Stan Tyra
24.06
Najwyższą duchową ścieżką jest samo życie. Jeśli wiesz, jak żyć codziennym życiem to w rzeczywistości żyjesz pełnią życia. Niemniej, zacząć trzeba od właściwego podejścia do życia i uświadomienia sobie tego, że masz do dyspozycji wyłącznie jeden wybór , który prowadzi do życia, szczęścia i nie chodzi tu o karierę, małżeństwo czy nawet szukanie Boga. Jedynym pytaniem, na które musisz sobie odpowiedzieć jest to, czy chcesz być szczęśliwym. To jest tak proste, choć w tej chwili prawdopodobnie myślisz o gigantycznej liście wymówek, dlaczego to nie jest tak proste, a to właśnie jest twój główny problem – uzależniłeś swoje szczęście od okoliczności. Większość ludzi zwyczajnie zakłada, że szczęście nie podlega ich kontroli. Mówisz: „oczywiście, chcę być szczęśliwy, ale…”
Czytałeś przypowieści? Wyraz „błogosławiony” oznacza: „szczęśliwy”, przyjrzyj się więc bliżej temu, co każda z ośmiu mówi. Szczęśliwi ubodzy w duchu??? Szczęśliwi, ci którzy się smucą?? Ludzie w żałobie nie są szczęśliwi! Jest to postawa umysłu, która utrzymuje cię na uwięzi niezadowolenia oraz sprawia, że twoje szczęście lub jego brak jest całkowicie uzależnione od okoliczności oraz innych ludzi.
Tak długo, jak odkładasz szczęście do czasu zaistnienia odpowiednich okoliczności, a następnie tracisz kontrolę, a okoliczności i inni ludzie kontrolują twoje życie i stan szczęścia, trwasz w stanie nieoświeconym i żyjesz, wkurzając się niemal na wszystko.Jeśli dosłownie przymierasz głodem i ktoś oferuje ci jedzenie to nie przedstawiasz mu swoich spożywczych preferencji. Nawet ci to do głowy nie przyjdzie. Każda żywność będzie dobra! Dlaczego? Bo jesteś głodny i chcesz cokolwiek zjeść, a w takim stanie nie obchodzi cię, co się stawia przed tobą. „…głodnej duszy nawet gorysz wydaje się słodka” (Przyp 27:7).
Jeśli napędza cię wyłącznie szczęście to szczęście przyjdzie. Dopóki jest uzależnione od właściwych okoliczności czy pewnych szczególnych zachowań ludzi, szczęście nigdy nie pojawi się – a co najmniej przez długi czas. Ostatecznie będziesz świadomy jednie rozczarowania prowadzącego do zgorzknienia. Ty możesz wyśpiewać swoją drogę wyjścia z więzienia. Po prostu musisz przestać narzekać i myśleć o swoich żałosnych okolicznościach na tyle długo, aby napisać nową pieśń. Tak naprawdę to możesz przejść przez dolinę cienia śmierci i nie bać się złego lecz tylko wtedy, jeśli przechodzisz PRZEZ nią zdając sobie sprawę z tego, że jest to tylko cień. Nic więcej.
Cień nie może ci niczego zrobić.
25.06
Duchowy rozwój jest dziełem życia pozbawionego strachu, stresu czy dramatyzmu. Wiesz, że brzmi jako coś niemożliwego i dla większości prawdopodobnie nie duchowo, lecz tak nie jest. Tak naprawdę nie ma żadnego powodu do przeżywania napięcia, zmartwienia, obawy, strachu czy stresu. To dlatego często czytamy w Piśmie: „nie bój się”, „nie obawiaj się” i „nie martw się”. Jezus zwraca nam uwagę na ptaki niebieskie oraz kwiaty, abyśmy uczyli się od nich.
Stres pojawia się wyłącznie wtedy, gdy usiłujemy opierać się
życiowym zdarzeniom na podstawie naszych przyjętych z góry wyobrażeń, jak powinny one wyglądać. Jeśli nie odpychasz życia ani go nie pociągasz ku sobie to nie buduje się żaden opór.
Po prostu bierzesz w tym udział.Jesteś.
Co w nas odpycha lub ciągnie? Wola. Siła woli, która jest tobą, jest realną siłą, dzięki której ty kontrolujesz sprawy. Właśnie ona porusza nasze nogi i ręce. Nie funkcjonują same z siebie. Tej samej siły woli używasz do trzymania się myśli.
Przeważnie staramy się opierać czemuś, co już się wydarzyło – jest to przykład na całkowity brak skuteczności. Jak możesz się sprzeciwiać czemuś, co już zaszło? W taki, że z determinacją trzymasz się wewnętrznie myśli o tym. Czyniąc tak, powodujesz, że nie może przeminąć i gromadzisz w sobie negatywną energię, która jest później pokazywana innym jako osobowość ofiary pełna potępienia
To z kolei blokuje przepływ życia przez ciebie, co znowu przekazujesz tym wokół siebie w postaci dramatyzmu, rozżalenia, gniewu, zgorzknienia, złości i podejrzliwości. W swej istocie reprezentuje to twojego wroga, któremu nie chcesz przebaczyć. Dlaczego więc mówimy, że kochamy Jezusa, jeśli odmawiamy wykonania tego, co on powiedział? (J 14:15). Śpiewamy: „Z wnętrza mej duszy płynie rzeka życia…” (dosł.: „I’ve got a river of life flowing in my soul.…”), a tak naprawdę często śmierdzi jak ściek. To, co powinno być przekazywane dalej, jest przechowywane w środku i
stajemy się, powiedzmy, „pełni tego”.