Oryg.: Warning: Pray This Prayer at Your Own Risk
16 listopada 2011 J. Lee Grady
Kiedy powiedziałem Bogu, “Oto jestem, poślij mnie”, zaczęła się prawdziwa przygoda.
Ponad 12 lat temu znalazłem się przy ołtarzu kościoła w Orlando na Florydzie. Bóg zajmował się mną, abym opuścił bezpieczną strefę. Miałem bardzo sympatyczną pracę z niezłymi świadczeniami, lecz było to miejsce duchowego niespełnienia. Wiedziałem, że przede mną jest wspaniała przygoda, lecz sam nałożyłem poważne ograniczenia na moje posłuszeństwo.
Gdy wbiłem głowę w dywan tego kościoła, zdałem sobie sprawę z tego, że Bóg wymaga bezwarunkowego poddania. Pan chciał, abym zamachał białą flagą. Wiedziałem, co mam powiedzieć, lecz trudno było wypowiedzieć te słowa. W końcu wykrztusiłem je z siebie. Powiedziałem to samo, co prorok Izajasz, gdy modlił się dawno temu: Oto jestem, poślij mnie (Iz. 6:8).
“Oto jestem, poślij mnie; poślij mnie na końce ziemi; poślij mnie do surowych, dzikich pogan na pustynię; poślij mnie z dale od wszystkiego, o czym na ziemi mówi się ‘wygodne’; poślij mnie nawet do samej śmierci, jeśli tylko będzie to w Twojej służbie i ku promocji Twojego Królestwa”. – Misjonarz David Brainerd.
To właśnie nazywam naprawdę niebezpieczną modlitwą. Jest ryzykowana, ponieważ Bóg natychmiast ją podejmuje. Wierzę, że gdy wypowiadasz te proste słowa, niebiosa robią twoje polaroidowe zdjęcie z podniesionymi rękoma i zaczyna się cudowny proces. Wtedy Pan nadciąga na nas, aby skruszyć nasze strachy i zdemolować egoizm.
Gdy pomodliłem się w ten sposób w 1998 roku, natychmiast, gdy jeszcze byłem na podłodze, otrzymałem wizję. Widziałem morze afrykańskich twarzy. Wiedziałem, że pojadę do Afryki i byłem śmiertelnie przerażony. Nie miałem najmniejszego pojęcia, jak się tam dostanę, co będę mówił czy kto za to zapłaci. Przełknąłem więc z trudem i pomodliłem się jeszcze raz: „Poślij mnie, oto jestem!”
W ciągu niecałych dwóch lat znalazłem się na ogromnej scenie sportowej areny w Port Harcourt w Nigerii, przemawiając do 7.000 pastorów. Nie cieszył mnie ‘wyboisty’ lot przez Saharę, a gdy głosiłem, kolana trzęsły mi się. Czułem się tak, jakbym został wypchnięty daleko poza krawędź. Pomimo tego, że byłem przerażony, ten strach mieszał się z niezwykłą radością. Pan pokonał mój opór i używał mnie! Od tej podróży usługiwałem już w ponad 25 innych krajach.
Łaska jest tak zdumiewająca. Bóg nie tylko daje moc do służenia Mu, On zasiewa w nas pragnienie poddania się Jego woli nawet jeśli jesteśmy przerażeni konsekwencjami. O tym właśnie apostoł Paweł mówił, gdy napisał: „Bóg to sprawia w was, według upodobania Swojej woli, i chcenie, i wykonanie” (Flp. 2:13).
Bóg ma osobliwe sposoby pociągania nas ku posłuszeństwu i poddaniu. Nasze ciało może protestować a nasze strachy paraliżować nas, lecz na końcu, jeśli po prostu podniesiemy ręce w poddaniu, łaska bierze górę. On daje nam moc, siłę i ochotne serce, a wyniki jest nadnaturalny, ponieważ to Bóg działa w nas.
Jezus uczył Swoich uczniów rozwijania tego ochotnego ducha i modlitwy tą niebezpieczną modlitwą. Powiedział im: „Żniwo wprawdzie obfite, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje” (Łk. 10:2).
To z kolei nazywam modlitwą podstępną. Ty módl się na własne ryzyko. Gdy prosisz Pana, aby posłał na Swoje pola pracowników to tak naprawdę modlisz się: „Oto jestem, Panie,.. poślij Mike,… bądź Jurka,.. bądź Basię”. Lecz Pan żniwa może również klepną w ramię ciebie i powiedzieć: „Tak? A co z tobą?”
Kościół szedł do przodu przez historię dzięki ludziom, którzy poddali się Bogu. Jednym z nich był odważny David Brainerd (1718-1747), misjonarz działający wśród afrykańskich Indian z czasów Pierwszego Wielkiego Przebudzenia. Pomimo, że zmarł w wieku 29 lat na gruźlicę, jego dziedzictwo totalnego poświęcenia żyje w jego pamiętnikach, które zostały opublikowane przez jego przyjaciela Jonathana Edwards’a.
Brainerd zapisywał w swoim dzienniku właśnie tą niebezpieczną modlitwę: “Oto jestem, poślij mnie; poślij mnie na końce ziemi; poślij mnie do surowych, dzikich pogan na pustynię; poślij mnie z dala od wszystkiego, o czym na ziemi mówi się, że ‘wygodne’; poślij mnie nawet do samej śmierci, jeśli tylko będzie to w Twojej służbie i z korzyścią dla Twojego Królestwa”.
Rzadko kiedy słyszymy współcześnie tego rodzaju modlitwy. Dziś, jego pasja byłaby uważana za politycznie niepoprawny fanatyzm. Nie sprzyjamy ofiarom z siebie; teraz mamy nową ewangelię samo-spełnienia. Nie mówimy o wielkiej trosce o straconych ludzi; sami zatraciliśmy się w naszym wygodnym materializmie.
Zastanawiam się, co by się stało, gdybyśmy wszyscy przed zakończeniem tego roku całkowicie szczerze pomodlili się modlitwą Izajasza. Co by było, gdybyś wzniósł swoje ręce, a opuścił na niebiański ołtarz swoje strachy, zmartwienia, wymówki, zastrzeżenia, ograniczenia i warunki, i zaprosił Boga do tego, aby użył twojego życia w jakikolwiek sposób On chce. Mam nadzieję, że spróbujesz tego.
– – – – – – – – –
J. Lee Grady jest drugim redaktorem naczelnym magazyny „Charisma”.
You can follow him on Twitter at leegrady. His most recent book is 10 Lies Men Believe (Charisma House).