Stan Tyra
Rzeczywistość 1
Aby wstąpić do Boga, konieczne jest najpierw wstąpić do prawdy o naszej własnej rzeczywistości. Wielu jest pociąganych do duchowości, ponieważ głoszone przesłanie obiecuje podróż w górę i drogę wyjścia z tych niewygodnych miejsc, których staramy się unikać. Niemniej, każda próba wstąpienia na duchowe góry, która nie jest równie mocno ugruntowana w dolinie rzeczywistości, niszczy. Wszystkie owoce rosną w dolinie, a nie na szczycie góry. To w tej dolinie osiadają wszystkie deszcze z gór. Może się wydawać, że jest to poza wzrokiem, lecz nigdy poza zasięgiem.
Być w tym świecie lecz nie z tego świata to życie w pełni świadome i szanujące oba miejsca. Niebo jest tak popularnym tematem przesłań, ponieważ jest głoszony jest ucieczka od tego, czego nie lubimy. Podobnie z piekłem – jest głoszone, ponieważ potrzebujemy miejsca dla tych, którzy nie są do nas podobni, aby ukarać ich za to, że nie są tacy jak my. Prawda jest tak, że niebo na ziemi i piekło na ziemi są jednakowo obecne dla nas wszystkich.
Prawdziwa duchowość zachodzi wyłącznie wtedy, gdy najpierw zstąpimy do tych ciemnych i zawstydzających miejsc w sobie, których staramy się unikać, zatuszować i wyrzec się. Bez tego zstąpienia duchowość staje się przeważnie sentymentalna i powierzchowna. Obiecuje więcej niż można, a przynosi mniej niż się spodziewa, więc wymaga, abyśmy się do tego przyznali, bądź ukryli i wyrzekli.
Aby poznać prawdę, musisz chodzić w prawdzie, w przeciwnym razie nigdy cię nie wyzwoli.
Gdy nasze życie karmi się nierealnością, głoduje, więc musi umrzeć. Śmierć, której się poddajemy nie jest ucieczką od rzeczywistości, lecz pełnym poddaniem siebie, co wymaga totalnego oddania się rzeczywistości takiej, jaka jest, a nie takiej, na jaką chcielibyśmy. Dopóki ziarno nie wpadnie głęboko w grunt i nie obumrze, pozostaje pojedyncze.
Richard Rohr powiada, że Bóg przychodzi do nas w przebraniu naszego życia, żeby więc znaleźć Boga w tej rzeczywistości, najpierw musimy ją zaakceptować. Nie można brać i wybierać tylko tych fragmentów swego życia, które się podobają, i które gotowi jesteśmy przyjąć. Musimy przywitać wszystkich wewnętrznych nieznajomych, których sami w sobie uważamy za nieproszonych i nieznanych. Jeśli tak się nie stanie, nadal będziemy żyć udając i oszukując siebie, że mamy rozeznanie i kontrolę.
Autentyczność to takie życie, jacy jesteśmy, a nie takie, jakie my sami oraz inni chcieliby w nas widzieć. Żyć w iluzji można na wiele sposobów. Niewielu idzie wąską drogą odkrywania i akceptacji siebie. Wszelkie wyrzeczenie się swego życia jest niszczące dla duszy, ponieważ odcina mnie od tej jednej rzeczy, która jest istotna dla życia i to życia obfitego – od prawdy.
Jezus powiedział, że jeśli będziemy żyć w prawdzie, prawda nas wyzwoli. Tragiczne jest to, że większość nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie są wolni. Tak się składa, że ludzie, którzy twierdzą, że są „naprawdę wolni” często należą do najbardziej uwięzionych przez wyrzeczenie się rzeczywistości i klatkę oczekiwań innych. Jak przysłowiowa żaba umierająca w podgrzewanej powoli wodzie, straciliśmy świadomość tego, że nasza wolność i życie powolutku wyślizguje się nam.
Życie w prawdzie to uświadomienie sobie kim naprawdę jestem, to być tą jedyną osobą, którą mogę być, jestem wyposażony, aby być i mam prawo być, to życie moim własnym unikalnym ego! Znana jest taka historia o pewnym starym rabbim, który został przytłoczony odkryciem jedynego pytania, które Bóg zada mu, gdy opuści tą ziemię. Tym pytanie nie było: „dlaczego nie byłeś jak Mojżesz, Jezus czy Paweł”, lecz jedynym zadanym mu pytaniem było: „dlaczego nie byłeś sobą?”
Myślę, że to dobrze jest zadać sobie to pytanie teraz.