Monthly Archives: lipiec 2009

DS_22.06.09 Rzm.12

HeavenWordDaily

David Servant

Powiedziano: „Za każdym razem, gdy widzisz w Biblii słowo a zatem (tak więc), zatrzymaj się i zastanów, po co ono tam jest. Słowo a zatem zawsze wskazuje, że to, co ma być powiedziane, jest oparte na tym, co już powiedziano.

Pierwszym słowem dzisiejszego czytania jest a zatem (w BT i tak więc w BW-P – przyp.tłum.). Tak więc pierwszy wers można przeczytać w taki sposób: „Ze względu na to, co właśnie napisałem, wzywam, abyście składali ciała swoje jako ofiarę żywą i świętą,…” Co Paweł pisał wcześniej? Spora część poprzedniego rozdziału była ostrzeżeniem wierzących z pogan przed tym, że mogą zostać odcięci od Bożego drzewa zbawienia jeśli porzucą swą wiarę (11:17-24). Jeśli nie będą „trwali w Jego dobrotliwości”, doświadczą Bożej „surowości” (11:22). Izrael był właśnie przedmiotem tej lekcji. Tak więc, Paweł nalega na czytelników, aby byli posłuszni Bogu, ponieważ posłuszeństwo jest owocem wiary.

Wszyscy prawdziwi wierzący są oddani uświęceniu, lecz ich transformacja zajmuje pewien czas przemiany i odnowy umysłu (to właśnie robicie codziennie ze mną!). Nie każde uczenie skutkuje duchowym wzrostem, lecz nie istnieje duchowy wzrost bez uczenia się. Nie skupiaj się na kapryśnych nowościach nauczania czy „głębszych prawdach”, które ściągają chrześcijan na pobocze i napełniają ich pychą. Skup się raczej na uczeniu się tego, czym jest wola Boża, aby mogła przejawiać się w twoim własnym życiu.

Wydaje się, że Paweł wskazuje na to, że każdy członek ciała Chrystusa ma specyficzną funkcję a funkcjonowanie każdego jest wynikiem daru udzielonego mu z Bożej łaski (12:4-6). Czy znasz swój dar? Paweł wylicza kilkanaście możliwości, w tym proroctwo, usługiwanie, nauczanie, zachęcanie (moja żona posiada ten), dawanie, prowadzenie i okazywanie miłosierdzia (moja żona ma go również). Oczywiście, każdy z nas może robić każdą z tych rzeczy lub wszystkie w różnych okresach czasu, lecz ci, którzy są obdarowani w jednej z tych dziedzin, szczególnie chętnie w niej funkcjonują i każdy o tym wie. Często swobodnie płyną w swych obdarowaniach.

Nie wydaje mi się, aby lista Pawła była w jakikolwiek sposób wyczerpująca. Jakikolwiek jest twój dar, uwielbiasz funkcjonować w nim. W wielu kościołach tylko mniejszość ludzi wie, jakie posiada dary. Jest tak dlatego, że większość nie ma darów, ponieważ nie należą do ciała Chrystusa. Kozły nie mają darów. Ich pastorzy muszą przestać głosić kazania o tym „Jak odkryć swój dar”, a zacząć głosić o tym: „Jak pokutować i narodzić się na nowo”.

Chrześcijanie są „ludźmi miłości”, lecz są również „ludźmi nienawiści” – oni „brzydzą się złem” (12:9).

Czy łączysz się z „niskimi” (12:16), czy też tylko z tymi, którzy są twojej klasy czy statusu?

Czy zwróciłeś uwagę na to, jak często Paweł cytuje w tym i innych listach fragmenty ze Starego Testamentu? Oczywiście wierzył w to, że w Starym Testamencie były pewne prawdy i zasady, które są również właściwe dla wierzących nowego przymierza. Czasami cytuje nawet starotestamentowe przykazania tak, jakby obowiązywały chrześcijan.

Lecz czy zauważyłeś, że Paweł nigdy nie zachęca wierzących do zachowywania jakichkolwiek rytualnych aspektów starego przymierza? Jest tak dlatego, że Paweł dokładnie według tego żył i tak głosił wraz z innymi apostołami, że chrześcijanie nie są zobowiązani do przestrzegania Prawa Mojżeszowego, lecz raczej wyłącznie prawa Chrystusowego. Oczywiście, wszystkie moralne aspekty Prawa Mojżeszowego zostały włączone do prawa Chrystusowego i dlatego Paweł czasami cytuje w swych listach moralne przykazania Starego Testamentu, jako obowiązujące wierzących.

W Prawie Mojżeszowym, Bóg mówi: „Zemsta do Mnie należy, Ja odpłacę” (12:19). Ponieważ Bóg nigdy się nie zmienia, jest to również dalej prawdą i dlatego Paweł może polecić wierzącym, aby nigdy sami nie podejmowali prób mszczenia się.

Miłość do wrogów również nie jest unikalną nowotestamentową koncepcją, jako że była zalecana w Starym Testamencie. Na długo przed Chrystusem, Bóg pouczał ludzi: „Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go” (12:20; Przyp. 25:21-22). To jest sposób na zdobywanie naszych nieprzyjaciół, przez pokonywanie zła dobrem. Jak mówi chińskie przysłowie: „Kto zemsty szuka, kopie dwa groby”.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

deeo

Dlaczego homoseksualizm jest bardziej zbliżony do dobrowolnego kazirodztwa i poliamorii, niż rasy czy płci 2/4.


Przekonujący i możliwy do przyjęcia przez świeckie społeczeństwo wywód.

Część 2: Co oznacza nieproporcjonalnie wysoki stosunek uszkodzeń
dr Robert A. J. Gagnon

19 maja 2009

Pod koniec części pierwszej wspomniałem o tym, że stosunek homoseksualny, podobnie jak kazirodczy, jest problematyczny z powodu nadmiernej ucieleśnionej identyczności uczestników; co więcej, te problemy z prokreacją zarówno w przypadku kazirodztwa jak i homoseksualizmu są tylko symptomami centralnego problemu nadmiernej strukturalnej identyczności.

Musimy sięgnąć dalej, ponieważ problemy z homoseksualną aktywnością nie są ograniczone do niemożliwości prokreacji. Stosunki homoseksualne ujawniają również nieproporcjonalnie wysoki współczynnik naukowo mierzalnych uszkodzeń. Te mierzalne uszkodzenia nie mogą być zawsze  wyjaśnione jako zwykły efekt społecznej „homofobii”, lecz przeważnie są przypisywane brakowi prawdziwej seksualnej kompatybilności (czy komplementarnej symetrii) między osobami tej samej płci.

Jeśli ten nieproporcjonalnie wysoki współczynnik mierzalnych szkód przejawiający się w homoseksualnych relacjach jest przypisywany wyłącznie czy choćby głównie społecznej „homofobii” to powinniśmy oczekiwać, że te proporcje będą zbliżone w przypadku męskich i żeńskich homoseksualnych stosunków, tzn. powinny występować podobne proporcje w przypadku podobnych rodzajów mierzalnych szkód, niemniej tak się nie dzieje.

Homoseksualiści, mężczyźni, mają w ciągu życia nieproporcjonalnie wysoką ilość partnerów, chorób wenerycznych, nie tylko w stosunku do mężczyzn heteroseksualnych, lecz również w odniesieniu do homoseksualnych kobiet. Przyczyna tego nie jest trudna do wyobrażenia. Przeciętny mężczyzna ma 7 do 8 razy więcej głównego hormonu odpowiedzialnego za sprawy seksualne, testosteronu, niż mają kobiety. Ma to oczywisty wpływ na seksualność mężczyzn, relatywnie do kobiecej seksualności, tak więc doprowadzenie do seksualnej jedności dwóch mężczyzn nie koniecznie jest receptą na monogamię. Nawiasem mówiąc, zostało naukowo wykazane, że poliseksualny charakter męskiej seksualności jest zjawiskiem przekraczającym nie tylko ramy kulturowe, lecz również w znacznym stopniu ramy gatunkowe.

Jeśli chodzi relacje lesbijskie ograniczone badania, które posiadamy na dzień dzisiejszy wskazują na to, że u lesbijek rejestruje się nieproporcjonalnie wysoki współczynnik mierzalnych szkód jeśli chodzi o krótkoterminowe relacje seksualne i więcej przypadków chorób umysłowych towarzyszący tym relacjom, nie tylko w stosunku do heteroseksualnych mężczyzna lecz również homoseksualistów.

Te sprawy dotyczące zdrowia psychicznego kobiet nie są zaskakujące, średnio kobiety mają wyższy, w porównaniu do mężczyzn, procent problemów psychicznych oraz wyższe oczekiwania co do zaspokojenia potrzeb wartości własnej i intymności w relacji seksualnych. Mówiąc prosto:
nieudane seksualne związku nakładają większy stres na zdrowie psychiczne kobiety niż jest to u mężczyzn. Wierzę, że większość ludzi rozpoznaje to, że przeciętnie mają one większe od mężczyzn oczekiwania intymności w seksualnych relacjach. To dlatego niemal niezmiennie w małżeństwach między kobietą i mężczyzną to żony narzekają na to, że mężowie nie dzielą się zbyt często z nimi swymi wewnętrznymi uczuciami. Jak w słynnym powiedzeniu pewnego doradcy małżeńskiego: „Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus”.

W pierwszej chwili może wydawać się, że sprawa krótkoterminowych związków wydaje się nielogiczna, ponieważ kobiety ogólnie lepiej od mężczyzn dają sobie radę w monogamii (jest to prawdziwe również dla lesbijek w stosunku do gejów). Niemniej, fakt, że kobiety mają wyższe oczekiwania wobec seksualnych relacji jeśli chodzi o zaspokojenie osobistej potrzeby bezpieczeństwa, afirmacji i intymności wywołuje większe napięcia w tych relacjach. Gdy dwie kobiety znajdą się w seksualnym związku, każda ma ogromne oczekiwania wobec drugiej, stres jeszcze bardziej wzrasta i wzrasta prawdopodobieństwo rozpadu relacji.

W skrócie: nieproporcjonalnie wysoki współczynniki mierzalnych szkód towarzyszący homoseksualnym relacjom dotyczy zarówno mężczyzn jak i kobiet. Dzieje się to w różny sposób, niemniej odpowiedni do zasadniczych seksualnych różnic między nimi. Gdy dwie osoby tej samej płci znajdują się razem w związku, skrajności danej płci nie są uciszane, a luki nie są wypełniane. Na poziomie anatomicznym, fizjologicznym i psychologicznym właściwym uzupełnieniem mężczyzny jest kobieta a prawdziwym uzupełnieniem seksualnym kobiety jest mężczyzna.

Podobnie jak w przypadku praktyk homoseksualnych, zarówno kazirodztwo jak i poliamoria wykazują nieproporcjonalnie wysoki współczynnik naukowo mierzalnych szkód. Z powodu bliskich rodzinnych struktur kazirodztwo często zachodzi między dorosłym a dzieckiem, choć nie zawsze tak jest, i nie musi. Dodatkowo, jeśli zajdzie prokreacja z takiego związku, pojawia się następny problem z wysokim ryzykiem wrodzonych wad dzieci. Żaden z tych problemów nie stanowi wrodzonej szkody wyrastającej z kazirodczych związku, lecz każdy z nich obejmuje zwiększone ryzyko towarzyszące społecznemu zatwierdzeniu relacji seksualnych między krewnymi.

Poliamoria zwiększa ryzyko rozwiązłości (jeśli przez rozwiązłość rozumie się coś takiego jak „przypadki na jedną noc” zamiast długoterminowych relacji), zazdrość domową i dysonans posiadania wielu współmałżonków oraz (w tradycyjnych poligamicznych relacjach, gdy tylko jeden mężczyzna może mieć kilka żon) obalenie patriarchatu. Tak jak w kazirodztwie, zmagamy się z zwiększonym ryzykiem szkód, jeśli nie właściwymi im szkodami. Niewątpliwie są pewne relacje poligamiczne, które „działają” lepiej niż inne monogamiczne. Podobnie jak w przypadku relacji homoseksualnych, nieproporcjonalnie wysoki procent wymiernych szkód nie jest problemem per se (jakby ich brak usprawiedliwiał istnienie tych relacji), lecz jest symptomem istoty problemu.

dr Robert A.J. Gagnon jest profesorem Nowego Testamentu na Pittsburgh Theological Seminary, autorem książki: „The Bible and Homosexual Practice: Texts and Hermeneutics” (Abingdon Press) oraz współautorem: „Homosexuality and the Bible: Two Views” (Fortress Press).aracer

DS_19.06.09 Rzm.11

HeavenWordDaily

David Servant

Dzisiaj ponownie czytamy wersy o Żydach, których Bóg wybrał do zbawienia i tych szczególnych przypadkach, które zatwardził. Wyrwane ze swego kontekstu używane są czasami do promowania idei, jakoby Bóg suwerennie wybrał wcześniej pewne jednostki do zbawienia. Nie musimy jednak szukać daleko w kontekście, aby zobaczyć błąd takiej interpretacji. Paweł cytuje odpowiedź, jakiej Bóg udzielił Eliaszowi, który sam kiedyś myślał, że jest jedynym Izraelitą, który przetrwał, nie będąc bałwochwalcą. Bóg powiedział Eliaszowi, że było jeszcze 7000 innych, podobnych do niego, którzy „nie skłonili kolan przed Baalem” (11:4). Paweł komentuje to: „Podobnie i obecnie pozostała resztka według wyboru łaski” (11:5). W dniach Eliasza, Bóg wybrał resztkę Izraelitów, którzy spełniali Jego wymagania – podjęli decyzję, aby nie oddawać pokłonu Baalowi. Podobnie była również resztka Żydów, których Bóg wybrał w czasach Pawła. Wybrał ich, ponieważ oni spełniali Jego warunki – uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa.

Tych Żydów, którzy odrzucili Chrystusa, Bóg zatwardził tak, jak to zrobił z faraonem w dalekiej przeszłości, lecz ci Żydzi, których Bóg zdecydował się zatwardzić mogli znaleźć się między wybranymi, których wybrał do zbawienia, gdyby nie odrzucili Chrystusa. Gdyby Paweł mówił, że Bóg zatwardził niektórych Żydów, których nie wybrał arbitralnie do zbawienia, wtedy były głupcem, który zaprzecza samemu sobie tak wiele razy w jednym rozdziale i całej reszcie tego listu. Na przykład, czytamy w dzisiejszym fragmencie o możliwości ponownego wszczepienia Żydów do drzewa oliwnego, z którego zostali oderwani, „jeśli nie będą trwali w niewierze” (11:23). Czy więc jest to możliwe, aby Bóg mógł zmienić Swoje zdanie co do Swego rzekomego suwerennego wyboru szczególnych osób?

Czytamy również słowa Pawła: „Albowiem Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby nad wszystkimi się zmiłować” (11:32). „Wszyscy”, którym Bóg okazał miłosierdzie, to ci sami „wszyscy”, których Bóg „poddał w niewolę nieposłuszeństwa„. Bóg oferuje zbawienie każdemu grzesznikowi.

Odnosząc się do proroctwa Mojżesza, które wspomniał w poprzednim rozdziale (10:19), Paweł stwierdza, że Bóg okazuje miłosierdzie poganom po to, aby sprowokować Izraela do zazdrości, próbując pobudzić ich do pokuty. Widać wyraźnie, że Bóg pragnie, aby oni wszyscy pokutowali. Jak konsekwentnie naucza Pismo, Pan pragnie, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i przyszli do poznania prawdy, Żydzi i poganie (1Tym.2:3-4). Boże zatwardzenie tych, którzy odrzucają Chrystusa nie jest najwyraźniej takie, aby nie można było potem pokutować. „Bóg nie odrzucił swego ludu, który uprzednio sobie upatrzył” (11:2).

Opierając się na obietnicach, które Bóg złożył przez swych proroków, Paweł wiedział, że ostatecznie będzie przebudzenie wśród potomków Izraela. Oni, któregoś dnia, masowo uchwycą się swego Mesjasza, którego wcześniej odrzucili. Ich aktualne zatwardzenie skończy się, gdy „poganie wejdą w pełni” (11:26). Czy nie będzie to cudowny czas, oglądać tłumy Żydów wierzących w Jezusa?

Następna współczesna doktryna, którą obala dzisiejsze czytanie to pomysł, że człowiek raz zbawiony, ma gwarancję zbawienia na zawsze. Paweł wyraźnie ostrzega wierzących z pogan, że grozi im niebezpieczeństwo oderwania od Bożego drzewa zbawienia – podobnie jak Żydzi zostali oderwani – jeśli porzucą swoją wiarę (21-22):

Jeśli bowiem Bóg nie oszczędził gałęzi naturalnych, nie oszczędzi też ciebie. Zważ tedy na dobrotliwość i surowość Bożą – surowość dla tych, którzy upadli, a dobrotliwość Bożą względem ciebie, o ile wytrwasz w dobroci, bo inaczej i ty będziesz odcięty„.

Czy można to jeszcze jaśniej wyrazić?

Z tych samych wersów zyskujemy również obraz Boga, który wprowadza pewną równowagę do nadmiernego nacisku jaki kładzie się na Jego miłość. Rzeczywiście, Pismo uczy o tym, że „Bóg jest miłością” (1 Jn 4:8), lecz ta sama Biblia mówi nam również, że „Bóg jest ogniem trawiący” (Hebr. 10:31). Myślę, że będę kontynuował na temat „Jego dobrotliwości” (11:22)!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_18.06.09 Rzm.10

HeavenWordDaily

David Servant

Paweł pisząc List do Rzymian nie pisał, oczywiście, z podziałem na rozdziały i wersy. Nie było też jego zamiarem, aby ten list był czytany w krótkich fragmentach w ciągu 16 dni, jak to robimy, a raczej miał być przeczytany w całości w jednym posiedzeniu. Niebezpieczeństwo jakie nam grozi, gdy czytamy po jednym rozdziale jednego dnia, jest takie, że można przeoczyć kontekst każdego rozdziału, w którym jest on umieszczony w otaczających go rozdziałach. Szczególnie jest to niebezpieczne, gdy czytamy ten właśnie rozdział.

W szczególności kalwiniści często wybierają wersy z kontekstu rozdziałów tego listu, aby doprowadzić je do znaczenia, którego w rzeczywistości nie mają. Zwróćmy uwagę na to, że oczywistym tematem rozdziału 10, podobnie jak i 9, jest akceptacja przez Boga wierzących z pogan i Jego odrzucenie niewierzących Żydów. Bardzo ważne jest zachowanie tego kontekstu w pamięci.

Kalwiniści, którzy twierdzą, że Paweł naucza Rzymian tego, że zbawienie jest ograniczone do tych, których Bóg suwerennie wcześniej wybrał, muszą czytać wszystko, co Paweł napisał do nich, a nie tylko wyizolowane wersy. Zbawienie jest oferowane wszystkim:

Nie masz bowiem różnicy między Żydem a Grekiem, gdyż jeden jest Pan wszystkich, bogaty dla wszystkich, którzy go wzywają, Każdy bowiem, kto wzywa imienia Pańskiego, zbawiony będzie” (10:12-13).

Choć nie wspomniałem o tym, gdy czytaliśmy 9 rozdział (z powodu wyczerpania przydzielonej ilości słów), Paweł kończy ten rozdział wyjaśniając, dlaczego nie było winą Boga, że Żydzi byli mniejszością w kościele do roku AD 55. Cytując Ozeasza i Izajasza, pokazuje, że Bóg wiele stulecie wcześniej przewidział wielki wpływ pogan na Jego królestwo i niewielką ilość resztki Żydów. Przyczyna? Było tak dlatego, że wielu pogan uwierzyło Słowu Bożemu, przyjmując dar sprawiedliwości przez wiarę, podczas gdy większość Żydów dążyła do sprawiedliwości z uczynków (9:30-32). Bóg zapowiedział nawet to przez proroka Izajasza:, Ten, którego Bóg posłał stał się kamień obrazy i skałę zgorszenia, dla tych, którzy nie uwierzyli, lecz kto w niego uwierzy nie będzie zawstydzony” (9:33)

Ten sam temat jest kontynuowany w rozdziale 10 gdy Paweł zestawia ze sobą „usprawiedliwienie, które jest z zakonu” oraz „usprawiedliwienie z wiary” (10:5-6). Najpierw odnosi się do słów Mojżesza, które znajdujemy w Kapł. 18:5: „Przepisów moich i praw moich przestrzegajcie, Człowiek, który je wykonuje, żyje przez nie.” Była to Boża obietnica dla Izraelitów, lecz ponieważ nikt nie zachowywał Prawa, nikt nie otrzymał obiecanej korzyści. Stało się tak, że raczej odziedziczyli obiecane przez Prawo przekleństwo. Tak więc, „sprawiedliwość, która jest z zakonu” (10:5), była nieosiągalna, poza zasięgiem.

Niemniej, sprawiedliwość oparta na wierze, jest dostępna i osiągalna. Kolejny raz, zapożyczając słów od Mojżesza (tym razem z Księgi Powtórzonego Prawa) Paweł stosuje je do Chrystusa i ewangelii. Nie ma potrzeby mierzyć wysokości niebios, aby sprowadzić Chrystusa na dół do nas, ani nie ma potrzeby schodzić głęboko w dół ziemi, aby Chrystusa wyprowadzić na górę do nas (10:6-7). Jezus już przyszedł, przynosząc zbawienie i sprawiedliwość tak blisko nas, jak to tylko możliwe. Aby je otrzymać, trzeba tylko słuchać i uwierzyć „słowo [przesłanie] wiary” (10:8), to jest ewangelię sprawiedliwości z wiary (10:11-13). To usprawiedliwienie jest czymś znacznie większym niż zwykłym przebaczeniem i sprawiedliwością prawego stanu wobec Boga, obejmuje ono praktyczną sprawiedliwość, owoc zamieszkującego Ducha.

Oczywiście, jeśli ludzie mają uwierzyć ewangelii muszą ją od kogoś usłyszeć i dlatego Paweł wyjaśnia, dlaczego Bóg posłał tak wielu kaznodziejów, co zapowiedział przez Izajasza (10:15). Do czasu, gdy Paweł pisał do Rzymian ewangelia rozpowszechniła się daleko i szeroko a tłumy pogan uwierzyły, podczas gdy większość Żydów odrzuciło ją. Bóg zapowiedział przez Izajasza i Mojżesza włączenie pogan i odłączenie Żydów (10:19-21). Lecz odrzucenie Żydów nie było niepowodzeniem Boga. Nieustannie wyciągając Swoje ręce obejmował łaską na Izraela, lecz oni ją odrzucili.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

Dlaczego homoseksualizm jest bardziej zbliżony do dobrowolnego kazirodztwa i poliamorii, niż rasy czy płci 1/4

Przekonujący i możliwy do przyjęcia przez świeckie społeczeństwo wywód.

Część 1: Sytuacja począkowa
Dr Robert A. J. Gagnon
18 maja 2009

29 kwietnia Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych przyjęła tak zwane
Local Law Enforcement Hate Crimes Prevention Act

które umieszcza „seksualną orientację” i „tożsamość płciową”, „rzeczywistą czy postrzeganą” wraz z „rasą”, „pochodzeniem narodowym”, „płcią” i „niesprawnością” jako samoistne łagodne stany, którym społeczeństwo powinno zapewnić szczególną ochronę federalnego prawa.
Ci, którzy sprzeciwiają się homoseksualizmowi są, przez analogię, domyślnie traktowani przez prawo jako dyskryminacyjni bigoci, pokrewni rasistom i przeciwnicy kobiet.

Problem polega na tym, że analogia do rasy i płci nie jest dobra. Płeć i rasa są to w 100% dziedziczne, całkowicie niezmienne, a przede wszystkim nie związane z zachowaniem okoliczności życiowe, a zatem samoistnie łagodne. Homoseksualizm i transseksualizm nie należą do nich. O ile mogą istnieć jakieś czynniki biologiczne powodujące powstanie ryzyka rozwoju homoseksualizmu czy nawet transwestytyzmu, nauka nie dowiodła, że te zachowania są determinowane w taki sposób jak rasa czy płeć. Nawet Kinsey Istitute przyznał, że w siedmiostopniowej skali Kinsey’a 0-6 co najmniej jedna zmiana jest normą w ciągu życia tych, którzy identyfikują się jako homoseksualni (75%). Co ważniejsze, w przeciwieństwie do rasy i płci, homoseksualizm i transwestytyzm są przede wszystkim impulsami do angażowania się w zachowania, które są strukturalnie niezgodne z wcieloną egzystencją (jako mężczyzna i kobieta). Nie są to więc samoistne łagodne stany (intrinsically benign conditions).

Uważam, że lepsza analogia (tj. mającą więcej punktów rzeczywistej zgodności) może być dokonana między homoseksualizmem i transseksualizmem z jednej strony , a poliseksualizmem (orientacją w kierunku licznych partnerów seksualnych) a kazirodztwem (mówię tutaj o popełnianym przez dorosłych) z drugiej strony. Te drugie, przede wszystkim, są dwoma innymi rodzajami seksualnych zachowań, które są niezgodne z ucieleśnioną egzystencją, pomimo tych niezgodności, mogą być prowadzone jako oddane, troskliwe relacje między dorosłymi.

Jeśli kazirodztwo i poliamoria są rzeczywiście lepszymi analogiami do homoseksualizm i transwestytyzmu to jasne jest, że umieszczenie ich wraz z rasą i płcią jako okoliczności godnych specjalnej ochrony i szczególnych korzyści staje się niewłaściwe.

Czyniąc takie uwagi, ufam, że ludzie wiary wiedzą, że jest równie złe nienawidzić i dokonywać aktów przemocy przeciwko osobom, które żyją w kazirodczych relacjach (za zgodą dwóch dorosłych osób) czy blisko spokrewnionych z poliseksem jak nienawidzić osoby, która angażują się stosunki homoseksualne czy w jakikolwiek inny sposób nadużywają danej im przy narodzinach płci. Jest złe nienawidzić kogokolwiek czy popełniać przemoc wobec kogokolwiek.

Jeśli chodzi o logiczny związek z poliamorią, ograniczenie ilości osób w prawym zjednoczeniu seksualnym do dwóch jest zawsze określona na bazie naturalnej „dwujedności” płci, „mężczyzna i kobieta” czy „pan i pani”. Z pewnością taki był pogląd Jezusa na płeć w 19 rozdziale Ewangelii Marka i 10 rozdziale Ewangelii Mateusza, gdzie cytuje: „
Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę
(Rdz. 1:27). orazDlatego opuści mąż,…i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem (Rdz. 2:24) jako powody obalenia zarówno równoległej jak i seryjnej poligamii. (Zwróć uwagę na to, że żydowska społeczność z Qumran doszła do podobnego wniosku, gdy chodzi o to w jaki sposób „mężczyzna i kobieta” z Rdz. 1:27 domyślnie wyklucza poligamię.) Zachowania poliamoryczne i homoseksualne w jednakowym stopniu pogwałcają zasadę naturalnej pary składającej się z istnienia dwóch pierwotnych, uzupełniających się płci, nawet jeśli odbywają się w relacjach dorosłych przy obopólnej zgodzie. Sam stosunek płciowy, który umożliwia tylko jedną penetrację w jednym czasie, ilustruje istotę seksualnej dwu-jedności, stosunku ograniczonego do dwóch (i tylko dwóch) komplementarnych płci.

Jeśli chodzi o logiczne powiązania z kazirodztwem, zarówno kazirodcze jak i homoseksualne zachowania naruszają wymaganą zasadę ucieleśnionej inności w ramach ucieleśnionej identyczności, nawet jeśli dobywają się w relacjach dorosłych przy obopólnej zgodzie. Kazirodztwo to współżycie seksualne między osobami o zbyt dużym strukturalnym czy formalnym podobieństwie co do pokrewieństwa. Głównym problemem nie jest tutaj wysokie ryzyko defektów wrodzonych, które towarzyszy urodzeniom dzieci pochodzących z takich związków, lecz zbyt wielka identyczność na poziomie pokrewieństwa, nawet jeśli stosunki odbywają się przy obopólnej zgodzie dorosłych, którzy nie mogą mieć dzieci (czy to dlatego, że jeden z partnerów jest niepłodny, czy dlatego, że oboje są tej samej płci) czy też przy zastosowaniu wszelkich antykoncepcyjnych środków ostrożności. Podobnie, głównym problemem stosunków homoseksualnych nie jest strukturalna niemożność zapłodnienia, lecz nadmierna formalna identyczność uczestników i zbyt mała komplementarność inności, jeśli chodzi o płeć.

W Cz. 2 spojrzymy na nieproporcjonalnie wysokie współczynniki wymiernych szkód towarzyszących homoseksualnym stosunkom, wskazujące na nienaturalny charakter tych relacji.

———–

dr Robert A.J. Gagnon jest profesorem Nowego Testamentu na Pittsburgh Theological Seminary, autorem książki: „The Bible and Homosexual Practice: Texts and Hermeneutics” (Abingdon Press) oraz współautorem: „Homosexuality and the Bible: Two Views” (Fortress Press).aracer.mobi

Ten, który kwalifikuje się, aby służyć

Podszedł też do Szymona Piotra, który mu rzekł: Panie, Ty miałbyś umywać moje nogi? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Co Ja czynię, ty nie wiesz teraz, ale się potem dowiesz. Rzecze mu Piotr: Przenigdy nie będziesz umywał nóg moich! Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał działu ze mną. Rzecze mu Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, lecz i ręce, i głowę„.
Jn 13:6-10

Nadpobudliwa reakcja nie były niczym niezwykłym dal Piotra i cieszymy się z tego, ponieważ wszyscy możemy się z nim utożsamić i nauczyć czegoś z odpowiedzi Jezusa. Pamiętajmy, że to wszystko odbywa się w sytuacji, gdy Jezus udziela uczniom ostatnich poleceń przed śmiercią. Umycie uczniom nóg przez Pana jest obrazem tego, jak powinna wyglądać służba Królestwa Niebios. Piotr rozumując w sposób naturalny lekceważy to, co istotne, równocześnie domagając się tego, co niepotrzebne. Ten sposób myślenia prowadzi do wniosku, że mniejszy służy większemu. On wie, kim Jezus jest i nie jest w stanie pojąć myśli: Jezus, Pan, myje jemu nogi. „Przenigdy” – mówi. Nie rozumie tego, że w Królestwie Bożym wiele rzeczy jest często postawionych na głowie. Nie możesz dać tego, czego nie otrzymałeś z łaski.
Jezus nie potrzebuje już więcej „dobrze czyniących”, którzy obmywają nogi, aby uśmierzyć poczucie winy a przy okazji podbudować swoje poczucie wartości własnej. Tylko obmyci mogą obmywać. Stan obmycia przez Jezusa jest warunkiem wstępnym, a dynamika stojąca za obmyciem przez Pana najskuteczniej prowadzi do pokory. My, z całą naszą wiedzą o ograniczeniach własnej grzeszności, musimy pozwolić Panu chwały, aby schylił się i obmył nasze stopy. Wewnątrz wszystko krzyczy o pomoc, nie chcemy przyznać, że nasze stopy są całkowicie ubrudzone i chcemy je utrzymać w takim stanie. Z pewnością wolelibyśmy je umyć sami, niż aby zostały umyte przez Niego; jesteśmy zażenowani tym, że On skupia się na nas.

Pokora przyjęcia łaski jest bezwzględnie konieczna do współudziału w dziele Bożym. Zbyt wielu mających duchowne referencje usłyszało wezwanie do służby ludzkości i poszło do niej z brudnymi nogami. Nie reprezentują królestwa Bożego. Och, odbierają chwałę i poklask od tych, od tych, którzy widzą to, co jest poniżej szaty, lecz są oni fałszerzami. Lecz duchowieństwo nie jest w tym samotne – jest jeszcze tak wielu, którzy swoje znaczenie znajdują w działalności dobroczynnej nie mając pojęcia o tym, co to są stopy obmyte krwią. Ktoś, kto nigdy nie poddał się usługiwaniu Chrystusa, nie służy Jemu.

Skonfrontowany z tą błędną perspektywą, Piotr chce wskoczyć do umywalki. To znowu nie jest konieczne. On może sam się obmyć, jeśli tego potrzebuje. Jezus robi coś, co jest oświadczeniem: w Jego królestwie, sługa jest przywódcą.
My również mamy w zwyczaju uciekać od tego co istotne, do domagania się tego, co niepotrzebne. Nie musimy powtarzać codziennie nawrócenia, lecz musimy przyjmować łaskę potrzebną do wykonywania naszych codziennych zadań. Próby powtarzania początkowego zbawienia w rzeczywistości dewaluują je. Mamy być wdzięczni za to, że zostaliśmy obmyci przez wodę Jego słowa (Jn. 15:3). Możemy czcić to zbawienie, mając stałą jego świadomość.
Łaska doprowadza do pokory. Ci, którzy spędzili czas, oglądając jak Jezus myje ich stopy, nie kroczą dumnie. Coś w nich się dokonuje. Zostali obsłużeni przez Mistrza i czują to wieczne przynaglenie, aby coś zrobić.

To nie ilość brudnych stóp wokół motywuje nas do działania, po prostu chcemy robić to, co On robił. To jest dziwne. Ci, którzy nigdy nie siedzieli na tym upokarzającym krześle, nie rozumieją tego. Ci, którzy tam byli, nie potrzebują wyjaśnienia. topod

DS_17.06.09 Rzm. 9

HeavenWordDaily

David Servant

Dla wielu Żydów, którzy słuchali przesłania apostoła Pawła, największą przeszkodą w przeszkodą było to, że jego ewangelia wykluczała z Bożego królestwa niewierzących, choć „zachowujących prawo”, obrzezanych Żydów, równocześnie przyjmując z otwartymi ramionami pogańskich grzeszników! Dla Żydów, którzy byli dumni ze swego dziedzictwa, genealogii, prawa czy obrzezania, uważających siebie za bardziej uprzywilejowanych od pogan, przesłanie Pawła było zniewagą. Dlatego w tym rozdziale autor pomaga Żydom zobaczyć, że Bóg może wybrać kogo zechce i odrzucić kogo zechce, bez względu na to co, kto myśli! Co więcej, Bóg już zademonstrował wcześniej, że On nie wybiera ludzi na podstawie tych rzeczy, którym ufało większość Żydów, że usprawiedliwią ich przed Bogiem, jak genealogia, przywileje narodzenia czy nawet osobista świętość.

Jeśli chodzi o genealogie to Paweł przypomina czytelnikom o tym, o czym już z pewnością wiedzieli, że choć Bóg wybrał Abrahama do szczególnego błogosławieństwa, Nie wybrał wszystkich jego potomków. Co więcej, Izaak, który urodził się jako drugi, a nie Ismael, który był wcześniej, został niespodziewanie wybrany, aby dziedziczył to błogosławieństwo. (Paweł nie może oprzeć się tutaj wskazaniu na to, że Ismael był wynikiem uczynków Abrahama, podczas gdy Izak wynikiem jego wiary – analogia, która uczy na temat zbawienia.)

Dalej, Bóg w zaskakujący sposób wybrał Jakuba, a nie Ezawa, aby jako następny dziedziczył to błogosławieństwo a Jego wybór został dokonany, zanim się urodzili, tak więc błogosławieństwo Jakuba nie było wynikiem jego uczynków. Ja, wiedząc to, mógł jakikolwiek Żyd sprzeciwiać się temu, że Bóg wybrał pogan, nie patrząc na ich uczynki? Ich przodek i imienni, Izrael, został wybrany przez Boga, bez względu na uczynki!

Wielu wskazuje na to, że ten rozdział nie naucza o tym, że Bóg wybiera jakieś jednostki do zbawienia lub wybiera jednostki na potępienie. Tylko ci, którzy wyrywają wersy z ich kontekstu całego rozdziału i całej księgi mogą dojść do takiego wniosku. Ten rozdział, od początku do końca, jest o Żydach i poganach, jako grupach ludzi, i Bożym wyborze oferowania miłosierdzia. Co więcej, Boży wybór Abrahama, Izaaka i Jakuba nie dotyczył zbawienia. Taki był wniosek Pawła.

W bardzo mocnych słowach Paweł przypomina czytelnikom, że Bóg nigdy nie był niesprawiedliwy (9:14). Nawet więc, gdy wydaje nam się, że Bóg jest niesprawiedliwy, to okazuje się, że to my mamy złą perspektywę. Na przykład Boży wybór Abrahama, Izaaka i Jakuba może wydawać się niesprawiedliwym faworyzowaniem, lecz było to rzeczywiście wyraz Bożego miłosierdzia dla całego świata, ponieważ zostali oni wybrani po to, aby nieść nasienie, które przyniesie błogosławieństwo wszystkim.

Mogę dodać, że gdyby Bóg wybrał do zbawienia tylko potomków Izraela, to sprawiłoby, że byłby bezdyskusyjnie niesprawiedliwy. Gdyby suwerennie wybierał na zbawienie jednych, a drugich nie, jak twierdzą kalwiniści, to również byłby bezdyskusyjnie niesprawiedliwy. Jeśli Pan chce, aby jego oferta zbawienia była w porządku, sprawiedliwa i miłosierna, musi ją zaoferować wszystkim. Co więcej, jest to doskonale sprawiedliwe dla Niego, aby zatrzymać Swoje miłosierdzie dla tych, którzy je odrzucą i ukarać ich, jak to zrobił z faraonem. Gdy czyta się Księgę Wyjścia widać wyraźnie, że Bóg okazał miłosierdzie faraonowi, lecz faraon zatwardzał swoje serce i Boże miłosierdzie zmniejszało się w każdym dodatkowym sądzie, aż do momentu, gdy Bóg wkroczył i aktywnie zatwardził jego serca jako wyraz sprawiedliwego sądu. „Bóg nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce, przywodzi do zatwardziałości” (9:18), lecz cokolwiek robi, robi to sprawiedliwie, a nie arbitralnie!

Chwała Bogu za to, że, jak będziemy czytać w następnych dwóch rozdziałach: „Bóg poddał wszystkich w niewolę nieposłuszeństwa, aby się nad wszystkimi zmiłować” (11:32). Zarówno pierwsze jak i drugie słowo „wszystkich” w tym zdaniu oznacza „wszystkich” – wszystkich Żydów i wszystkich pogan.

Tak, można usunąć z kontekstu analogię Pawła o glinie i garncarz i tak zrobić, aby wyglądało na to, że Paweł mówi, że czyjeś zbawienie całkowicie zależy od Boga, garncarza, i nie ma zupełnie nic do nas, gliny. Lecz w kontekście widać, że Paweł nauczał o tym, że Bóg, garncarz, może zbawić wierzących pogan, a nie może zbawić niewierzących Żydów, obie nacje z ludzkiej gliny.

Gdyby ktoś był zainteresowany to napisałem obszerną dyskusję Rzm. 9, którą można przeczytać TUTAJ.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer.mobi