Category Archives: Fenn John

Proroczo, sąd nad domem Bożym_1

Logo_FennC_2

John Fenn

Około miesiąca temu dzieliłem się krótko tym, co Pan dał mi dla ciała Chrystusa, a teraz chciałbym przejść do szczegółów oraz pokazać, co Piotr miał na myśli pisząc: „Nadszedł bowiem czas, aby się rozpoczął sąd od domu Bożego…(1Ptr 4:17).

Najpierw, jak ja to rozumiem i o czym myślałem

Ponieważ kontekst decyduje o wszystkim, więc muszę opowiedzieć zarówno o tym, jak rozumiem funkcjonowanie pierwszego kościoła oraz o tym, o czym myślałem, gdy Pan włamał się i powiedział mi, co Duch mówi do ciała Chrystusa. Tak więc, krótko o tych dwóch rzeczach:

Czytając rozdziały 2-7 Dziejów Apostolskich dziwimy się wylaniu, które miało miejsce w tych dniach. Jakieś 3000 ludzi usłyszało, jak Piotr wyjaśnia im sprawę mówienia językami, których nigdy nie uczyli się – to było wylanie, które było znakiem rozpoczęcia dni ostatnich, zapowiedziany przez Joela (Dz 2:17 / Jo 2:28-32).

Nawet w tamtych czasach wiara Żydów była różnorodna, zaczynając od Esseńczyków, którzy zdecydowanie zachowywali prawo i byli bardzo skupieni na czasach ostatecznych i Mesjaszu, po ruch świętości faryzeuszy, którzy mieli swoje własne prawa wynoszone ponad Słowo, aż do liberalnych saduceuszy, którzy nie wierzyli w anioły i duchy oraz politycznie nastawionych herodianów. Cóż więc takiego, gdy pojawia się kolejna sekta judaizmu, wierząca, że ten człowiek, Jezus, był Mesjaszem?

Pierwsze półtora roku

Continue reading

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz_5?

Logo_FennC_2

John Fenn

Gdy byliśmy w szkole średniej Barbara była 'flagową dziewczyną” maszerującej grupy, jedną z kilku, którym przydzielono flagę na długim drzewcu, które wykonywały zsynchronizowane manewry w czasie przerw w czasie sportowych zawodów.

Pewnego wieczoru po zawodach piłkarskich (amerykański football – przyp. tłum.) wracaliśmy samochodem do niej do domu, aby mogła się przebrać po czym szliśmy na pizzę. Pamiętam to, jakby było wczoraj; miała na sobie strój taki jak cheerleaderki, jasnoczerwony i niebieski w kolorach szkoły, drzewce fagi wystawało przez tylne okno, letni wieczór…

Nagle minął nas policjant jadący w przeciwną stronę. Zawrócił, włączył koguta, syrenę i zatrzymał nas. Wiedziałem, że nie przekroczyłem prędkości i zapewniłem Barbarę, że wszystko będzie w porządku.

Wyglądał na bardzo rzeczowego funkcjonariusza. Oświetlił nasze twarze latarką, obszedł wokół samochód i wrócił do nas… w końcu powiedział, że biały dwudrzwiowy samochód, podobny do naszego, został użyty do napadu na stację benzynową kilka minut wcześniej. Napadu dokonali mężczyzna i kobieta, a my pasowaliśmy do tego opisu. Spokojnie odpowiedziałem, że wracamy z zawodów, że moja dziewczyna jest cheerleaderką, jak widzi, i że wracamy do domu z zawodów, a nie z napadu. Cud cudów, uwierzył temu, co oczywiste i pojechaliśmy swoją drogą.

Początkowo serce waliło mi całkiem szybko, lecz równocześnie byłem pewien tego, że nie zrobiłem niczego złego – nie przekraczałem prędkości, nie prowadziłem bezmyślnie, a z pewnością nie napadliśmy na stację benzynową. Gdyby nie miał czystego sumienia, bałbym się prawa, lecz byłem spokojny wewnątrz, wiedząc, że w oczach prawa jesteśmy sprawiedliwi, można by powiedzieć bezpieczni w tej łasce.

Continue reading

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz_4?

Logo_FennC_2

John Fenn

Mieliśmy kiedyś myśliwskiego psa, Golden Retrievera, który wabił się Abe. Kiedy chłopcy byli mali był to dobry czas, aby kupić jakieś rodzinne zwierzę, a jeden z moich współpracowników miał na sprzedaż 6 tygodniowe szczeniaki. Kiedy pojechaliśmy do nich, zbliżała się burza, robiło się coraz ciemniej i głośniej. Gdy szczeniaki biegały i bawiły się jak zwykle, nagle w pobliżu uderzył piorun a jeden z nich pobiegł schować się do garażu.

„Jaki mądry pies. – powiedziała Barbara. – Wie, że zbliża się burza i uciekł do środka. Tego weźmiemy”. Wtedy nie mieliśmy pojęcia o tym, że nie był to przejaw mądrości, lecz strachu. Abe bał się burzy i był durny jak skrzynia kamieni. Miał dobre serce, lecz jeśli chodzi o jego umysł to, pioruny migały, drzwi wejściowe były pozamykane, ale nie było sposobu na to, oduczyć by go tego uciekania.

Wyrósł na pasa myśliwskiego, który nie aportował i był największym psem na kolana, jakiego kiedykolwiek widziałeś. Siadał przy moich stopach i rzucał mi spojrzenia z ukosa, patrząc w bok, gdy tylko zajrzałem mu wprost w oczy. Gdy się odwróciłem, kładł mi na kolanach jedną łapę. Spoglądałem na niego, a on odwracał wzrok. Wtedy, gdy byłem nieuważny, kładł mi na kolana drugą łapę. Patrzyłem na niego, a on odwracał wzrok. Kolejnym krokiem było szuranie nogami tak, aby jego górna połowa wylądowała na moich kolanach, a dolna siedziała, gotowa do skoku, machając w nadziei ogonem.

Gdybym mu pozwolił to miałbym na swoich kolanach całego psa myśliwskiego (45kg), siedzącego w totalnym pokoju jak przerośnięty kanarek na wąskiej grzędzie.

Jak to się u nas, w USA, mówi: „Daj mu cal, a weźmie całą milę” (Daj palec, a weźmie rękę). Taki był Abe. Gdybym tylko pozwolił na to, żeby jedna łapa wylądowała na moich kolanach to on potraktowałby to jako pozwolenie na dalszą część.

Continue reading

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz_3?

Logo_FennC_2

John Fenn

Czytałem czyjś post na Facebooku wyjaśniający, dlaczego nie obchodzi Bożego Narodzenia, że to pogański korzenie ma, wyliczone zostały liczne historyczne fakty o tym, jak Rzymianie obchodzili Saturalia, jak to rzymski kościół „schrystianizował” pogańskie obchody, co miało być usprawiedliwieniem nieobchodzenia. Pomyślałem: „W porządku, to jej wybór, robi to dla Pana i Pan ją przyjmuje, więc mnie przyjmie również”.

Niemniej, wkrótce potem napisała o swoich noworocznych postanowieniach, żeby stracić trochę na wadze, odnowić relację z dorosłym synem, kiedyś odsuniętym oraz różne inne postanowienia typu: spędzać więcej czasu z Panem, w modlitwie itd..

Chciałem więc odpowiedzieć jej, opowiadając historię noworocznych postanowień, o tym jak starożytni Babilończycy zaczęli tą praktykę corocznego składania ofiar i obiecywania bożkom, że spłacą długi z poprzedniego roku, że zwrócą wszystko, co pożyczyli, wierząc, że w ten sposób zyskają przychylności Bożków na nadchodzący rok.

Również Rzymianie składali noworoczne rezolucje, składając ofiary i obietnice Janusowi, bożkowi o dwóch twarzach, z których jedna jedna patrzyła w przeszłość, a druga w przyszłość, obiecując być lepszym człowiekiem w nadchodzącym roku. Wczesne chrześcijaństwo „schrystianizowało” rzymskie praktyki, wykorzystując Nowy Rok do refleksji nad minionymi błędami i obiecując Panu lesze zachowanie w nadchodzącym roku.

Zdumiewa mnie to, jak wybiórczy są religijni ludzie, jeśli chodzi o to, w co wierzą: wybierając to, czemu chcą być posłuszni i ignorując to, co chcą ignorować. Nic w końcu jej nie napisałem, ponieważ odkryłem, że najbardziej wybiórczy religijni ludzie mają nastawienie typu: „Nie rób mi tu zamieszania faktami, już jestem zdecydowany(a)”

Mówiłem o Chrystusie w nas, zadając pytanie, czego więcej możemy chcieć i co więcej Bóg może zrobić? Albo funkcjonujemy całkowicie w łasce Chrystusa w nas, nadziei chwały, albo nastawiamy się na duchowe życie w rozdwojeniu umysłu, wśród zewnętrznych wysiłków podobania się Bogu, równocześnie tylko w umyśle akceptując fakt, że Chrystus jest w nas, nie poznając czy nie chodząc w rzeczywistości tego faktu.

Continue reading

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz 2?

Logo_FennC_2
John Fenn

W Boże Narodzenie wieczorem, kiedy już było po tym wszystkim czym jest dzień Bożego Narodzenia, wiozłem Chrisa (na wózku inwalidzkim – przyp. tłum.) do łazienki, aby się załatwił. Gdy wyszedłem, żeby mógł zachować intymność, zapytał: „Tato: wiesz czemu renifery latają?” Odwróciłem się i spojrzałem na niego przez niedomknięte drzwi i odpowiedziałem: „Nie, a dlaczego?” na co szybko odpowiedział: „Bo nie potrafią pływać”.

Przyglądałem się jego twarzy w poszukiwaniu uśmiechu czy błysku w oku, lecz był bardzo poważny. Nie próbował robić sobie żarów ze mnie tym starym pytaniem: „Dlaczego renifery (Świętego Mikołaja) latają?”. Powiedziałem mu: „Dobrze myślisz, Chris! Muszą wszędzie dotrzeć, a niektóre miejsca są za wodami, więc wydaje się sensowne, że nie jeśli mogą pływać, więc latają. Dobrze myślisz, synu!”

Poza schematami religijnych środowisk

Większość myśli, że renifery Świętego Mikołaja latają, żeby było szybciej, Chris myślał, wychodząc poza to, szukając istoty sprawy i zdecydował, że tak jest, ponieważ nie umieją pływać.

(Dla wszystkich zatroskanych; Choć Chris umysłowo jest na poziomie 4 latka (mimo, że skończył 23 grudnie 36 lat), wie o tym, że Święty Mikołaj nie jest prawdziwy, a my dajemy sobie nawzajem prezenty dlatego, że Ojciec dał nam Swój największy dar. Chris kocha Jezusa i zna Go dobrze. Niemniej, zna również całą kulturę komercjalnych świąt Bożego Narodzenia tak samo jak my.)

Poprzednio pisałem o tym, że mieć Chrystusa w sobie oznacza, że mamy maksimum tego, co możemy mieć od Ojca „On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z nim darować nam wszystkiego?” (Rzm 8:32).

Continue reading

Chrystus w tobie – czego więcej chcesz?

Logo_FennC_2

John Fenn

„W morzu jest więcej ryb niż myślisz. Na studiach spotkasz więcej dziewcząt ze wszystkich stanów. Skąd więc wiesz, że jedna z nich nie jest tą, którą ma Bóg dla ciebie?”.
Te słowa mojej mamy doprowadziły do zerwania z Barbarą, gdy jeszcze byliśmy w średniej szkole.

Barbara była moją pierwszą „prawdziwą” dziewczyną a mama martwiła się tym, że muszę przecież obejrzeć całą różnorodność tych, które nazywała „rybami w morzu”. Zaczęliśmy chodzić z Barbarą, gdy miała 15 lat, a ja właśnie zacząłem 16. Byliśmy młodzi, chudzi i poznaliśmy się na tyle, aby móc wpływać nawzajem na siebie w życiowych sprawach. Jedno z tych trzech nadal jest aktualne.

Niemniej, rozumiałem, co mama powiedziała. Następnego roku, znalazłem się na Uniwersytecie stanu Indiana, a Barbara została w domu, około 2 godziny jazdy, kończąc szkołę. Na uniwersytecie uczyło się w tamtym około 35.000 studentów zamieszkujących akademiki, co znaczy, że około 17.000 z nich było kobietami, różnego rodzaju rybami mórz.

Złamałem serce Barbary

Ponaglany przez mamę, zerwałem z nią, zanim mogłem spokojnie przemyśleć sprawę. Gdy już miałem czas, aby nieco zwolnić i pomyśleć, takie było moje rozumowanie:

W ciągu tych dwóch lat naszego randkowania rozmawialiśmy o wszystkich życiowych sprawach. W jej rodzinnym domu działy się koszmarne rzeczy, a mój ojciec zostawił rodzinę, zmuszając mnie do przyspieszonego dojrzewania, byliśmy więc oboje ludźmi złamanymi, którzy wspólnie znaleźli Pana i uzdrowienie.

Wiedziałem, że będzie wspaniałą mamą, że zawsze będzie wierna, że jest tak szczera jak światło dnia i miała bardzo silne poczucie tego co dobre, a co złe – była i nadal jest bardzo uczuciowa. Ja byłem takim człowiekiem, jak mąż z Przypowieści 31:10-11, który ceni ją bardziej niż rubiny, którego serce ufa jej. Znałem też jej zdumiewające poczucie humoru, wrażliwość serca, jej miłość do natury i motyli, umiejętność dostrzegania szczegółów.

Doszedłem do wniosku, że bez względu na to kogo spotykam na uniwersytecie, nikt nie będzie lepszy od Barbary.

Kiedy wiesz już o kimś, że jest szczery to taka osoba nie stanie się już bardziej szczera – już jest całkowicie szczera. Kiedy wiesz, że ktoś kocha Pana w 100%, tak jak ty, to nie może ona bardziej rozwinąć tych 100%. Kiedy już wiesz, że ona oddała całe swoje serce tobie, nie ma już niczego, co można by jeszcze otrzymać.

Zdałem sobie sprawę z tego, że reszta wspólnego życia to łagodne traktowanie indywidualnych różnic jeśli chodzi o to jak te cechy funkcjonują w życiu, a to po prostu oznacza wzrastanie charakteru w Chrystusie po obu stronach we wszystkich życiowych sytuacjach, które się nadarzą. Dopóki obie osoby stale wzrastają i dojrzewają indywidualnie w Chrystusie, przejdą wszystko, co życie przyniesie.

Czemu więc opuściłem kogoś, kogo znałem tak dobrze i kto znał mnie tak dobrze, dla jakiejś „ryby”, której nawet jeszcze nie spotkałem? Ponieważ ona oddała mi sto procent swego serca, a ja jej swojego, znaczyło to, że nie ma żadnego znaczenia kogo spotkam, i tak nie będzie w stanie dać mi nic więcej niż sto procent swego serca.

Tego dnia przestałem się w ogóle rozglądać, wróciłem do niej a ona łaskawie przyjęła mnie i od tej pory jesteśmy nieprzerwanie razem.

Chrystus w tobie

Continue reading

Duch proroctwa_3

Logo_FennC_2

John Fenn

Zazwyczaj, gdy idę do sklepu, zabieram listę i gdy już wejdę, zwracam się po numer 1 na liście, następnie nr 2 i 3, więc wejście, zakupy i wyjście zajmują mi zwykle kilka minut. Barbara również zabiera ze sobą listę, lecz, u niej jakoś tak się dzieje, że lista prowadzi ją ścieżką, przypominającą chód pijanego marynarza, który wyszedł z baru o drugiej w nocy i usiłuje przypomnieć sobie, gdzie zaparkował ten lotniskowiec.

Ani jeden, ani drugi sposób robienia zakupów nie jest zły i ostatecznie oboje kończymy z tym, po co poszliśmy, lecz … lepie, zanim wpadnę w kłopoty, zatrzymam się i zajmę się tym, o co mi chodzi.

Gdy Pan daje nam jakąś obietnicę, to ona wykona się, lecz to jaki będzie nasz stan emocjonalny między otrzymaniem obietnicy, a realizacją zależy od tego czy jesteśmy skupieni i nieugięci, czy też wędrujemy po wszystkich naszych emocjach i myślach, przeprowadzając siebie samych przez cierpienie, aż do chwili gdy Ojciec pokaże odpowiedź.

Dziś będzie o tym, w jaki sposób stać na Słowie obietnicy i trwać niewzruszenie.

Ile wiary masz w to, co ci Bóg powiedział?

Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jak to możliwe, że Piotr mógł twardo spać w więzieniu na kilka godzin przed zaplanowaną egzekucją i to tak, że anioł, aby go obudzić, musiał go dosłownie trącić w bok? (Dz 12:7)

Czy dziwiło cię może to, dlaczego Paweł mógł po prostu strząsnąć uczepionego jego ręki węża i dalej zajmować się pracą, bez żadnej szkody dla niego, ani nie wykazując jakiegokolwiek zmartwienia zdarzeniem (Dz 28:3-6).

Continue reading