzna czy kobieta są źli, jestem zdolny(a) do wszystkiego, jedynym moim gruntem jest Chrystus; więc pomóż mi Boże, Chrystus jest moim gruntem!” Stać na Chrystusie to zawsze mieć świadomość i uznanie tego, że ten inny grunt, własne ego, w każdej chwili, jest niebezpiecznym gruntem. On jest tak Inny, jest tak wielka przepaść, nie ma żadnego nakładania się. Między Chrystusem a nami jest głęboka rozpadlina. Bóg nigdy nie uważa tego za coś złączonego, lecz, dzięki Bogu, dał Chrystusa do naszych wnętrz przez Ducha Świętego, i choć te dwa brzegi zawsze będą osobno to jednak pewnego dnia stare stworzenie odejdzie, a to, co jest z Chrystusa, co jest w nas wkute, pozostanie.
By T. Austin-Sparks from: The Church of the Firstborn – Chapter 1
_________________________________________________________________
Posty Open Windows zostały wybrane z dzieł T. Austin-Sparksa. W niektórych przypadkach są to skróty. Wstępne wersety i towarzyszące biblijne cytaty zostały wybrane przez redaktorów witryny Austin-Sparks.net i nie zawsze występują w oryginalnym tekście. Zachęcamy do przekazywania, drukowania i dzielenia się tym przesłaniem z innymi. T.Austin-Spraks chciał, aby to co zostało otrzymane za darmo, było darmo dawane, jego przesłanie nie posiada praw autorskich. Tak więc prosimy, jeśli zdecydujesz się dzielić tym z innymi, uszanuj jego wolę i oferuje je za darmo, bez żadnych opłat i wolne od praw autorskich.