Oto historia Bożego działania. Przekazałem kontakt do pastora Prema Tamang z Nepalu, „znajomemu” z FB, który wybierał się do Nepalu. Oto krótka relacja z ich spotkania w stolicy, Katmandu.
Wspieram pracę Prema od wielu lat, co jakiś czas zamieszczam tutaj relacje z jego wyjazdów w góry do małych społeczności, którymi się opiekuje, ale … jego świadectwa nie słyszałem nigdy. Oto ono.
Radek Siewniak
Poznanie Prema, pastora jednego z kościołów w stolicy Nepalu, nadzorującego około setkę innych kościołów w kraju najwyższych gór świata uważam za bardzo ważne i przyszłościowe w niesieniu Słowa Życia w Nepalu. Widzę w tym połączeniu Boży zamysł nie tylko dla mnie, ale w połączeniu polskiego kościoła z nepalskim. O tym będę jeszcze pisał.
Parę słów o pastorze Premie. Jego historia spotkania się ze Zbawicielem pokazuje, jak Bóg działa w tym rejonie świata. Prem pochodzi z rodziny buddyjskiej. Jego ojciec i dziadek byli mnichami buddyjskimi. On sam przygotowywał się do zostania mnichem. W tym czasie jego brat, prawdopodobnie opętany demonicznie, w wyniku demonicznych manifestacji poważnie zachorował na 20 dni i pomimo buddyjskich egzorcyzmów zmarł. Fakt ten zrodził w Premie pytania, dlaczego ludzie w jego wiosce, praktykujący buddyzm, również uznani buddyści, cierpią biedę, stosują przemoc, są alkoholikami. Dlaczego buddyzm niczego w nich nie zmienia. W tych dniach dostał od znajomego chrześcijanina traktat pt. „Czy jesteś szczęśliwy?” Rozważał jego treść przez parę miesięcy.
Jednego dnia razem ze znajomymi wybrał się do innej wioski, poprzeszkadzać w głoszeniu ludziom, którzy zwiastowali Słowo. To, co tam usłyszał sprawiło, że padł na ziemię płacząc, doświadczył przekonania o mocy grzechu w swoim życiu i postanowił oddać swoje życie Zbawicielowi, ze świadomością, że to będzie wiązało się między innymi z zostawieniem pracy jako sekretarz w klasztorze buddyjskim.
Kiedy po paru miesiącach rodzice dowiedzieli się, co się stało a Prem powiedział im, że poznał żywego Boga, rodzice pobili go i kazali mu się wynosić. Przy tym musiał podpisać dokument, w którym jego rodzice wyrzekli się go jako syna i jednoczenie go wydziedziczyli.
Przez następne trzy lata Prem mieszkał w kościele. Potem rozpoczął naukę w szkole biblijnej, którą kończył w Indonezji. Tam tez chciał zostać, dlatego, że widział możliwości służby i swojego osobistego rozwoju. Bóg miał jednak inny plan i wezwał go do Nepalu, do którego nie chciał wracać ze względu na bolesną przeszłość i trudne warunki życia pastorów. Jego żona powiedziała mu jednak: „Nie chcę być żona Jonasza. Jeśli Bóg nas tam wzywa, to się o nas zatroszczy”. Tak powrócił do swojego kraju.
Kiedy jego ojciec zachorował, opiekował się nim, głosząc mu zbawienie. Na początku spotkał się z niechęcią ze strony ojca, ale tuż przed śmiercią jego tata zawierzył swoje życie Zbawicielowi. Jego mama i starsza siostra widząc świadectwo życia syna i brata, widząc że choć oni wyparli się jego, to on nie wyparł się ich – również przyjęli Wybawcę.
Obecnie Prem jest pastorem kościoła oraz nadzoruje działania wielu innych kościołów w Nepalu. Pracuje wśród wierzących w rejonach, gdzie praktykowany jest handel ludźmi. Zajmuje się niesieniem Słowa Życia w najbiedniejszych terenach górskich. Szkoli liderów i pastorów. W pewnym momencie naszej rozmowy powiedział: „Robię wszystko, co mogę a o resztę się modlę”.
Ludzie, tacy jak pastor Prem, to Boży generałowie, przywódcy wizji i strategii, pełni mocy i pokory. Dziękuję Bogu za takie połączenia.
Zmierzamy do Ap 5:9