Witajcie
John Fenn
Byłem kiedyś pastorem w miasteczku Rocky Ford, w stanie Kolorado. Każdy czwartek odbywały się wspólne śniadania duchownych. Pewnego razu jeden z pastorów zapytał czy już słyszeliśmy, co się przydarzyło bratu ____ z sąsiedniego LaJunta. W większości znaliśmy go, był to starszy pastor luterańskiego kościoła.
Odwiedzał pewną siostrę ze swego kościoła w lokalnym domu opieki. Ta kobieta straciła wzrok z powodu cukrzycy i swego wieku. Usiadł naprzeciwko jej łóżka i zaczęli rozmawiać ze sobą. W czasie tej rozmowy sięgał co jakiś czas do stojącej obok jej łóżka miseczki z orzeszkami ziemnymi, prawie zjadając je do końca.
Po około 45 minutach, kobieta powiedziała: „Tak naprawdę to już nie ma dla mnie nic więcej do zrobienia w życiu. Jednie co mnie jeszcze cieszy to jedzenie czekolady. Jeden ze znajomych przyniósł mi trochę orzeszków w czekoladzie, ale nie lubię orzeszków, więc wyssałam całą czekoladę i wyplułam je obok na tą małą miseczkę”. (Przez następne lata widziałem tą historyjkę drukowaną w różnych miejscach i opowiadaną przez innych, lecz nie mogę stwierdzić, czy rzeczywiście tak było.)
Źle zrozumiana tożsamość
Brak umiejętności rozróżnienia między tym, co jest z twego ducha, a co z Ducha Świętego może doprowadzić do pomylenia tożsamości, błędu jak w przypadku tego pastora powyżej. Kiedy podejmujemy decyzje, które uważamy za Boże, a okazuje się, że tak nie było, powstaje zamieszanie i jakaś strata, i zastanawiamy się jak mogliśmy zrobić to, co zrobiliśmy, że skończyliśmy tak, jak skończyliśmy.
Cechy naszego ducha
Barbara uwielbia zachody słońca, ja – wschody. Koniec roku jest jej ulubioną porą, moją – wiosna. Ona ma bardzo silne poczucie tego, co prawe, a co nie. Jeśli ktoś nosi dziwną duchową atmosferę wokół siebie, ona to zauważa, ja zaś potrafię dostrzegać u ludzi ich potencjał i dary, pierwszy zauważam duchowe okresy i procesy odbywające się w ich życiu.
Ona jest osobą systematyczną, która musi mieć zakończony jedno zadanie, zanim zabierze się za następne. Dopóki tego nie skończy, wszystko inne ją rozprasza; jest dokładna. Ja zaś przeskakuję z zadania na zadanie, wykonując 6 równocześnie, pracując trochę tu, trochę tam i kończąc je po jakimś czasie. Ona czyta jedną rzecz na jeden raz, Ja czytam 4 książki równocześnie, jeszcze 2 inne po jednej stronie tu i tam, oraz 3 magazyny. Nie przeszkadza mi 6 komiksów „Calvin & Hobbes” na stoliku nocnym, które trzymam na dobry humor i dla rozrywki zanim padnę spać.
Kiedy muszę skupić się na jednym zadaniu wokół domu dłużej niż jeden dzień, staje się dla mnie „pracą” i nie cieszy mnie, jak każda robota, którą trzeba wykonać. Ona realizuje długie zadania a gdy już skończy, wszystko jest w należytym porządku, na swoim miejscu i cieszy oko. Tak więc, ona ma zwyczaj trzymania się pewnych rzeczy, podczas gdy mnie one nie pociągają, choć jestem w różny bardziej od niej romantyczny. Kocham jej ducha, ona kocha mojego. Nasze duchowe cechy komplementują sobie nawzajem i uzupełniają.
Jesteś, kim jesteś
To są cechy ducha człowieka, tego kim jesteśmy, jak funkcjonujemy, jak odnosimy się do różnych sytuacji. Dusza nic nie przeżywała (emocjonalnie czy przez kształcenie) w procesie naszego wychowania, co spowodowało by to, że jedno z nas lubi zachody słońca i skończone zadania, a drugie wschody słońca i zaczęte zadania. Tacy jesteśmy z natury.
Fakt, że ona w jednym czasie potrafi robić tylko jedną rzecz, podczas gdy ja potrafię ich robić kilka, nie jest słabością naszego charakteru, którą należy zmienić. Tak, dzięki niej nauczyłem się pracować nad zadaniem, aż do jego zakończenia, a ona nauczyła się być bardziej elastyczna wobec swoich zadań, lecz posiadanie takich cech nie jest słabością charakteru czy jakimś innym wskaźnikiem niedoskonałości. Po prostu to są cechy naszego Ojca w nas.
Sprawa duszy: zaczyna się zamieszanie
Te cechy twojego duchowego człowieka, to co jest istotą ciebie, tobą, będzie przynosić świadectwo w duchu innej osoby, która jest stworzona podobnie czy ma podobne powołanie na swym życiu. To duchowe pociąganie nie znaczy, że Bóg ci mówi, że masz iść w tym kierunku, lecz to, że po prostu twój duchowy człowiek nawiązuje kontakt z duchem kogoś innego.
Tak było w przypadku pewnej uczennicy szkoły biblijnej, która przyszło do mnie ze łzami, zastanawiając się, dlaczego przesłanie misjonarza tak ją dotknęło. Powiedziałem jej, że tak jest dlatego, że również ma powołanie na Misje, więc jej duch dawał świadectwo jego misyjnej pracy – co nie znaczy, że Bóg powoływał ją tam i wtedy na misyjne pola, czy do pracy w służbie tego misjonarza, lecz że po prostu ma podobne powołanie w życiu. To pociąganie jest często mylone z potwierdzeniem, a nawet z miłością.
Oto kilka przykładów:
1) W pewnym małżeństwie oboje kochali góry, więc gdy odwiedzali jakieś górskie miasteczko szukali Boga, żeby przekonać się czy On nie chce, aby się tam przeprowadzili. Ich duchy nawiązały kontakt, odczuwali pokój, więc przyjęli to jako od Boga i przenieśli się. Gdy nie było pracy i życie stało się trudne, dziwili się czemu Bóg ich tam poprowadził.
Rzeczywistość: Ich duchowy człowiek kocha góry, lecz to nie znaczy, że Bóg chce, aby się tam przeprowadzili. Błędnie potraktowali te cechy ich charakteru, które sprawiają, że są tym, czym są, za Boży głos. Wynik był taki, że nie 'wykonali zadania domowego” w naturalnej sferze, aby przemyśleć, szukać potwierdzenia, zrobić odpowiedni plan budżetowy – uduchawiając wszystko, skoro wydawało im się, że Bóg popiera ich przeprowadzkę, co nie było prawdą.
2) Pewna osoba stara się o pracę w dwóch firmach. W jednej firmie atmosfera bardzo blisko pasowała do jej duchowych potrzeb, do drugiej zaś duch nie był pociągany. Podjęła więc pracę w pierwszej firmie lecz była nieszczęśliwa i pomimo tego, że panowała tam bardziej chrześcijańska atmosfera, została złapana w prace, której nienawidzi.
Rzeczywistość: Ten człowiek był w swym duchu przyciągany przez pobożne wartości wyrażane przez kulturę w tej firmie, nie sprawdzając w naturalny sposób rzeczywistego zakresu obowiązków tego stanowiska. Gdyby tak zrobił, to przyjąłby prace w drugiej firmie, gdzie praca dobrze odpowiadała umiejętnościom i temu, co chciał robić, zamiast myśleć, że to przyciąganie w duchu do pobożnej kultury oznacza Boże prowadzenie.
3) Są pewne sprawy w sercu i małżeństwie człowieka, o których wie, że Bóg chce się nimi zając, lecz obawia się tego, co może się wydarzyć, jeśli o tym powie, więc wycofuje się z kościoła, z relacji w kościele i od tego, co jest zbyt bliskie dojrzałości, którą Bóg usiłuje w niego tchnąć. Wie w swym duchu, że są to sprawy, którymi trzeba się zająć, lecz utrzymuje je zakorkowane w środku, aby nikt nie mógł się zbliżyć (w tym również Pan).
Rzeczywistość: Taki człowiek ucieka przed Bogiem, ponieważ jego duch boi się, zamiast zająć się sprawą w trakcie normalnego życia. Wymyśla powody odsunięcia sprawy, ponieważ „nie jest jeszcze tak źle’ a Boży pokój w duchu jest wykorzystywany jako wymówka, aby nie zająć się sprawą, zamiast zrozumieć, że ten pokój jest po to, aby MÓGŁ się zająć sprawą/grzechem/okolicznościami. Łaska w naszym duchu nie jest Bożą zgodą na ignorowanie sprawy, jest Jego uzdolnieniem do zajęcia się nią.
W przeciwnym wypadku kończy się to tym, co Jakub nazywa „kłamaniem wbrew prawdzie”, co oznacza, że mądrość Boża jest im objawiania w duchu, lecz człowiek okłamuje sami siebie i innych wymówkami. Zdrowie w tej dziedzinie jest dla takiego człowieka czymś nowym, boi się więc tego co mogłoby się zdarzyć, gdy skonfrontował się ze sprawą. Będąc w rzeczywistości związany duchem strachu, ukrywa się za łaską pokoju w duchu, wykrzywiając jej cel.
4) Często ludzie przechodzą przez trudny czas, taki jak zmiana pracy, śmierć, choroba (umysłowa czy fizyczna) i czują się przygnieceni pokojem Bożym w swym duchu, który przeprowadza ich przez ten kryzys. Ponieważ Boży pokój w ich duchu jest tak silny nie chcą zajmować się sprawami w obszarze naturalnym takimi jak emocje dotyczące ich przyszłości i tendencja do uduchawiania wszystkiego. Zapytani, nie chcą sprecyzować, co myślą, nie chcą sami planować, unikają bezpośrednich pytań, udzielając równocześnie duchowo brzmiących odpowiedzi, które niczego nie mówią.
Rzeczywistość: Tacy ludzie nie chcą sprawdzać samych siebie, nie chcą się przyznać do tego, że znajdują się w takiej sytuacji, w jakiej są, z powodu decyzji, które podjęli, bądź spraw, którymi się nie zajęli. Składają swoją odpowiedzialność na Boga, nie zdając sobie sprawy z tego, że Pan pozwoli im zebrać to, co zasiewają. Pan może być dla nich bardzo łaskawy, udzielając Swego pokoju w ich duchu, który przeprowadza przez trudne czasy, lecz celem tego pokoju nie jest powstrzymanie przed zajęciem się realnymi życiowymi sprawami, ani ignorowanie spraw swego serca, lecz ma za zadanie uzdolnić nas do zajęcia się życiem.
Codzienne przeżywanie Jego obecności
Jak widzisz przeżywanie Jego obecności to nie tylko czas uwielbienia czy modlitwy, lecz codzienne podejmowanie decyzji dużych i małych. Odczuwam Jego obecność w moim duchu 24/7/364 i ogromną część tego stanowi świadomość, że on mieszka we mnie 24/7/364, aby zajmować się upływającym na bieżąco życiem – nie pracuję nad tym, aby „wejść w Jego obecność”, żyję w Jego obecności, ty również możesz! Więcej następnym razem. Mam nadzieję, że jest to dla was błogosławieństwem.
Jak przeżywać obecność Pana_4
John Fenn
CWOWI @ aol.com
Chwała Bogu, Chwała 😉 wspaniały tekst, dziękuję za tłumaczenie