David Servant
W przeciwieństwie do poprzednich dni dziś jestem zadowolony z ograniczenia tekstu do 700 słów, co jest dobrą wymówką, aby nie zajmować się obszernie sprawą nakryć głów kobiet! Słowa Pawła nie są tak jasne, jakbym chciał, tak więc ograniczę się tylko do kilku obserwacji.
Po pierwsze: nie ma w grece osobnych słów na określenie męża i żony, widać więc wyraźnie, że „mężczyzna” i „kobieta” w tym fragmencie lepiej byłoby tłumaczyć jako „mąż” i „żona”, bo inaczej mogłoby się okazać, że każdy mężczyzna jest głową każdej kobiety. Prawda jest taka, że tylko mężowie są głowami swoich żon (Ef. 5:23).
Po drugie: wydaje mi się, że zasady leżące u podstawy tego, co Paweł napisał są ważniejsze niż „symbole” tych zasad. Żona może nosić przykrycie głowy jako „symbol” autorytetu jej męża nad nią (11:10), a jednak stale „nie zgadzać się z głową” (11:5), jej mężem, w różny sposób. Tak więc, ważne jest to, że zawsze ma szanować swego męża i to jest w Piśmie (Ef. 5:33).
Po trzecie: śmieszy mnie ogromnie, gdy ktoś mówi, że te słowa Pawła o nakrywaniu głowy nie mają nic wspólnego z kulturą starożytnego świata, więc powinny być bezwarunkowo przestrzegane przez wszystkie pokolenia chrześcijan we wszystkich kulturach. Paweł napisał, na przykład, że kobieta, która modli się z nienakrytą głową to „jedno i to samo, jakby była ogolona” (11:5). Ile kobiet w waszej kulturze goli sobie głowy? Jak wiele kultur na świecie, starych i współczesnych, uznałoby ten jego przykład za bez sensu?
Gdyby nakrycia głowy miały być nakazanym przez Boga „symbolem” (11:10), który miał być obowiązkowo noszony w czasie modlitwy przez żony to czy nie wydaje ci się, że byłoby to wymienione jeszcze w kilku innych miejscach Pisma.
W końcu: jeśli jesteś kobietą, która jest przekonana, że Bóg chce, abyś nakrywała głowę, gdy się modlisz, rób to, lecz nie zarzucaj małej chusteczki na szczyt głowy czy nie noś śmiesznego małego kapelusika do kościoła! Zakrywaj całą głowę! I pamiętaj o tym, że nakrycie głowy nie wyłącza nikogo od obowiązku przestrzegania drugiego, największego, przykazania.
W korynckim kościele egoizm wychodził na wierz nawet wtedy, gdy spożywali Wieczerzę Pańską. Pamiętajmy o tym, że Wieczerza miała być kolacją, a nie kanapką, i dlatego właśnie nazywa się Wieczerzą Pańską. Był to pełny posiłek i jest to całkiem oczywiste na podstawie tego, co napisał Paweł. Co więcej, Koryntianie nie spotykali się w specjalnych budynkach kościelnych, jak większość z nas, i jedli Wieczerzę Pańską tam, gdzie jedli większość posiłków czyli w swych domach. Członkowie schodzili się razem i dzielili się jedzeniem.
Niemniej, ci, którzy przybyli pierwsi, spieszyli się. Nie czekając na innych, zaczynali spożywać i pić, przez co ci, którzy przyszli później i byli zbyt biedni, aby przynieść ze sobą jedzenie, trafiali na pusty stół! Gorzej, okazywało się, że niektórzy już zdążyli się upić winem! Nie taka była wizja Jezusa dla tego świętego posiłku, który dał Swym uczniom!
Paweł polecił korynckim wierzącym, aby nie tylko czekali na siebie nawzajem, lecz aby również badali siebie samych zanim przystąpią do jedzenia chleba i do kielicha, aby przypadkiem nie uczestniczyli „niegodnie” (11:27), ponieważ w przeciwnym wypadku narażają się na dyscyplinę Pańską, która mogła przybrać postać choroby czy nawet przedwczesnej śmierci. Taka Boża dyscyplina zapewnia, „aby ze światem nie zostali osądzeni” (11:32). Znaczy to, że gdyby Bóg nie dyscyplinował krnąbrnych dzieci to mogłoby się skończyć wrzuceniem do piekła wraz z niezbawionymi. Nie jest to dowód na doktrynę „raz zbawiony, zawsze zbawiony”, niemniej, jak naucza Pismo, możemy odrzucić Bożą dyscyplinę (Przyp. 3:11). Jest to raczej kolejny dowód na to, że świętość jest wymagana do nieba, a nie tylko „wiara”.
Czy jest coś złego w tym, aby chrześcijanin pił wino? Ponieważ Paweł nie potępia Koryntian za picie wina (z zawartością alkoholu) w czasie Wieczerzy Pańskiej, to odpowiedzieć należy: „Nie”. Niemniej, upijanie się jest grzechem, który wyklucza z królestwa Bożego (6:9-10). Unikanie wszelkiego alkoholu zawsze jest dobrym sposobem na utrzymanie trzeźwości.
– – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ