John Fenn
Tłum.: Tomasz S.
Kiedyś, gdy się modliłem, najczęściej w tym czasie zmagałem się ze strachem i troskami. Często głównym powodem dla którego chodziłem na środowe nabożeństwo było przypomnienie Ojcu, że mam rachunki do zapłacenia i liczę w tym na Jego pomoc.
Strach i troski w czasie modlitwy
Wiele lat temu, gdy nasi trzej synowie byli jeszcze mali, mieliśmy szczególnie trudną sytuację finansową. Gdy modliłem się o rachunki, to kończyłem tak samo zmartwiony i przestraszony jak wtedy, gdy zaczynałem. Modliłem się zgodnie z Flp 4: 6-7: „Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu. A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie”.
Wiedziałem, że greckie słowo „strzec” oznacza „strzec jak warowny mur, otaczać, pilnować”. Ale mimo to, kończąc modlitwę, nie odczuwałem pokoju i zastanawiałem się, dlaczego to, co obiecywał Paweł, zdawało się nie działać w mojej sytuacji.
Pewnego dnia spojrzałem na ten werset, jako na instrukcję do podążania krok po kroku
Zaczyna się to od: „Nie troszczcie się o nic”. Greckie słowo 'troszczyć się’ to 'merimnao’, które oznacza 'być odciąganym w dwie różne strony, zdezorientowanym, rozproszonym’. To był obraz mojej osoby: rozbiegane myśli, strach i martwienie się o to, co się stanie, jeśli rachunek nie zostanie zapłacony. Próbowałem wymyślić zapasowe plany na wypadek, gdyby jednak Bóg ‘za tym nie stanął’.
Patrząc na ten fragment, jako kolejne kroki do wypełnienia, pierwszym z nich było zaprzestanie martwienia się, troski i strachu. Dwa tygodnie zajęło mi, żeby poradzić sobie ze strachem i zmartwieniami. Zaczynałem aktywnie odrzucać myśli o ‘a co jeśli’ oraz inne lęki, zastępując je konkretnymi przykładami z przeszłości, kiedy to Ojciec ‘stanął za tym’ i nam pomógł.
Rozprawienie się ze strachem zajęło mi dwa tygodnie. Dalej miałem wiele rzeczy, o które się codziennie modliłem, ale nie modliłem się ten konkretny rachunek za czynsz, który miałem zapłacić za 2 i pół tygodnia. Nie zrobiłem tego, dopóki nie uporałem się ze strachem. Przez dwa tygodnie zwalczałem każdy strach, który mnie atakował, wspominając wtedy wierność Ojca, czasem nawet z lat, gdy nie byłem jeszcze zbawiony.
W końcu strach zniknął i mogłem przejść do kolejnej wskazówki Pawła:
„We wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu”. Zrobiłem to – położyłem przed Nim rachunek wspominając, jak wierny był dla nas w przeszłości i podziękowałem za Jego nieustającą wierność… i wtedy to się stało – ta odpowiedź z nieba, ten tęczowy sygnał do mojego ducha – POKÓJ!
Stało się to dokładnie to, co napisał Paweł. Otrzymałem od Ojca pokój i wiedziałem, że wiem, że wiem, że czynsz został załatwiony. Jak załatwiony? Tego nie wiedziałem, ale miałem pokój, że został zapłacony.
Od tamtej pory zawsze podchodzę do wskazówek Pisma w ten sam sposób. Teraz jednak uporanie się z lękiem nie zajmuje mi już dwóch tygodni, lecz najczęściej robię to w kilka sekund, albo nawet jeszcze szybciej. Im lepiej nauczysz się rozprawiać ze strachem, tym łatwiej jest to robić każdym następnym razem, a w końcu przestaje to w ogóle być jakimś wyzwaniem.
Nauczyłem się, że słowo „strzec”, jak w wersecie „a pokój Boży strzec będzie waszych serc i umysłów”, ma znaczenie ofensywne i defensywne. Kiedy myśl o strachu czy jakieś zmartwienie występuje przeciwko mojemu pokojowi, wygląda to jak atak na mur obronny. Pokój stoi na straży, a ja trzymam bramy zamknięte, odmawiając pokusie rozmyślania nad obawami.
Jeśli nie przyjmujesz lęku, to jakbyś odmawiał otwarcia bramy
To jak odmowa opuszczenia zwodzonego mostu. Odmawiaj wszelkim myślom o strachu i zamartwianiu się. To wymaga dyscypliny i treningu i jest trudne na początku, ale wkrótce zaczyna przychodzić to w naturalny sposób.
Pokój staje się bronią ofensywną, kiedy zmagając się ze strachem i zmartwieniami, wypowiadasz wtedy na głos (tak, abyś sam usłyszał) słowa wspominające wierność Ojca w twojej przeszłości. Robiąc tak, pokój pokonuje strach i zmartwienia.
W Mt 6:34 Jezus powiedział: „Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy”
„Nie troszczcie się” – w innym tłumaczeniu „nie przyjmujcie myśli”. Myśli mogą się pojawiać, ale nie przyjmuj ich. Jezus dopiero co mówił uczniom, że poganie – ludzie poza przymierzem, które mamy z Ojcem, martwią się o to, w co się ubiorą i co będą jeść i że nasz Ojciec wie, czego potrzebujemy – On jest NASZYM Ojcem, a nie ICH Ojcem. Dlatego właśnie „nie przyjmujcie myśli” o te rzeczy.
Rób to tak: gdy przychodzi myśl, nie przyjmuj jej, lecz zmierz ją ze swym pokojem, który zrzuci ją z obronnego muru twojego serca i umysłu – odrzuć wszelkie myśli stojące w opozycji do twego pokoju. To takie proste, ale wymaga dyscypliny – przynajmniej dla mnie na początku było to trudne. Jednak wytrwaj, a stanie się to twoją pierwszą reakcją na lęk.
Pokój jest jednym z owoców ducha w Ga 5:22-23:
„Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu”.
Wierzę, że Paweł miał tu na myśli owoce ludzkiego ducha, a nie Ducha Świętego. Powód jest prosty: Kontekst porównuje dzieła ‘cielesne’ z owocami ducha ludzi narodzonych na nowo.
Duch Boży to miłość, radość, pokój i inne cechy. Owoc to produkt drzewa. Jabłoń jest drzewem a jabłko jego owocem. Duch Święty JEST miłością, radością, pokojem, itd. Owoce, który On produkuje w naszym duchu są po to, by inni mogli je skosztować.
Owoce drzewa to sposób, w jaki drzewo się rozmnaża, więc mamy ‘rozmnażać’ uczniów. To nasze owoce ludzie widzą w naszym życiu. Ludzie jedzą owoce. Smakują dobrze i są pożywne. Ludzie ich pragną.
Pokój jest owocem nowo narodzonego ducha. Ludzie pragną pokoju, który posiadasz. Chcą owocu twego życia. Widzą owoc miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności i wstrzemięźliwości i chcą tego samego dla siebie.
Chodź w pokoju. Naucz się go strzec, a kiedy będzie to konieczne, używaj go jako broni przeciwko strzałom nieprzyjaciela lub aby pomóc komuś poradzić sobie ze sporem, strachem czy zmartwieniami….
< Część 1 | Część 3 >
Wiele błogosławieństw
John Fenn