Często muszę sobie o tym przypominać!

Al Mack

Znane jest takie opowiadanie o mężczyźnie, który miał aspiracje, by coś wielkiego dla Bogu uczynić. Miał wielkie nadzieje – znam takiego kogoś.
Wśród drzew za jego domkiem znajdował się ogromny głaz. Pewnej nocy w wizji Bóg powiedział mu, aby poszedł tam i zaczął pchać tą wielką skałę. Mężczyzna wstał wcześnie rano i z wielkim entuzjazmem pchał skałę aż do obiadu a po krótkim odpoczynku pchał ją aż do kolacji; pokochał pchanie tej skały, ponieważ nadawało mu to znaczenia.
Ów sen był tak realny, że zawsze z wielką ekscytacją przychodził ją pchać. Dzień po dniu zajmował się pchaniem skały, lecz ona nigdy się nie ruszyła. Dni zamieniły się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a on wiernie pchał skałę. Fascynacja pochodząca ze snu zużyła się. Po wielu miesiącach był już zmęczony do tego stopnia, że zaczął powątpiewać w ten sen. Tak więc, pewnego dnia zmierzył odległość z werandy do skały, po czym po całym dniu pchania, znowu ją zmierzył. Po wielu miesiącach pchania i mierzenia, pchania i mierzenia, musiał przyznać, że nie udało mu się popchnąć głazu nawet na grubość włosa. Skała znajdowała się dokładnie w tym samym miejscu gdzie zaczynał, jedynie mech był nieco grubszy na górze.

Wydawało mu się, że ten sen był tak specyficzny, a teraz po latach wiernej pracy był tak zniechęcony, że stwierdził, że niczego nie osiągnął. Był zmęczony a wydawało się, że ten sen roztrzaskał się o skałę. Biedaczyna siadł na ganku i zaczął płakać, i płakać… poświęcił lata niczemu. Niczemu, wszystko na nic! Był nieudacznikiem!

Gdy słońce zbliżało się ku zachodowi, przyszedł do niego Jezus, usiał naprzeciwko płaczącego mężczyzny i zapytał:

  • Synu, czemu płaczesz?
    Odpowiedział:
  • Panie, wiesz, że nie jestem silny, a ten głupi sen dał mi fałszywą nadzieję. Pchałem ze wszystkich sił, które mam przez tyle lat, a ten głupi kamień jest dokładnie w tym samym miejscu, gdzie był, gdy zaczynałem. Niczego nie osiągnąłem, zmarnowałem życie.

Jezus spojrzał na niego z dobrocią:

  • Nigdy nie powiedziałem ci, że masz tą skałę przesunąć; powiedziałem ci, że masz ją pchać.
  • Tak, Panie, takie było polecenie.

Wtedy Jezus powiedział mu, żeby stanął przed lustrem i spojrzał na siebie. W posłuszeństwie zniechęcony mężczyzna stanął naprzeciwko lustra i spojrzał na siebie. Był zdumiony! Był kiedyś takim zwykłym facetem, a to, co teraz zobaczył to dobrze umięśniony mężczyzna.

Teraz zrozumiał, że ta siła była budowana w czasie pchania skały; zdał sobie sprawę z tego, że Boży plan nie dotyczył skały, lecz jego. Zaserwował sobie własne zrozumienie Bożego polecenia, ale całkowicie minął się z istotą tego, co Bóg miał w sercu w czasie tego całego procesu.
Pomyśl o tym, jak łatwo mu to teraz pójdzie, gdy Bóg poleci mu, aby popchnął jakąś bardziej realistyczną przeszkodę,

Czasami lata spędzone na tym, co wydaje się porażką, są potrzebne Bogu, aby uczynić nas zwycięzcami – tym, do czego nas powołał.

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *