Category Archives: Carpenter Gary II

Kwalifikacje do słuzby

Gary Carpenter

Sługa pierwszej klasy zawsze stawia potrzeby Mistrza na PIERWSZYM miejscu. Sam Jezus jest przykładem dla nas.

Mat 21,1-15 A gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage, na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów,mówiąc im: Idźcie do wioski, która jest przed wami, a wnet znajdziecie oślicę uwiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie mi je.A jeśliby wam kto coś rzekł, powiedzcie: Pan ich potrzebuje, a on zaraz puści je.A to się stało, aby się spełniło, co powiedziano przez proroka, mówiącego:Powiedzcie córce syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny i jedzie na ośle, źrebięciu oślicy podjarzemnej. Poszli więc uczniowie i uczynili, jak im rozkazał Jezus,przywiedli oślicę i źrebię i włożyli na nie szaty, i posadzili go na nich. A wielki tłum ludu rozpościerał swe szaty na drodze, inni zaś obcinali gałązki z drzew i słali na drodze. A rzesze, które go poprzedzały i które za nim podążały, wołały, mówiąc: Hosanna Synowi Dawidowemu! Błogosławiony, który przychodzi w imieniu Pańskim. Hosanna na wysokościach! A gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, mówiąc: Któż to jest? Rzesze zaś mówiły: To jest prorok Jezus, ten z Nazaretu Galilejskiego. I wszedł Jezus do świątyni, i wyrzucił wszystkich, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, a stoły wekslarzy i stragany handlarzy gołębiami powywracał. I rzekł im: Napisano: Dom mój będzie nazwany domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców.I przystąpili do niego ślepi i chromi w świątyni, a On ich uzdrowił.Arcykapłani zaś i uczeni w Piśmie, widząc cuda, które czynił, i dzieci, które wołały w świątyni i mówiły: Hosanna Synowi Dawidowemu, oburzyli sięi rzekli mu: Czy słyszysz, co one mówią? A Jezus mówi do nich: Tak jest; czy nigdy nie czytaliście: Z ust niemowląt i ssących zgotowałeś sobie chwałę?

Ponieważ nie zrozumieliśmy różnicy między Zaopatrzeniem a Zarządzaniem (służeniem, szafarstwem), źle interpretowaliśmy tę przypowieść. Kluczem do zrozumienia jej jest pamiętanie o kontekście. Zdarzeniem, jakie zaszło zanim Jezus nauczał tej przypowieści, było spotkanie z „Bogatym młodzieńcem”, który nie mógł zdecydować się na wykonanie poleceń, jakie otrzymał od Jezusa, aby „iść za Jezusem”.
Przez tę przypowieść Jezus pokazuje nam, jakie jest serce większości ludzi (włączając w to Bogatego Młodzieńca), które dyskwalifikuje ich ze skutecznej służby szafarstwa finansami Królestwa Bożego.
Jezus pragnął, aby młody człowiek stał się Jego stałym uczniem dobrze dopasowanym do usługiwania szafarstwem w Królestwie.

Zaproszenie brzmiało: „…chodź i naśladuj Mnie”. Jezus dał mu zadanie kwalifikacyjne, aby wyjawić motywacje jego serca. Ukryta motywacja zdyskwalifikowała młodzieńca i będzie dyskwalifikować każdego, kto pragnie stać się szafarzem Królestwa Bożego, a w szczególności w sprawach dotyczących pieniędzy Królestwa.

W dalszej przypowieści opisany jest proces kwalifikacyjny. Łatwiej będzie zrozumieć tę przypowieść, gdy będziemy mieli w pamięci fakt, że Gospodarz wymaga stałej dyscypliny od tych, którym chce powierzyć szafarstwo (w kontekście dotyczącym Bogatego Młodzieńca).

Poszukując stałych, „pełnoetatowych szafarzy”, Gospodarz wynajął najpierw trzech mężczyzn na cały dzień pracy, aby przyjrzeć się ich pracy. Najwidoczniej wszyscy oni robili to, co im nakazano, ponieważ spotykamy się z nimi przez całą przypowieść, aż do spotkania z tymi, którzy pracowali tylko jedną godzinę. Gospodarz nie narzekał ani na jakość ani na ilość ich pracy. Wszyscy byli zdolni do pracy w tym sensie, że ich zdolności i chęci do pracy zapewniały wykonanie powierzonego zadania.

Tak więc, ani ich zdolności ani cierpliwość nie określały ich kwalifikacji do stania się stałymi pracownikami Gospodarza. Nie, Gospodarz szukał czego innego…. motywacji ich serc. Kwalifikacyjnym pytaniem jest: Dlaczego Mu służyli?

Gdy przyszedł wieczór i czas zapłaty za pracę, okazuje się, co było siłą motywującą przez cały czas ich serca do pracy. Widzimy, co było pierwszym powodem ich służby u Gospodarza. Gdy ci, którzy pracowali cały dzień zobaczyli, że inni, za godzinę pracy, dostali tyle samo, narzekali na Gospodarza:

Mat 20:11-12
Wziąwszy tyle szemrali przeciwko gospodarzowi,mówiąc: Ci ostatni jedną tylko godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, cośmy znosili ciężar dnia i upał.

ONI PRACOWALI DLA ZAPŁATY, BYLI „SŁUGAMI OSOBISTEGO ZYSKU” – NAJEMNIKAMI, A NIE SŁUGAMI, KTÓRYCH DO SŁUŻBY MOTYWUJE TYLKO MIŁOŚĆ. „ZYSK OSOBISTY” BYŁ MOTYWACJĄ I SIŁĄ NAPĘDOWĄ ICH SŁUŻBY DLA GOSPODARZA.

Zostali zdyskwalifikowani z „pełnego szafarstwa” w Królestwie Bożym z tej samej przyczyny, z której został wyeliminowany człowiek, który nie obracał powierzonym mu przez Mistrza talentem (Łuk 19,20-21). Nie tracił życia na „obracanie talentem” z powodu strachu przed Mistrzem, który przyjedzie i zabierze zyski, które on sam uważałby za własne. Skoro nie ma „osobistego zysku” dla niego, to nie będzie służył. (Patrz lekcja Obracanie Talentem).

Tę samą eliminującą motywację znajdujemy w sercach owych pracowników w Mat 20. Nie mieli serca „miłującego sługi”, lecz byli „pracownikami”.

Jezus szuka tych, których może promować do wielkiego Szafarstwa finansami Królestwa. Nieco dalej w tym samym rozdziale Jezus podaje wymagania, które kwalifikują każdą osobę do promocji w Królestwie Bożym. Mówi:

Mat 20:25-27
Ale Jezus, przywoławszy ich, rzekł: Wiecie, iż książęta narodów nadużywają swej władzy nad nimi, a ich możni rządzą nimi samowolnie.Nie tak ma być między wami; ale ktokolwiek by chciał między wami być wielki, niech będzie sługą waszym.I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym.

Aby uzyskać promocję na najwyższe Szafarstwo w Królestwie Bożym (być pierwszym), człowiek musi być „sługą”. Te dwa słowa są bardzo ważne. W greckim języku

PIERWSZY 4413. Protos, pro-tos; nontr. Superl. z G4253: przedni, czołowy, główny (co do czasu, miejsca, kolejności, wagi): – przed, początek, najlepszy, szef, pierwszy, poprzedni.

SŁUGA 1401. Doulos, doo’-los; z G1210: sługa ( literackie, figuratywne, często więc wyrażające kwalifikację poddania lub uległości): – związany (człowiek), sługa.

Tylko „miłujący sługa” (związany) jest tym, który nie służy dla zarobku, który nie służy mając w sercu motyw „osobistego zysku”. Tym, który służy „wyłącznie z powodu miłości”, i którego Jezus promuje do najwyższego stopnia Szafarstwa w Swoim Królestwie! To stwierdzenie w Mat 20,27 doskonale zgadza się z końcową wypowiedzią Jezusa w przypowieści o Gospodarzu i jego sługach.

Mat 20:16
Tak będą ostatni pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.

Słowo „pierwszy” w tym samym greckim słowie jest tłumaczone jako „szef” w Mat 20,27. Słowo „ostatni” wg słownika Stronga:

OSTATNI = NAJNIŻSZY 2078 eschatos, es’-khat-os; z G2192 (w sensie bliskości): końcówka, ostatni, najniższy, skrajny. Najniższa pozycja w społeczeństwie to SŁUGA! Sługa nie pracuje dla zarobku. Sługa jest własnością Mistrza. W szczególności „miłujący sługa” jest w posiadaniu swego Pana z wyboru sługi…. wyłącznie z powodu jego miłości. Jaka więc jest „zapłata”, czy „odpłata” miłującego sługi?

JEGO SŁUŻBA JEST DLA NIEGO ZAPŁATĄ.

To jest taki „sługa pierwszej klasy” (grecki Doulos = niewolnik), o którym mówił Jezus w Łuk 17.7-10. Miłujący sługa, który nie służy dla osobistego zysku, lecz raczej z powodu miłości do swego Mistrza. Dla miłującego sługi, jego „jedzeniem” jest wypełnianie woli Mistrza… Osobisty zysk nie jest nawet brany pod uwagę, nawet jako wyrównanie.

A teraz zauważ, jak precyzyjnie zgadza się to z tym, co Jezus odpowiedział na pytanie Piotra, który widział zdarzenie z Bogatym Młodzieńcem:

Mat 19:27  I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym.

Zwróć szczególną uwagę na pierwszą część odpowiedzi Jezusa na to pytanie:

Mat 19:28

Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu.

Cóż jest tą zapłatą dla sługi „pierwszej klasy”, który „opuścił wszystko, aby iść za Jezusem”?

ICH ODPŁATĄ JEST MOŻLIWOŚĆ PODJĘCIA JESZCZE WIĘKSZEJ SŁUŻBY!

WIERNY SŁUGA JEST PROMOWANY DO WIĘKSZEGO POZIOMU SŁUŻBY!

Przez próbowanie samych siebie w wiernym szafarstwie dla Jezusa w tym życiu, zostaną wypromowani na wyższy poziom szafarstwa w drugim życiu. Wtedy będą zarządzać dla Niego całymi „rodami” ludzkimi. Jest to wieczna zasada promowania w Szafarstwie:

Łu 16:10  Kto jest wierny w najmniejszej sprawie i w wielkiej jest wierny, a kto w najmniejszej jest niesprawiedliwy i w wielkiej jest niesprawiedliwy.

Powracając do przypowieści o Gospodarzu i pracownikach, może ktoś dojść do wniosku, że ci, którzy nie narzekali, teraz będą kwalifikować się do promocji w ich szafarstwie. Nie, tak nie jest w tym przypadku. Ci, którzy pracowali tylko jedną godzinę, a otrzymali taką samą zapłatę, jak pracujący przez cały dzień, poczuli się lepiej opłaceni poprzez proste porównanie z tamtymi. Jedynym sposobem sprawdzenia, co jest w ich sercach jest postawienie ich w miejscu tych pierwszych. Być może następnego dnia Gospodarz powtórzył cały ten scenariusz, lecz tym razem, wynajął jako „pierwszych” tych, którzy poprzedniego dnia pracowali tylko jedną godzinę. Gdyby i oni narzekali pod koniec dnia widząc tych, którzy za jedną godzinę zostali opłaceni tak samo…. WTEDY Gospodarz dowiedział by się, że mieli serca najemców a nie miłujących sług. Również oni zostaliby wyłączeni z promocji na wyższy poziom szafarstwa.

Odnosząc to wszystko do Bogatego Młodzieńca, widzimy, że Jezus nie był zły na tego człowieka. W rzeczywistości odkrywał odpowiedź na pytanie: „Dlaczego widziałeś to wszystko od swej młodości?”

Dlaczego przede wszystkim Żydzi zachowywali Zakon? Czy dlatego, że kochali Boga tak bardzo? Nie! Faktycznie zakon został dany właśnie dlatego, że nie byli posłuszni Bogu przez miłość. Paweł mówi:

Gal 3:19a
Czymże więc jest zakon? Został on dodany z powodu przestępstw, aż do przyjścia potomka, którego dotyczy obietnica

Jakie przewinienia? Gdy Pan uwolnił Izraela z Egiptu, dziesięć razy próbowali Go na pustyni. Dziesięć razy wykazywali Panu, że nie będą mu posłuszni tylko z powodu miłości. Wiedząc o tym, że zanim nauczą się być Mu posłuszni, zostaną zniszczeni przez swoich wrogów, Bóg dał im zakon. W zakonie były zawarte błogosławieństwa i przekleństwa, odpłata i osąd. Gdy byli posłuszni, mieli błogosławieństwo, jeśli byli nieposłuszni, cierpieli z powodu przekleństwa.

NIE ZBAWIENI ŻYDZI BYLI POSŁUSZNI ZAKONOWI, PONIEWAŻ KOCHALI „SIEBIE”, A NIE DLATEGO, ŻE KOCHALI BOGA!

Na potrzeby tego nauczania i dla lepszego zrozumienia „motywów” Bogatego Młodzieńca, powiem tak: nie zbawieni Żydzi, włącznie z tym młodzieńcem, „przestrzegali tego wszystkiego od młodości”, ponieważ było to dla nich „osobiście korzystne”. Przed umożliwieniem nowego narodzenia na krzyżu, było to dla Boga całkowicie do zaakceptowania. Właśnie dlatego dał im zakon na pierwszym miejscu, wiedząc, że kochali swoich własnych niewolników bardziej, niż Boga. Był to najlepszy sposób, w jaki Bóg mógł pracować z ludźmi, których natura była martwa w duchu.

Jezus wprowadza do nowego królestwa, którego podstawą jest nowe narodzenie. On uczy i głosi „Królestwo Boże”, a nie stare przymierze. W tym królestwie, motywacje serca przewyższają wszelkie akty posłuszeństwa wykonywane z serca motywowanego „osobistą korzyścią”. Zauważ, że przed nowym narodzeniem, w sercach Jego uczniów ciągle brzmiało pytanie: „Cóż więc będziemy z tego mieli?” Bez nowego narodzenia i otrzymania natury Chrystusa to nastawienie na „osobisty zysk” ciągle w nich było. Kiedy jednak Jezus powołał tę dwunastkę, to oni wszyscy chcieli „zostawić wszystko, aby Go naśladować”.

Bogaty Młodzieniec nie! Jeśli naśladowanie Jezusa oznaczało odrzucenie wszystkiego, co już otrzymał przez posłuszeństwo zakonowi, zdecydował nie iść za Jezusem! Jest to takie samo nastawienie serca, jakie widzimy u sług, którzy narzekali na Gospodarza i złego sługi, który nie chciał tracić życia na obracanie jednym talentem: „SŁUŻĘ Z POWODU TEGO, CO BĘDĘ Z TEGO MIAŁ! JEŚLI NIE BĘDZIE ŻADNYCH KORZYŚCI DLA MNIE…. NIE BĘDĘ CI SŁUŻYĆ!”

Taka motywacja serca musi zostać uśmiercona, zanim ktokolwiek może być zakwalifikowany do promocji na wyższy poziom szafarstwa w Królestwie Bożym.

Ta lekcja nie może zostać zamknięta bez rozważenia sprawy „denara”. Czym jest denar w kontekście zarządzania finansami Królestwa? Przede wszystkim, zgodnie ze słownikiem słów Nowego Testamentu (Vines Dictionary of New Testament Words), denar jest to ilość względnie mała, wystarczająca tylko na zaspokojenie potrzeb przez jeden dzień. Nic nie mogę zrobić,, jak tylko przypomnieć słowa z modlitwy Pańskiej:

Mat 6:11  Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,

Całe posłanie, które Jezus przekazał w szóstym rozdziale Ew. Mateusza o służeniu Bogu, a nie Mamonie uczy nas, aby wejść w miejsce takiego zaufania w Boże zaopatrzenie naszych codziennych potrzeb (jak ptaki i lilie), abyśmy mogli oddać nasze całe życie, aby wypełnić nasze powołanie w ciele Chrystusa.

Ponownie widzę tu analogię do Ambasadora posłanego z bogatego narodu do zarządzania pieniędzmi w celu usłużenia nimi zniszczonym ludziom ubogiego państwa. Bogate państwo zapewnia zarówno mieszkanie, jak i wypłatę, aby zaspokoić dzienne potrzeby ambasadora. To są jego „denary”. Denar, że tak powiem, nie zależy od wypełnienia pracą dnia. Nie, są takie dni, w których pracuje się więcej, niż kiedy indziej, lecz on ciągle może polegać na „denarze”, na fakcie, że jego codzienne potrzeby będą zaspokojone.

Ta sama analogia dotyczy farmy mojego dziadka. Pracujący synowie mogli poświęcić cały swój czas na zbieranie żniw, ponieważ ufali w otrzymanie swego denara, fakt, że ich własne potrzeby zostaną zaspokojone przy jadalnym stole każdego dnia. Jeśli któregoś dnia padał nieustanny deszcz i nie byli w stanie zrobić nic … ciągle otrzymywali ich „denara”. Nadal, tego samego dnia wieczorem mogli najeść się do syta. Ufali, że ich „denar” codziennych potrzeb będzie zaspokojony.

Podzielę się z czytelnikiem wizją, jaką otrzymałem od Ducha Świętego w grudniu 1997 roku, gdy po raz pierwszy uczyłem się podobieństwa „farmy dziadka”. Rozważałem przypowieść o Gospodarzu i robotnikach w winnicy, zastanawiając się co może oznaczać ów „denar”. W duchu zobaczyłem każdego pracownika trzymającego w ręce denara. Gdy przyglądałem się, denar zmienił się w bilet wstępu, podobny do biletu otrzymywanego na wejście do kina.

Na bilecie były napisane następujące słowa: „Wejście dla jednej osoby na posiłek rodzinny, dziś wieczór”. Amen! Podsumowując to wszystko, widać konieczność zrobienia wyraźnej różnicy między SYNOSTWEM A SZAFARSTWEM (ZARZĄDZANIEM). Każdy otrzymał denara niezależnie od tego, jak pracował. Nie liczyła się ilość pracy, jego zaopatrzenie nie wynikało z jego działania. Nie, ilość pracy, duża czy mała nie zmieniała wartości otrzymywanego denara. NASZE ZAOPATRZENIE NIE JEST UZALEŻNIONE OD NASZEGO DZIAŁANIA! Niemniej wywyższenie Szafarza w Królestwie Bożym jest w 100% oparte na naszym działaniu. Motywacja Szafarza Finansami Królestwa nigdy nie może mieć na celu wzrostu „osobistego zysku” lub naszego zaopatrzenia. Nie wolno nam NIGDY mieszać tych dwóch spraw: ZAOPATRZENIA i SZAFARSTWA (ZARZĄDZANIA). One się nawzajem wykluczają.

Aby uzyskać kwalifikacje do promocji na wyższy poziom Zarządzania Finansami Królestwa, pierwszym wymaganiem jest serce, które służy „wyłącznie z powodu miłości” a nie dla osobistego zysku. Jezus nie „wynajmuje” Szafarzy Finansów Królestwa. ON ich „posiada!”

topod

Posiłek sługi

Logo_Carpenter

Gary Carpenter

Sluga pierwszej klasy zawsze stawia potrzeby Mistrza na PIERWSZYM miejscu. Sam Jezus jest przykladem dla nas.

Jezus opisał serce, jakie powinien mieć pierwszej klasy sługa, gdy powiedział:

Łuk.  17:7-9   Kto zaś z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie do niego, gdy powróci z pola:Chodź zaraz i zasiądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż się najem i napiję, a potem i ty będziesz jadł i pił. Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Powiadam wam, że nie.

Sługa pierwszej klasy zawsze stawia potrzeby Mistrza na PIERWSZYM miejscu. Sam Jezus jest przykładem dla nas. On jest rodzonym Synem Boga, który wybrał, wyłącznie z powodu miłości,

Aby być Sługą Swego Ojca. Możemy zobaczyć to nastawienie serca „sługi pierwszej klasy” w historii zwanej „Rozmową z Samarytanką”.

Uczniowie poszli do miasta kupić żywności. Podczas, gdy ich nie było Jezus służył Ojcu „szukając zbawienia Samarytańskiej kobiety przy studni. Rozmawiał z nią, aż do chwili, gdy była całkiem przekonana o tym, że On jest Mesjaszem. Pobiegła z powrotem do miasta i powiedziała ludziom:

Jan 4:29     Chodźcie, zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, co uczyniłam; czy to nie jest Chrystus?

Ci ludzie wysłuchali jej i wyszli spotkać Jezusa, aby posłuchać go i podjąć sami za siebie decyzję.

Jan 4:30 Wyszli więc z miasta i przyszli do niego.

Teraz scena wygląda tak: Jezus, Służący Syn, jest przy studni, a tłumy ludzi z miasta przyszły, aby go usłyszeć. To po to właśnie przyszedł Jezus na ziemię, „aby szukać i zbawić” to, co zginęło. Jego misją było zbieranie żniwa dusz dla Ojca.

W tej chwili wracają uczniowie z zakupionym jedzeniem. Widzą wszystkich tych ludzi oczekujących przy studni na „słowa żywota” z ust Jezusa Chrystusa. Lecz zobacz, co jest wśród uczniów najważniejsze:

Jan 4:31   Tymczasem jego uczniowie prosili go, mówiąc: Mistrzu, jedz!

Korzystając z analogii, którą badamy, przyniesione przez uczniów jedzenie reprezentuje „stół jadalny”, zaś ludzkie tłumy reprezentują pola żniwne. Teraz Jezus ma do podjęcia decyzję.

Stół jadalny jest przygotowany, musi wybrać: może usiąść i zatroszczyć się o swoje potrzeby najpierw, lub, może zdecydować, że należy kontynuować, aby zwiększyć żniwo dusz ludzkich dla Swego Mistrza… Ojca. Jezus, który jest również Sługą pierwszej klasy, wybrał troskę o potrzeby Swojego Mistrza NAJPIERW! Powiedział uczniom:

Jan 4:32 Ale On rzekł do nich: Ja mam pokarm do jedzenia, o którym wy nie wiecie.

Dobrze odebrali, że Jezus mówi do nich: „Już otrzymałem to, co zaspokaja mój głód”. Oni zaś, nie mają w tym momencie tego samego serca sługi, myśleli, że ON musiał zjeść coś, co przyniósł mu ktoś inny:

Jan 4:33   Wtedy uczniowie mówili między sobą: Czy kto przyniósł mu jeść?

Teraz zbliżamy się do krytycznego, dla każdego, kto pragnie stać się „sługą pierwszej klasy”, punktu. Oczywiście, jedzenie zaspokaja głód, lecz co było wiodącą siłą, pobudzającą „głód” sługi pierwszej klasy? Jego największym pragnieniem musiało być „Muszę zaspokoić potrzeby mojego Mistrza…. NAJPIERW!”.

Jan 4:34   Jezus rzekł do nich: Moim pokarmem jest pełnić wolę tego, który mnie posłał, i dokonać jego dzieła.

Mówiąc innymi słowy: „Żyję nie po to, aby zaspokajać moje własne potrzeby. Jestem po to, aby wypełnić potrzeby mojego Mistrza (Ojca). Moja służba dla Niego jest moim pokarmem. Moje największe „pragnienie” jest zaspokojone, gdy Jego potrzeby są wypełnione.

Wyobraź sobie ten obrazek, który został nam tutaj przedstawiony. Jezus jest przy studni. Wokół niego zgromadzony „wygłodniały” tłum, który przyszedł, aby usłyszeć „słowo żywota”. Te dusze reprezentują samą istotę celu, z którym Ojciec posłał Jezusa na ziemię. W tym samym czasie nie opodal uczniowie stali z zakupionym jedzeniem. W zasadzie bili w dzwonek wzywający na posiłek mówiąc: Jezusie przyjdź z pól żniwnych, jest czas na posiłek”

Oczami wyobraźni widzę Jezusa kierującego uwagę uczniów w stronę zebranego tłumu ludzi i, w tych warunkach, mówiącego do nich:

Jan 4:35   Czy wy nie mówicie: Jeszcze cztery miesiące, a nadejdzie żniwo? Otóż mówię wam: Podnieście oczy swoje i spójrzcie na pola, że już są dojrzałe do żniwa.

Widzą, jak Jezus wskazuje ręką na grupy ludzi, mówiąc do uczniów: „czyż nie widzicie pól żniwnych? Kłosy są TERAZ gotowe do zbioru dla Ojca. To nie jest czas na siedzenie przy stole i spożywanie obiadu. Spójrzcie na tych ludzi. Ojciec posłał mnie, abym zebrał tak wiele dusz, jak to jest tylko możliwe. Sługa pierwszej klasy nigdy nie siada, aby zaspokoić swoje potrzeby, podczas gdy żniwo dla Swojego Mistrza jest gotowe do zebrania. Mając do wyboru, pierwszej klasy sługa, zawsze zaspokaja potrzeby swego Mistrza NAJPIERW! Sługa może usiąść przy stole później i zaspokoić swoje własny potrzeby”.

STÓŁ JADALNY JEST ZAWSZE DRUGI W STOSUNKU DO PÓL ŻNIWNYCH!

Następne stwierdzenie zaskoczyło mnie na chwilę, bo wydawało mi się sprzeczne z tym, czego mnie Duch Święty już nauczył, jeśli chodzi o fakt, że ojcowie nie „płacą” za pracę w polu swym synom (tak jak najemnikom). Nie, ojcowie zapewniają swoim synom jadalny stół. Synowie nie otrzymują, jak najemnicy, „zapłaty” za ich codzienny trud. Niemniej Jezus powiedział:

Jan 4:36a   Już żniwiarz odbiera zapłatę i zbiera plon na żywot wieczny,

Na pierwszy rzut oka sprzeciwia się to poprzedniemu nauczaniu, lecz Jezus wyjaśnił to, co miał na myśli w następnym wersie:

Jan 4:36b    …aby siewca i żniwiarz wspólnie się radowali.

„Ten, który zasiał” to Ojciec. Ojciec „zasiał” Swego Syna, Jezusa Chrystusa, w ziemię, po to, aby „szukał i zbawiał” zaginionych. Jezus jest „żniwiarzem”. On pozostawił Ojcowski dom [niebo], aby zejść do pól (ziemia) i wykonać dzieło Ojca (zbawienie zgubionych).

Jezus kreśli to podobieństwo do ambasadora, który został wysłany z bogatego państwa, aby pracować na rzecz zubożonych ludzi biednego państwa. Bogaty kraj „zaspokaja wszystkie potrzeby” swojego ambasadora przez zapewnienie mu domu i wynagrodzenia, tak że nie musi on poświęcać swego czasu na zdobywanie takich rzeczy. Raczej ambasador może całą swą uwagę poświęcić na misję, do której został powołany… w tym przypadku zbierania żniwa dusz dla Ojca.

Jezus mówi: Patrzcie, ja nie jestem zainteresowany tym, co będę fizycznie jadł. Nie myślę o tym, co będę jadł, co będę pił, w co się będę ubierał. Mój Mistrz (Ojciec) wie o tym, że tego wszystkiego potrzebuję. On zaspokaja wszystkie moje potrzeby i Jego zaopatrzenie jest obfite. Nie muszę się zatrzymywać i jeść teraz, tylko dlatego, że wy przynieśliście w tej chwili jedzenie. Nawet gdybym nigdy tego posiłku nie zjadł, ZAWSZE JEST ZAPEWNIONE DUŻO WIĘCEJ JEDZENIA DLA MNIE. Zjem, gdy potrzeby mojego Mistrza (Ojca) będą zaspokojone. Jako sługa pierwszej klasy, nie jestem zajęty jedzeniem, które jest obecnie postawione przede mną, lecz bardziej interesuje mnie „żniwo”, które jest przede mną. Mój Mistrz ZAWSZE zaspokaja moje potrzeby. Zawsze będzie obfite zaopatrzenie dla mnie, lecz ważniejsza jest możliwość zebrania żniwa, która jest obecnie przede mną.

Mój Mistrz zawsze zaopatrzy moje potrzeby. ZAWSZE będzie obfite zaopatrzenie dla Mnie, lecz możliwość zebrania żniwa nie może być odłożona”.

W tym miejscu muszę dodać jeszcze jedno słowo na temat sługi pierwszej klasy, wyznaczony przez nas „Wzór”, Jezusa Chrystusa. Widzimy nie tylko serce „sługi pierwszej klasy”. Widzimy również serce „ufającego” sługi pierwszej klasy.

Jezus „zna” Swego Mistrza, Ojca. On wiedział, że Ojciec kocha zarówno Jego, jak i rozumie to, że Jezus ma naturalne potrzeby. Jezus nie musiał „zatrzymywać żniwa” po to, aby zjeść ten szczególny posiłek, ponieważ „wiedział”, że Jego Mistrz, NIGDY nie pozostawi Jego naturalnych potrzeb nie zaspokojonych. Gdyby Jezus nawet nie zjadł tego szczególnego posiłku, to znajdował odpoczniecie w świadomości, że później będzie mnóstwo jedzenia, PO zebraniu żniwa. Nie ma potrzeby obawiania się o niedostatek…. czegokolwiek!

Zarówno Siewca (Ojciec) jak i Żniwiarz (Syn) radują się z tego, że owoc wiecznego życia jest zbierany do Ojcowskiego spichlerza.

DLA NAS JAKO UFAJĄCYCH SŁUG PIERWSZEJ KLASY, NASZA SŁUŻBA JEST NASZYM POSIŁKIEM.

NIE MUSIMY NIGDY OBAWIAĆ SIĘ BRAKU.

DLATEGO NIGDY NIE MUSIMY STARAĆ SIĘ O ZASPOKOJENIE WŁASNYCH POTRZEB NAJPIERW.

JESTEŚMY WOLNI DO TEGO, ABY POŚWIĘCIĆ NASZE ŻYCIE NA ZASPOKAJANIE POTRZEB NASZEGO MISTRZA …. NAJPIERW!

aracer.mobi

Gwarancja niepowodzenia

Gary Carpenter

Posłanie o „sianiu i zbieraniu,” tak jak jest obecnie nauczane, praktycznie gwarantuje, że nie uda się wychować Szafarzy Finansami Królestwa z namaszczeniem do przelewania wielkich bogactw ze światowego systemu mamony do Królestwa Bożego. Dlaczego? Ponieważ jej efektem jest wychowywanie niewiernych szafarzy. Gwarantuje wychowanie „najemców,” a nie sług pierwszej klasy jakich opisuje Jezus w ew. Łuk. 17:1-10.

Jesteśmy uczeni tego, że Bóg zaspokaja nasze potrzeby proporcjonalnie do naszego finansowego zasiewu w pracę dla ewangelii.”Zasiej ziarno, aby zaspokoić swoją potrzebę” to jedna z tych fraz, którymi bombarduje się chrześcijan, przez telewizję, taśmy i ksiażki. W ten sposób buduje się taką postawę, jakoby Bóg zaspokajał ich osobiste potrzeby w ten sposób, że wysyła ich na „żniwo” pochodzące z ich finansowego zasiewu w królestwo. DOKŁADNIE TAKIE POJMOWANIE ZWALCZAŁ W SWOIM NAUCZENIU JEZUS, GDY POWIEDZIAŁ: „CZY DZIĘKUJE SIĘ SŁUDZE ZA TO, CO ZROBIŁ? POWIADAM WAM, ŻE NIE” (Patrz lekcja: „Czy dziękuje słudze?”)

Byliśmy uczeni takiej postawy, jakbyśmy byli „farmerami” w królestwie Bożym. Im więcej siejemy, tym więcej będziemy zbierać osobiście. NIE JESTEŚMY FARMERAMI W KRÓLESTWIE BOŻYM… JESTEŚMY DZIEĆMI, SŁUŻĄCYMI NA POLACH NASZEGO OJCA, KTÓRE  ZBIERAJĄ PLON DLA NIEGO! Nasz Ojciec pragnie dzieci, które będą wiernymi sługami finansów w Jego królestwie. Jeśli znajdzie wierne dzieci, wypromuje je na wyższy poziom szafarstwa finansami, tak jak to widzimy w przypowieści o talentach (Łuk 19,11-27).

Lecz jeśli nasz umysł jest nastawiony (jest to warownia) na to, że „zysk” z talentu jest „naszym żniwem” a nie „Pana zyskiem” i skonsumujemy zyski raczej „na siebie” niż na takie zarządzanie nimi, aby przynieść kolejny zysk dla królestwa, to sami wykazujemy naszą niewierność jako szafarzy. Zachowanie takiej postawy gwarantuje, że NIE będziemy promowani na wyższy poziom finansowego szafarstwa.

Dobry szafarz przedstawiony w tej przypowieści, przy rozliczeniu przyniósł swojemu Mistrzowi zarówno pierwotny talent JAK I ZYSK. DOBRY SZAFARZ NIE SKONSUMOWAŁ ANI TALENTU, ANI ZYSKU…. DLA SIEBIE! Nie uważał, że „zysk” jest jego osobistym „zbiorem” jak moglibyśmy myśleć. Nie, uważał, że pierwotny talent oraz zysk należą do Pana. Nie wziął dla siebie z tego NIC.
Co pomyślałby mój dziadek, gdyby dowiedział się, że jeden z jego synów skrycie zbudował sobie silos zbożowy i każdego dnia zbiera tam ziarno ze zbiorów dziadka z zamiarem wykorzystania go dla siebie, a dziadkowi przynosi tylko „psi grosz.?”
Nie zajęło by dużo czasu wyrzucenie takiego syna z pracy przy żniwie. Z pewnością nie promowałby go na wyższy poziom odpowiedzialności.  To jest główna przyczyna tego, że nie mamy Szafarzy finansami królestwa, którzy byliby stale promowani na wciąż wyższy i wyższy poziom autorytetu w zarządzaniu pieniędzy dla Ojca. Nauczanie „siania i zbierania” gwarantuje, że tacy szafarze nigdy nie powstaną. Ono uczy nas, że „żniwo” należy do siewcy, a nie do Ojca. TYLKO DZIERŻAWCA MA TAKĄ MENTALNOŚĆ, A NIE SYNOWIE I DZIEDZICE, KTÓRZY PRACUJĄ NA POLACH SWOJEGO OJCA.

Zasadą, która prowadzi do chwalenia szafarza jest:

1 Kor 4:2  Bo tego się wymaga od szafarza, aby każdy okazał się wierny.

Inną analogią ilustrującą tą zasadę jest stanowisko ambasadora. Przypuśćmy, że bogate i dobroczynne państwo decyduje się pomóc ludziom z trzeciego świata, jakiemuś zubożałemu narodowi. Bogaty kraj wysyła ambasadora, który ma nadzorować operację. Bez wątpienia bogaty kraj zaopatrzy dom ambasadora we wszelkie potrzeby i zapewni mu odpowiednią pensję, aby mógł z nich korzystać w czasie pobytu w kraju trzeciego świata.

Zadaniem ambasadora jest wierne zarządzenie, które zagwarantuje, że pieniądze wysyłane z bogatego kraju będą wykorzystane na pomoc ubogiemu krajowi. W miarę jak pieniądze wpływają na konto ambasadora, ma on z nich sfinansować takie projekty jak budowa nowych studni, zakup ziarna na siew, budowanie dróg, po których to ziarno będzie rozwożone na rynki, zakładanie szkół, w których będą się uczyć ci ludzie …. i tysiące innych tego typu działań.

Lecz przypuśćmy jeszcze, że przyjechał ktoś, kto nauczył ambasadora zasady „siania i zbierania,” tak jak tego jesteśmy uczeni obecnie. Nauczył ambasadora, że „za każdym razem gdy dajesz tym ubogim ludziom, twój bogaty kraj wyśle ci więcej pieniędzy. To, co oni ci przyślą, to twój „osobisty zysk.”  Tak długo jak długo będziesz zasiewał w biednych trochę więcej z „twojego” żniwa, twój bogaty kraj będzie ci wysyłał więcej.”
Jeśli ambasador uwierzy w to, może działać w taki sposób: „sieje” pierwsze sto dolarów wydając je na godne działanie dla ubogich. Jego bogaty kraj wysyła mu dodatkowe dziesięć tysięcy dolarów. Wierząc, że jest to jego osobiste żniwo, wydaje z tego dziewięć tysięcy dolarów na udekorowanie z przepychem swojej rezydencji (która została mu dana przez jego kraj) a tylko jeden tysiąc dolarów wydaje na biednych. W końcu, tysiac dolarów to „większy” zasiew niż zrobił poprzednio.

Jego bogaty kraj wysyła mu sto tysięcy dolarów (sądząc, że ambasador jest wiernym szafarzem, który wydaje pieniądze zgodnie z ich przeznaczeniem). Ponownie, myśląc, że jest to jego osobiste żniwo ambasador zatrzymuje dziewięćdziesiąt tysięcy dla siebie, lecz teraz sieje „więcej” w biednych ludzi. Tym razem wydaje na nich dziesięć tysiećy dolarów, zamiast, jak poprzednio, jednego tysiąca. Znów jest usprawiedliwiony w swych własnych oczach, ponieważ dziesięć tysięcy jest to znacznie „większy” zasiew.

Czy możesz sobie wyobrazić jaka będzie reakcja bogatego kraju, gdy przyjdzie do rozliczenia się z ambasaforem? W tym momencie bogaty naród powierzył 110.100 swojemy szafarzowi. Z tej kwoty zatrzymał on sobie 99.000 a wydał na projekty, na które pieniądze były przeznaczone 11.100.

Nie tylko zostałby natychmiast usunięty ze swojego „szafarstwa,” lecz najprawdopodobniej zamknięty w więzieniu na resztę swojego życia. Posłanie „siania i zbierania” zniszczyło u ambasadora koncepcję „szafarstwa.” Zapewniło mu niepowodzenie w wiernym szafarstrwie.

To posłanie uczy nas jak być właśnie takimi ambasadorami. Nic dziwnego, że nie było praktycznie nikogo, kogo Ojciec promowałby na wyższy poziom autorytetu w szafarstwie finansami królestwa.

Podobnie jak syn służący na farmie mojego dziadka, ambasador musi mieć wyraźny podział na to, co jest jego osobistym zaopatrzeniem, a tym, co jest pod jego zarządzaniem. Jeśli potrzebuje większego zaspokojenia potrzeb to powinien złożyć podanie, aby jego bogaty kraj zwiększył wynagrodzenie. Jego osobiste zaopatrzenie nigdy nie może być pobierane z pieniędzy, które zostały mu powierzone do zarządzania. To są dwie całkowicie różne rzeczy. Mieszanie ich ze sobą dyskfalifikuje człowieka jako wiernego sługę.

Zysk osiągnięty z zasiewu ma być przeznaczony na zwiększenie naszego szafarstawa, a nie zaopatrzenia.  Jeśli potrzebujemy większego zaspokojenia naszych potrzeb, mamy po prostu poprosić:  „Nie macie, bonie prosicie” (Jak 4.2).

раскрутка

Czy dziękuje słudze?

Logo_Carpenter

Gary Carpenter

Łuk 17:9

Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Mówię wam, że nie.

Jezus jasno powiedział, że człowiek nie „dziękuje” swemu słudze dlatego, że zrobił wszystko, co miał do zrobienia. A jednak dwa rozdziały dalej, gdy Jezus opowiada przypowieść o człowieku, któremu powierzono dziesięć min, objawia nastawienie Mistrza do tego wiernego sługi:

Łuk 19:17

I rzekł do niego: To dobrze, sługo dobry, przeto iż w małym byłeś wierny, obejmij władzę nad dziesięciu miastami.

Pomimo, że Mistrz nie użył tutaj wyraźnie słów „dziękuję ci”, z pewnością wydawał polecenia temu dobremu słudze i promował go wyżej. Byłoby dzieleniem włosa na czworo twierdzenie, że: „jawnie Mistrz nie powiedział „dzięki” słudze”. Chcemy zrozumieć serce Mistrza dla jego wiernych sług i to, co Jezus pragnie widzieć w sercu „sługi pierwszej klasy”. Powiedzenie „dzięki” czy „dajcie” nie daje dużej różnicy, dlaczego więc Jezus zrobił taką uwagę w Łuk 17?

To jest pytanie. Konkluzja do jakiej Jezus doszedł w Łuk 17 jest taka:

Łuk 17:10

Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy.

Jak już wcześniej wykazaliśmy słowo „nieużyteczny” nie oznacza „bez wartości” dla Królestwa Bożego. Przede wszystkim Jezus stara się swoich uczniów wychować na sługi takie, jak On Sam, „Syn, który służy”, zbierając żniwo dusz dla Ojca. Jezus, „Służący Syn”, był z pewnością najbardziej użytecznym dla Królestwa Bożego, gdy służył Ojcu. Drugim dowodem jest przypadek człowieka, który nie chciał obracać swym talentem. Jezus nazwał go sługą nieużytecznym w sensie bezwartościowości dla Królestwa.

Mat 25:30

A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Z całą pewnością Jezus nie zamierzał, aby Jego uczniowie „wyznawali”, że będą tacy, jak ten sługa. Tak więc co miał na myśli Jezus mówiąc: „mówcie, sługami nieużytecznymi jesteśmy?”

Chciał, abyśmy mówili: „nie służymy dla swojej osobistej korzyści, nie jesteśmy najemnikami. Jesteśmy miłującymi sługami, ponieważ sami tak wybraliśmy. Służymy wyłączenie z powodu miłości, a nie dla osobistego zysku”.

Przypowieść o dziesięciu talentach daje nam drugie świadectwo tego, że takiej postawy spodziewa się po swoich sługach Mistrz. Zauważ, że udzielił panowania wiernym sługom, którzy obracali swoimi minami i przynieśli zysk. Zauważ też, że On zwiększył zakres ich szafarstwa do panowania nad dziesięcioma miastami, zamiast zwykłymi pieniędzmi. Lecz zauważ, że RÓWNIEŻ NIE ZAPŁACIŁ IM ZA ICH SŁUŻBĘ!

TO jest nastawienie serca, które Jezus starał się objawić uczniom w Łuk 17, gdy powiedział, że Mistrz nie „dziękuje” swoim sługom za wykonanie tego, co polecił. Jako słudzy, nie powinniśmy oczekiwać, że nasz Mistrz powie coś takiego: „Posłuchałeś Mnie? Służyłeś Mi dzisiaj? Jak nieoczekiwanie! Jestem zaskoczony twoją nieoczekiwaną dobrocią, że chciałeś być posłusznym poleceniom Mistrza. Proszę przyjmij w zapłacie Moje „dzięki” za twoje wspaniałe zachowanie”.Miłując, sługa nie oczekuje, ani nie pragnie zapłaty za swoją służbę Mistrzowi. Sami wybrali stać się Jego sługami, z własnej nieprzymuszonej woli, wyłącznie z powodu miłości. Nie mają mentalności najemnika, ani nie oczekują „odpłaty” za swoją służbę dla Tego, którego kochają.Miłujący słudzy, którzy są sługami pierwszej klasy, pragną jedynie, aby potrzeby ich Mistrza były zaspokojone w pierwszej kolejności. Gdy to się stanie, ich serce jest napełnione. Nie wymagają zapłaty, nie wymagają osobistych zysków ze swojej pracy dla Niego, ponieważ pracują z miłości do Niego.

Jeszcze raz powtórzę, że najlepszą pomocą dla mnie do zrozumienia tego, było to, jak działała farma mojego dziadka. Gdy jego dzieci przychodziły do domu po całym dniu pracy na polu, dziadek nie był „zaskoczony” tym, że wykonali wszystko, co zostało im wyznaczone, ani też ilość spożywanego ze wspólnego stołu jedzenia nie zależała od tego, jak pracowali. Nie „dziękował” im, jak gdyby ich służba była czymś nieoczekiwanym, ani oni nie oczekiwali, że im „zapłaci”, jak gdyby byli robotnikami.

Zrobili to, co „służący synowie” robią.. oni służyli! Gdy dni służby były zakończone i zbiory zostały zgromadzone w dziadka stodole, WTEDY przychodzili do jadalnego stołu na rodzinny obiad, ponieważ byli dziećmi, a nie z powodu ich służby!

Dziadek nie ustawiał ich w kolejce, aby zapłacić im każdego dnia, jak gdyby byli robotnikami. To były dzieci, które służą. Ich służba w polu nie miała nic wspólnego z ich zaopatrzeniem przy rodzinnym stole jadalnym.

раскрутка

Fundament synostwa

 

Gary Carpenter

Gary Carpenter

Jako pięćdziesięciodwuletni mężczyzna, spoglądam wstecz na swoje życie zdziwiony, jak wiele z niego zostało spędzone na próbach „zarobienia” na akceptację mojego ziemskiego ojca lub, jak mógłbyś powiedzieć, przychylność. Chciałem, aby mój ziemski Ojciec był ze mnie zadowolony. To, samo w sobie, nie jest złe. Problem powstaje, gdy zaczynamy mieszać zadowolenie naszego ojca z „byciem kochanym” przez niego. Przez lata nie widziałem żadnej różnicy. Jakoś czułem się w tej pułapce, która jest wspólna dla młodych mężczyzn sądzących, że jedynym sposobem na zdobycie ojcowskiej miłości jest wzorowe zachowanie zgodnie z ich oczekiwaniami. Lecz mój ojciec kochał mnie od dnia poczęcia, zanim jeszcze zaszły jakiekolwiek działania z mojej strony.

Z punktu widzenia mojego ziemskiego ojca, ja jestem jego synem. Jestem dziedzicem wszystkiego, co posiada. On kochał mnie przez całe moje życie, nawet w czasie, gdy moim działaniom daleko było do tego, czego on pragnął (czasami nadal tak jest).

Zadziwiające, że dopiero, gdy zrozumiałem serce ojca, zarówno wychowując swoje własne dzieci i ucząc się miłości, zademonstrowanej przez naszego niebiańskiego Ojca na krzyżu Jezusa Chrystusa, wtedy mogłem „odpocząć” w miłości mojego ziemskiego ojca. Gdy zacząłem identyfikować się z moim ojcem na bazie relacji, jako jego syn, bardziej niż na moich „działaniach”, „społeczność” między nami stała się znacznie bardziej bogata, pełna i radosna.

Ojcowie pragną „synów”, a nie sług ani robotników. Przez lata przystępowałem do mojego ojca z mentalnością bliższą słudze, niż synowi. W ten sposób zbliżałem się do mojego ojca bardziej przez swoje „uczynki”, niż przez relację jako syn. Nic dziwnego, że nasze relacje były hamowane przez te lata.

Zdolność do „odpoczywania” w moim „synostwie” jest tym, co umożliwiło mi rozwinięcie dobrych związków z ojcem. Odkryłem, że to samo jest prawdziwe w relacji z niebieskim Ojcem. Odkrywam również, że związek „synostwa” jest fundamentem, na którym wszyscy prawdziwi słudzy Królestwa Bożego odpoczywają. Bez tego objawienia, człowiek kończy spędzając swoje życie raczej w oparciu o „programy”, „ludzkie dzieła,” niż o „demonstrowanie Ducha” i prawdziwej „mocy Bożej”.

Jak ważne jest dla nas, aby raz na zawsze wejść do miejsca, gdzie jesteśmy całkowicie bezpieczni w naszym „synostwie” w stosunkach z naszym niebieskim Ojcem?

Zauważ to: ” synostwo” jest samym fundamentem, który zaatakował Szatan, gdy kusił Jezusa , Syna, na pustyni:

Mat 4:3a I przystąpił do niego kusiciel, i rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym, powiedz…..

Mat 4:6a rzekł mu: Jeżeli jesteś Synem Bożym,……

Diabeł kusił Jezusa, aby wszedł w obszar „uczynków” sprawdzających Jego „Synostwo”. Były atakowane same fundamenty przyszłej służby, na których była ona zbudowana … SYNOSTWO!

Nie dzięki próbowaniu naszego synostwa przychodzi prawdziwa służba dla Królestwa, lecz to przez „odpoczywanie” w naszym „synostwie” nasz fundament staje się bezpieczny dla nas, abyśmy mogli „służyć Ojcu na polach”.

Dwa z trzech ataków na pustyni Szatan skierował bezpośrednio na zniszczenie fundamentu SYNOSTWA! Gdy Jezus nie zawahał się w swym bezpieczeństwie Synostwa, wtedy Szatanowi nie pozostała żadna alternatywa, jak tylko spróbować „kupić” Go, dać mu łapówkę, zwieść bogactwami i pożądliwością innych rzeczy. Chwała Bogu, Jezus był Synem, który z własnego wyboru był również SŁUGĄ Swego Ojca.

Jest on ucieleśnieniem „miłującego sługi, którego widzimy w Starym Testamencie. Jezus był całkowicie wolny, a nawet dziedzicem, lecz wyłącznie z powodu miłości wybrał całkowite oddanie Swego życia na służbę Swego Ojca. To jest właśnie ten charakter, który Duch Święty stara się wnieść do nas wszystkich, którzy narodziliśmy się na nowo i otrzymali nowego ducha pochodzącego z Drugiego Człowieka, Ostatniego Adama, Jezusa Chrystusa.

Jesteśmy „synami” Ojca. Musimy odpocząć w tej prawdzie, tak jak deklaruje Biblia:

Ef 1:6 Ku uwielbieniu chwalebnej łaski swojej, w której zaakceptował nas w Umiłowanym.

ACEPTACJA (Słownik Stronga) 5487. Charitoo, khar-ee-to’-o: od G 5485; w łasce, tzn. udzielić szczególnego honoru: – zaakceptować, mieć wysokie względy.

Jak niewielu chrześcijan widzi siebie w taki sposób, a wszystko to wyłącznie dzięki łasce, jak to ogłasza Ef 1,6 ..”ku uwielbieniu łaski swojej„. Jak dzieci naszego Ojca, zostaliśmy obdarzeni łaską, szczególnym honorem, zaakceptowani i mamy już wysokie względy.

Takie nastawienie umysłu jest fundamentem dla wszelkiej prawdziwej służby w Królestwie Bożym. To właśnie z takiego mocnego fundamentu wszyscy możemy wyruszyć na Ojcowskie pola, wykonywać swoją część zbierania żniwa dusz dla Niego, bez względu na to, jakie jest nasze szczególne powołanie na tym polu.

Dla Bożego Biznesmena to bezpieczeństwo w „synostwie”, aby mogły się dokonywać jakiekolwiek nadnaturalne transfery majątku ze światowego systemu do Królestwa Bożego, jest bezwzględnie wymagane. Synowie spożywają z Ojcowskiego stołu dlatego, że są Jego dziećmi. Ich zaopatrzenie jest oparte o ich „synostwo”, a nie na ich uczynkach. Gdy idą na poszczególne obszary pola, ta wiedza uwalnia ich od strachu przed ryzykiem i niebezpieczeństwami światowego systemu mamony, aby mogli zbierać żniwo finansów, które Ojciec może wykorzystać do pokrywania kosztów przebudzeń na całym świecie.

Jeśli Boży Biznesmen nie jest w „pełni przekonany” o tym, że jest „zaakceptowany” w Umiłowanym jako syn, i całe jego zaopatrzenie nie jest oparte wyłącznie na łasce, wtedy będzie stale mieszał „uczynki” na polach z prawem do udziału w swym „dziedzictwie” przez łaskę.

Ta koncepcja jest prosta do zrozumienia tak długo, jak tylko jesteśmy gorliwi w widzeniu chrześcijaństwa jako „rodziny”, a nie „religii”. Wy ojcowie, czy twój syn najpierw przedstawia ci, każdego dnia, pełną listą osiągnięć, swych „dobrych uczynków”, a potem czeka na twoją pochwałę, zanim usiądzie do rodzinnego stołu do kolacji? Powiedziałbyś: „absurd, mój syn je PONIEWAŻ JEST MOIM SYNEM!” Amen!

Jezus wiedział, odpoczywał i był całkowicie bezpieczny w tym poznaniu, że jest Synem Bożym. Wiedząc o tym, nie miał potrzeby „rozkazywać kamieniom, aby stały się chlebem,” aby zaspokoić swe własne potrzeby. Odmówił zastąpienia „Synostwa” uczynkami.

Gdy Ojciec posyła Bożych Biznesmenów na pola światowego systemu mamony, aby zbierali żniwo finansów dla Królestwa, to nie oni mają się starać o zaopatrzenie ich potrzeb! To jest ich służba, a nie zaopatrzenie!

Jeśli pozwolimy na to, aby diabelskie zwiedzenie oprzeć o nasze „zaopatrzenie” bardziej na „uczynkach”, niż na „synostwie”, wtedy na zawsze będziemy przystępować do Ojca na bazie naszych „uczynków” zamiast na bazie „łaski,” która uczyniła nas synami na pierwszym miejscu.

Rzym 4:1-5

Cóż tedy powiemy, co osiągnął Abraham, praojciec nasz według ciała?Bo jeśli Abraham z uczynków został usprawiedliwiony, ma się z czego chlubić, ale nie przed Bogiem. Bo co mówi Pismo? Uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało za sprawiedliwość.A gdy kto spełnia uczynki, zapłaty za nie nie uważa się za łaskę, lecz za należność; gdy zaś kto nie spełnia uczynków, ale wierzy w tego, który usprawiedliwia bezbożnego, wiarę jego poczytuje mu się za sprawiedliwość.

Podobnie jak Abraham, mamy po prostu „wierzyć Bogu”, gdy chodzi o nasze „synostwo”. Mamy wierzyć w to, że Bóg uczynił nas Swymi dziećmi, przez wiarę w łaskę naszego Pana Jezusa Chrystusa, gdy On umożliwił nam adopcję do „rodziny” Bożej. Jesteśmy dziećmi wyłącznie z łaski.
Będąc dziećmi, dziedzicami, mamy zawsze wolny dostęp do posilenia się z Ojcowskiego stołu łaski. Ta wiedza uwalnia nas całkowicie od „strachu przed brakiem”, uwalnia nas absolutnie od wszelkiej bojaźni, gdy chodzi o walkę z finansowymi trendami w światowym systemie mamony. Nic, co się tu dzieje, nie ma wpływu na nasze prawo do przystąpienia do Ojcowskiego stołu każdego dnia….JEŚLI… trwamy bezpiecznie w poznaniu naszego synostwa. Diabeł będzie próbował mieszać ze sobą te dwie sprawy, lecz my nie mamy poddawać się zwątpieniu, podobnie jak Abraham. Jezus pierworodny, uczył nas wyraźnie, w jaki sposób zawsze korzystać z Ojcowskiego stołu łaski, gdy powiedział:

Jan 16:23 A w owym dniu o nic mnie pytać nie będziecie. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam  wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam.

Przykre, że większość z nas spędza swoje życie usiłując „zamienić kamienie w chleb” …. nasz własny chleb! Nie rozumiejąc faktu, że jesteśmy dziećmi, którym ojciec nie odmówi żadnego dobra, gdy przychodzi do naszego zaopatrzenia „nie mamy, bo nie prosimy”.

Zaspokojenie naszych własnych potrzeb jest tak proste, jak na ziemi, gdy syn prosi ojca: „podaj mi, proszę, ziemniaki”.

Mar 11:24
Dlatego powiadam wam: Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie, że otrzymacie, a spełni się wam.

Mat 6:30-31
Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?Nie troszczcie się więc i nie mówcie: Co będziemy jeść? albo: Co będziemy pić?

albo: Czym się będziemy przyodziewać?

Będąc, jako dzieci Boże, całkowicie wolni w codziennym zaopatrzeniu, jesteśmy teraz wolni, aby być miłującymi sługami naszego Ojca, wyłącznie z powodu miłości do Niego, aby stać się sługami pierwszej klasy, jakich Jezus opisał w Łuk 17,1-10. Możemy teraz całą naszą uwagę skierować na „zapewnienie, aby potrzeby naszego Mistrza były zaspokajane w PIERWSZEJ KOLEJNOŚCI”.оптимизация

Szafarstwo a Duch Święty

Logo_Carpenter

Gary Carpenter

Łuk 19,19-26

Rzekł i do niego: Także i ty bądź nad pięcioma miastami. A inny przyszedł i rzekł: Panie, oto mina twoja, którą trzymałem w chustce. Bałem się bowiem ciebie, żeś człowiekiem surowym; bierzesz, czego nie położyłeś, i żniesz, czego nie posiałeś.

Rzecze do niego: Na podstawie twoich słów osądzę cię, sługo zły. Wiedziałeś, że jestem człowiekiem surowym; biorę, czego nie położyłem, i żnę, czego nie posiałem. Dlaczego więc nie dałeś pieniędzy moich do banku? Po powrocie miałbym je z zyskiem? A do tych, którzy stali obok, powiedział: Odbierzcie od niego minę, a dajcie temu, który ma dziesięć min. A oni rzekli do niego: Panie, ma już dziesięć min. Powiadam wam, iż każdemu, kto ma, będzie dane, temu zaś, który nie ma, i to, co ma, będzie odebrane.

Wspólną dla wszystkich potencjalnych Bożych Biznesmenów jest obawa przed popełnieniem błędu w „obracaniu” i ewentualnej stracie Pańskiej miny. Jednak w tym nauczaniu Pan wspomniał tylko człowieka, który uzyskał najwięcej, tego, który uzyskał mniej oraz sługę, który nic nie zarobił, ponieważ odmówił obracania miną.

Na początku nie mogłem zrozumieć, dlaczego Pan nie dał nam przykładu Swej reakcji na sługę, który by stracił minę wskutek popełnionych błędów. Przede wszystkim, patrząc tylko na tę przypowieść, wydaje się, że owi słudzy zostali pozostawieni sobie samym, gdy Pan odjechał do dalekiego kraju. Z pewnością, mając świadomość, że są to tylko śmiertelni ludzie, skorzy do popełniania błędów, istniała możliwość straty. Lecz Pan nigdy nie wspomina o takiej możliwości, ani w tej przypowieści ani w Mat (25,14-30).

Myślałem tak: „Czy Pan nie wie o tym, że my jesteśmy upadłym ludem, skorym do błędów? Dlaczego nic nie wspomniał o możliwości utraty miny?” Wtedy zrozumiałem, dlaczego Duch Święty wybrał taką sekwencję objawień, by uczyć mnie, w poprzednim roku. Pierwsza była seria objawień nazwanych „Służący Syn”.

Aby pokrótce przedstawić: Służący Syn opuścił dom Ojca w misji z czystym sercem i zgodnie z wolą Boga. Szybko okazało się, że jest przeciwnik, który zażarcie sprzeciwia się mu przez bezpośrednie ataki i wszelkiego rodzaju zwiedzenia.

Jego motywy były czyste, chciał służyć Ojcu wypełniając misję, lecz przekonał się, że nie był w stanie sprzeciwić się diabłu o własnych siłach. Zwiedzenie po zwiedzeniu nachodziły go przez fałszywych przyjaciół i fałszywych proroków. Ostatecznie Służący Syn (ciągle starający się jak najlepiej) został ograbiony, głodny i zniszczony i wybity z kursu.

W tym momencie Ojciec posłał Pomocnika, Ducha Świętego! Ten Pomocnik nie mógł zostać zwiedziony, nie mógł być kuszony, ani zwyciężony w walce. Kluczem do pokonania przeciwnika, za każdym razem, była całkowita współpraca z Pomocnikiem, którego Ojciec posłał. Syn nauczył się całkowicie poświęcać swoje siły i energię na naukę współpracy z poruszeniem i dziełami Ducha Świętego. Tak długo, jak Służący Syn wykonywał wszystko wraz z Pomocnikiem, był zwycięzcą… za każdym razem!

Zwycięstwo dla niego przyszło gdy stał się „jedno” z Pomocnikiem w myśli, celu i sposobach.

To wymagało od Służącego Syna poświęcenia olbrzymiej ilości czasu na społeczność z Pomocnikiem. Za każdym razem, gdy Służący Syn otrzymywał komplet porad i działał w doskonałym posłuszeństwie, zwycięstwo nad przeciwnikiem było pewne i zupełne, w każdej bitwie i bez strat!

Wracając do historii Łukasza o zarządzaniu jedną miną, „wydaje się”, że ci słudzy, gdy Pan odjechał, zostali o własnych siłach. Lecz tak nie było. Nasz Mistrz nie zostawił nas sierotami, które muszą znaleźć swą własną drogę przebicia się przez upadły świat.

Nie, Jezus powiedział:

Jan 14:16-18

Ja prosić będę Ojca i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki – Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was.

„Przyjdę do was”. Jak? Przez Ducha Świętego, prawdziwego Pomocnika, którego Ojciec posłał. Duch Święty udziela nam „umysłu Chrystusowego” do każdej decyzji, jaką musimy podjąć. Dla Bożych Biznesmenów, problem był taki, że zaczęliśmy przezwyciężać mamonę raczej ludzką mądrością, niż płaceniem ceny za społeczność z Duchem Świętym, aby otrzymać instrukcje, które pochodzą z umysłu naszego Mistrza, Samego Jezusa Chrystusa!

Boży Biznesmenie…. NIE JETEŚ SAM! Jesteś współpracownikiem Ducha Świętego, którego posłał Ojciec. Gdy trwałem w modlitwie w sierpniu 1998 roku, Duch Święty powiedział do mnie:

Polecenia, które nie zostały usłyszane, nie mogą być wykonane. Wielu nie słyszy głosu Tego, Który mówi z nieba, ponieważ nie nauczyli się siedzieć i słuchać Moich rad. Mówię ponownie, to Ja jestem tym, który przynosi każdemu wierzącemu umysł Chrystusa. Przynoszę ten umysł w szczególny sposób dla tych, którzy siedzą i słuchają Moich porad i szczegółowych instrukcji”.

Każde polecenie, które ode Mnie otrzymują… nie jest dodatkiem do ich ciężarów. Ono uwolni ich od ich ciężarów, ponieważ te instrukcje pochodzą z umysłu Chrystusa i mają w zamiarze uwolnić Mnie i Moją moc w życiu każdego wierzącego. Jego polecenia nie przychodzą w taki sposób, że ja stanę bezczynnie, a człowiek ma pracować. Jego instrukcje przychodzą tak, że człowiek może odpocząć w wolności, która należy do synów Żyjącego Boga, a Duch wykonuje wszystko zgodnie z Moją mocą, która obecna jest we Mnie.

To jest pomoc, którą Ojciec i Syn posłali dla swoich Służących Synów. NIE DZIĘKI MOCY, ANI SILE, LECZ PRZEZ MOJEGO DUCHA, MÓWI PAN!”

Bez takiej współpracy między nami a Duchem Świętym, mamy gwarancję niepowodzenia i istnieje potencjalne niebezpieczeństwo „straty Pańskiej miny”. A co dla tych, którzy zapłacą cenę za społeczność z Duchem Świętym? Dla tych, którzy czekają na Pana, aż do otrzymania pełnej porady Jezusa Chrystusa przez Ducha Świętego? Dla nich nie ma upadku, straty miny.

1 Jan 4:4

Wy z Boga jesteście, dzieci, i wy ich zwyciężyliście, gdyż Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie.

продвижение

Zarzadzanie jedna mina

Logo_Carpenter

W przypowieści o dziesięciu minach czytamy:

Łuk 19:16

Zjawił się więc pierwszy i rzekł: Panie, mina twoja przyniosła dziesięć min zysku. Zwróćmy uwagę, że ten pierwszej klasy sługa odniósł się do oryginalnej miny, zasady, „twoja” mina. Ten sługa nie miał w niej udziału, ani nie obracał nią zwiększając jej wartość dla swoich własnych celów. Zgodnie z nauczaniem o „Różnicy między zaopatrzeniem a zarządzaniem”, ten sługa znał ostry podział między zaopatrzeniem swych potrzeb, a swym zarządzaniem Pańską miną. Nie mieszał ze sobą tych dwóch spraw. Zwróć uwagę na to, że nie powiedział: „Panie, twoja mina przyniosła dziesięć min, minus to, co wykorzystałem na wykarmienie rodziny”. Nie, on rozumiał różnicę między spożywaniem przy stole łaski a swym szafarstwem Pańską miną.  Zauważ również, że ta przypowieść ilustruje stwierdzenie: „Wywyższenie dotyczące twoich finansów JEST w 100% uzależnione od twojego działania”. Słudzy byli wynoszeni proporcjonalnie do skuteczności swego zarządzania. Im lepszą pracę w zarządzaniu Pańską miną wykonali, tym większa odpowiedzialność zarządzania została im powierzona. Ten sługa, który zarobił dziesięć min, dostał władzę nad dziesięciu miastami:

Łuk 19:17

I rzekł do niego: To dobrze, sługo dobry, przeto iż w małym byłeś wierny, obejmij władzę nad dziesięciu miastami. 

Sługa, który zarobił pięć min, dostał władzę nad pięcioma miastami:

Łuk 19:19 Rzekł i do niego: Także i ty bądź nad pięcioma miastami.

Konieczne jest zwrócenie uwagi na to, że żaden z tych sług nie korzystał z tego, co „zarobił” przez obracanie pierwotną sumą, „na życie”. Nikt z nich nie „jadł” z tego obszaru finansowego. W jaki sposób więc zdobywali zaopatrzenie? Ze stołu Łaski Mistrza! Wyniesienie na wyższy poziom szafarstwa jest oparte na działaniu, lecz działanie nigdy nie ogranicza prawa dzieci do korzystania z Ojcowskiego jadalnego stołu. Jest interesujące, że nie mamy w tej przypowieści przykładu sługi, który by w skutek obracania początkową sumą doznał straty. Być może taka myśl nie przyszła do głowy naszemu Panu, który wiedział o tym, że może posłać Swego Ducha Świętego, aby tym sługom towarzyszył w czasie Jego nieobecności. Lecz wyraźnie mówi nam, że jedyne działanie, które spowodowało Jego gniew, to…… NIE ZROBIENIE NICZEGO!

Zadziwiające jest, że to nie strach przed stratą zatrzymał złego sługę przed obracaniem pieniędzmi…. to była motywacja jego serca. Nie rozumiał, kim jest „pierwszej klasy sługa”. Pamiętasz z Łuk 17,7-9, że „sługa pierwszej klasy” zawsze stawia potrzeby swego Mistrza na piewszym miejscu! W wersji Króla Jakuba odpowiedź złego sługi jest zapisana w ten sposób:

Łuk 19:20-21

Przyszedł następny mówiąc: Panie, oto twoja mina, którą trzymałem w chustce. Ponieważ obawiałem się, że jesteś człowiekiem surowym: bierzesz, czego nie położyłeś i zbierasz to, czego nie zasiałeś.

Nie mówił o tym, że obawiał się zawieść Pana, gdyby stracił pieniądze. Nie, taka motywacja, co najmniej do pewnego stopnia, jest w sercu każdego sługi Pańskiego, który jest powołany do obracania finansami na ryzykownym rynku. Przyglądając się dokładniej temu, co powiedział ów zły sługa, okazuje się, że nie obracał pieniędzmi, ponieważ postrzegał swego Mistrza jako takiego, który „bierze, czego nie położył i zbiera to, czego nie zasiał”.

Jest w wersji Biblii Króla Jakuba coś, czego nie możemy zauważyć. Jakkolwiek nie jestem zwolennikiem Żywego Słowa, to jednak wierzę, że ta wersja da nam nieco więcej światła na badany werset. W Biblii Żywego Słowa napisane jest tak:

Łuk 19:20-21 Lecz trzeci mężczyzna przyniósł tylko te pieniądze, z którymi zaczynał.

Zachowałem je bezpiecznie – powiedział, Ponieważ obawiałem się (że zażądasz ode mnie moich zysków), bo jesteś twardym człowiekiem i zabierasz to, co nie należy do ciebe, a nawet konfiskujesz kłosy z innych plantacji.

Słowa „obawiałem się, że zażądasz ode mnie moich zysków” mówią bardzo wiele. Ten człowiek uważał, że jeśli spędzi swoje życie na obracaniu miną, zyski powinny należeć do niego….a nie do Mistrza! Z całą pewnością nie miał serca sługi pierwszej klasy. Był zainteresowany swoim „własnym” zskiem, a nie zdobywaniem zysków dla Mistrza.

Pomimo, że zły sługa wiedział o tym, że pierwotna mina należała do Pana, nie skonsumował jej dla siebie. Problem jest taki, że on nie chciał tracić życia na obracaniu miną, po to, aby przynosił zyski dla Mistrza, dopóki nie było w tym żadnej „korzyści dla niego”. Był sługą „wynajętym”, „najemnikiem”. Dlatego Jezus powiedział:

Łuk 17:10 Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy.

Gdy Jezus powiedział do uczniów, aby mówili: „sługami nieużytecznymi jesteśmy”, oczywiście nie miał na myśli, że powinni myśleć o sobie, że są bezwartościowi w Królestwie. Ci słudzy, którzy przynieśli dziesięć i pięć min byli z pewnością sługami przynoszącymi owoce dla Królestwa Bożego i dlatego właśnie ich Mistrz promował ich na wyższy poziom odpowiedzialności. Tylko zły sługa był zainteresowany swoim „własnym” zarobkiem i jego Sam Jezus określił jako Nieużytecznego dla Finansów Królestwa. W opisie tej sytuacji w Ew. Mateusza, Jezus mówi o złym słudze, który nie obracał otrzymanymi pieniędzmi:

Mat 25:30 A nieużytecznego sługę wrzućcie w ciemności zewnętrzne; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Boży Biznesmeni, Boży Szafarze Finansów Królestwa mają być „użyteczni” dla Królestwa Bożego. Nie mamy być tacy, jak ów zły sługa i widzieć siebie jako „najemników”. Jesteśmy nieużyteczni w tym sensie, że „obracałem powierzoną mi miną po to, aby zdobyć zysk dla mojego Mistrza na korzyść Królestwa Bożego. Zrobiłem to, ponieważ takie jest moje powołanie. Nie robię tego dla moich zysków, nie robię tego, jak najemca. Nie oczekuję prowizji za moją służbę, ani nie potrzebuję jej, dlatego, że wszystkie moje potrzeby są już dla mnie zaspokajane u stołu Łaski mojego Ojca”. Musimy zrobić wyraźną różnicę między statusem synów, którzy jedzą przy rodzinnym stole a naszym szafarstwem na Ojcowskich polach. Spożywamy przy Ojcowskim stole dlatego, że jesteśmy synami Boga, wyłącznie przez łaskę. Nie musimy korzystać z zysków zarobionych przez nasze zarządzanie.

раскрутка