28 lutego 2007 Dzisiejsze rozważania zaczerpnięto z: Błogosławiony niech będzie Bóg Ojciec pana naszego Jezusa Chrystusa, który nas ubłogosławił w Chrystusie wszelkim duchowym błogosławieństwem niebios (Ef. 1:3). Przez większość mojego chrześcijańskiego życia szukałem Boga w sprawie pewnych 'RZECZY’. Gdy byłem w depresji, szukałem radości; gdy się martwiłem, szukałem pokoju; gdy byłem słaby, szukałem siły; gdy byłem zły, szukałem samokontroli; gdy pokonany, szukałem zwycięstwa. Większość chrześcijan jest uczonych podchodzenia do Boga i szukania jakichś rzeczy, gdy mają świadomość ich braku. Przez pewien czas wydaje się, że dostają to, o co proszą, lecz wkrótce znów proszą o więcej tego samego. Dziś prosimy o cierpliwość, a jutro ponownie i na następny dzień, tak samo. Tak samo jest z pokojem, radością zwycięstwem i wszystkim innym. W końcu musimy nauczyć się tego, że już wszystko mamy w Chrystusie. Tak zwana „cierpliwość” której tak gorliwie szukamy, zupełnie nie jest 'rzeczą’, jest Chrystusem. „Zwycięstwo” nie jest już dłużej „rzeczą”, jest Człowiekiem i podobnie jest ze wszystkim innym, czego potrzebujemy. Jest, oczywiście, możliwe szukanie błogosławieństwa od Boga z dala od Chrystusa, lub w dodatku do Chrystusa. Jaką jednak czyni różnice świadomość, że ON JUŻ nas ubłogosławił (czas przeszły) – nie trzema czy czterema błogosławieństwami – lecz KAŻDYM duchowym błogosławieństwem. Jakkolwiek wiele by ich było, mamy je wszystkie. Gdzie i jak to się stało? Dzięki Bogu, stało się to w chwili, gdy przyjęliśmy Chrystusa i weszliśmy w Niego, jako nasze WSZYSTKO we WSZYSTKIM. Bóg chce, abyśmy Jego szukali najpierw, a nie Jego rzeczy. Dla Niego nie ma żadnej „rzeczy”, ponieważ wszystko skupia się w Chrystusie. Subscribe to these daily messages: |