61 rozdział Księgi Izajasza zaczyna się następująco:
„Duch Wszechmocnego, Pana nade mną, gdyż Pan namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę; posłał mnie, abym opatrzył tych, których serca są skruszone, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym ogłosił rok łaski Pana …”
Jest to dobrze nam znana część tekstu, który cytuje Jezus, gdy zaczynał swoją publiczną służbę (Łk 4). W ten sposób przedstawił się: „Taki jest zakres mojej pracy na następne 3.5 roku. Taki będzie pośród was Mesjasz”. Cytowany przez Niego fragment idzie dalej, a jednak Jezus zatrzymuje się w środku zdania. Nie mam pojęcia jak wiele słyszałem kazań – i zgadzam się z nimi – mówiących: „Jest tak dlatego, że jeszcze nie była pora na następną część”, o której czytamy:
„… i dzień pomsty naszego Boga, abym pocieszył wszystkich zasmuconych, abym dał płaczącym nad Syjonem zawój zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia. I będą ich zwać dębami sprawiedliwości, szczepem Pana ku Jego wsławieniu”.
Oczywiście, nie żyjemy w czasach Mesjasza, w dniach Jego ziemskiej służby. Zastanawiam się czy teraz jesteśmy już nieco bliżej „dnia gniewu naszego Boga”?
Spójrzmy na to, w jaki sposób ten wers definiuje Bożą zemstę. Tekst posuwa się dalej i opisuje Bożą zemstę:
- abym pocieszył wszystkich zasmuconych,
- abym dał płaczącym nad Syjonem
- (dał im) zawój zamiast popiołu,
- (dał im) olejek radości zamiast szaty żałobnej,
- (dał im) pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia.
Skutkiem tego będzie to, że będą ich zwać:
- dębami sprawiedliwości,
- szczepem Pana
- ku Jego wsławieniu.
W taki sposób Izajasz opisuje „dzień zemsty naszego Boga”; pociecha, zaspokojenie, błogosławienie ofiar, aż zostaną mocno utwierdzeni i będą ukazywać Jego chwałę.
Hm… wierzę, że źle zrozumieliśmy Bożą zemstę.
O zemście nauczyłem się z Listu do Rzymian 12:19, gdzie jest napisane do mnie: „Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan”.
Zawsze interpretowałem to w taki sposób: „Nie bij ich i nie zmuszaj, aby zapłacili, ponieważ Bóg może ich sprać o wiele bardziej surowo, niż ty!”
Tak rozumiałem zemstę. Był to obraz Boga jako mojego płatnego zabójcę, więc nie musiałem brudzić sobie rąk (czy brudzić mej duszy). On miał wykonać brudną robotę za mnie.
Gdybym był szczery ze sobą to wzór jaki miałem przed oczyma był taki: „Boże zachowaj/zbaw mnie, a zniszcz moich nieprzyjaciół!” Raczej zaadoptowałem tą myśl, nie tak obfitą w słowa, lecz taki był mój punkt widzenia, z którego się modliłem.
Już więcej nie uważam, że to jest właściwe, tak nie wygląda Jego zemsta, miejsce, do którego nas prowadzi. Wygląda raczej na to, że Bóg chce zbawić/ zachować mnie ORAZ moich nieprzyjaciół! (Co? On kocha tych idiotów też?)
Jezus zatrzymał się cytując Izajasza przed miejscem wspominającym o zemście Bożej, lecz nie przestał głosić tych wartości.
Wszystkim się to bardzo podobało, gdy cytując Izajasza, ogłosił: „Oto jest tutaj, oto jest teraz”. Wszyscy uśmiechnęli się i grzecznie zaklaskali.
Kiedy jednak mówił dalej, wszystko się zmieniło.
Siedem wersów dalej Łukasz zapisuje:
„I wszyscy w synagodze, słysząc to, zawrzeli gniewem. I powstawszy wypchnęli go z miasta, i wywiedli go aż na szczyt góry, na której miasto ich było zbudowane, aby go w dół strącić”.
To całkiem niezła zmiana zachowania. Co ich tak solidnie wkurzyło?
Cieszę się, że zapytałeś. W międzyczasie, ogłosił: „Prawdziwie zaś mówię wam: Wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza, kiedy niebo było zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak iż był wielki głód na całej ziemi, a do żadnej z nich nie został posłany Eliasz, tylko do wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I było wielu trędowatych w Izraelu za Elizeusza, proroka, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Naaman Syryjczyk”.
Głosił im, że Bóg chciał zbawić Izraela ORAZ pogan.
Rozgniewało to tą religijną społeczność wtedy i wydaje się gniewać takie społeczności dziś, lecz nie o to mi tutaj chodzi.
Tutaj chodzi mi o to, że idea jakoby Bóg chciał zbawić nas ORAZ „ich” jest znacznie bardziej spójna z Bożym charakterem, niż to, że Bóg jest naszym płatnym mordercą mającym za zadanie nawiedzać naszych nieprzyjaciół tak, abyśmy nie musieli sobie brudzić rąk.
Pamiętam pewien wers z czasów swej młodości (gdy prezentując „dobrą nowinę” koncentrowałem się na grzechu): „Gdy jeszcze byliśmy grzesznikami, Chrystus za nas umarł” (Rzym 5:8) – oto właśnie On zbawiający Swoich przeciwników.Mógłbym tak ciągnąć dalej i dalej. Teraz, gdy zatrzymuję się i myślę nad tym (a myślałem nad tym wiele miesięcy), gdy odkrywam, że ta cecha znajduje się w Piśmie wszędzie, teraz zaczynam chcieć to wiedzieć.
Lecz teraz, chce poczynić tylko następujące stwierdzenie:
Zemsta Boża nie polega na tym, że gromi naszych nieprzyjaciół, lecz na tym, że zbawia ich i błogosławi tym wszystkim, czym ubłogosławił mnie.