Pułapki, których należy unikać
W służbie modlitwy i wstawiennictwa należy unikać pewnych powszechnie pojawiających się pułapek. Rozumiem to, że nie każdy ma problemy w tych dziedzinach, o których tutaj zamierzam wspomnieć. Niemniej, wielu je ma. Mając przez ostatnie 40 lat do czynienia z ruchem modlitwy i wstawiennictwa na całym świecie, wierzę (i widziałem to), że ludzie oddani modlitwie i wstawiennictwu są wyjątkowo narażeni na następujące szkodliwe przekonania i praktyki:
1. Brak nowotestamentowego zrozumienia
Zajęliśmy się tym obszerniej w poprzednich dwóch częściach tego cyklu. Błędem jest przystępować do modlitwy i wstawiennictwa teoretycznie czy praktycznie, bez zrozumienia Nowego Przymierza.
2. Szukanie przeciwnika w większym stopniu niż szukanie Pana
Zdarza się, że w niektórych kręgach modlitwy i wstawiennictwa pojawia się niezdrowa koncentracja na duchowej wojnie i „diable”. Jeśli pozwolimy na to, że motyw starotestamentowego strażnika stanie się typologiczną kopią wstawiennictwa (jak powiedziałem wcześniej, jest to dyskusyjne, lecz skoro wielu to robi, wykorzystam tutaj ten termin i metaforę) to wiemy, że zadaniem strażnika było nie tylko wypatrywanie działalności przeciwnika. Znacznie ważniejszym zadaniem było ogłaszanie starszym miasta zbliżania się króla. Nie powinniśmy się koncentrować na tym, że diabeł to, diabeł tamto. Naszym zadaniem jest ogłaszać myśl Chrystusa i radę Bożą oraz modlić się o to, aby one się wykonały.
3. Zakłócenie Metron (obszaru autorytetu/jurysdykcji)
Każdy stóż pilnujący murów miasta miał wyznaczoną szczególną „wartę” w nocy i specyficzne miejsce na murze. Czasami ludzie oddani modlitwie i wstawiennictwu mogą przejmować obowiązki, które do nich nie należą. Oczywiście, to, że przeznaczenia miasta czy całego kraju spoczywa na czyjejś modlitwie, może być bardzo porywające. Synowie Scewy nauczyli się ciężkiej lekcji na temat duchowych metrons. Oni nie mieli żadnego autorytetu, podobnie jak wielu wstawienników. Energia, zaangażowanie, prowadzenie duszy, pasja, wrzask, natężenie dźwięku itp. są często po to, aby robić wrażenie istnienia prawnego autorytetu, którego w rzeczywistości nie ma. Naszą mocą nie jest nasza siła i determinacja. Nasza siła i autorytet opiera się na spokoju, odpocznieniu i pewności co do skończonego dzieła Chrystusa, nie na obłąkanych „proroczych aktach i deklaracjach”.
4. Kontrola
Stróże nie mają prawa do otwierania bram miasta. Otrzymują polecenia od starszych miasta. Wstawiennicy przekazują informacje. Strażnik nie przynosi napomnienia dla miasta, jest to zadanie starszych. Przywilej duchowej percepcji może być czasami wykorzystany jako środek do manipulacji. Widziałem to wielokrotnie, gdy wstawiennicy rozbudowywali nieproporcjonalne wpływy w zborach dzięki swej osobowości czy filozofii mówiącej, że oni mają jakieś „wewnętrzne informacje”. Jeśli nie postawi się temu granicy, nie powstrzyma, może się rozwinąć w czary. Ich służba nie jest w niczym ważniejsza od wszystkich pozostałych darów czy służb.
5. Duchowa wyższość i elitaryzm
Często wstawiennicy rozwijają postawę protekcjonalną wobec innych, w tym również liderów, których uważają za mniej duchowych. Powszechnym niebezpieczeństwem jest myślenie o sobie jako o bardziej duchowo sprytnej osobie, które powstaje w wyniku rzekomych wizyt w trzecim, siódmym czy którymkolwiek niebie. Nielogiczne i nie na miejscu jest twierdzenie, że widziało się bądź było się w niebie a równocześnie nie przynieść na sobie niczego z wonności Chrystusa, czy odciśniętej w wyniku takiego doświadczenia na charakterze Jego pokory. Właściwa percepcja duchowych rzeczywistości nie gwarantuje duchowej dojrzałości. Życie we właściwej relacji z Bogiem i pokora – tak (p. punkt 13 poniżej).
Bardzo łatwo jest uwierzyć w swoje własne duchowe znaczenie, czego nie da się obiektywnie zweryfikować. Przekonanie, że ja, moim wstawienniczymi deklaracjami zmieniam kurs historii, a równocześnie rozwodzę się z mężem, ignoruję bliźniego, oszukuję na podatkach, spieram się z szefem i jestem zrażony do swoich dzieci, jest duchowym zwiedzeniem. Liczy się etyka, a nie ekstaza.
6. Legalizm i odprawianie
Osobiście znam taką sytuację, gdzie lider jednej z największych służb wstawienniczych na świecie napisał w biuletynie, że pewna tragedia nie zdarzyła w ich mieście, lecz w sąsiednim dlatego, że „jej” wstawiennicy stali na swoich stanowiskach i modlili się o oddalenie tego „przekleństwa”. Z gruntu bezprawna i arogancka postawa stojąca za takim myśleniem powinna być oczywista, a przecież najwyraźniej nie jest, skoro dziesiątki tysięcy idą za tą służbą.
Czy nie byłoby bardziej właściwe odzwierciedlenie serca Bożego w tym, że jeśli ktoś ma rzeczywiście wstawienniczy autorytet w duchu to powinien (on czy ona) ZATRZYMAĆ tą okropność, aby się w ogóle nie zdarzyła, a nie kopnąć jak kawałek dalej do następnego miasta, które nie jest „tak godne jak moje, bo jesteśmy bardziej mężni w modlitwie!”? Szczerze mówiąc, uważam to nie tylko za ignoranckie przekonanie, lecz również duchowo i moralnie ohydne. Jest niestety normą w większość proroczych, wstawienniczych kręgach.
7. Gnostycyzm
Wstawiennicy czy inni proroczy ludzie często wierzą w to, że „to, co realne” jest w „duchowej rzeczywistości”, którą rządzimy naszymi modlitwami, deklaracjami i proroczymi ogłoszeniami oraz w to, że ta tymczasowa rzeczywistość nie jest realna. Uważają, że ta „prawdziwa duchowość” jest w gdzieś w obszarach niewidzialnych niebios i że inni usługujący znajdują się na „niższym szczeblu”. W swej istocie jest to gnostycki system wiary. Jezus w Swym wcieleniu na zawsze usankcjonował i nadał znaczenie materialnemu porządkowi. To w tym materialnym świecie funkcjonuje duchowa rzeczywistość. Możemy modlić się w stronę niewidzialnej rzeczywistości, lecz duchowe i moralne znaczenie ma miejsce tutaj i teraz, a nie w jakimś mistycznym eterze.
8. Modlitwa i wstawiennictwo będące pod wpływem naturalnych poglądów
Wstawiennicy mogą automatycznie zakładać, że ich ulubione doktrynki, punkt widzenia i polityka są identyczne z tym, co myśli Wszechmocny. Może to być upajająco zwodnicze.
9. Modlitwa i wstawiennictwo będące pod wpływem czynników osobistych
Emocjonalna, duchowa, doktrynalna oraz psychologiczna osobista historia, jak też zgorzknienie, gniew i nieuzdrowione rany, mogą mieć wpływ na modlitwę. Ciężar Pański niekoniecznie musi opierać się na tym, co widzą nasze oczy i słyszą nasze uszy.
10. Nieuświęcone miłosierdzie
Nieuświęcone miłosierdzie bierze na siebie niewłaściwe ciężary – ludzkie, zamiast Pańskich. Może nas ogarniać współczucie wobec tych spraw, które Pan dyscyplinuje i karci. Zwykle okazujemy miłosierdzie w tych sprawach, które najmniej nas niepokoją, a twardzi jesteśmy wobec innych. Nieuświęcone miłosierdzie rodzi się z ludzkiej sympatii i często jest przeciwieństwem miłosierdzia objawiającego Krzyż i przeciwieństwem wewnętrznej służby Ducha Pańskiego w życiu ludzi. Sam fakt, że ktoś jest „sympatyczną osobą” nie sprawia, że może być Bożym wstawiennikiem.
11. Hiper-duchowość, nawiedzenie
Istnieje też ryzyko pojawienia się tendencji do nadmiernego podkreślania duchowości, „uduchowiania”, i mistycyzmu we wszystkim. Niektóre rzeczy po prostu nie są tak głębokie. Czasami złapana guma jest po prostu kapciem, a nie jakimś kosmicznym wydarzeniem, które ma jakiekolwiek znaczenie.
12. Słaba relacja z Ciałem
Spotkałem wielu tak zwanych wstawienników, którzy należą do jednych z najbardziej dysfunkcyjnych ludzi, jakich znam. Korzystają z komory modlitewnej jako duchowej zasłony służącej do przykrycia ich ucieczki przed człowieczeństwem i ciężką pracą jaka jest potrzebna do utrzymania relacji z innymi. Skoro modlitwa i wstawiennictwa są błędnie uważane za wyższą duchową cnotę to używają jej jako hiper-duchowej zasłony zakrywającej to, że jako ludzie są złamani.
Powszechne jest wśród wstawienników to, że brak im cierpliwości i tolerancji dla tych, którzy nie podzielają ich koncepcji – mogą nabawić się mentalności szeryfa i goryla oraz mesjańskiego kompleksu. Często ludzie, którzy żyją wśród nie rozwiązanych konfliktów z przywództwem w ramach swych zgromadzeń, będą pociągani do para kościelnych grup wstawienniczych, gdzie ich służba będzie rozpoznawana i uwalniana w przeciwieństwie do tego, co się dzieje w ich lokalnym kościele.
13. Brak tożsamości i poczucia bezpieczeństwa
Bywa, że ludzie nie mający poczucia bezpieczeństwa mogą czuć się gorsi dlatego, że nie należą do jednej z 4 służb wymienionych w 4 rozdziale Listu do Efezjan. Mogą więc sobie wykroić dla siebie tożsamość wstawiennika. Nasza tożsamość NIGDY nie może opierać się na naszej służbie i jest to prawda dla nas wszystkich.
Lepsze przymierze i wstawiennictwo
Czym więc jest nowotestamentowe wstawiennictwo? Jest to stanie w dobrej woli Bożej na rzecz ludzkości. Wstawiennictwo zbudowane jest na odpocznieniu, a nie niepokoju. Jest to modlitwa skierowana z nieba na ziemię, a nie na odwrót. Wstawiennictwo jest reakcją ludzkiego serca na myśl i serce Boga, gdy zostaje ono objawione. Przywilejem każdego syna i każdej córki Boga jest wejście do współrządzenia Wszechświatem.
Bóg jest przychylny ludzkości – Jego zabezpieczeniem jest Chrystus. Jego wymaganiem jest wiara. Z naszej strony wymaganą reakcją na Dzieło Chrystusa jest uwierzyć, przyjąć i uruchomić naszą wiarę do uczynków posłuszeństwa. Uczynki nie są brudne, są one owocem zbawczej wiary. Dla tych, którzy mogą uwierzyć w to (kto ma uszy do słuchania, niech słucha), od Dnia Pięćdziesiątnicy każdy dzień jest dniem przebudzenia. Duch Święty jest tutaj, żywy i działa na ziemi. Nie jest płochliwy. Gołąbek wylądował na Mesjaszu, a na kościele – ogień (nie powinniśmy zamieniać miejscami metafor)! Nie ukrywa się przed nami, oczekując aż zaśpiewamy jakaś magiczną pieśń czy powiemy magiczną modlitwę, aby uwolnić Go do działania.
W naszych modlitwach o bliźnich, społeczności i kraje stoimy w Chrystusie na ich rzecz. Modlimy się o to, aby łaska i dobra wola Boża skutecznie działała w nich wszystkich. W końcu sami w taki sposób weszliśmy do Królestwa. On nas znalazł, nie my Jego. Chwalebna dobra nowina Nowego Przymierza jest taka, że przebudzenie nie zależy od naszych dzieł nawrócenia, lecz od Jego działa pojednania
Na tyle jesteśmy przebudzeni, na ile chcemy być.