Gary Carpenter
Posłanie o „sianiu i zbieraniu,” tak jak jest obecnie nauczane, praktycznie gwarantuje, że nie uda się wychować Szafarzy Finansami Królestwa z namaszczeniem do przelewania wielkich bogactw ze światowego systemu mamony do Królestwa Bożego. Dlaczego? Ponieważ jej efektem jest wychowywanie niewiernych szafarzy. Gwarantuje wychowanie „najemców,” a nie sług pierwszej klasy jakich opisuje Jezus w ew. Łuk. 17:1-10.
Jesteśmy uczeni tego, że Bóg zaspokaja nasze potrzeby proporcjonalnie do naszego finansowego zasiewu w pracę dla ewangelii.”Zasiej ziarno, aby zaspokoić swoją potrzebę” to jedna z tych fraz, którymi bombarduje się chrześcijan, przez telewizję, taśmy i ksiażki. W ten sposób buduje się taką postawę, jakoby Bóg zaspokajał ich osobiste potrzeby w ten sposób, że wysyła ich na „żniwo” pochodzące z ich finansowego zasiewu w królestwo. DOKŁADNIE TAKIE POJMOWANIE ZWALCZAŁ W SWOIM NAUCZENIU JEZUS, GDY POWIEDZIAŁ: „CZY DZIĘKUJE SIĘ SŁUDZE ZA TO, CO ZROBIŁ? POWIADAM WAM, ŻE NIE” (Patrz lekcja: „Czy dziękuje słudze?”)
Byliśmy uczeni takiej postawy, jakbyśmy byli „farmerami” w królestwie Bożym. Im więcej siejemy, tym więcej będziemy zbierać osobiście. NIE JESTEŚMY FARMERAMI W KRÓLESTWIE BOŻYM… JESTEŚMY DZIEĆMI, SŁUŻĄCYMI NA POLACH NASZEGO OJCA, KTÓRE ZBIERAJĄ PLON DLA NIEGO! Nasz Ojciec pragnie dzieci, które będą wiernymi sługami finansów w Jego królestwie. Jeśli znajdzie wierne dzieci, wypromuje je na wyższy poziom szafarstwa finansami, tak jak to widzimy w przypowieści o talentach (Łuk 19,11-27).
Lecz jeśli nasz umysł jest nastawiony (jest to warownia) na to, że „zysk” z talentu jest „naszym żniwem” a nie „Pana zyskiem” i skonsumujemy zyski raczej „na siebie” niż na takie zarządzanie nimi, aby przynieść kolejny zysk dla królestwa, to sami wykazujemy naszą niewierność jako szafarzy. Zachowanie takiej postawy gwarantuje, że NIE będziemy promowani na wyższy poziom finansowego szafarstwa.
Dobry szafarz przedstawiony w tej przypowieści, przy rozliczeniu przyniósł swojemu Mistrzowi zarówno pierwotny talent JAK I ZYSK. DOBRY SZAFARZ NIE SKONSUMOWAŁ ANI TALENTU, ANI ZYSKU…. DLA SIEBIE! Nie uważał, że „zysk” jest jego osobistym „zbiorem” jak moglibyśmy myśleć. Nie, uważał, że pierwotny talent oraz zysk należą do Pana. Nie wziął dla siebie z tego NIC.
Co pomyślałby mój dziadek, gdyby dowiedział się, że jeden z jego synów skrycie zbudował sobie silos zbożowy i każdego dnia zbiera tam ziarno ze zbiorów dziadka z zamiarem wykorzystania go dla siebie, a dziadkowi przynosi tylko „psi grosz.?”
Nie zajęło by dużo czasu wyrzucenie takiego syna z pracy przy żniwie. Z pewnością nie promowałby go na wyższy poziom odpowiedzialności. To jest główna przyczyna tego, że nie mamy Szafarzy finansami królestwa, którzy byliby stale promowani na wciąż wyższy i wyższy poziom autorytetu w zarządzaniu pieniędzy dla Ojca. Nauczanie „siania i zbierania” gwarantuje, że tacy szafarze nigdy nie powstaną. Ono uczy nas, że „żniwo” należy do siewcy, a nie do Ojca. TYLKO DZIERŻAWCA MA TAKĄ MENTALNOŚĆ, A NIE SYNOWIE I DZIEDZICE, KTÓRZY PRACUJĄ NA POLACH SWOJEGO OJCA.
Zasadą, która prowadzi do chwalenia szafarza jest:
1 Kor 4:2 Bo tego się wymaga od szafarza, aby każdy okazał się wierny.
Inną analogią ilustrującą tą zasadę jest stanowisko ambasadora. Przypuśćmy, że bogate i dobroczynne państwo decyduje się pomóc ludziom z trzeciego świata, jakiemuś zubożałemu narodowi. Bogaty kraj wysyła ambasadora, który ma nadzorować operację. Bez wątpienia bogaty kraj zaopatrzy dom ambasadora we wszelkie potrzeby i zapewni mu odpowiednią pensję, aby mógł z nich korzystać w czasie pobytu w kraju trzeciego świata.
Zadaniem ambasadora jest wierne zarządzenie, które zagwarantuje, że pieniądze wysyłane z bogatego kraju będą wykorzystane na pomoc ubogiemu krajowi. W miarę jak pieniądze wpływają na konto ambasadora, ma on z nich sfinansować takie projekty jak budowa nowych studni, zakup ziarna na siew, budowanie dróg, po których to ziarno będzie rozwożone na rynki, zakładanie szkół, w których będą się uczyć ci ludzie …. i tysiące innych tego typu działań.
Lecz przypuśćmy jeszcze, że przyjechał ktoś, kto nauczył ambasadora zasady „siania i zbierania,” tak jak tego jesteśmy uczeni obecnie. Nauczył ambasadora, że „za każdym razem gdy dajesz tym ubogim ludziom, twój bogaty kraj wyśle ci więcej pieniędzy. To, co oni ci przyślą, to twój „osobisty zysk.” Tak długo jak długo będziesz zasiewał w biednych trochę więcej z „twojego” żniwa, twój bogaty kraj będzie ci wysyłał więcej.”
Jeśli ambasador uwierzy w to, może działać w taki sposób: „sieje” pierwsze sto dolarów wydając je na godne działanie dla ubogich. Jego bogaty kraj wysyła mu dodatkowe dziesięć tysięcy dolarów. Wierząc, że jest to jego osobiste żniwo, wydaje z tego dziewięć tysięcy dolarów na udekorowanie z przepychem swojej rezydencji (która została mu dana przez jego kraj) a tylko jeden tysiąc dolarów wydaje na biednych. W końcu, tysiac dolarów to „większy” zasiew niż zrobił poprzednio.
Jego bogaty kraj wysyła mu sto tysięcy dolarów (sądząc, że ambasador jest wiernym szafarzem, który wydaje pieniądze zgodnie z ich przeznaczeniem). Ponownie, myśląc, że jest to jego osobiste żniwo ambasador zatrzymuje dziewięćdziesiąt tysięcy dla siebie, lecz teraz sieje „więcej” w biednych ludzi. Tym razem wydaje na nich dziesięć tysiećy dolarów, zamiast, jak poprzednio, jednego tysiąca. Znów jest usprawiedliwiony w swych własnych oczach, ponieważ dziesięć tysięcy jest to znacznie „większy” zasiew.
Czy możesz sobie wyobrazić jaka będzie reakcja bogatego kraju, gdy przyjdzie do rozliczenia się z ambasaforem? W tym momencie bogaty naród powierzył 110.100 swojemy szafarzowi. Z tej kwoty zatrzymał on sobie 99.000 a wydał na projekty, na które pieniądze były przeznaczone 11.100.
Nie tylko zostałby natychmiast usunięty ze swojego „szafarstwa,” lecz najprawdopodobniej zamknięty w więzieniu na resztę swojego życia. Posłanie „siania i zbierania” zniszczyło u ambasadora koncepcję „szafarstwa.” Zapewniło mu niepowodzenie w wiernym szafarstrwie.
To posłanie uczy nas jak być właśnie takimi ambasadorami. Nic dziwnego, że nie było praktycznie nikogo, kogo Ojciec promowałby na wyższy poziom autorytetu w szafarstwie finansami królestwa.
Podobnie jak syn służący na farmie mojego dziadka, ambasador musi mieć wyraźny podział na to, co jest jego osobistym zaopatrzeniem, a tym, co jest pod jego zarządzaniem. Jeśli potrzebuje większego zaspokojenia potrzeb to powinien złożyć podanie, aby jego bogaty kraj zwiększył wynagrodzenie. Jego osobiste zaopatrzenie nigdy nie może być pobierane z pieniędzy, które zostały mu powierzone do zarządzania. To są dwie całkowicie różne rzeczy. Mieszanie ich ze sobą dyskfalifikuje człowieka jako wiernego sługę.
Zysk osiągnięty z zasiewu ma być przeznaczony na zwiększenie naszego szafarstawa, a nie zaopatrzenia. Jeśli potrzebujemy większego zaspokojenia naszych potrzeb, mamy po prostu poprosić: „Nie macie, bonie prosicie” (Jak 4.2).