2Tym 1:12
Z TEGO TEŻ POWODU ZNOSZĘ TE CIERPIENIA, ALE NIE WSTYDZĘ SIĘ, GDYŻ WIEM, KOMU ZAWIERZYŁEM, I PEWIEN JESTEM TEGO, ZE ON MOCEN JEST ZACHOWAĆ TO, CO MI POWIERZONO, DO OWEGO DNIA.
Paweł wcześniej wezwał Tymoteusza do tego, by nie wstydził się Ewangelii, lecz by wziął udział w cierpieniach za nią. Teraz podkreśla, że nie wymaga od Tymoteusza czegoś, na co sam nie jest przygotowany: „z tego też powodu znoszę te cierpienia, ale nie wstydzę się„. Co jest przyczyną takiego powiązania Ewangelii i cierpienia? Cóż szczególnego tkwi w Ewangelii, za co ludzie jej nienawidzą i sprzeciwiają się jej tak, że w efekcie ci, którzy ją głoszą, muszą cierpieć? Odpowiedź jest jedna: Bóg zbawia grzeszników na podstawie swego własnego postanowienia i łaski, a nie na podstawie ich dobrych uczynków. To właśnie ta Ewangelia udzielona darmo i niezasłużenie jest tym, co gorszy. Natura człowieka nieodrodzonego przez łaskę wzdryga się przyznać do swej grzeszności i winy, całkowitej bezradności w próbach zbawiania samego siebie, oraz nie chce zaakceptować niezbędności Bożej łaski i zastępczej śmierci Chrystusa a tym samym nie okazuje swej wdzięczności za krzyż. To właśnie Paweł ma na myśli mówiąc: „zgorszenie krzyża”. Wielu kaznodziejów ulega pokusie by to przemilczeć. Głoszą oni człowieka i jego zasługi zamiast głosić Chrystusa i Jego krzyż. Zastępują jedno drugim „byle tylko nie cierpieć prześladowania dla Krzyża Chrystusowego”. Żaden człowiek głosząc ukrzyżowanego Chrystusa, nie może uniknąć sprzeciwu a nawet prześladowania.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.
Codzienne rozważania_23.06.2017
Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]