5 paradoksów, które kształtują życie chrześcijanina

Wes McAdams
6.10 2020

http://www.radicallychristian.com/

Paradoks to coś, co wydaje się być sprzecznością, lecz głębsze rozważanie pokazuje raczej zgodę niż sprzeczność. Paradoks ma w swej naturze napięcie, dwie idee ciągnące w różnych kierunkach czy dwie idee równoważące się nawzajem. Gdy trafiamy na paradoks pierwszą reakcją często jest rozładować to napięcie bądź nadać większą wagę jednej idei nad drugą. Niestety, często nie udaje nam się uchwycić zmieniającej życie prawdy, ponieważ czujemy się niewygodnie z takimi ważnymi paradoksami jak te.

1. Płacz i radość
Optymista to ktoś, kto mówi: „Wszystko jest lepsze niż na to wygląda”, podczas gdy pesymista mówi: „Wszystko jest złe (może gorsze) niż widać”. Dla obu jest niewygodny ten paradoks, że płacz może być radością. Chcą rozwiązać to napięcie w taki czy inny sposób.

Niestety, wielu chrześcijan jest nieco skrępowanych z tego powodu. Jeśli chrześcijanin publicznie płacze i jest w żałobie, mający dobre intencje brat czy siostra powiedzą: „Nie smuć się. Sytuacja nie jest taka zła. W końcu jest tyle dobrych rzeczy. Nie koncentruj się na tej bolesnej części”. Przeciwnie, jeśli chodzi o stan moralny tego świata, niektórzy chrześcijanie oddają się całkowicie biadaniu: „Ten świat się rozpada. Jeśli czegoś szybko nie zrobimy, wszystko spłonie”.

Jednak wiara jest w stanie utrzymywać w jednej ręce płacz i w drugiej radość. Możemy powiedzieć: „Ten świat jest rzeczywiście złamany, lecz Jezus wszystko czyni nowym”. Gdy mamy prawdziwą wiarę jesteśmy w stanie zarówno „cieszyć się z cieszącymi” jak i „płakać z płaczącymi” (Rzym 12:15). Jesteśmy w stanie potwierdzić zarówno przerażające złamanie tego świata, jak i niewyobrażalnie dobrą nowinę o tym, czego dokonał, dokonuje i jeszcze dokona Jezus.

Musimy sprzeciwiać się potrzebie rozwiązania tego napięcia, sprzeciwiać się temu, aby być albo optymistą, albo pesymistą. Musimy być ludźmi prawdziwej wiary, którzy równocześnie trzymają w swych rękach zarówno radość jak i płacz.

2. Tajemnica i pewność
Dla niektórych chrześcijan „wiara” to uchwycenie czegoś tajemniczego, nieznanego, dla innych jest to pewność oparta na tym co jest wyraźnie napisane w Piśmie. Ponieważ niektórzy źle się czują z tajemnicą tak interpretują Biblie, że wydaje się odpowiadać na wszystkie ich pytania. Inni, są zakłopotani taką dogmatyczną pewnością i wolą raczej powiedzieć, że niemal wszystko jest tajemnicze a my wszyscy po prostu zgadujemy to, co może nam się wydawać prawdziwe.

Być może jest to najlepsze rozwiązanie, że nie staramy się rozwiązywać paradoksu tajemnicy i pewności. Być może lepiej jest nauczyć się mówić: „Jest wiele rzeczy, których jestem pewien i równie dużo tych, które pozostają tajemnicą. Mogę się mylić co do tego, czego jestem pewien, a niektóre z tych rzeczy, które są tajemnicą mogą się wyjaśnić, lecz jak na razie jestem zadowolony”.

Są pewnie rzeczy, które możemy odważnie twierdzić, jak: „Jezus jest Synem Bożym i rządzi jako król”, lecz są inne, które stanowią naszą najlepszą próbę odgadnięcia czy co do których tak naprawdę nie mamy pojęcia. Powinniśmy być zdolni do tego, żeby żyć w obu rzeczywistościach. Jak czytamy w Pwt 29:28: „Rzeczy ukryte należą do Pana, Boga naszego, a rzeczy objawione – do nas i do naszych synów na wieki, byśmy wykonali wszystkie słowa tego Prawa”

3. Zadowolenie i zapał
Czy chrześcijanie powinni mieć zapał do zmieniania tego świata? Czy też powinni prowadzić cichy i zadowolony żywot, czekając aż przyjdzie Jezus i wszystko naprawi? Czy powinniśmy odważnie walczyć o lepszy świat, czy poddać się temu, że grzech i złamanie zawsze będzie do czasu przyjścia Jezusa? Jest naturalne napięcie między oczekiwaniem z zadowoleniem, a żarliwą pracą?

Jedni chrześcijanie próbują rozwiązać to napięcie mówiąc coś takiego: „Nie możemy rozwiązać takich problemów jak głód, ubóstwo, rasizm czy niesprawiedliwość. Zawsze będą z nami. Powinniśmy głosić Ewangelię i czekać na przyjście Jezusa”, inni próbują tego dokonać inaczej, jak wydaje się wierząc w to, że są w stanie stworzyć jakąś utopię, naprawiając wszystkie światowe problemy przy pomocy odpowiednich programów i polityk.

Powtórzmy, niszczymy tą prawdę, gdy próbujemy zelżyć to napięcie. Zostaliśmy przez Ducha Świętego uzdolnieni do tego, aby ogłaszać Dobra Nowinę o panowaniu Jezusa jako Króla, przynosić światło i odbierać ten świat mocom ciemności teraz. Zostaliśmy posłani przez Boga, aby karmić, troszczyć się o naszych braci i siostry, bliźnich a nawet wrogów (Rzym 12:9-21; 1 J 3:16-18). Jesteśmy jednak również wtajemniczeni w wiedzę o tym, że ostateczne odkupienie tego świata ma nadejść (Rzym 8).

Niestety, nadal będzie trwało ubóstwo, głód i niesprawiedliwość do dnia, aż Jezus objawi się z niebios; lecz ta wiedza nie może powstrzymać nas przed czynieniem dobra, jeśli nadarza się taka możliwość (Gal 6:10). Nie wszystko, co obecnie robimy przetrwa próbę ognia sądu, lecz niektóre dzieła tak (1 Kor 3:10-15).

4. Posłuszeństwo i pewność siebie
Słyszałem jak wielu uczniów Jezusa pytało na łożu śmieci: „Jak myślisz, czy byłem na tyle dobry, aby iść do nieba?” Spędzili całe życie starając się zarobić na zbawienie i są przerażeni tym, że może nie udało im się. Słyszałem również wielu usługujących, którzy na kazaniach pogrzebowych głosili do niezwykle światowych ludzi takie rzeczy jak: „Wiem, że nie była osobą bardzo religijną, lecz powiedziano mi, że została zbawiona, gdy miała 6 lat, więc wiemy, że została po śmierci przywitana otwartymi ramionami Jezusa”.

Wygląda na to, że wielu chrześcijan wierzy, że jeśli głosimy zbawienie z łaski przez wiarę (Ef 2:8-9), to nie będzie to motywować do posłuszeństwa. Wierzą, że ludzie nieustannie potrzebują strachu przed potępieniem, aby utrzymywać ich na tej prostej i wąskiej drodze. Inni próbują rozwiązać to napięcie mówiąc, że ludzie są tak całkowicie zdeprawowani, że zbawienie nie może mieć w taki czy inny sposób wpływu na nasze posłuszeństwo i wierność.

Jak czytamy w Nowym Testamencie, znajdujemy ludzi takich jak Paweł, którzy nadal zmagali się z grzechem, lecz byli całkowicie pewni, że należą do Jezusa (Flp 3:12). W tym samym czasie Paweł mówi do ludzi, którzy żyją w nieposłuszeństwie, że zostaną odcięci od ludzi Bożych (Rzym 11:22).

Tak więc, jakkolwiek paradoksalne może się to wydawać, nasze posłuszeństwo Bogu jest zarówno konieczne, jak i nie jest podstawą naszej pewności siebie.

5. Indywidualizm, a zbiorowość
Ostatecznie, krótkie słowo o czymś, o czym ostatnio pisałem: paradoks indywidualizmu, a zbiorowość. Ewangelia uznaje zarówno naszą indywidualność jak i naszą przynależność zbiorową. Mamy poczucie winy zarówno za nasze społeczności jak i ludzkość jako całość. Możemy przyłączać się przez wiarę do Jezusa jako jednostki jak również być wszczepiani do nowej społeczności i nowej ludzkości.

Niektórzy chrześcijanie próbują to rozwiązać wyrzekając się naszej indywidualności, inni wyrzekając się zbiorowości, niemniej Ewangelii nie da się zrozumieć nie uznając tego, że każda ludzka jednostka jest zarówno indywidualnością jak i przynależy do różnych grup. Wszyscy niesiemy odpowiedzialność za nasze społeczności jak i za dobre osobiste decyzje, nawet jeśli różnią się one od naszych poglądów etnicznych czy rodzinnych społeczności.

Wnioski
Wniosek jest tutaj bardzo prosty: nie spiesz się z rozwiązywaniem napięcia między dwiema pozornie sprzecznym ideami. Czasami odpowiedź jest w mniejszym stopniu „albo/albo” a w większym „zarówno/ jak i…” Prawdopodobnie, gdy będziemy żyli bardziej w tym paradoksalnym świecie idei będziemy mniej skłonni strzelać do siebie biblijnymi wersami tam i z powrotem, jakby były kulami. Być może gdybyśmy byli bardziej skłonni żyć w paradoksie, bylibyśmy bardziej chętni kochać i żyć w miłości do siebie nawzajem.

Kocham Was i Bóg Was kocha

Wes McAdams

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.