Dlaczego kochamy śmiertelny grzech gniewu?#Różne artykuły

Gdybyś tego nie zauważył to wiedz, że chrześcijaństwo jest religią, w której grzesznicy odbierają pełną korzyść. Oni mogą stawać ci na odcisk 50 razy, a ty masz się uśmiechać. Mogą mówić źle o tobie za każdym razem, gdy opuścisz pomieszczenie, a twoim zadaniem jest usprawiedliwić ich beznajmniejszej myśli o odpłacie. Ten ciężar spoczywa na tobie, ponieważ to tobie przebaczono i Bóg oczekuje od ciebie, że będziesz robił wobec innych to, co Bóg dla ciebie. Nie jest to zła motywacja do nauki przebaczania.#

Piątek,
8 Lipiec 2005 15:07:04

Dlaczego
kochamy śmiertelny grzech gniewu?

Dlaczego kochamy śmiertelny grzech gniewu? Oto pewne lekarstwo, które ja sam muszę stosować w swoim codziennym życiu. Być może jest w życiu innych ludzi również uzdrowieńcze namaszczenie, Gary, lecz dlaczego kochamy ten śmiertelny grzech?

(Trwaniew gniewie chroni nas przed ponownymi zranieniami, ale jak jest tego cena?)

Barbara Brown Taylor (Za „Gospel Medicine” wydwanej przez Cowley Publications, 28 Temple Place, Boston, Mass.)

Mat 18:21-22

Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do
siedemdziesięciu siedmiu razy.

Gdybyś tego nie zauważył to wiedz, że chrześcijaństwo jest religią, w której grzesznicy odbierają pełną korzyść. Oni mogą stawać ci na odcisk 50 razy, a ty masz się uśmiechać. Mogą mówić źle o tobie za każdym razem, gdy opuścisz pomieszczenie, a twoim zadaniem jest usprawiedliwić ich bez najmniejszej myśli o odpłacie. Ten ciężar spoczywa na tobie, ponieważ to tobie przebaczono i Bóg oczekuje od ciebie, że będziesz robił wobec innych to, co Bóg dla ciebie. Nie jest to zła motywacja do nauki przebaczania. Jeśli Bóg chce trwać przy mnie pomimo mojej nędzy, słabości, uporczywej własnej sprawiedliwości to kimże ja jestem, abym stawiała te same rzeczy przeciwko komuś innemu? Lepiej powinnam wyznać swoje grzechy niż śledzić drogi twoich grzechów, tylko że tak trudno jest skupiać się
na własnych słabościach, że o wiele łatwiej będzie mi przyglądać się twoim a szczególnie tym, które są dla mnie bolesne. Nieustanne gniewanie się na ciebie to jest sposób na moja ochronę przed tobą.
Niezgoda na przebaczenie ci nie tylko jest moją karą dla ciebie, lecz jest również sposobem na utrzymywanie ciebie w odpowiedniej odległości, abyś mnie nie zranił i w dziewięciu przypadkach na dziesięć to się sprawdza – tylko, że są pewne skutki uboczne.
Jest to zapuszkowane zgorzknienie, które może być straszliwą rzeczą dla ciała i ducha człowieka. Kiedyś, w czasie podróży do Atlanty, zatrzymałam się przy sklepie, aby kupić kilka ślubnych prezentów, takie mosiężne ramy do obrazów. Poprosiłem sprzedawczynię, aby mi je zapakowała.

  • W porządku, a na jaką okazję ten prezent? – warknęła.- Powie mi Pan, czy mam zgadnąć sama.

Spojrzałem na nią wtedy po raz pierwszy i zobaczyłem twardą kobietę w średnim wieku, której brwi wisiały nad dwoma twardymi, zimnymi oczyma. Kąciki jej ust opadły na dół, jakby właśnie spróbowała czegoś zjełczałego. Obie ręce opierała o szklaną ladę, zwisając nad nią z taką złośliwością, że pomyślałem sobie, że mogłaby ją na mnie przewrócić,
gdybym ją zirytowała choć odrobinę więcej. Ogólnie rzecz biorąc, wściekam się, gdy ktoś podchodzi do mnie w taki sposób, lecz tym razem przestraszyłam się, ponieważ zobaczyłam co gniew zrobił z nią i chciałam wyjść stamtąd, zanim zrobi z nią coś podobnego do tego, co zrobił ze mną. Faktycznie to coś znacznie silniejszego niż czysty
gniew wykrzywiło twarz tej kobiety. Sam w sobie gniew nie jest aż tak niszczący. Nie jest niczym więcej niż ten szybki podmuch adrenaliny, który czujesz, gdy stajesz się zagrożony. Mówi ci, że coś co jest dla ciebie drogie, znajduje się w niebezpieczeństwie – twoja własność, twoje wierzenia, twoje fizyczne bezpieczeństwo. Myślę o gniewie jako o migającym żółtym świetle. „Uwaga – mówi – coś się tutaj dziej. Zwolnij i zobacz czy możesz dojść do tego, co to jest”. Gdy zwolnię zazwyczaj mogę się czegoś z mojego gniewu dowiedzieć a jeśli mam szczęście, mogę wykorzystać jego energię do wymuszenia zmiany w sobie lub w moich relacjach z innymi.

Często widzę swoją własną część tego, co powoduje gniew i to mi pomaga, ponieważ jeśli trzymam na nim rękę to mogę skupić się na tym, aby ją cofnąć, zamiast napędzać swoje własne młyny oskarżenia. Innymi słowy: mogę wykombinować czego też mogę się z tego gniewu nauczyć i pozwolić mu odejść, lecz jeśli mój gniew trwa nadal i nie powoduje nauki czy zmiany czegokolwiek, wtedy nie jest to już czysty gniew; staje się zamiast tego zgorzknieniem. Stał się urazą, która jest, jak to nazywa moja przyjaciółka: „artretyzmem ducha”. Jest to zatem następny powód do tego, aby uczyć tego, jak przebaczać – nie tylko dlatego, że jesteśmy to winni Bogu, lecz dlatego, że jesteśmy to winni sobie, ponieważ uraza deformuje nas, ponieważ nieprzebaczenie jest jak bumerang. Używamy go, aby ochronić siebie – aby ranić, zanim zastaniemy ponownie zranieni – lecz w groźny sposób wraca ona do nas z powrotem, tak więc to my stajemy się ofiarami naszej własnej chorej woli. W letnim przeglądzie książek New Your Times’a była seria na temat śmiertelnych grzechów. Joyce Carol Oates napisała na temat rozpaczy, Gore Vidal o pysze i John Updike, z tych wszystkich ludzi, na pisał o pożądaniu. Esej Mary Gordon na temat grzechu był rzeczywiście wspaniały, głównie dlatego, że zechciała wspomnieć o tym, że wie na ten temat dużo.

Napisała, że w upalny, sierpniowy dzień była w kuchni przygotowując posiłek dla dziesięciu osób. Pomimo, że dom był pełen ludzi, nikt nie zaoferował jej pomocy w posiekaniu jarzyn, pomieszaniu zupy czy zastawieniu
stołu. Dusiła się w swym własnym sosie, gdy jej dwoje dzieci i 78 letnia matka uparli się, aby przestała robić to, co robi i zabrała ich popływać. Zajęli miejsca w samochodzie, wieszając się na klaksonie, wykrzykując jej imię przez okno, tak aby sąsiedzi mogli ich dobrze usłyszeć, jak przypominają jej, że obiecała wziąć ich na staw. Wtedy, jak rzekła, straciła panowanie. Wypadła na zewnątrz, wskoczyła na maskę samochodu, walnęła w przednią szybę i powiedziała
swojej matce i dzieciom, że nie zamierza nigdy więcej, nikogo z nich, gdziekolwiek zabierać, że nikt z nich nie będzie miał żadnego przyjaciela w jakimkolwiek jej domu, aż umrze, co, jak powiedziała, ma nadzieję stanie się wkrótce. Wtedy stała się przerażająca rzecz:

  • Stałam się ogromnym ptakiem – powiedziała – padlinożerną wroną. Ramiona stały się ciężkie jak kamienne ozdoby, oczy – bystre i nienawistne, wyrósł mi zabójczy dziób. Gęsto czarne skrzydła zajęły miejsce moich ramion. Machałam, machałam nimi… Zasłoniłam światło słoneczne tym machaniem.

Nawet potem, gdy została zmuszona do zejścia z maski samochodu, zajęło jej dobrych parę chwil, zanim wróciła do siebie i gdy to się stało, była zbulwersowana, ponieważ zdała sobie sprawę z tego, że szczerze wystraszyła swoje dzieci. Syn powiedział jej:

  • Byłem przerażony, ponieważ nie wiedziałem kim jesteś?

„Grzech powoduje, że grzesznik staje się nierozpoznawalny”. Do takiego wniosku dochodzi Gordon a jedynym antidotum na niego jest przebaczenie; lecz problem jest taki, że gniew jest tak ekscytujący, tak ożywiający, że przebaczenie wydaje się być bezwładnym poddaniem się. Jeśli kiedykolwiek miłowałeś urazę, wiesz dobrze, że pozwala ci ona na poczucie jakoby był na świecie ktoś, kto się całkowicie myli i ty w to wierzysz. Może nie stać cię na przyznanie tego, lecz, tak jest, najsilniejszą stroną wiary w posiadanie wroga jest to, że dobrze wyglądasz w porównaniu z nim. Pomaga również to, że masz kogoś kogo oskarżasz za to, że twoje życie nie jest takie, jak byś
spodziewał się tego. Kilka lat temu usłyszałam w radiu publicznym jak Linda Werheimer mówiła do korespondenta ze Środkowego Wschodu o zdumiewającym ruchu ku pokojowi między izraelitami i Palestyńczykami

  • Jak ludzie reagują? – zapytała go. – W końcu strata wroga jest równie przykra jak strata przyjaciela.

Nigdy o tym nie myślałam w ten sposób, a przecież miała. Gdy pozwolisz na to, aby twój wróg przestał nim być, zmieniają się wszystkie zasady. Wtedy nikt już nie wie jak dalej postępować, lecz przebaczenie jest aktem transformacji. Nie oferuje powiewu adrenaliny, ani poczucia siły jaka pochodzi z dobrze ugruntowanej urazy. Jest to cicha rewolucja tak łatwa do stracenia jak pierwsze rozwarcie zaciśniętej pięści, lecz zmienia ludzi w taki sposób w jaki gniew bardzo by sobie życzył.

Dlaczego więc nie robimy tego częściej?

Dlatego, że przerażające jest takie opuszczenie rąk, przehandlowanie z wymianą starego towaru na nowy twojej pychy i siły na wypadek, gdybyś mógł odkryć coś znacznie bardziej wartościowego niż tamte dwa. „Przebaczyć – pisze Mary Gordon – to porzucenie ekscytacji własną niepodważalną sprawiedliwością”. I nie ma w tym straty, tylko
jest strata iluzji, ale w zamian za to zyskuje się coś, co jest bezbłędnie rzeczywiste: jest to szansa na ponowne życie, wolność od zgorzknienia wysysającego z naszego życia słodycz, wykrzywiającego w grymasie nasze twarze i zamieniającego nas w padlinożerne wrony, który zasłaniają słońce swym trzepotaniem. Nikt inne nie zrobi tego
dla nas. My robimy to dla siebie, lecz nie musimy tego robić.
Otrzymujemy przebaczenie każdego dnia naszego życia.

Ktoś, kto zaaranżował to wszystko daje nam wolność tak, abyśmy czerpali wszystkie korzyści. Do nas należy wybór. My mamy wolę, ale mamy też adwokata, który zdaje się wiedzieć o tym, że my potrzebujemy zdobyć bardzo wiele praktyki w tym biznesie przebaczania. Jak często powinniśmy przebaczać? Czy siedem razy wystarczy? „Nie siedem
razy – mówi Jezus – lecz siedemdziesiąt siedem”. To nie jest harówka, to obietnica, ponieważ przebaczenie jest sposobem życia. Jest to Boże lekarstwo na ułomność, którą wywołuje w nas uraza. W taki sposób odkrywamy nasz prawdziwy kształt i za każdym razem, gdy to robimy stajemy się odrobinę bardziej żywi. To, o czym wie Bóg, a czego my nie wiemy, to fakt, że gdy się już raz wprawimy to siedemdziesiąt siedem razy dziennie nie będzie dość, nie
wspominając o siedmiu. Tak bardzo zostaniemy przez przebaczenie porwani, że z nadzieją będziemy liczyć na to, że się to nigdy nie skończy.

============

Włoskie przysłowie

Gniew może być kosztownym zbytkiem.

Święty Aureliusz Augustyn z Hippony (354-430):

Gniew jest ziarnem, nienawiść jest drzewem.

Arystoteles
(384-322 B.C.)

Każdy może się rozgniewać, to jest łatwe: lecz być zagniewanym wobec właściwej osoby, we właściwym stopniu i właściwym czasie, we właściwym celu i we właściwy sposób – nie każdy to potrafi i nie jest to łatwe.

Hiszpańskie przysłowie

Strzały przebijają ciało, lecz twarde słowa – duszę.

  • Kontroluj się! Gniew (ANGER) jest tylko o jedną literę krótszy od zagrożenia (D-ANGER).

  • Kto wierzga na sztorm, niech się spodziewa wzburzonej żeglugi.

  • Nie rozpalaj w piecu takiego ognia przeznaczonego dla twego antagonisty, który mógłby spalić ciebie.

  • Kucie sufitu jest najgorszym sposobem na dostanie się na górę.

Słyszałem, że gdy zapędzi się grzechotnika do rogu, może tak oszaleć, że może przypadkowo ugryźć samego siebie swym jadowitym kłem. Podobnie jest z człowiekiem, który nosi w sercu nienawiść: często jest raniony przez truciznę swej własnej napastliwości. Sądzi, że wyrażając swój gniew rani swoich nieprzyjaciół, lecz w rzeczywista rana jest zadawana głęboko w jego własnej duszy.

=============

topod.in

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *