Bobby Conner
Słowo, które Pan oznajmił Jeremiaszowi: „Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz Moje słowa” (Jer. 18:1).
Ten fragment stał się żywym słowem w moim życiu. Ponad 40 lat temu, byłem młodym pastorem we Wschodnim Teksasie. Kilka mil od mojego kościoła na wzgórzu leżała mała, wyjątkowa wioska, gdzie mieszkało wielu hipisów i artystów z całego świata. W jakiś sposób znaleźli oni drogę do tej małej teksańskiej mieściny. Wśród nich byli znani producenci noży, artyści pędzla i płótna, rzeźbiarze i inni utalentowani rzemieślnicy.
Pewnego wiosennego dnia pracowałem w moim gabinecie przygotowując się do przesłania, które było nadawane przez lokalną stację radiową. W trakcie ustawiania magnetofonu i rozmyślania nad tym, czym chciałbym się podzielić z moimi słuchaczami, poczułem dziwne poruszenie w moim duchu. Pan poruszył moje serce do wyjazdu do tej niewielkiej wioski wspaniałych ekscentryków. Początkowo sprzeciwiałem się tłumacząc, że jestem zbyt zajęty, ale potem zdałem sobie sprawę, że nigdy nie należy być zbyt zajętym, aby posłuchać Pana!
Nie wiedziałem, że byłem na Bożej misji, i że miałem się nauczyć bardzo ważnego przesłania dotyczącego cudownych dzieł Bożych. Po przybyciu na miejsce dowiedziałem się o małej kawiarence, gdzie można było spotkać artystów, a wielu z nich nawet już tam siedziało. Kilkakrotnie miałem okazję głosić w okolicy, więc mnie już znali. Wielu z nich lubiło mnie i ewangeliczne orędzie jakie głosiłem. Nie będąc do końca pewnym, jakie zadanie mi Pan zlecił, po prostu otworzyłem się na wszystko cokolwiek miałoby to być. On mnie prowadził.
W tym dniu miejscowy garncarz przebywał w kawiarni i zapytał mnie, czy chcę się zatrzymać w jego garncarskim domu. Zgodziłem się z wielką chęcią! Gdy przechodziłem obok niego w drodze do jego pracowni, właśnie te wersety ze Słowa Bożego zaczęły krążyć w moim duchu, słowa, które przyszły do Jeremiasza od Pana:
„Wstań i zejdź do domu garncarza; tam usłyszysz moje słowa. Zstąpiłem więc do domu garncarza, on zaś pracował właśnie przy kole. Jeżeli naczynie, które wyrabiał, uległo zniekształceniu, jak to się zdarza z gliną w ręku garncarza, wyrabiał z niego inne naczynie, jak tylko podobało się garncarzowi. Wtedy Pan skierował do mnie następujące słowo: Czy nie mogę postąpić z wami, domu Izraela, jak ten garncarz? Mówi Pan. Oto bowiem jak glina w ręku garncarza, tak jesteście wy, domu Izraela, w moim ręku” (Jer. 18:1-6).
Po przybyciu do domu garncarza, byłem naprawdę zdumiony pięknem jego ceramiki. Podziwiałem zręcznie wykonane talerze i kubki, wykwintne wazony i doniczki – ręcznie wykonane a jakże idealne. Następnie garncarz zapytał mnie, czy chcę zobaczyć, jak jego dzieła powstawały. Powiedziałem mu, że absolutnie tak! Podniósł kawałek gliny, zwilżył ją i zaczął formować w małą kulkę, którą następnie umieścił na drewnianym kole garncarskim. Usiadł przed nim na trochę chwiejnym stołku i zaczął kręcić. Jego ręce były silne ale i delikatne gdy pieścił glinę, formował ją ostrożnie między palcami. Wkrótce na połowie koła zaczął wyrastać przepiękny puchar. Byłem zdumiony obserwując jak ta nieforemna bryła gliny była przekształcana w piękne dzieło sztuki!
Nagle jednak garncarz zatrzymał obracający się kamień pod stopami, jego zaprawione palce wykryły maleńki kawałek twardego kruszywa w gładkiej powierzchni gliny. Zręcznie usunął kawałek żwiru z gliny, który zakłócał jej perfekcję. Jeszcze raz, powoli zaczął kręcić koło, co pozwoliło mu wygładzić bliznę z właśnie usuniętej niedoskonałości. Nagle kamień zatrzymał się ponownie. Garncarz usunął kolejny twardy kawałek z boku pucharu, kawałek, który był dla mojego oka niedostrzegalny. Po raz kolejny, garncarz pozostawił bliznę w gładkiej glinie naczynia. Obserwowałem wyraz cierpliwości na twarzy garncarza. Za każdym razem, gdy jego ręce odkryły zawadzający kawałek w glinie, ze spokojem i ostrożnie wyjmował go, zostawiał ślad, żeby potem naprawić naczynie. Jeszcze raz, po raz ostatni, garncarz poczuł pod palcami opór ziarenek w pucharze i w końcu całość nie spełniła jego oczekiwań. Szybko zgniótł puchar do kształtu glinianej masy. Teraz, zamiast pięknego pucharu, artysta uformował z glinianego materiału surową, prostą misę.
Rozważ werset z Rzymian 9:21: „Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite?”
Czasami dzieło, jakie garncarz chce wykonać nie odzwierciedla jego wyobrażeń a niezdolność gliny do poddania się i elastyczności zmusza garncarza, żeby zadowolił się pomniejszym naczyniem. Ta sama zasada odnosi się do ciebie i do mnie. Jak często opieramy się dłoniom Mistrza Garncarza, gdy pracuje nad tym, żeby uczynić z nas piękne i pożyteczne naczynie Jego woli? „Jesteśmy gliną, a Ty jesteś Garncarzem. Wszyscy jesteśmy dziełem Twoich rąk” (Iz 64:8).
Bóg ma niewyobrażalnie wspaniałe plany dla każdego z Jego stworzeń, ale żeby Jego plany mogły się wypełnić On potrzebuje naszej giętkości. Kiedy walczymy z ręką Pana w naszym życiu, zmuszamy Go do zmiany planów na naszą przyszłość. O ileż lepiej jest Mu pozwolić działać tak, żebyśmy mogli się stać wszystkim tym, czym tylko możemy w potężnych rękach Garncarza?
Rozważ te prawdy objawione w Liście do Rzymian 9:20-23:
„O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite? A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę, a uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale”.
W 1907r. Adelaide A. Polland była rozczarowana i zasmucona tym, że nie była w stanie pozyskać środków na służbę w Afryce jako misjonarka. Panna Polland uczęszczała na spotkania małej grupki modlitewnej, gdzie jakiś święty modlił się tymi słowami: „Panie, nawet jeśli nie rozumiem, niech będzie, jak Ty chcesz!” Idąc do domu w nocy Adelaide napisała słowa tego wielkiego hymnu „Have Thine Own Way!”
Zastanów się nad tekstem tego przepięknego hymnu (muz. GS Stebbins):
Niech się stanie, jak ty chcesz Panie! Jak Ty chcesz!
Tyś Garncarzem, a ja gliną. Kształtuj mnie według Swojej woli, Gdy wyczekuję w poddaniu i ciszy.
Niech się stanie, jak ty chcesz Panie! Jak Ty chcesz!
Badaj mnie i próbuj mnie Mistrzu, już dziś!
Bielszą niż śnieg, Panie, uczyń mnie teraz, gdy w Twej obecności w pokorze kłaniam się
Niech się stanie, jak ty chcesz Panie! Jak Ty chcesz!
Poraniona i zmęczona, pomóż mi, proszę! Moc, cała moc należy do Ciebie!
Dotknij mnie i uzdrów, Zbawicielu Boży.
Niech się stanie, jak ty chcesz Panie! Jak Ty chcesz!
Absolutnie zawładnij moim życiem! Wypełnij Twoim Duchem „aż wszyscy zobaczą tylko Chrystusa zawsze żyjącego we mnie.
W jaki sposób czułeś kształtujące cię i formujące czułe dłonie Boga? Ile razy zdarzyło ci się stawić opór? Co możesz zrobić, aby pozostać elastyczny, nawilżony, miękki i poddany w dłoniach Pana?
Efezjan 2:10 mówi, że: „Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili”.
To greckie słowo tłumaczone jako „dzieło” to poihma lub „dzieło Boga jako Stwórcy”. Jesteśmy dziełem Boga, Jego dziełem sztuki! Jesteśmy przeznaczeni do piękna i celu – jeśli tylko ulegniemy i poddamy naszą wolę woli naszego Ojca: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!”
Amen