John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
W części 4 mówiłem o kryzysie tożsamości, który to Szatan sprowadził na Adama i Ewę. Kryzys ten był kłamstwem, jednak oni w to uwierzyli. Można by powiedzieć, że chcieli wpasować się „w resztę grupy” – szatan powiedział im, że będą podobni do Boga – jak cudownie zostać częścią tej wspaniałej grupy „jak Bóg”! Więc zjedli ten owoc…
Byli gotowi porzucić swoją własną tożsamość, aby zyskać szansę stania się częścią „grupy Boga” – stania się podobnymi do Niego.
Należeć do czy też dopasować się do?
Dopasowanie się do jakiejś grupy polega na tym, że „mierzy się” ludzi i zastanawia, co zrobić, aby do nich pasować. To właśnie szatan przyniósł Adamowi i Ewie. Powiedział im, aby popatrzyli na Boga, a potem na siebie i pomyśleli, co mogą uczynić, aby stać się tacy, jak On, znający dobro i zło. Co mieli zrobić? Nic wielkiego, tylko zjeść owoc…. i to zrobili.
Kiedy szatan zaoferował im nową tożsamość, zapewniając ich, że mogą należeć do tej samej klasy, co sam Bóg – porzucili własną tożsamość, którą dał im Bóg, w imię nowej, aby wpasować się „w ten tłum” (królestwo szatana).
Jeśli należysz do jakiejś zdrowej grupy, nigdy nie zostaniesz poproszony, abyś zmienił to, kim jesteś. Odwrotnie – przynależność do czegoś faktycznie celebruje to, kim jesteś. Przynależność właśnie wymaga bycia tym, kim jesteś.
Szatan nie prosił Adama i Ewę, aby przynależeli (do czegoś) – poprosił ich, aby dopasowali się (do czegoś) – do jego planu, jego kłamstwa, jego większego planu. To jest właśnie diaboliczne w chorobie emocjonalnej: może zaoferować osobie to, czego chce, ale tylko wtedy, gdy zrobi to, co konieczne, aby się dopasować. A to oznacza zmianę tego, kim się jest.
Szatan stara się pozbawić człowieka indywidualności, ponieważ indywidualność ujawnia każdemu człowiekowi, że otrzymał od Boga wyjątkowe dary. Jeśli uda mu się sprawić, że człowiek, chcąc dopasować się do jakiejś grupy, porzuca swój indywidualizm, może prowadzić to do tego, że finalnie osoba zaczyna utożsamiać się z większą, dysfunkcyjną grupą. Takie postępowanie maskuje w grupie wszelkie problemy emocjonalne i psychiczne. Myślenie grupowe ukrywa choroby emocjonalne.
Zdrowe małżeństwo nie będzie wymagało od współmałżonka tego, by zrezygnował z bycia samym sobą, lecz będzie świętować to, jak dwie wyjątkowe osoby uczą się stawać jedno. Każdy z małżonków będzie cenił odmienność drugiego, ponieważ należą do siebie nawzajem. Zobowiązali się przecież do zmian i pracy nad samym sobą we wspólnym związku.
Niezdrowe małżeństwo, przyjaźnie, rodzina, czy też relacje zawodowe niszczą indywidualność, przez co człowiek z czasem przestaje wiedzieć, kim naprawdę jest. W pracy zaczyna się czuć jak robot, w małżeństwie jak służąca, a w przyjaźni jak osoba, która tylko daje siebie, a druga strona się nie odwzajemnia.
Pomaganie ludziom – jak?
Szatan zaproponował Adamowi i Ewie inną tożsamość. Chciał, żeby zrobili coś, by dopasować się do grupy, która, jak powiedział, podobnie jak Bóg, zna dobro i zło. Okłamał ich, co pokazuje, że kłamstwo poprzedza grzech. Człowiek najpierw wierzy w kłamstwo, a potem przychodzi grzech.
Kiedy widzimy ludzi, którzy mają problemy emocjonalne lub psychiczne, to bez względu na to, czy są to wierzący, czy też nie, ich przyczyną jest kryzys tożsamości wynikający z uwierzenia w kłamstwo. Nie wiedzą, kim stworzył ich Ojciec. Nie znają Jego planów wobec siebie i nie znają Jego wielkiej miłości. Dlatego uwierzyli w swoją alternatywną tożsamość.
Postanowili identyfikować się z czymś innym: może to być np. nienawiść do samego siebie. Może to być narcyzm. Może spędzają 8 godzin dziennie w mediach społecznościowych myśląc, że tam są ich prawdziwi „przyjaciele”. A może skupili się na jakiejś jednej doktrynie, np. dotyczącej czasów ostatecznych lub jakiegoś spisku, UFO, itp., co prawie całkowicie pozbawiło ich prawdziwych relacji z innymi ludźmi.
Zdrowe wzorce
Kiedy ktoś wierzy w kłamstwo, znajduje w tym pewną dozę bezpieczeństwa. Jeśli dziewczyna zaczyna nienawidzić samą siebie, to zna to uczucie i jest pewna tego, czego nienawidzi i dlaczego tak jest. Przestać wierzyć w kłamstwo oznacza wkroczenie na nieznany teren. „Mam kochać siebie? Nigdy tego nie robiłam” – to jeden z przykładów.
Taka osoba potrzebuje, by ktoś pokazał jej własną tożsamość w Chrystusie. Potrzebuje zobaczyć, jak Ojciec ją stworzył i obdarował niesamowitymi darami (Ef. 2:8-10). Musi usłyszeć, że istnieją odpowiedzi na jej pytania. Osoba, która ma niezdrowe myśli czy emocje, a która szuka na to odpowiedzi, może zbliżyć się do kogoś, komu, po pierwsze – może się zwierzyć, a po drugie – zaufać.
Możesz pomóc komuś, kto doświadcza braku równowagi w myśleniu oraz własnych emocjach, pokazując mu, jak się tego pozbyć. Potrzebujesz pokazać mu, jak mieć zdrowe myśli oraz zdrowe uczucia.
Nie zawsze to się udaje
Wcześniej wspominałem o tym, jak Paweł powiedział Koryntianom o swoich niezdrowych myślach i uczuciach. Ale potem powiedział im, jak z tego wyszedł, gdy zwrócił się do Tego, który wskrzesza umarłych. Udało mu się to też po części dlatego, że wokół niego byli ludzie, którzy się za niego modlili.
Niektórzy ludzie mogą uznać, że przestać wierzyć w kłamstwo, to rzecz zbyt trudna, rzecz zbyt przerażająca. Ale są też tacy, którzy desperacko chcą być z tego uzdrowieni i szukają kogoś, jakiejś grupy, która będzie im towarzyszyła w tej podróży. Muszą usłyszeć, że zanim jeszcze zostali poczęci, Ojciec już o nich myślał i miał swoje plany wobec nich (np. Jer 1:5).
Poznanie Boga Ojca jest zatem kluczem do zdrowia emocjonalnego i psychicznego. Ponieważ choroby psychiczne i emocjonalne stają się coraz bardziej powszechne w społeczeństwie, ludzie potrzebują poznać Boga Ojca, a my możemy pomóc im Go znaleźć. Dzięki temu mogą odkryć swą prawdziwą tożsamość – ich prawdziwą grupę, która będzie cieszyć się z tego, kim są jako indywidualne istoty, jako Boże dzieci.
Czytaj, rozmawiaj, słuchaj
Przeczytaj rozdziały 1-3 Listu do Efezjan. Wszędzie, gdzie jest napisane „Bóg”, wstaw „Ojciec”, bo o tym właśnie pisze Paweł: „Łaska i pokój wam od Boga, naszego Ojca…” (1:2). Zatem wszędzie, gdzie czytasz „Bóg”, wstaw „Ojciec”. Zatrzymaj się przy każdym wersecie. Ojciec zsyła ci pokój i łaskę. Ojciec pobłogosławił cię wszelkimi duchowymi błogosławieństwami w niebiosach, a co to oznacza dla ciebie? Że wszystkie błogosławieństwa już do ciebie należą. Nie musisz już nic ogłaszać, wyznawać, pościć, modlić się, dawać, uczestniczyć ani robić nic ponadto – wszystkie błogosławieństwa należą już do ciebie! Chrystus jest już w tobie i nie możesz nic uczynić, aby to zmienić lub ulepszyć.
Pomóż takiej osobie to dostrzec. Spędźcie czas szczególnie na czytaniu trzech pierwszych rozdziałów. Potem mów do Ojca: „A to jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, jedynego prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś.” (Jan. 17) „A społeczność nasza jest społecznością z Ojcem i z Synem jego, Jezusem Chrystusem” (1J 1:3).
Niech taka osoba pozna Ojca, rozmawiając z Nim. Niech poszuka Jego zaangażowania w swoim życiu, zauważając dobre rzeczy, które przydarzają się jej każdego dnia. Wszelkie dobre i doskonałe dary pochodzą od Niego (Jak 1:17). Niech taka osoba zacznie dostrzegać małe „zbiegi okoliczności”, czyjąś przychylność, łaskę, że coś zadziało się we właściwym czasie, a następnie niech powie: „Dziękuję Ojcze”. Człowiek potrzebuje zaangażować Go w swoje życie, podziękować Mu, wyciszyć się na chwilę, przenieść uwagę na swojego ducha, który jest w jego wnętrzu i…. „czy czujesz ten pokój”? Czujesz, że: „nie ma za co”? To właśnie jest On.
Pomaganie ludziom w poznaniu Ojca odnawia ich, wypełnia dziurę w ich sercu, bo tylko On może ją wypełnić… Zostaw symptomy i przejdź od razu do sedna sprawy. Przyprowadź ich do Ojca, pokaż im Jego zaangażowanie w twe życie i prowadź ich. Jan. 6:45: „Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie”. Pomóż im usłyszeć i być pouczonym przez Ojca, a przyjdą do Jezusa.
Wiele błogosławieństw
John Fenn