Richard Murray
„Był pewien człowiek bogaty, który się przyodziewał w szkarłatne szaty i kosztowne tkaniny i co dzień wystawnie ucztował. (20) Był też pewien żebrak, imieniem Łazarz, który leżał u jego wrót owrzodziały. (21) I pragnął nasycić się odpadkami ze stołu bogacza, a tymczasem psy przychodziły i lizały jego rany. (22) I stało się, że umarł żebrak, i zanieśli go aniołowie na łono Abrahamowe; umarł też bogacz i został pochowany. (23) A gdy w krainie umarłych cierpiał męki i podniósł oczy swoje, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. (24) Wtedy zawołał i rzekł: Ojcze Abrahamie, zmiłuj się nade mną i poślij Łazarza, aby umoczył koniec palca swego w wodzie i ochłodził mi język, bo męki cierpię w tym płomieniu. (25) Abraham zaś rzekł: Synu, pomnij, że dobro swoje otrzymałeś za swego życia, podobnie jak Łazarz zło; teraz on tutaj doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. (26) I poza tym wszystkim między nami a wami rozciąga się wielka przepaść, aby ci, którzy chcą stąd do was przejść, nie mogli, ani też stamtąd do nas nie mogli się przeprawić. (27) I rzekł: Proszę cię więc, ojcze, abyś go posłał do domu ojca mego. (28) Mam bowiem pięciu braci, niechaj złoży świadectwo wobec nich, aby i inni nie przyszli na to miejsce męki. (29) Rzekł mu Abraham: Mają Mojżesza i proroków, niechże ich słuchają. (30) A on rzekł: Nie, ojcze Abrahamie, ale jeśli kto z umarłych pójdzie do nich, upamiętają się. (31) I odrzekł mu: Jeśli Mojżesza i proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, też nie uwierzą” (Łk 16:19-31).
Jest to historia często cytowana przez chrześcijan z obozu „ognia i siarki” jako dowód na to, że Bóg pośle wszystkich niewierzących na wieczne męki. Na jej podstawie charakter Boga jako wiecznego oprawcy został wstawiony w kalwinistyczny beton.
Niemniej, jest pewien problem z taką interpretacją. Nie jest jasne, jaki jest główny cel tego opowiadania. Niektórzy wierzą, że jest to dosłowny, historyczny opis zdarzenia dotyczący dwóch prawdziwych mężczyzn, którzy po śmierci znaleźli się w pewnej rzeczywistości. Inni uważają to za fikcyjną przypowieść, której głównym powiązanym celem nie jest piekło, lecz ujawnienie religijnej pychy i hipokryzji Izraela. Jeszcze inni są przekonani, że Jezus wykorzystał ówczesny dobrze znany żydowski mit do poczynienia obszernego satyrycznego wniosku dla faryzeuszy i saduceuszy.
Większość chrześcijan uważa to za przypowieść, to jest zdarzenie nie mające miejsca w historii. Przypowieści często są alegoryczne a zatem mają symboliczne znaczenie, nieliteralne, odnoszące się do czegoś innego. Znani powszechnie teolodzy, Tom Wright i Joachim Jeremias, traktowali to jako „przypowieść”. Ta historia ma wiele wspólnego z innymi dobrze znanymi przypowieściami zarówno pod względem języka jak i zawartości jak: nagła zmiana losu, wykorzystanie antytez i troska o ubogich.
John Lightfoot (1602 – 1675) traktował ją jako parodię wiary faryzeuszy w Łono Abrahama. Widać wyraźny związek ze słowami Abrahama, który powiedział, że rodzina bogacza nie uwierzy NAWET JEŚLI Łazarz wstanie z martwych, aby ostrzec ich ORAZ żydowskich kapłanów przed klęską niewiary w zmartwychwstanie Chrystusa. „Jak można zobaczyć, Chrystus wskazuje na niewiarę Żydów nawet po tym, gdy On Sam powstanie ponownie do życia. Stąd łatwo można ocenić jaki był zamysł i zamiar tej przypowieści (Za: Talmud and Hebraica, Volume 3).’
E. W. Bullinger komentuje powyższy cytat w „Companion Bible”, lecz rozszerza go o dalsze zbieżności jak: niewiarę kapłanów w prawdziwe zmartwychwstanie Łazarza (J 12:10). Co więcej, Bullinger uważa, że brak odniesienia się Łukasza do historii jako „przypowieści” był spowodowany tym, że była tam parodia dobrze wówczas znanego żydowskiego mitu „Łona Abrahama”. Zatem, Jezus prezentując ich własny pozabiblijny mit miał na celu wskazanie na ich hipokryzję: „Nie jest nazwana przypowieścią, ponieważ cytuje sławny przykład faryzejskiej tradycji, która została przyniesiona z Babilonu”. Patrz liczne inne przykłady w Lightfoot vol.xii. pp.159-68″ (Companion Bible, p.1488).
„W rzeczywistości mamy tutaj do czynienia z jednym z tych przykładów, gdzie pochodzenie nauczania da się prawdopodobnie znaleźć w niebiblijnych źródłach” – I. Howard Marshall, The New International Greek Testament Commentary: The Gospel of Luke, p. 634.
Niektórzy naukowcy tacy jak G. B. Caird, Joachim Jeremias, I. Howard Marshall oraz Hugo Gressmann, sugerują, że podstawowa fabuła „Bogacza i Łazarza” została zaczerpnięta z żydowskich historii, które rozwinęły się z egipskich baśni o Si-Ozyrysie.
W przeciwieństwie do tego Marcin Luter wierzył, że jest to przypowieść o świadomości. Nauczał, że przypowieść opowiadała o bogatym i biednym w tym życiu, a szczegóły tego, co się działo później nie należało traktować dosłownie: „Tak więc, dochodzimy do wniosku, że łono Abrahama nie oznacza niczego innego jak tylko Słowo Boże… piekło, które tu jest wspomniane, nie może być prawdziwym piekłem, które zacznie funkcjonować w dniu sądu. Ponieważ ciało bogatego mężczyzny z całą pewnością nie jest w piekle, lecz pogrzebany w ziemi, musi zatem być to jakieś miejsce, w którym może znajdować się pozbawiona pokoju dusza; nie może to być coś materialnego. Tak więc, wydaje mi się, że to piekło jest świadomością, która jest pozbawiona wiary i bez Słowa Bożego, która jest pogrzebana i zachowywana na dzień sądu, gdy te dusz i ciała zostaną wrzucone do prawdziwego i realnego piekła” (Church Postil 1522-23).
Znane jest również alternatywne wyjaśnienie tej przypowieści jako satyra skierowana przeciwko faryzeuszom. Jednym z tych, którzy utożsamiali faryzeuszy jako jej cel był Nepomuk Sepp. Argumentami stojącymi za utożsamieniem Bogacza z saduceuszami są: 1) kapłański strój tj. szkarłatne szaty i kosztowne tkaniny, 2) odniesienie się przez niego do „pięciu braci w domu ojca mego” jako aluzję do teścia Kaifaasza, Ananiasza, i jego pięciu synów, którzy, zgodnie z przekazem Flawiusza, służyli jako najwyżsi arcykapłani, 3) stwierdzenie Abrahama, że oni nie uwierzą nawet jeśli Łazarz zmartwychwstanie, co spełniło się, gdy Jezus rzeczywiście wzbudził z martwych Łazarza z Betanii.
Saduceusze nie tylko nie uwierzyli, lecz nawet próbowali ponownie zabić Łazarza: „A arcykapłani naradzali się, aby i Łazarza zabić” (J 12:10). Ta interpretacja była bardzo popularna we Francji w latach 1860-90 dzięki umieszczeniu jej w ilustrowanej Biblii Abbé Drioux’a.
Simon Perry dowodził, że Łazarz z przypowieści (skrócona transkrypcja „Eleazar”) odnosi się do Eleazara z Damaszku, sługi Abrahama. W 15 rozdziale Księgi Rodzaju fundamentalny teks znany każdemu Żydowi z I wieku to: „Bóg rzekł do Abrahama: Nie ten będzie dziedzicem twoim” (Rdz 15:4). Perry wskazuje, że właśnie dlatego Łazarz jest poza bramami postrzeganych potomków Abrahama.
Zapraszając Łazarza na łono Abrahama Jezus zmienia naturę tego przymierza. Wyjaśnia to również dlaczego bogacz zakłada, że Łazarz jest sługą Abrahama.
Niemniej, moja ulubiona interpretacja tego fragmentu wygląda tak:
„W tej przypowieści Chrystus konfrontuje złą teologię religijnych przywódców, którzy kochali pieniądze (Łk 16:14), wiarę w to, że bogactwo i zdrowie są znakiem tego, że Bóg jest po twojej stronie. Jeśli ktoś był biedny i chory to znaczyło, że Bóg nie jest z nim. W tej przypowieści bogaty człowiek, o którym wszyscy faryzeusze myśleli, że jest najlepszym Żydem, na którego czeka ogromna nagroda w niebie, cierpiał w piekle. Ten biedak zaś, który według Faryzeuszy był złym Żydem, został zaniesiony przez aniołów do „boku” Abrahama, czy na jego „łono”.
Zamysłem nie jest więc tutaj ontologia (zajmowanie się fizycznym miejscem), lecz relacja. Być po czyjejś stronie czy na łonie reprezentuje najbliższe miejsce wspólnoty, jakie można ze sobą dzielić. Ten, o którym faryzeusze myśleli, że nie jest dobrym dzieckiem Abrahama, znalazł się w najbliższym miejscu społeczności to jest na łonie Abrahama. Chrystus mówił retorycznie. Bogacz pozostał bez imienia i został zapomniany na zawsze. Imię „Łazarz” znaczy „Bóg wspomaga”. Bogaty umarł i został pochowany, biedak umarł i został przeniesiony przez aniołów. Bogaty poszedł do piekła, „z dala” od Abrahama (Łk 16:23), biedny poszedł do boku Abrahama w niebie”. (C Michael Patton, The Myth of „Abraham’s Bosom.”)
Tak więc, ta przypowieść nie jest o piekle, lecz o hipokryzji. Jest tu mowa o ubogim w duchu, który dobrze się ma po śmierci, podczas gdy pyszałek usycha. Jest tu mowa o tych, którzy są pierwsi, a stają się ostatnimi i o tych, którzy są ostatni i stają się pierwszymi. Jezus przyjął dobrze znany używany przez hipokrytów mit po to, aby odkryć ich w ich własnym emocjonalnym języku. Jezus, jak powiedział Shakespeare, duchowo: „złapał ich w ich własne sidła”. Innymi słowy: Jezus najechał ich własną fałszywa mitologię i wysadził ich w powietrze obsadzając ich w tej historii jako czarne charaktery.
To, że „łono Abrahama” jest czymś mitologicznym, niebiblijnym i niehistorycznym jest całkiem oczywiste. Czy gdziekolwiek indziej w Biblii cokolwiek daje nam podstawy do tego, aby mówić, że niebo jest „łonem Abrahama”? Jeśli Niebo jest „łonem Abrahama” to co się stało ze sprawiedliwymi, którzy odeszli w wiekach poprzedzających Abrahama? Co z Ablem, Setem, Enochem i Noem? Dokąd oni odeszli? Czy „łono Abrahama” mogło istnieć wcześniej niż sam Abraham? Bardzo wątpliwe.
Dodajmy jeszcze do tego fakt, że ta przypowieść poprzedza Krzyż, zstąpienie Jezusa do piekła, wyratowanie z piekła zgubionych dusz, gdy wyprowadził „więźniów na wolność”, jak to opisane w Ef 4:8-10 i ostatecznie to, że ani Łazarz, ani bogacz nie wykazywali żadnych elementów zbawczej wiary – ta historia, jeśli próbujemy jej użyć do zbudowania teorii wiecznego świadomego cierpienia z ręki Boga, kruszy się teologicznie.
Z pewnością sam fakt bycia bogatym nie skazuje na wieczne nieszczęście, podobnie jak sam fakt ubóstwa nie rekomenduje do wiecznej radości. Nie, Jezus chce nam pokazać w tej przypowieści inną dynamikę. Raz za razem w przypowieściach poprzedzających tą Jezus ukazuje faryzejskie przywództwo jako pyszne, obłudne i niewierzące w moc zmartwychwstania Boga. Ci bogaci w oczach świata często są ubogimi w oczach Bożych.
Taka jest puenta tej przypowieści.
Interesujące rozważanie.
Jest nad czym podumać.
Saduceusze przynajmniej nie wierzyli w życie wieczne, wiec gdy całego błogosławieństwa spodziewali się w doczesności, to nic dziwnego. Tu by ewangelia sukcesu miała sens. Faryzeusze jakby zaprzeczali swemu systemowi myślenia i działali wbrew własnej idei.
Moim zdaniem przypowieść należy traktować jako przypowieść. Na podstawie przypowieści nie należy tworzyć jakichkolwiek doktryn.