Category Archives: Murray Richard

A dzieci jej zabiję

Richard Murray

Oto moja ostatnio odpowiedź na wypowiedź kogoś, kto twierdzi, że Jezus powiedział w następującym wersie o sobie, że jest masowym mordercą dzieci

Obj 2:20-23
„Lecz mam ci za złe, że pozwalasz niewieście Izebel, która się podaje za prorokinię, i naucza, i zwodzi moje sługi, uprawiać wszeteczeństwo i spożywać rzeczy ofiarowane bałwanom.
I dałem jej czas, aby się upamiętała, ale nie chce się upamiętać we wszeteczeństwie swoim. (22) Toteż rzucę ją na łoże, a tych, którzy z nią cudzołożą, wtrącę w ucisk wielki, jeśli się nie upamiętają w uczynkach swoich.
 A dzieci jej zabiję; …”

Ten człowiek twierdził, że ten wers wypełnił się w 70 roku, gdy Jezus osobiście doglądał zabijania miliona Żydów, spośród których wielu było DZIEĆMI i NIEMOWLĘTAMI, a było to w czasie Jego fizycznego powrotu do Jerozolimy.

Oto moja odpowiedź
W 2Liście do Koryntian w 3 rozdziale Paweł napisał, aby NIE czytać Pisma według martwej listery, lecz przez żywego Ducha. Martwa litera zabija i czyni z Boga zabójcę. Doskonałym przykładem tego, jak pewne grupy preterystów błędnie, literalnie odczytują Pismo, które powinno być odebrane alegorycznie, jest fragment z 2 rozdziału Objawiania Jana o Izebel. Wybiórczo dosłownie traktując figuratywny język Objawienia (które zostało napisane jako proza apokaliptyczna).
Myslec, że Bóg uważał ten milion Żydów, spośród których wielu było niemowlętami i dziećmi za „dzieci Izebel” wartych egzekucji bez sądu za grzechy ich przodków, jest niewyobrażalne. Jezus nie robił i nie robi takich rzeczy. Dodajmy do tego jeszcze fakt, jak straszliwie antysemicki obraz Boga w ten sposób się podaje, a takie czytanie jest nie do obrony. Jak można powiedzieć, że to jedno pokolenie Żydów ( w tym dzieci i niemowlęta) zasłużyła, by zostać brutalnie zabite przez Jezusa, skoro nasza własna pogańsko chrześcijańska religijność stała się przez ostatnie 2000 w ogromnej części tak samo faryzejska i obłudna, jak ich. Musimy spojrzeć na własną belkę w naszym oku, zanim zaangażujemy się w prawdopodobnie antysemicki ruch.

Termin „dzieci Izebel” (w Obj 20-23) to figuratywne wyrażenie i odnosi się do „owoców”, „rezultatu”, fałszywego proroczego ducha działającego w kościele w Tiatyrze, który to fałszywy duch jest w Starym Testamencie personifikowany przez postać dawno nieżyjącej królowej Izebel.
Owe „dzieci Izebel” to „owoce” bądź „skutki” pakietu nauczania, które ten fałszywy duch zrodził i to do tych dzieci odnosi się tekst. Fałszywe nauczanie jest tutaj uosobione jako dzieci, które narodziły się wskutek działania w Tiatyrze fałszywego proroczego ducha. W tym fragmencie są wyliczone, owoce Izebel, innymi słowy: bałwochwalstwo, cielesność i nierząd. To są dzieci, które Jezus zabije – fałszywe nauczanie, a nie dosłownie dzieci. Jezus „zabija” grzeszne myśli, emocje i idee, lecz zabija je przy pomocy namaszczonej prawdy Swojej miłości.
Skąd wiem, że jest to symboliczny fragment? Ponieważ w czasie, gdy pisano Objawienie Jana Izebel, już od bardzo dawna nie żyła, tak samo jak jej dzieci. Nie jest to odniesienie do czegoś fizycznego. Objawienie w całości jest wypakowane apokaliptyczną, alegoryczną i symboliczną metaforyką, i jest to coś, co należy do natury tego typu stylu literackiego – jedna rzecz reprezentuje inną. Jest to tylko jeden z wielu przykładów.

Kiedy Biblia mówi w Księdze Przypowieści, że „mądrość została usprawiedliwiona przez swoje dzieci” to nie chodzi o to, że mądrość, która w całej Księdze jest personifikowana i przedstawiana jako kobieta, jest rzeczywiście matką, która rodzi dzieci. Jest to raczej obraz, w którym mądrość jest przedstawiona jako kobieta, która (obrazowo) rodzi (wydaje na świat – przyp. tłum.) skuteczne i szlachetne rezultaty. Te błogosławione następstwa są dziećmi mądrości, które usprawiedliwiają swoją matkę.

Tutaj jest to raczej odniesienie do „zbiorowej inteligencji” Izebel toksycznego i fałszywego proroctwa, a „jej dzieci” to duchowe owoce/skutki tego złego działania. Jezus gładzi złe koncepcje, a nie niewinne dzieci – niegodziwe wyobrażenia, a nie niegodziwe narody.

Drogi Boże, potworne jest przedstawianie Jezusa jako zabójcę dzieci.
Tu koniec odpowiedzi.
Tego rodzaju „zbiorowa inteligencja” może nie pochodzić od Izebel, ale jest równie niebezpieczna.

Wszelki system myślenia, który widzi Jezusa jako „dosłownego” masowego mordercę żydowskich dzieci należy unikać za wszelką cenę.
Tak zaczął się holokaust.

Jak była pisana i czytana Biblia

Richard Murray

Oto skrót 6 rozdziałów, które są podsumowaniem opisu, jak była pisana i czytana Biblia. Istotą jest, aby nie opuścić ostatnich dwóch rozdziałów. Wielu wierzących ugrzęzło na rozdziale pierwszym. Naprawdę solidny materiał znajduje się w rozdziałach 5 i 6.

Rozdział 1: Bóg przekazuje natchnione impulsy do autorów ST.

Rozdział 2: Autorzy ST , tłumacza i wyrażają te impulsy najlepiej jak potrafią zgodnie z tym, jak rozwinięte są ich zdolności,. My zaś patrząc wstecz wiemy, że nie byli ochrzczeni Duchem w to, co NT nazywa „obietnicą Ojca”, zatem ograniczają te boskie impulsy, analizując je swoim zrozumieniem, które było na różnym poziomie.

Rozdział 3: Jezus, setki lat po zamknięciu Starego Testamentu, przychodzi aby objawić Siebie na drodze do Emaus jako „sine qua non” (warunek konieczny) całego ST.

Rozdział 4: Jezus przysyła Ducha Świętego, aby zamieszkał w nas, zarówno w sensie jednostkowym jak i zbiorowym, który służy nam jako hermeneutyczna pomoc do technicznego rozkładania całego starotestamentowego Pisma, abyśmy dotarli do tych pierwotnych impulsów ku lepszemu zrozumieniu i oświeceniu tych tekstów w nowotestamentowym świetle.

Rozdział 5: Obecnie my, jako Ciało Chrystusa, działające w Duchu Chrystusa, posiadając umysł Chrystusa i prowadzeni przez pobudzaną przez Chrystusa świadomość, TERAZ reinterpretujemy semantyczną zawartość całego ST, aby je lepiej dopasować do tego, co znamy jako pokojowa, nie stosująca przemocy naturę Chrystusa, Jego królestwo uzdrowienia i Jego pokój czyniącą oblubienicę – kościół.

Rozdział 6: Całe Pismo jest teraz czytane chrystologicznie, co oznacza, że ST wymaga gruntownych alegorii związanych z Chrystusem, czego nie potrzebuje NT będąc już w samej rzeczy chrystologiczny i należy go czytać jako dokładną historyczną narrację. To, co było symbolicznie ukryte w ST jest obecnie otwarcie objawione w NT.

Co dokładnie składa się na przesłanie Ewangelii?


Richard Murray

Czy kiedykolwiek miałeś zamieszanie jeśli chodzi o to, co konkretnie składa się na przesłanie Ewangelii? Jak ją określamy, dzielimy się a, przede wszystkim, żyjemy nią?

Paweł powiedział, że Ewangelia jest tak prosta, a jednak dla wielu pozostaje „zasłonięta”.
Co konkretnie jest zasłonięte w przesłaniu Ewangelii?
To może zszokować wielu.

A ZWIASTOWANIE (PRZESŁANIE) to, które słyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie, że Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności”(1J 1:5).

Ewangelia jest dobrą nowiną o dobrym Bogu. Wyłącznie dobre i doskonałe dary pochodzą od Ojca Światłości (Jk 1:17). Bóg nigdy nie daje nam ostrych kamieni potępienia, ukąszeń niedoli węża czy ukłuć choroby skorpiona. Zamiast tego, Ojciec zawsze i wyłącznie daje nam błogosławieństwa codziennego chleba objawienia, cudownego pomnożenia ryb i odżywczych duchowo jajek (Łu 11:11-15).

Jezus jest uosobieniem Ojca światłości, jest Jego jasną naturą, Jego jaśniejącym charakterem i świetlistą miłością. Przyjąć Ewangelię to przyjąć zamieszkujące wewnątrz światło i miłość Boga.

A teraz, w jaki sposób ta cudowna Ewangelia jest zasłonięta przed oczyma tak wielu?

Ponownie, szokująca odpowiedź.

Ewangelia jest zasłonięta przez nasz wewnętrzny gniew, który sprawia, że przenosimy naszą własną nienawiść i wrogość na obraz Boga. Postrzegamy wtedy Boga jako zmiennego szafarza zarówno dobra jak i zła, miłości i nienawiści, niewyczerpanego przebaczenia i niekończącego się gniewu. Taki dualistyczny obraz Boga robi z Niego nicość, jakieś oksymoroniczne bóstwo, które nie ma żadnego sensu. I nigdy nie będzie miało.

Jezus powiedział, że aby zobaczyć Jego Ojca wystarczy spojrzeć na Jego Syna.

Jezus wyjaśnił i pokazał niedualistycznego Boga. Jezus JEST wykładnią Swego niebiańskiego Ojca.

TERAZ Bóg ma doskonały sens, jest doskonałą światłością i doskonałą miłością.

Jezus JEST Ewangelią.

Wszelką światłością.

Bez ciemności.

Całkowicie.

Było by to takie proste

Richard Murray

Było by to takie proste.
Tak bardzo łatwe.

Gdyby Jezus chciał doprowadzić wszystkie pokolenia chrześcijan, aby doszły do tego, że Jego Ojciec w Swym świętym gniewie bezpośrednio niweczy mężczyzn, kobiety i dzieci to wszystko, co musiałby zrobić … to dowieść tego demonstrując to w czasie Swego wcielenia.

Przede wszystkim Jk 1:18, Kol 1:15 oraz Hbr 1:3 wspólnie mówią, że Jezus przyszedł, aby wyjaśnić Ojca, stając się personifikacją pełnego i doskonałego przedstawiciela istoty Ojca oraz, że ten Jezus jest dokładnym obrazem niewidzialnego Boga.

Tak więc, mógł dowieść tego, że Jego Niebiański Ojciec jest zdolny do tego, aby:

— zabijać,

— uciskać,

— gnębić,

— razić,

— zsyłać plagi,

— zsyłać kataklizmy

… a wszystko, co Jezus musiał zrobić to:

— ukamienować jedną osobą złapaną na cudzołóstwie,

— nawiedzić jednego złego grzesznika zarazą,

— śmiertelnie uderzyć jednego obłudnego faryzeusza,

— zgnębić złym duchem jedną osobę osobę o rozdwojonym umyśle, aby ją ukarać,

— uderzyć jakimś wyniszczającym wypadkiem jedną osobę i sparaliżować ją tak, aby potem mogła uczyć się pokory i tego, jak oddawać Bogu pełnię chwały za swoje nieszczęście,

— zesłać jedną burzę z piorunami, tornado, obsunięcie ziemi czy tsunami, które zmiotło by jedną szczególnie zatwardziałą wioskę czy miasto.

Gdyby Jezus zrobił KTÓRĄKOLWIEK z tych rzeczy, tylko jeden raz to komuś, kto śmie głosić coś przeciwnego, na zawsze dowiedziono by, że jest w błędzie.

Lecz tego nie zrobił.

Życie Jezusa zostało tak opisane:

— przez apostoła Piotra: „Wy wiecie … o Jezusie z Nazaretu, jak Bóg namaścił go Duchem Świętym i mocą, jak chodził, czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opętanych przez diabła, bo Bóg był z nim” (Dz 10:38).
— przez apostoła Jana: „A zwiastowanie to, które słyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie, że Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności” (1J 1:5).

— przez apostoła Jakuba: „Niechaj nikt, gdy wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. (14) Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć. Nie błądźcie, umiłowani bracia moi. Wszelki datek dobry i wszelki dar doskonały zstępuje z góry od Ojca światłości; u niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia” (Jk 1L13-17).

Ponieważ Jezus NIGDY nie uczynił (czy poparł) żadnej z tych destruktywnych rzeczy wymienionych wyżej, możemy tylko dojść do wniosku, że On odrzucił ten przeinaczony obraz boskiej natury jako nie mający nic wspólnego z uzdrowieniem, ochroną, rehabilitacją, wzmacnianiem.

Podobnie i my powinniśmy zdecydowanie odrzucać pełen złej woli obraz Bożej natury. Jest to kluczem do wszystkiego – „odnowienia naszych umysłów ku dobrej i doskonałej woli Bożej” (Rz 12:2).

Czy Jezus głosił dużo o piekle?

Richard Murray‎

Jak często słyszeliśmy w ostrych słowach od rozpalonych ewangelistów i siarczystych teologów, że Jezus mówił o piekl ZNACZENIE WIĘCEJ niż o Niebie? Widziałem jak małe dzieci robiły ze strachu wielkie oczy, słysząc takie twierdzenie. Niestety, mało kto je kwestionuje…

Aż do dziś. Dziś jest nowy dzień.

Jezus NIE mówił o piekle więcej niż o Niebie, nawet nie zbliża się to do siebie. W Ewangeliach wyraz „Niebo” jest wymieniony przez Jezusa 120 razy, a piekło – około 15.

Co więcej, zastanówmy się nad następującym wersem, który opisuje początek służby Jezusa po Jego powrocie z pustyni: „Odtąd począł Jezus kazać i mówić: Upamiętajcie się, przybliżyło się bowiem Królestwo Niebios” (Mt 4:17). Jezus nieustannie parł na Niebo.

Oto istota: WSZĘDZIE, ZAWSZE i KAŻDEMU Jezus głosił „to Królestwo Niebios”, a nie „królestwo piekła”. Dodajmy do tego fakt, że niemal większość Jego przypowieści mówiła O Królestwie Niebios oraz to, że STALE nauczał tłumy przy pomocy tych przypowieści, a staje się jasne jedno: Niebo było stałym tematem, a nie piekło.

Ewangelia Jana nie wymienia „piekła” ani razu, podobnie jak Paweł w ŻADNYM ze swoich listów, a jednak uważany jest za największego teologa Nowego Testamentu. Oczywiście, Jezus okazjonalnie odnosił się do piekła i dał nam kilka wartościowych informacji na jego temat, lecz nie była to ISTOTA Jego przesłania – było nią NIEBO – i ono JEST sercem Ewangelii.

Czym to się różni


Richar Murray

Apostoł Paweł był wielkim mężem. Miał liczne objawienia „trzeciego nieba”, miał też różne rozwinięte opinie z „pierwszego nieba”.

Musimy wiedzieć, jaka jest różnica.
Objawienia „trzeciego niebo” z 'sali tronowej’ Boga znajdują się zapisane w listach do Galacjan, Efezjan, Filipian i Kolosan. Poglądy z „pierwszego nieba”, które Paweł opierał na praktycznej wiedzy często pojawiają się w listach do Tymoteusza, Tytusa, Rzymian i Koryntian, pomimo że w są w nich również liczne wnikliwe spojrzenia z „trzeciego nieba”.

Pozwólcie, że wyjaśnię. Jezus nigdy nie wypowiadał się o polityce, niewolnictwie, prawach kobiet itp., a Paweł tak. Niewątpliwie poglądy Pawła w tych szczególnych sprawach są ważne i jest to miejsce, z którego dobrze jest zacząć.

Czy jednak zdanie Pawła na temat spraw światopoglądowych jest ostatecznym słowem na wieki wieczne? Czy na zawsze mamy być związani przez jego zdanie? Czy nie jesteśmy w stanie rozwinąć ich, z szacunkiem nie zgodzić się z nimi, bądź gorliwie dyskutować o nich? Czy stoimy na ramionach Pawła czy też on stoi na naszych? Jeśli Paweł stoi na NASZYCH to my, jako ci znajdujący się niżej w tym totemie, nigdy nie będziemy w stanie dostrzec odpowiedzi bezpośrednio przeznaczonych dla nas samy, lecz będziemy musieli całkowicie polegać na filozoficznej wizji Pawła, jako JEDYNYM prawowitym jasnowidzem w tych sprawach. Lecz jeśli to MY stoimy na ramionach Pawła, wtedy powinniśmy być w stanie widzieć dalej, lepiej i wyraźniej niż Paweł.

Łatwo można sobie wyobrazić apostoła Pawła, który z obłoku niebiańskich świadków nawołuje nas, abyśmy przejęli pałeczkę jego opinii i nieśli szybciej i dalej niż on. On CHCIAŁBY, abyśmy udoskonalili, rozwinęli i poprawili jego osobistą przeświadczenia tak, aby lepiej czcić Pana. Zdanie Pawła w tych obszarach może stanowić fundamentalny „poziom”, na którym stoimy, który daje początkową równowagę, lecz nie jest ostatecznym konceptualnym „sufitem”, do którego dorastamy.

Przejdźmy do takiego przykładu: Jezus NIGDY nie mówił o politycznych systemach, poza tym, gdy powiedział: „Oddawajcie, co cesarskich cesarzowi, a co boże, Bogu” (Mt 22:21). Niemniej, trudno to nazwać politycznym manifestem, który ma nas prowadzić na chrześcijańskiej drodze.

Jezus NIGDY nie powiedział, że KAŻDY rząd jest wyznaczony przez Boga, aby używać miecza przeciwko źle czyniącym, czy to, że wszyscy rządowi urzędnicy są sługami Boga. A jednak Paweł powiedział te rzeczy w Liście do Rzymian 12:1-7. Niemniej, można spierać się o to, czy różni się to od poglądu Jezusa, ponieważ na pustyni w czasie kuszenia zostaje objawione, że wszystkie królestwa ziemi są w mocy Szatana, który daje je komu zechce (Łu 4:5-6). 1J 5:19 potwierdza, że cały upadły świat leży w mocy złego – Szatana. Tak więc, można by dowodzić z Pisma, że ziemskie rządy w najlepszym przypadku nie są duchowe, a w gorszym – pod demonicznym wpływem.

Jedak widzimy, że Paweł miał dobre zdanie o rządach jako boskiej władzy, bądź co najmniej miał takie w czasie pisania Listu do Rzymian. Pomyślmy jednak o tym przez chwilę. Paweł był obywatelem rzymskim, dzięki czemu obejmowało go sporo przywilejów, między innymi: ochrona. Regularnie był chroniony przed śmiercią z rąk judaistów DLATEGO, że był obywatelem rzymskim. Dla Pawła rząd, pod którym się znajdował, oferował jemu i jego służbie pewien poziom zabezpieczenia.

Niemniej, czy Paweł uważałby, że Rzym był „Bożym sługą”, gdy ten złupił Jerozolimę i zabił tysiące Żydów, kobiet, mężczyzn i dzieci. Czy, gdyby Pawłowi został dany proroczy wzgląd w despotyczne rządy Hitlera, Stalina, Mao Tse Tunga, Pol Pota, Husajna, które totalnie, surowo uciskały i brutalnie zabiły setki milionów, napisałby Rzm 13:17? Czy, gdyby Paweł mógł zobaczyć zobaczyć to przyszłe zło, nazwałby WSZYSTKIE rządy „sługami Boga”, jak to zrobił w Liście do Rzymian? Z pewnością nie!

Chodzi o to, że to, co Paweł napisał o rządach było JEGO obserwacją, JEGO najlepszą chrześcijańską opinią, JEGO najlepszą radą dla młodego kościoła wobec potrzeby przekazania praktycznej rady. LECZ to, co napisał, nie było objawieniem „trzeciego nieba”, w którego skład wchodziły transcendentne epifanie „NADNATURALNEJ ŁASKI Pańskiej” i niezrównanej rzeczywistości „W CHRYSTUSIE’ dostępne dla wszystkich wierzących.

Paweł przyznał w 14 rozdziale Listu do Rzymian to, że będąc na różnych poziomach wiary możemy różnić się w opiniach na różne praktyczne sprawy, takie jak dieta, napoje, kalendarz i święta. Brat słabszy w wierze może mieć inny punkt widzenia niż ten bardziej dojrzały, co jednak powoduje, że ten bardziej wolny nie powinien być kamieniem potknięcia dla słabszego, celowo robiąc cokolwiek, co sprawi pogorszenie się stanu wiary tego młodszego w wierze. Pawłowi chodziło o to, że wierzący mogą stać po różnych stronach jakiejś sprawy, równocześnie mając rację JEŚLI tylko każdy działa zgodnie ze swoim osobistym poziomem wiary.

W 1Liście do Koryntian 7:10-16 Paweł również przyznaje, że miał szczególne objawienie dotyczące małżeństwa i był tego pewien, że pochodziło od Pana, LECZ były również INNE sprawy związane z małżeńskimi sprawami, co do których mógł wyrazić tylko swoją najlepszą opinię. Nie miał „objawienia z sali tronowej” na bardzo praktyczne czy zwyczajowe kwestie, które stawały przed nim, a był na tyle mężczyzną, aby się do tego przyznać.

Weźmy inny przykład: Paweł powiedział, że kobieta NIE powinna mówić w kościele, NIE powinna nauczać mężczyzn i NIE powinna mieć jakikolwiek władzy nad mężczyzną (1Tym 2:12; 1KOr 14;34 – 35). Czy jesteśmy ściśle i na trwałe związani Pawła poglądem na temat kobiet, wyrażonym w powyższych wersach? Z pewnością nie. Ciało Chrystusa w większości zostawiło tą prymitywną koncepcję za sobą. Dziś, mamy setki namaszczonych kobiet nauczycielek, prorokiń, pastorów i usługujących, które, chwała Bogu, nie milczą w kościele.

W podobny sposób Paweł polecił sługom, aby byli posłuszni swoim panom (Ef 6:4, Tyt 2:9). Kościół naruszał tą zasadę stale popierając różne anty niewolnicze działalności, w tym pomagał niewolnikom na drogach przerzutowych z czasów Wojny Domowej, zachęcając i umożliwiając niewolnikom nieposłuszeństwo wobec ich panów i ucieczkę.

Czy dojrzali chrześcijanie na całym Globie zgadzają się z podejściem Pawła, według którego niewolnicy uciekinierzy zawsze powinni wracać do swoich panów, aby ponownie poddać się jarzmu niewoli, a to PO TO, aby zgodzić się z Pawła opinią? Właśnie tak postępuje Paweł z uciekinierem, Onezymem, o czym czytamy w Liście do Filemona 9-24. Wysyła Onezyma z powrotem do Filemona wraz z prośbą o uwolnienie go.

Nie zrozumcie mnie źle. Rozwiązanie, jakie Paweł znalazł w przypadku Onezyma jest piękne i pełne łaski. Jego prośba do Filemona doprowadza do łez. Niemniej, czy to znaczy, że jest to uniwersalna zasada postępowania, którą należy stosować zawsze i wszędzie? Czy też możemy rozwinąć, zmodyfikować jego myślenie, aby odkryć inne „rozwiązania wiary” dla siebie samych? Miliony niewolników uciekinierów dokładnie tak zrobiło przez ostatni tysiąc lat. Czy mam przekonanie, aby powiedzieć, że Duch Święty NIGDY nie poprowadził ŻADNEGO uciskanego niewolnika, aby uciekł od tego ucisku? Nie!!!

Wracając do rządów wiemy przecież, że chrześcijanie mają długą historię sprzeciwiania się i odmowy posłuszeństwa, gdy chodzi o „posłuszeństwo” władzom, które Bóg ustanowił „nad nami”. Od aborcji do służby wojskowej, przez niesprawiedliwe wojny i karę śmierci, chrześcijanie pobudzeni przez sumienie długo „sprzeciwiali się postanowieniom Bożym i autorytetowi rządu”. A przecież Paweł napisał, że „kto sprzeciwia się władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci którzy przeciwstawiają się, sami na siebie potępienie ściągają” (Rzm 13:2).

Dietrich Bonhoeffer, powszechnie szanowany za prawe życie i służbę, jest również powszechnie uważany za męczennika z powodu konspiracyjnych działań mających na celu usunięcie od władzy Hitlera – po niepowodzeniu zamordowany przez hitlerowski reżim. Bonhoeffer zdecydowanie nie zgodziłby się z twierdzeniem Pawła, że WSZELKA władza jest od Boga (Rzm 13:1). Jest po prostu niemożliwe, że to Bóg ustanowił Hitlera, aby rządził Niemcami pod boskim namaszczeniem.

Continue reading

Toksyczny związek – Samson i Dalila

Richard Murray

Historia Samsona i Dalili pokazuje nam męsko – damską relację w jej najbardziej cielesnym, toksycznym wydaniu:

1) Jest doskonałym przykładem wiedzionego pożądaniem egocentryka, którym manipuluje swymi gierkami zachłanna kobieta. Manipulacja przy pomocy chorych gierek relacyjnych jest odgrywana przez obie strony, przy czym Dalila wyraźnie wygrywa z Samsonem, powodując jego całkowitą porażkę i niewolę.

2) Jest opowieścią o romantycznej relacji, która dla czystego zysku została „zmonetaryzowana” przez Dalilę. Opłacona przez Filistyńskich panów ujawnia słabą stronę Samsona. Postępujemy tak samo za każdym razem, gdy utrzymujemy relacje wyłącznie po to, aby ciągnąć z niej osobiste zyski. Ożenek czy randki głównie dla pieniędzy, poczucia bezpieczeństwa i zyskania prestiżu, to wszystko to w odrażający sposób przypomina Dalilę.

3) Cielesny Samson przehandlował swój unikalny przez Boga udzielony dar nazarejczyka na kobietę, która tak naprawdę nie kochała go, nie mówiła mu prawdy, ani nie obchodziło ją, co się z nim stanie. Jej okrucieństwo wobec Samsona jest niewyobrażalne, a jednak on sam prosił się o to. Zaufał bardziej jej gierkom niż Bogu, a kosztem była utrata duchowej wizji.

4) Te pierwowzory nie są ograniczone do poszczególnych płci. Mężczyzna może z łatwością manipulować podobnie do Dalili, a kobieta być w swej cielesności i pysze podobna do Samsona.

Bóg chce, abyśmy się nauczyli tego, w jaki sposób unikać takich toksycznych relacji. Nie pozwól sobie na to, aby stać się Samsonem, a osoba ważna dla ciebie, Dalilą. Jeśli w waszej relacji nieustannie uwydatniają się te trujące aspekty w osobowościach obojga, to czas na to, aby ponownie ustawić relację, lub rozdzielić swoje drogi.