David Servant
Ciekawe jest to, że gdy Jan po raz pierwszy wspomina Marię w dzisiejszym czytaniu, identyfikuje ją jako „tą Marię, która namaściła Pana maścią i otarła nogi włosami swymi” (11:2), streszczając wydarzenie, które w chronologii ewangelii Jana jeszcze się nie wydarzyło (12:1-3). Jan zakładał, że czytelnicy już wiedzą o tym zdarzeniu. Była to ta Maria, nie żadna z trzech wymienionych w ewangelii o imieniu Maria – matka Jezusa, Maria Magdalena i matka Jakuba – lecz ta, której brat chorował.
Jeśli chodzi o chorobę Łazarza, Jezus powiedział, że była on „nie na śmierć, lecz na chwałę Bożą” (11:4). Oczywiście, Jezus nie mówił, że Bóg był uwielbiony przez tą chorobę, lecz raczej, że Bóg zostanie uwielbiony przez uzdrowienie Łazarza i wskrzeszenie go z martwych. Wspominam o tym, bo czasami słyszę jak chory chrześcijanin twierdzi, że jego/jej choroba jest podobnym przypadkiem do Łazarza, tzn. taka która przynosi chwałę Bogu. Bóg nie odbiera chwały przez choroby, lecz przez uzdrowienie.
Zauważ, że choć Jezus kochał Łazarza (11:3, 5), nie zapobiegł temu, że zachorował, tak więc nie ma powodu uważać, że choroba wskazuje na to, że Jezus nie kocha cię. Twoja choroba może być dopuszczona przez Niego jako sprawdzian wiary. W takim wypadku, choroba również może być określona jako „na chwałę Bożą”, jeśli ty, podobnie jak Łazarz, zostaniesz ostatecznie uzdrowiony. Ufaj więc Bogu!
Jeśli już mowa o sprawdzianie wiary. Maria i Marta rzeczywiście przeszły taki sprawdzian. Jezus celowo opóźnij swoje przyjście do nich, po otrzymaniu wiadomości o chorobie brata. Jeszcze trudniej jest uwierzyć, że ktoś zostanie przywrócony do życia po czterech dniach od śmierci, niż uwierzyć, że zostanie przywrócony do zdrowia. Marta wyraziła jednak wiarę w to, że przybycie Jezusa nie jest zbyt późne (11:21-22). Wiara sióstr została ponownie sprawdzona, gdy Jezus nakazał odsunięcie kamienia od grobu. Marta zmartwiła się tym, że ciało Łazarza już śmierdziało. Jezus zapewnił ją ponownie, że jeśli Bóg może wzbudzić z martwych jej brata to tym bardziej może zatroszczyć się tak drobne sprawy jak brzydkie zapachy! (Moja parafraza).
Chciałbym zobaczyć wideo z tego całego wydarzenia, lecz samo wyobrażanie sobie tego cieszy mnie. Gdy Jezus nakazał Łazarzowi, aby wyszedł, u wejścia do grobu pojawiła się mumia. Łazarz wyszedł „mając nogi i ręce powiązana opaskami, a twarz jego była owinięta chustą” (11:44). Możliwe, że jego nogi były związane razem, co znaczy, że wyczołgał się lub w jakiś nadnaturalny sposób przepłynął do wyjścia. Wyobraź sobie reakcje tłumu (12:17), który tam był! Gdyby cała Biblia składała się z tego jednego rozdziału wystarczyłoby to, aby kogoś o otwartym umyśle przekonać, że Jezus jest Synem Bożym, który ofiaruje życie wieczne każdemu, kto uwierzy w Niego. Zdumiewające jest jednak to, że niektórzy z nauczonych świadków tego, co być może było największym cudem w historii ludzkości do tej chwili, pobiegli, aby przekazać sprawozdanie największym przeciwnikom Jezusa, faryzeuszom (11:46). Co jeszcze bardziej zdumiewające; ten cud jest niczym w porównaniu z tym, co wydarzy się w przyszłości, gdy Jezus wezwie wszystkie martwe ciała na świecie do powstania z ich grobów (5:28 – 29). Przy grobie Łazarza była to tylko rozgrzewka!
Jeśli nie masz wprawy w zapamiętywaniu wersetów biblijnych, masz dziś szczęście jeśli zechcesz spróbować jeszcze raz zapamiętać Jn. 22:35: „Zapłakał Jezus” – to najkrótszy werset w Biblii.
Dlaczego zapłakał, skoro wiedział, że Łazarz zostanie wzbudzony z martwych? Zastanawiam się nad tym. Skoro Jezus był najbardziej współczującą osobą, jaka kiedykolwiek żyła na tej ziemi, być może płakał dlatego, że był wśród płaczących ludzi. Paweł napisał, że powinniśmy „płakać z płaczącymi” (Rzm. 12:15). A może płakał, ponieważ wiedział, że Łazarz wróci na ten grzeszny świat po spędzeniu czterech cudownych dni w raju. Droga z ziemi do nieba jest bardzo radosna, lecz wydaje mi się, że droga w odwrotnym kierunku może być bardzo przygnębiająca!!