Trwa wojna, a główną bronią jest oskarżenie
Dudley Hall
Głupotą jest bronić własnej sprawiedliwości, ponieważ nie mamy takiej; lecz chrześcijanie mają sprawiedliwość Jezusa, która nie wymaga obrony.
Wbrew popularnej opinii właśnie trwa duchowa wojna. Ci, którzy szydzą z takiego poglądu, myśląc, że duchowa rzeczywistość jest mitem zarezerwowanym dla prymitywnych umysłów, robią tak na swoją własną zgubę. Istnieje diabeł i jego zamiarem jest pokonać ludzi i oszpecić obraz Boga:
„W końcu, bracia moi, umacniajcie się w Panu i w potężnej mocy jego. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi” (Ef 6:10-11).
Świadomie ignorować takie zasadzki oznacza oddać zwycięstwo diabłu. Znać je i ignorować jest głupie i spowoduje takie właśnie skutki.
Zły jest określony jako „Szatan”. Sam ten wyraz oznacza „oskarżyciel”. On rzuca oskarżenia pozbawione jakiegokolwiek fundamentu prawdy. W pierwszym ogrodzie oskarżył Boga przed Adamem i Ewą o to, że nie był wobec nich szczery, a więc niezupełnie dobry. Gdy Adam i Ewa zgrzeszyli, zaczął skierowaną na ludzkość kampanię wstydu. Jego nienawiść zawsze jest skierowana na Boga i stara się zwieść tych, których Bóg kocha. Uwielbia tak interpretować różne okoliczności, aby pokazać, że Bóg nie jest ani suwerenny, ani dobry. Ci, którzy przyjmą taką perspektywą, są przez takie zwiedzenie utrzymywani w niewoli.
Głównym jego sposobem na wierzących jest rozpraszanie ich oskarżeniami. Działa to tak: jeśli chodzi o pełne przebaczenie i oczyszczenie, wierzący ufa Bogu. Mając oczyszczoną duszę wierzący może atakować warownie zwiedzenia i zła, i Szatan przegrywa. Tak więc, skupia się na wierzącym, aby ten zwątpił w swoje oczyszczenie i przypomniał sobie swoje upadki. W tym momencie wierzący przestaje widzieć możliwości zastąpienia ciemności światłością, ponieważ jest skupiony na sobie.
Mamy taki oczywisty przykład z pierwszej prezydenckiej debaty. Zwolennicy Donalda Trumpa stęknęli, kiedy poświęcił on kilkanaście minut na swojej obronie przed oskarżeniami, zamiast skupić się na przesłaniu, które miał przekazać. Oto lekcja: nie da się skupić na sobie (czy to na obronie, czy promocji) i dostrzegać okazje do zaatakowania przeciwnika.
Wielu ojców, uczniów Chrystusa, martwi się o swoich odstępczych synów, którzy nie chcą szanować rodziców i prawnych władz. Synowie usprawiedliwiają swoje zachowanie i oskarżają ojców o to, że są hipokrytami. Jeśli ojciec chwyci przynętę, sam dyskwalifikuje siebie z bitwy. Może niepotrzebne bronić siebie, bądź wpaść w potępienie oparte na tym oskarżeniu. Prawda jest taka, że nadal jest ojcem, wierzącym, któremu przebaczono, który posiada imię Jezusa i rozeznanie w Duchu. Opierając się na prawdzie może podjąć modlitwę i przekazywać prawdę w miłości.
Dopóki jesteśmy podatni na oskarżenie łatwo będzie nas wyłączyć z walki. Obrona własnej sprawiedliwości jest głupia. Nie mamy takiej sprawiedliwości i nie ma czego bronić. Lecz jako uczniowie Chrystusa otrzymaliśmy sprawiedliwość Jezusa, która nie potrzebuje obrony. Gdy Szatan sugeruje, że nie jesteśmy całkowicie czyści i godni, żeby reprezentować Królestwo Boże na ziemi, oskarża w ten sposób Boga o niepełne zbawienie. Nie musimy łapać tej przynęty. Zbawienie otrzymane przez Jezusa zadowala Boga i jest wystarczające.
Żyjemy w krytycznym czasie. Nie ma czasu na głupie bitwy, trwa prawdziwa wojna. Ludzie, którzy mają dostępne ostatecznie zwycięstwo, muszą się w nie zaangażować, bo w przeciwnym wypadku nasze pokolenie będzie zmierzało w coraz głębszą ciemność.