Pewnego dnia dwóch wędrownych mnichów szło w milczeniu. Po jakimś czasie, zdarzyło się, że spotkali kobietę stojącą nad rzeką.
- Proszę pomóżcie mi przejść przez rzekę. Strumień jest zbyt silny i sama nie dam rady. – powiedziała.
Pierwszy z nich podniósł ją i przeniósł na drugą stronę rzeki, za co podziękowała mu wylewnie i mnisi ruszyli dalej.
Po pięciu godzinach dalszej drogi zatrzymali się na odpoczynek.
- Nie mogę w to uwierzyć, że podniosłeś tą kobietę. – powiedział drugi. – Wiesz, że nie wolno nam dotykać kobiet!
- Przyjacielu, – odpowiedział pierwszy. – Odstawiłem ją pięć godzin temu i nie mogę uwierzyć, że ty ciągle ją niesiesz.
Wspaniała opowieść, prawda?
Doskonale naświetla powszechny problem ludzkości: naszą obsesję przepisami i udręką jaką sprawa to, gdy ludzie je łamią.
Często jesteśmy tak skupienia na tym co właściwe, a co nie, że koncepcja grzechu sprawia nam więcej cierpienia niż jego naturalne konsekwencje. Zamiast szybko odstawić nieistotne sprawy, zgadzamy się na to, aby nas torturowały.
Często najbardziej cierpi ten, kto ma obsesję związaną z grzechem, a nie osoba faktycznie grzesząca.
Jest to historia podobna do pewnego zdarzenia z życia Jezusa i Jego uczniów, gdy faryzeusze przyszli do Niego narzekając, że uczniowie zrywają kłosy w sabat. Kto cierpiał z powodu tego grzechu? Z pewnością nie Jezus ani uczniowie… cieszyli się pełnymi żołądkami.
Nikt z tego powodu nie cierpiał poza faryzeuszami, oni mieli obsesję na punkcie grzechu popełnionego przez kogoś innego!
Myślę, że jest to moja lekcja dla was do przeżucia dziś. Pozwalamy na to, aby obsesja na punkcie przepisów i zarządzeń wywoływała w nas przesadne cierpienie.
Nie chodzi mi o to, że mamy zgodzić się na to, żeby ludzie biegali wokół mordowali się i gwałcili. Znacie mnie i mam nadzieję, że wiecie, ze jestem na tyle dojrzały, aby rozumieć różnicę.
Niemniej chodzi mi o to, że jeśli masz obsesję na punkcie tego, jak ubierają się nastolatki, że ludzie decydują się żyć ze sobą przed ślubem czy jakimikolwiek indywidualnymi wyborami… to prawdopodobnie cierpisz bardziej niż oni.
Celna obserwacja. Jest na to wspaniałe lekarstwo: Boża łaska!