Category Archives: Pozostałe

Potrzeby Beloved’s Ministries

#

Wzrost
cen żywności na świecie o 60% w ciągu roku spowodował, że niemal
wszystkie charytatywne służby pomagające ubogim zaczęły gwałtowne
wołanie o pomoc dla tych regionów, gdzie sytuacja jest
najgorsza. Otrzymuję tego typu wezwania z różnych stron świata
i wszędzie widać, że sytuacja pogarsza się dramatycznie.

Ap. Paweł
otrzymał bezpośrednio od Jezusa polecenie, aby „się zajął
ubogimi”. Z pewnością nie jesteśmy w stanie pomóc
wszystkim, ale z pomocą Ducha Bożego, możemy skierować nawet bardzo
niewielkie środki tam, gdzie są wielkie potrzeby. Czasem wystarczy,
aby wiele drobnych strumyków płynęło w jednym kierunku, a
utworzy się spora rzeka. Z modlitwą można więcej, bez modlitwy nic
skutecznego.

W
czasach, gdy kościół zgłupiał budując coraz większe kaplice,
kupując coraz droższy sprzęt muzyczny, nagłośnienie, projektory
tysiące niepotrzebnych gadżetów za tysiące dolarów,
głodują miliony ludzi, których często można by utrzymać przy
życiu za 1 -2 dolary dziennie.
Piotr Zaremba

————————————————————–

Drodzy Przyjaciele w Chrystusie

Chwała Panu

Prosimy, abyście przywiązali szczególną wagę do
modlitwy o dzieci z Beloved’s Ministries®, ponieważ
potrzebni nam są stali i systematyczni sponsorzy (co miesiąc), abyśmy
mogli wyżywić dzieci z Beloved’s Children’s Home oraz z
Beloved’s School, potrzebujemy również dużo finansowego
wsparcia wszystkich działań naszej służby, lecz niestety nasi stali
sponsorzy spotkali się z finansowymi problemami w wyniku czego
szukają teraz nowej pracy i nie są w stanie pomagać nam od minionego
miesiąca. Mamy nadzieję, że Pan będzie ich błogosławił wkrótce
nową pracą. Prosimy także, abyście otworzyli swoje serca i stali się
częścią tej służby jako stali, regularni sponsorzy finansowi, w
modlitwie i jak Pan Was pokieruje.

Aktualnie nie mamy w rękach nic, aby nakarmić nasze
dzieci, nie mamy ryżu, jarzyn, oleju i nasze dzieci są cały czas
głodne z powodu tego letniego okresu. Mamy również dług w
wysokości 610$ z powodu braku stałych sponsorów. Tak więc,
prosimy uprzejmie, abyście modlili się o nich i pilnie wspierali te
dzieci,…

Nie straciliśmy naszej wiary, lecz modlimy się z
większym przekonaniem, że Pan już działa na naszą korzyść przez SWOJE
wybrane osoby.

Naszą WIZJĄ jest:

Bóg dał wielką troskę, aby służyć wśród
ubogich i potrzebujących. Naszą WIZJĄ NA ROK 2008 jest usługiwać i
dawać nadzieję 100 sierotom co roku.

Naszym celem jest, aby karmić 50 dzieci.

ILOŚĆ POTRZEBNYCH PRACOWNIKÓW; 6

DLA CELU NASZEGO PROJEKTU POTRZEBUJEMY:

Przede wszystkim potrzebujemy waszego wsparcia w
modlitwie i zachęcie, aby dawać nadzieję i przyszłość dzieciom. Nasz
sierociniec Movva Orphan’s Home potrzebuje na stałe ziemi i
budynków dla sierocińca. Na ten cel potrzeba nam

MIESIĘCZNA LISTA WYDATKÓW NA TEN PROJEKT

2 pracowników

3,000……………………….77USD

4 nauczycieli :

8,000……………………..206USD

Książki,
zeszyty, ołówki..

1,000…………………..….26USD

Traktaty ewangelizacyjne,

służba młodzieżowa

i dziecięca

4,
000……….……………103USD

600KG Ryż

(1kg = 17Ind) :
10,200…………………….262USD

Warzywa

4,000………………………103USD

360L Mleko (1L
=18Ind)

6,480……………….……..167USD

1,500 jajka
(1egg = 2Ind)

3,000………………………..
77USD

Gaz

2,000………………………..52USD

Prąd, internet,
paliwo

3,000…………………………77USD

Żywność (olej,
chili)

10,000…………………….250USD

W sumie

(1USD = 39.00
IND):1402.$.

Niech
Was Bóg błogosławi.

Wsparcie
można przesyłać za pośrednictwem PayPal.

Jest
też polskojęzyczna wersja strony:

http://www.paypal.pl/pl na
adres mailowy pastora J.P. Kumar:
jpkonly4u@yahoo.com

 поисковая оптимизация и продвижение

Żadne ciało nie będzie wywyższone

Joyce Perdue

Drodzy Przyjaciele
Po długim, długim czasie szukania Pana i spędzeniu wielu godzin w poszukiwaniu Jego serca i badaniu swego, odczułam prowadzenie, aby odpowiedzieć na niektóre z wielu „obraźliwych” listów, jakie otrzymuję w związku z listem Adrew Stroma i mojej odpowiedzi na niego.

Bóg kocha Swoich ludzi, lecz Jego prawdziwym pragnieniem jest, aby oni wzrastali.
Podobnie jak osądził Izraela na pustyni i osądził go bardzo ostro, tak zajmuje się i dziś Swymi ludźmi. Niektórzy usłyszą i zawrócą, większość nie; będą po prostu maszerować ścieżkami, które wybrali i będą posługiwać się Słowem Bożym, tak jak chcą.

Jeśli chodzi o większość przywódców współczesnego kościoła, nawet nie znam ich nazwisk. Przez pięć długich lat byłam całkowicie poza sceną. Gdy dzielę się czymś z wami to nie wiem co kto robi, lecz wiem, co mówi Słowo Boże do nas, i podzielę się tym, co On włożył w moje serce, jeśli chodzi o to, o co jestem oskarżana, za co kochana, bądź nienawidzona. Nie mogę pozwolić sobie na to, aby moje „upodobania” i „przyzwolenia” były podstawą moich wierzeń i ewangelii, do której głoszenia i dzielenia się zostałam namaszczona.

Ten „happening” na Florydzie nie ma nic do „owoców” Ducha, tam jest działanie w „darach.” „Nieodwołalne są dary i powołanie Boże” i to czy sługa Boży posługuje się tymi darami według serca Bożego, czy nie, jest decyzją tego sługi, lecz Bóg nie odbiera tych darów i powołania na tej podstawie. On mowi: „Nieodwołalne są dary i powołanie Boże” (Rzm. 11:29)

Pieniądze, tłumy, popularność, a nawet „dary” działające w służbie mogą nie być miarą upodobania jakie Bóg ma w usługującym, ani wskazywać na jego czystość. Nie chcemy płacić ceny sami za to, aby iść przed Boga i otrzymać zaspokojenie naszych potrzeb, ponieważ to zbyt dużo nas kosztuje, więc wolimy raczej znaleźć duchownego, który działa w tych „darach” dla nas, zapłacić im mamoną i w ten sposób kończymy idąc za duchownym, a nie za Bogiem.

Bóg jest Bogiem zazdrosnym i ostatecznie zawróci nas, abyśmy robili to, co robić mamy. Gdy wołałam do Pana w sprawie tego, co się przez ostatnie kilka lat działo, wczoraj przemówił do mojego serca i dał mi jasną odpowiedź,że On chce, aby Jego ludzie słuchali. Boże dary są drogocenne, lecz gdy szukamy darów zamiast Jego i Jego serca, wchodzimy w bałwochwalstwo. Jakkolwiek przerażające to jest, większość nawet nie ma pojęcia, czym jest bałwochwalstwo.

Pan powiedział, żebym zajrzała do II Moj. 33, gdzie znajduje się opis tego, jak dzieci Izraela były na pustyni po wyprowadzeniu z Egiptu po 400 latach w większości z niewolnictwa i więzów. Szybko zapomnieli o „cudach”, które Bóg czynił, aby ich wyprowadzić i zniszczyć przeciwników, zaspokajając każdą ich potrzebę, wynosząc ich ponad ich wrogów, a nawet niszcząc ich.
,.. Czy to nie zdumiewające, jak szybko zapominamy w naszym własnym życiu o tym, gdy Bóg zrobił coś dla nas? Przeżyłam wiele cudów i uzdrowień, lecz te rzeczy same w sobie nigdy nie zrobiły dla nic trwałego w duchowym wymiarze, tylko pobłogosławiły mnie i Słowo Boże też nie popiera takiej myśli. Jak tylko trafimy na następną potrzebę, zbyt często zapominamy o ostatniej „potrzebie”, którą Pan zaspokoił, podobnie jak dzieci Izraela na pustyni.

Nie „używamy” Boga dla własnej korzyści i innych. Poddajemy nasze życie Jemu, dlatego że On jest Bogiem i On zapłacił ogromną cenę za nas. On po prostu nakazuje, abyśmy to zrobili, albo spotkali się z wiecznym piekłem cierpienia za odrzucenie „... tak wielkiego zbawienia”.(Hebr.2:3) i „jeśli chcemy być posłuszni, z dóbr ziemi będziemy spożywać” (Iz. 1:19).

Biegamy na spotkania szukać cudów, uzdrowień, oglądać spektakularne rzeczy i zabawiać siebie, pobudzać wiarę, pomóc sobie wierzyć, że Bóg jest realny. Lecz prawda jest taka, że to nie stymuluje naszej wiary wcale, ponieważ „wiara bierze się ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe (Rzm. 10:17).

Bóg chce i stale daje nam Swoje cuda, podobnie jak to robił z ogromnym rozmachem dla dzieci Izraela na pustyni jak i wtedy, gdy chodził po ziemi 2000 lat temu. I nadal, dziś, nie prowadzi ludzi ani trochę bliżej Niego niż wtedy, ani trochę bliżej niż działo się przez te tysiące lat, ani wtedy, gdy chodził po tej ziemi.

Gdzie były te wszystkie tłumy, których uzdrawiał, uwalniał i z których wypędzał demony, gdy zawisł na Krzyżu? Tylko jeden samotny uczeń trwał przy Nim przez całą drogę, aż do końca, z gromadką niewiast. Gdzie byli pozostali uczniowie spośród pierwszej dwunastki i siedemdziesiątki, których miał wcześniej, którzy tak chętni byli chodzić z Nim, gdy czynił te wszystkie cuda i robił tyle ekscytujących rzeczy?

W 33 rozdziale II Księgi Mojżeszowej Bóg powiedział Mojżeszowi, że rzeczywiście może poprowadzić ludzi do Ziemi Obiecanej, że ON nawet pośle mocarnego Anioła z nimi, aby ich wybawić z rąk Chetejczyków i Chwwijczyków, aby pomóc im zdobyć ich dziedzictwo , które obiecał, a nawet pomoże im zdobyć ziemię kananejską. Lecz powiedział: „Moja OBECNOŚĆ NIE PÓJDZIE Z WAMI. Dlaczego?
Ponieważ, jak im powiedział, byli ludem twardego karku, byli buntowniczy i nie chcieli być posłuszni Mu, i oddali się bałwanom.
Nie chcieli zapłacić ceny za to, aby całkowicie należeć do Niego.
Szukali Jego Ręki, lecz nie szukali Jego Wielkiego Serca! Nie chciał mieć z nimi nic do czynienia, a jednak zapewnił ich, że otrzymają co do najmniejszej części dziedzictwo, które im obiecał. Im bardziej im błogosławił, tym bardziej nie chcieli słuchać Jego wymagań, aby byli świętym i posłusznym Jemu ludem. Był gotów posłać Swoich aniołów, aby zdobyli swoje dziedzictwo,… lecz NIE POSZEDŁBY Z NIMI, ANI JEGO PRAWDZIWA OBECNOŚĆ! NIGDY NIE SZUKAJ DARÓW, SZUKAJ TYLKO DAWCY…

WYLANIE JEGO DARÓW NA NAS, A NAWET UDZIELENIE NAM  ZNAKÓW I CUDÓW, I DANIE NAM NASZEGO DZIEDZICTWA NIE OZNACZA W ŻADNYM STOPNIU, ŻE MA W NAS UPODOBNIE CZY TEŻ, ŻE JEGO OBECNOŚĆ JEST Z NAMI.
Jednak, widzę na tych nabożeństwa uzdrowienionych tak wielu (duchowo) starszych chrześcijan zapełniających miejsca, że dosłownie nie ma miejsca dla grzeszników i dzieci. Nauczyłam się Słowa, tego jak iść przed Boga, jak brać Jego Słowo, stać na Słowie i otrzymywać od Boga osobiście to, czego potrzebuję. Gdy już raz nauczyłam tego  moje owce, oni poszli ucząc innych, już NIGDY, NIGDY nie miałam „usługującego uzdrowieniem” w naszym kościele – nie musiałam! Żadna z moich owiec nie biega za cudami, uzdrowieniami, itd.. ponieważ ONI SAMI FUNKCJONUJĄ W TYCH WSPANIAŁYCH DARACH.
Nauczyłam ich biec do Boga, do Jego serca, a nie do Jego darów czy błogosławieństw. Nie mamy być „poszukiwaczami błogosławieństw, lecz poszukiwaczami Boga”, a to dzieje się tylko przez „TRWANIE W KRZEWIE”. „POSZUKIAWCZ BOGA” NIGDY NIE BĘDZIE POSZUKIWACZEM UZDROWIEŃ I DARÓW!

Jak mówi Słowo: ” … jeżeli usłuchasz głosu Pana, Boga twego, spłyną na ciebie, i dosięgną cię wszystkie te błogosławieństwa” (V Moj. 28:2)… Trzeba powiedzieć, że  nigdy nie prowadziłam wielu pogrzebów, z wyjątkiem starszych ludzi czy na prośby tych, którzy mnie znali i chcieli abym poprowadziła pogrzeb grzesznika. I zawsze było to wyłącznie cierpienie ze strony rodziny i mojej. Lecz nauczyłam moje owce jak „wykonywać słowo Boże, a nie być tylko słuchaczami” (Jk 1:22). Jak zostajemy zwiedzeni? Przez „słuchanie” Słowa Bożego, lecz niewykonywanie go. Tak więc wiara ma dodany wymiar „wykonywania” Sowa, które słyszymy.

Był jeden Izraelita, Mojżesz, spośród czterech milionów, który szukał SERCA BOŻEGO, PODCZAS GDY RESZTA SZUKAŁA RĘKI BOŻEJ! Tylko jeden!

Jestem zdecydowanie przekonana, że te wszystkie „heppeningi”, które nazywamy „przebudzeniami”, których świadkami jesteśmy stale od lat 70 tych to często Boże dzieło przekazania Jego ludziom tego, co obiecał, jak uzdrowienia, cuda, powodzenia, a nawet posyłanie Aniołów, aby dopilnowały, że to się stanie. Lecz, również zdecydowanie mam takie przekonanie, w bardzo, bardzo wielu przypadkach nie ma tam Jego Świętej Obecności w pobliżu. To „człowiek” prowadzi przedstawienie, „człowiek” jest gwiazdą, ludzie idą za „człowiekiem”, aby otrzymać to, czego chcą. Wszystko kręci się wokół „służby”, lecz z pewnością nie chodzi tam o Świętego Boga. I choć Bóg dał dzieciom Izraela ich „dziedzictwo, Jego gniew rozpalił się przeciwko nim, a poważny sąd został na nich wylany przez Boga, który był głęboko urażony ich zimnymi sercami wobec Niego.

Tak, Bóg jest Bogiem miłości i kocha nawet bardzo głęboko i bardzo smuci się każdym grzesznikiem w piekle, lecz On nie zbawi ich z tego miejsca agonii, i pozwoli im tam zostać na wieki i cierpieć, pomimo że jest Bogiem miłości. Oni byli nieposłuszni Jego Świętym Przykazaniom.

O więcej oczekuje Bóg dziś, że Jego ludzi, którzy nie żyją pod Prawem, a którzy są narodzonymi na nowo, ochrzczonymi w Świętym Duchu, i mają zapisane Słowo w Biblii, mają dostępny do czytania i rozszyfrowania w wielu tłumaczeniach Nowy i Stary Testament

Ten Wielki Bóg zarządził, abyśmy byli królami i kapłanami Bożymi, nie człowieka. Powiedział, że tamte rzeczy zdarzyły się dzieciom Izralea, abyśmy mogli się z nich nauczyć i NIE czynić tego samego co oni robili )1 Kor. 10:5,6). A jednak, zaprawdę, robimy znacznie gorzej! A Słowo Boże mówi samo za siebie. Podeptaliśmy ponownie krew Syna Bożego na (Hebr. 10:29) w tym, że szukamy Jego darów, a nie Jego, Autora i Dawcę życia, a wielu liderów prowadzi Bożych ludzi do takiego cudzołóstwa i puszczalstwa.

Czy Bóg pociągnie nas do odpowiedzialności za świat gnijący wokół nas?
ABSOLUTNIE! „jeśli tedy sól zwietrzeje, na nic więcej się już nie przyda” (Mat. 5:13). nasza czystość i święte życie będzie funkcjonować jako czynnik oczyszczający wszystko wokół nas, nasze domy, sąsiedztwo, miasto, kraj, rząd. Nasza „słoność”, czystość i świętość, powinna o wiele bardziej niż cuda uzdrowień, czy jakiekolwiek cuda, wywoływać zmiany w świecie wokół nas! Nie możemy żyć i wzrastać w Chrystusie polegając na darach…

Większość chrześcijan, którzy szukają zaspokajania swoich potrzeb w takich „heppeningach” zazwyczaj niewiele się modli, ma słabe poznanie Słowa i niewielkie zainteresowanie w zmianie swojej postawy.
Chcą egzystować „żyjąc”, a nie „umierając”.
Umierając dla tego świata, jego ponętach, dla grzechu i kompromisu, podnosząc codziennie krzyż, CHWYTAJĄC SIĘ TEGO KRZYŻA i idąc za CHRYSTUSEM, A NIE CUDAMI. Szukanie JEGO SERCA, A NIE RĘKI! KRZYŻ, NASZ I JEGO, OZNACZA „ŚMIERĆ” – śmierć dla naszego życia, nadziei, marzeń, naszych dróg i poddanie całego naszego życia Jemu, tak, abyśmy w wieczności mogli rządzić i panować razem z Nim.
Ponieważ nie należymy do siebie samych, lecz zostaliśmy nabyci za wysoką cenę (6 i 7 rozdział 1 Listu do Koryntian mówią to samo).

PRAWDZIWE PRZEBUDZENIE jest wtedy, gdy chrześcijanie leżą twarzami do ziemi płacząc w pokucie, stoją wyznając grzechy, płaczą w głębokim żalu nad oziębłością i martwotą swych serc. Grzesznicy będą przychodzić z ulic i nawracać się, ludzie będą pokotem kładzeni na ulicach przez Ducha Świętego, całe rodziny są zbawiane i jednane. Małżeństwa będą uzdrawiane i przemieniane. Nie będzie „człowieka”, który by przemawiał, lecz Bóg; Duch Święty, będą prowadzić pokaz.
Bary i kluby nocne w miastach zostaną zamknięte, a ich stali klienci będą wybiegać, aby być zbawionym na ulicach. Nie będzie określonego czasu spotkań, ponieważ nikt nie będzie w stanie ograniczyć poruszenia Ducha Świętego. Nie będzie pisanych książek, ŻADNE CIAŁO NIE BĘDZIE WYWYŻSZON! Duchowni i świeccy będą leżeć nisko, u stóp Krzyża i przyjdzie zmiana, która sprawi, że nikt nie będzie wynosił ich – tylko Chrystusa!

Bóg jest Bogiem miłości, łaski i miłosierdzia. On osądza serca Swoich ludzi i nie do nas należy osądzanie serc innych. Po prostu wykładajmy słowo i ci, dla których było ono przeznaczone, przyjmą je z serca kochającego Boga, który kocha ich na tyle, aby ich ostrzegać przed niebezpieczeństwem w tych czasach końca.

Czy to we rail?? czy wściekamy się na posłańców tego świętego słowa czy nie, nie róbmy absolutnie żadnej różnicy! Otrzymałam w tym tygodniu listy oskarżające mnie o wszystko pod słońcem. Naprawdę, bolesne i raniące słowa oskarżenia. Dużo czasu minęło od kiedy ostatnio taka fala złości przeciwko mnie została uwolniona. Dostałam się do więzienia na 5 lat i straciłam wszystko z powodu znacznie mniejszych oskarżeń. Niemniej, nie stać mnie na to, aby posłuchać i powiedzieć to, co powoduje, że ciało czuje się dobrze, ponieważ, gdybym tak zrobiła, z pewnością nie „byłabym godna Bożego i Świętego powołania na moim życiu” (Kol. 1:10). Płaczę, lecz nie z powodu podłych, ciężkich i fałszywych oskarżeń wypowiadanych przeciwko mnie, lecz z powodu ślepoty tych drogich serc, które mówią tak, ponieważ nie rozumieją tego, co mówią.

Stoję mocno i do tych wszystkich drogich duchownych, którzy piszą do mnie i mówią, że cierpią te same rzeczy, powiadam: SPRAWUJCIE PIECZĘ I STÓJCIE MOCNO! Nadal trzymajmy wysoko Sztandar Krzyża Zbroczony Krwią przed ludźmi a niektórzy usłyszą, i zawrócą, i ich życie zostanie przemienione! WIEDZCIE, że nasz Mistrz stoi przy nas i On nigdy się od nas nie odwróci ani nie porzuci, ponieważ. On również znosił Krzyż, nie zważając na jego hańbę (Hebr. 12:2).
Zachęcajcie swoich ludzi, aby szukali „Tego, który uzdrawia”, a nie „uzdrowienia”, „owoców’ (Gal. 5:22), miłości, radości, pokoju, a nie „darów”, dopóki „owoce” nie będę przede wszystkim dobrze ugruntowane w ich życiu.

Ponieważ w wieczności będziesz wiedział, którzy Boży słudzy rzeczywiście kochali ciebie, którzy przekazywali ci bibliją Prawdę z Serca Bożego.
Wtedy naprawdę będziemy rozumieli, czym rzeczywiście jest „Agape” i co znaczy. Tak, wtedy będziemy rozumieć, czym RZECZYWIŚCIE jest Boża miłość.

Jeśli „słowo” nie jest dla ciebie, to dlaczego jesteś tak urażony? Czy sądzisz, że jesteś jedynym, do którego Duch Święty musi mówić? Jeśli ten but na ciebie nie pasuje to go nie zakładaj i nie obrażaj się, lecz módl się za tych, dla których ono JEST przeznaczone!

Kiedy musisz rozstrzygnąć, co do sposobu życia duchownych, za którymi idziesz, a rzeczywiście Bóg tego oczekuje od nas, nie osądzaj (ponieważ Bóg tego nie robi … Mk. 12:42) po tym ile oni dają, lecz po tym, ile sobie zostawiają, w czasach gdy świat wokół nas jest zgubiony i umiera, kraje trzeciego świata nie mają duchowego i naturalnego jedzenia i nie, my NIE mamy PRAWA do tych wszystkich pobłażliwości! Naprawdę, On pozwoli nam to wiedzieć,… „JESTEŚMY STRÓŻAMI NASZYCH BRACI”.

————-
Joyce Perdue jest ordynowanym duchownym Ewangelii, była pastorem, nauczycielem i misjonarzem w Stanach Zjednoczonych i Estonii. Po ponad 30 latach służby spędziła 5 lat w federalnym więzieniu za swoją wiarę.

раскрутка

Posłuszeństwo władzy, czyli Rzm 13

Chuck Baldwin

10 sierpień 2007

Wydaje się, że za każdym razem, gdy ktoś taki jak ja próbuje zachęcić chrześcijan, braci i siostry, aby sprzeciwiali się niekonstytucyjnej czy innej nagannej polityce rządowej, słyszymy ripostę: „A co z Rzymian 13? My, chrześcijanie, musimy poddawać się rządowi. Każdemu rządowi. Poczytaj swoją Biblię, i zostaw mnie w spokoju”, czy też jakoś inaczej, ale z takim samym skutkiem”.

Niewątpliwie ci, którzy używają tego argumentu są szczerzy, tylko powtarzają coś, co słyszeli od swoich pastorów i innych religijnych liderów. Z drugiej strony, bądźmy szczerzy na tyle, aby przyznać, że ktoś używający takiego argumentu jest po prostu leniwy, patetyczny i mierny, a ów 13 rozdział Listu do Rzymian stanowi dla niego ucieczkę od odpowiedzialności. A tak przy okazji to podejrzewam, że jest to całkiem spora grupa.

Mimo wszystko, dla korzyści tych, którzy są szczerzy (lecz oczywiście tylko źle poinformowani), zbadajmy krótko ten fragment Pisma. Cytuje Rzm. 13 wersety 1 – 7 (BW):

Każdy człowiek niech się poddaje władzom zwierzchnim; bo nie ma władzy, jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione.
Przeto kto się przeciwstawia władzy, przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie postępienie ściągają. Rządzący bowiem nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać władzy? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; Jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle.

Przeto trzeba jej się poddawać, nie tylko z obawy przed gniewem, lecz także ze względu na sumienie. Dlatego też i podatki płacicie, gdyż są sługami Bożymi po to, aby tego właśnie strzegli. Oddawajcie każdemu to, co mu się należy: komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć.

Czy nasi chrześcijańscy przyjaciele, którzy używają tych wersów, aby nauczać, że nie powinniśmy się sprzeciwiać np. prezydentowi Bushowi, czy jakiemukolwiek politycznemu przywódcy wierzą, że cywilny magistrat ma nieograniczoną władzę do tego, aby robić wszystko, cokolwiek chce, bez jakiejkolwiek opozycji? Wątpię czy rzeczywiście wierzą w coś takiego.

Gdyby, na przykład, nasz prezydent zdecydował się przywrócić stary monarchiczny zwyczaj Jus Primae Noctis (Prawo Pierwszej Nocy)? Jest to średniowieczny zwyczaj, dzięki któremu król żądał prawa do spania z narzeczoną pary swoich poddanych w pierwszą noc po ich ślubie. Czy nasz szczery chrześcijański brat powiedziałby trochę zmieszany: „Rzm 13 mówi, że musimy być poddani temu rządowi”? Nie sądzę. Czy ktokolwiek z nas szanowałby jakiegokolwiek mężczyznę, który poddałby się takiemu prawu?

Istnieją pewne granice władzy. Ojciec ma autorytet w swym domu, lecz czy to daje mu prawo do wykorzystywania swojej żony i dzieci? Oczywiście, że nie. Pracodawca ma władzę w pracy, lecz czy to daje mu prawo do kontrolowania prywatnego życia pracowników. Nie. Pastor ma pastorską władzę nadzorcy w kościele, lecz czy to daje mu prawo do mówienia pracodawcom będącym w jego kościele jak mają prowadzić swoje firmy? Oczywiście, że nie. Wszelka ludzka władza jest w swej naturze ograniczona. Żaden człowiek nie ma nieograniczonej władzy nad życiem innych ludzi. (Panowanie i Suwerenność jest wyłączną domeną Jezusa Chrystusa).

Z tych samych powodów cywilna władza ma autorytet w cywilnych sprawach, lecz jej autorytet jest ograniczony i zdefiniowany.
Zauważmy, że 13 rozdział Listu do Rzymian wyraźnie ogranicza władzę cywilnego rządu przez zdecydowane określenie jej celu: Rządzący nie są postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe… Jest ona bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu… jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle.

Zauważ to, że cywilny rząd nie może być „postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki”. Nikt nie ma władzy czy autorytetu, aby terroryzować dobre uczynki czy dobrych ludzi. Bóg nigdy nie dał im władzy, która miałaby być wykorzystywana w takim celu.
Każdy rząd, który wykracza poza Boskie ograniczenia nie ma Bożego autorytet czy ochrony.

Cywilny rząd jest „sługą Boga tobie ku dobremu„.
Nie jest sługą Boga ku złemu. Cywilne magistraty mają boży obowiązek „odpłacać w gniewie, temu co źle czyni„.
Nie mają one żadnego prawa do tego, aby wykonywać swój gniew na tym, który czyni dobro. Żadnego. Zero. Każdy, kto mówi, że ma, kłamie. Tak więc, równocześnie z przykazaniem chrześcijanom, aby byli posłuszni cywilnej władzy, Rzym 13 ogranicza moc i zasięg tej władzy.

Czy Mojżesz złamał Bożą zasadę poddawania się władzy, gdy zabił Egipskiego nadzorcę, gdy bronił swego rodaka, Żyda? Czy Eliasz złamał Bożą zasadę poddania się władzy, gdy odmówił poddana się żołnierzom Saula? Czy Daniel złamał Bożą zasadę poddania się władzy, gdy był nieposłuszny królewskiemu prawu zakazującemu głośno modlić się do Boga? Czy trzej Hebrajczycy złamali Boże prawo poddawania się władzy, gdy nie zgodzili się kłaniać przed posągiem? Czy Jan Chrzciciel złamał Boże prawo poddawania się władzy, gdy publicznie beształ króla Heroda za jego nieczystość? Czy Szymon Piotr i inni apostołowie łamali Bożą zasadę poddawania się władzy, gdy nie godzili się zaprzestać głoszenia na ulicach Jerozolimy? Czy Paweł złamał Bożą zasadę poddawania się władzy, gdy nie zgodził się na poddanie się tym, którzy żądali, aby zaprzestał swojej misyjnej pracy? Tak naprawdę, Paweł spędził tyle samo czasu w więzieniu, co na wolności.

Pamiętaj o tym, że wszyscy apostołowie Chrystusa (z wyjątkiem Jana) zostali zabici przez wrogo nastawione do nich władze, sprzeciwiające się ich działaniom. Chrześcijanie w całej historii kościoła byli więzieni, torturowani czy zabijani przez cywilne władze wszelkiego rodzaju za to, że nie poddawali się ich różnorodnym prawom i zakazom. Czy ci wszyscy chrześcijańscy męczennicy łamali Bożą zasadę poddawania się władzy?

Tak wiec, nawet wielcy prorocy i autorzy Biblii (włączając w to autora 13 rozdziału Listu do Rzymian) rozumieli to, że ludzka władza – nawet cywilna – jest ograniczona.

Dodatkowo Paweł wyraźnie daje do zrozumienia, że nasze poddanie cywilnej władzy musi opierać się na czymś więcej niż tylko strachu przed rządową zemstą. Zauważ, że powiedział: Przeto trzeba jej się poddawać, nie tylko  z obawy przed gniewem, lecz także ze względu na sumienie, co znaczy, że nasze posłuszeństwo cywilnej władzy jest czymś więcej niż tylko uzasadnienie: „bo oni tak powiedzieli”. Jest to również sprawa sumienia.
Oznacza to, że musimy myśleć i sami dla siebie wyciągać wnioski co do prawości i sprawiedliwości praw naszego rządu. Posłuszeństwo nie jest automatyczne czy mechaniczne, lecz jest wynikiem zarówno racjonalnej rozwagi, jak i moralnej aprobaty.

Tak więc, czasami zachodzi potrzeba, aby sprzeciwiać się cywilnej władzy.
Wykorzystanie przez rząd władzy czy łamanie sumienia (bądź oba naraz) może przyspieszać cywilne nieposłuszeństwo. Oczywiście, to kiedy i w jaki sposób decydujemy się na opór wobec cywilnej władzy jest całkowicie osobną sprawą i zarezerwuję to sobie na inny czas.

Poza tym, my, w Stanach Zjednoczonych Ameryki, nie żyjemy pod monarchią.
Nie mamy króla. Nie ma pojedynczego rządzącego urzędnika w tym kraju. Amerykańskie „prawo nadrzędne” nie spoczywa na żadnym człowieku czy grupie ludzi; amerykańskie „prawo nadrzędne” nie spoczywa na prezydencie, kongresie czy nawetSądzie Naczelnym. W Ameryce, konstytucja jest „nadrzędnym prawem ziemi”. Pod naszymi prawami, każdy rządowy urzędnik publicznie przysięga poddawać się Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Czy czytelnicy z dają sobie sprawę z tej różnicy? Mam nadzieję, że tak.

Oznacza to, że w Ameryce „wyższe władze” to nie ludzie, którzyzajmują wybrany urzą d, lecz że są to zasady i pryncypia ustanowione w Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Pod naszymi prawami i formą rządu, obowiązkiem każdego obywatela, w tym wybranych urzędników, jest być posłusznymi Konstytucji, a zatem, 13 rozdział Listu do Rzymian przemawia w następujący sposób do Amerykanów:

Każdy człowiek niech się poddaje [Konstytucji] ; bo nie ma [Konstytucji], jak tylko od Boga, a te, które są, przez Boga są ustanowione.
Przeto kto się przeciwstawia [Konstytucji], przeciwstawia się Bożemu postanowieniu; a ci, którzy się przeciwstawiają, sami na siebie potępienie ściągają. [Konstytucja] bowiem nie jest postrachem dla tych, którzy pełnią dobre uczynki, lecz dla tych, którzy pełnią złe. Chcesz się nie bać [Konstytucji]? Czyń dobrze, a będziesz miał od niej pochwałę; [Konstytucja] jest bowiem na służbie u Boga, tobie ku dobremu. Ale jeśli czynisz źle, bój się, bo nie na próżno miecz nosi, wszak [Konstytucja] jest sługą Boga, który odpłaca w gniewie temu, co czyni źle.

Przeto trzeba jej się poddawać, nie tylko z obawy przed gniewem, lecz także ze względu na sumienie. Dlatego też i podatki płacicie, gdyż są sługami Bożymi po t6o, aby tego właśnie strzegli. Oddawajcie każdemu to, co mu się należy: komu podatek, podatek; komu cło, cło; komu bojaźń, bojaźń; komu cześć, cześć.

Drogi, chrześcijański przyjacielu. To, co powyżej jest dokładnie właściwym zrozumieniem naszej odpowiedzialności wobec cywilnej władzy w StanachZjednoczonych, zgodnie z nauczaniem 13 rozdziału Listu do Rzymian.

Co więcej, chrześcijanie, bardziej niż wszyscy inni ludzie, powinni pragnąć, aby ich wybrani reprezentanci poddawali się Konstytucji, ponieważ to konstytucyjny rząd robi więcej dla ochrony chrześcijańskiej wolności, niż jakikolwiek inny rządowy dokument kiedykolwiek wynaleziony przez człowieka. Jak już wcześniej zaznaczyłem, biblijne zasady stanowią fundament wszystkich trzech amerykańskich założycielskich dokumentów: Deklaracji Niepodległości, Konstytucji Stanów Zjednoczonych oraz Karty Praw.

Dlatego, amerykańscy chrześcijanie (w większości) nie musieli dotąd spotykać się z bolesną decyzją, aby „bardziej słuchać Boga niż ludzi” i przeciwstawiać się cywilnym władzom.

Problemem współczesnej Ameryki jest to, że pozwoliliśmy naszym politycznym przywódcom łamać ich urzędowe przysięgi i ignorować, ewidentnie nie wykonywać, „nadrzędnego Prawa Ziemi”, Amerykańskiej Konstytucji. Tak więc, jeśli naprawdę wierzymy w 13 rozdział Listu do Rzymian, będziemy naciskać i domagać się tego, aby nasze cywilne magistraty poddawały się Konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Jak wielu z nas, chrześcijan, chce być naprawdę posłusznych Rzym. 13?

topodin

Zdradzeni przez zaufanie

Alice Smith

Ci, którzy ufają Panu są jak góra Syjon, która się nie chwiej, lecz trwa wiecznie. Psalm 125:1,

Gdy Bryan, nasz najmłodszy syn, był małych chłopcem, prosił swego tatę, aby go postawił na szczycie 1.5 metrowej betonowej platformy w bibliotece i Eddie zgodził się na to. Kilka minut później Eddie wyciągnął ręce i powiedział: „Skacz, Bryan! Tatuś złapie cię”, ale Bryan nie był taki pewny. Więc, Eddie ponownie mówi: „Skacz, synu. Nie pozwolę ci upaść. Możesz mi ufać, że cię złapię”. Ostrożnie, choć posłusznie, Bryan skoczył w ramiona taty. Kilka miesięcy później, Bryan wspiął się na drzewo w parku. Gdy trzeba było wracać, Eddie wyciągnął ręce do Bryan’a i powiedział cicho: „Skacz”. Ku jego zdumieniu, Bryan radośnie skoczył w ramiona kochającego ojca. Większość zniechęcenia i bólu jakich doświadczamy pojawia się w wyniku umieszczenie w niewłaściwym miejscu zaufania. Kochamy Boga i ufamy ludziom. Niektórzy ludzie naruszają nasze zaufanie, więc musimy uczyć się ufać Bogu i kochać ludzi! Sprawa zaufania może być trudna, prawda? Pismo ma coś do powiedzenia, co pomoże nam zrozumieć temat zaufania nieco lepiej. Psalm118:8 mówi, że Lepiej ufać Panu, niż polegać na ludziach.

Jakby, aby podkreślić Swój punkt widzenie w następny wersie Bóg mówi (w. 9): Lepiej ufać Panu, niż polegać na możnych. Czy może tak być, że ludzie, którzy doprowadzili cię do największego zniechęcenia, tak naprawdę wcale nie byli twoim problemem? Z pewnością, mogli zranić cię, lecz czy mogło tak być, że większym grzechem były twoje oczekiwania wobec nich? Nie powinieneś pokładać w nich zaufania. Miałeś kochać ich i ufać Bogu.

Tak było ze mną. Za każdym razem, gdy spoglądałam na kogoś z oczekiwaniem na to, jak mnie potraktuje, zawodziłam się. Pamiętam z jaką ekscytacją byłam napełniona, gdy pastor przekazał mi do nauczania szkółkę niedzielną. Modliłam się, przygotowywała i oczekiwałam na ten dzień. Lecz tydzień przed tym, zanim miałam zacząć moją klasę, ktoś z pastorskiego zespołu zadzwonił i odwołał wszystko. Byłam tak zawiedziona! I wściekła. Pan zaczął mówić do mnie o tej sprawie: „Alice, ufaj mnie, kochaj innych, a nie będziesz żyła w stałym zniechęceniu”.

Czy brzmi to prawdziwie również dla ciebie? A co z zaufaniem Bogu? Czy twoje modlitwy wskazują na zaufanie do Niego, czy też są to modlitwy napełniony zmartwieniami i wiedzione troskami? Bóg chce, abyś modlił się śmiałymi modlitwami w oparciu o świadomość tego, kim On jest i wiedzy o tym, co On obiecał ci dać. Zamieniłam moje rozczarowania w modlitewny styl życia i teraz Pan pozwala mi nauczać ludzi na całym świecie.

Zaufanie jest koniczne do głębokiej i trwałej więzi z Bogiem; jest to brama do intymności z Nim. Czy twoje zaufanie zostało zniszczone, dlatego że niewłaściwie je umieściłeś, ufając, że ktoś zrobi coś, czego nie zrobił, czy też że będzie kimś, kim nie chciał być? Jestem pewna, że ciężko było zaufać następnym razem. Jeśli tak, uchwyć sie swego ufnego serca i umieść je odważnie w niezawodnym, bezwarunkowo kochającym Ojcu, który jest w niebie. Nauczyłam się tego, wiec możesz i ty.

Zatrzymaj się na chwilkę, weź głęboki oddech i przygotuj się na objawienie: Sam Bóg pozwolił człowiekowi na to, że ten upadł, po to, aby nauczyć ciebie ufać wyłącznie Jemu. On jest zazdrosnym o twoje zaufanie Bogiem. ON mówi: nie będziesz się kłaniał innemu bogu. Albowiem Pan, którego imię jest „Zazdrosny”, jest Bogiem zazdrosnym (Wyj. 34:14, KJV ).

Słyszałeś to już? Jego imię to: „Zazdrosny”! Bardzo poważnie traktuje to, aby przyjąć twoje zaufanie, tak bardzo, że to On gwarantuje niepowodzenie źle umieszczonym relacjom budowanym na zaufaniu, po to, abyś w końcu nauczył się ufać wyłącznie Jemu (p. Ez. 13: 10-15)
Jak sądzisz, czemu to jest prawdą? Ponieważ on jest jedynym, który nigdy cię nie zawiedzie, wyłącznie Bóg nigdy nie pozwoli ci upaść. Nawet ci, którzy cię kochają przeważnie zranią cię od czasu do czasu. Ale nie Ojciec! On jest całkowicie godzien zaufania. Twój brak zaufania do niego jest nędznym grzechem, kwestionuje spójność (integralność) kochającego Ojca. Możesz powiedzieć: „Jestem po prostu ostrożny, nigdy za dużo ostrożności, wiesz….
Być może, ale możesz używać tych słów, aby zwodzić swoją niewiarę. Lecz dziś mamy nowy dzień. Naucz się ufać wyłącznie Panu. Nawet gdy ludzie, zdradzają cię, mówią źle o dobie, opuszczają cię – niech te okoliczności pomogą ci wzrastać. Salomon dał taką pobożną radę:

Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na swoim rozumie. Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki!
(Przyp. 3:5-6, KJV).

Czy zaufasz Panu, że cie będzie trzymać, kochać i uzdrowi? Czy skoczysz w jego pełne miłości ramiona? Inni dalej będą cię zawodzić, lecz ty możesz ufać Bogu. On nie pozwoli ci upaść. To pewne!

продвижение с оплатой за результат

Kultura z obsesją na punkcie seksu niszczy mózgi młodych ludzi


Lekarz twierdzi, że kultura obsesyjnie skupiona na seksie niszcz młode umysły.

Pete Winn

Oryg.:
http://www.cnsnews.com/ViewCulture.asp?Page=/Culture/archive/200711/CUL20071113b.html

13 października 2007

Krytycy od dawna debatują nad skutkami jakie niesie społeczeństwo nadmiernie „seksualizowane” obrazami z telewizji, filmów i muzyki. Znalazł się jeden wychowawca i lekarz, który doszedł do końcowego wniosku: Uważa, że na podstawie tego, czego nauka dowiedziała się o mózgu i biochemii stojącej za seksualnością człowieka, nasza obsesyjnie seksualna kultura może „wypaczać” umysły młodych ludzi.

W eksluzywnym wywiadzie udzielonym Cybercast News Service, dr Gary Rose, president Medical Institute for Sexual Health w Austin, w stanie Texas, mówił o swojej książce na temat biochemii seksu, która ma się niedługo ukazać.

(The Medical Institute for Sexual Health we własnym opisie jest niedochodową grupą założoną w celu konfrontowania globalnej epidemii zachodzenia w ciąże przez nastolatki oraz chorób przenoszonych drogą płciową.)


CNSNews.com
: Pana książka częściowo przygląda się na to, co nauka pokazuje w związku z rozwojem mózgu u człowieka. Co odkryliście?

Dr. Rose: Wiemy już teraz, na przykład, dzięki badaniom magnetycznym rezonansem jądrowym, który nie powoduje żadnych uszkodzeń ciała – że przednia kora mózgowa, przednia część mózgu kształtują się jako ostatnie w procesie dojrzewania mózgu.
Jest ta część mózgu, która zajmuje się długoterminowym osądem i jest odpowiedzialna za opóźnione zadowolenie/satysfakcję. Dzięki wykonaniu licznych zdjęć skaningowych wielu mózgów, pokazaliśmy, że w rzeczywistości mózg nie dojrzewa przed wiekiem około 25 lat.

I wiecie co? Jako kultura, wiedzieliśmy o tym od dawna. Moja córka zdobyła dyplom licencjacki, lecz nie może wynająć samochodu dopóki nie będzie miała 25 lat. Ubezpieczenie auta mojego syna spada bardzo znacznie w wieku 25 lat. Ich mózgi ostatecznie dojrzewają, tak więc będą modli podejmować dobre decyzje i potrzebują na to aż tyle czasu, aby nie byli uważani za osoby o wysokiego ryzyka dla firm wynajmujących i ubezpieczających samochody. Obecnie możemy pokazać to zgodnie z badaniami przeprowadzonymi na podstawie zdjęć skaningowych.

CNSNews.com: A co dzieje się z ludźmi uprawiającymi seks?

Dr. Rose: Jeśli chodzi o sprawy seksu, mamy obecnie badania, które pokazują, że kiedy kobiety karmią piersią swoje dzieci, wydzielany jest hormon oksytocyna, który wiąże je z ich dzieckiem, – tak że matka jest gotowa zrobić dla tego dziecka wszystko, nawet umrzeć za nie, nie dlatego, że dziecko jest słodkie, lecz dlatego, że są związane ze sobą. Można to nawet zmierzyć. To samo dotyczy kobiet współżyjących seksualnie. Również wtedy wydzielają oksytocynę, który wiąże je z partnerem. Wiąże ich ze sobą chemicznie.

Mężczyzna wydziela szczególny hormon, wazopresynę. Obje, zarówno mężczyzna jak i kobieta, gdy robią coś przyjemnego, wydzielają dopaminę, która jest takim zwrotnym sygnałem, oznaczającym: „Podoba mi się to.
Chcę to zrobić jeszcze raz”. Tak więc, nasze pragnienia, aby współżyć z tą osobą mają swoje neurochemiczne korzenie. Nasze emocje mają swoją przyczynę i jest to przyczyna neurochemiczna.

Dzięki badaniom przy pomocy jądrowego rezonansu magnetycznego pokazaliśmy, że zamiary/cele znajdują się w różnych częściach mózgu. Tak więc, gdy daję mojej żonie pożegnalny pocałunek i dziobnięcie w policzek, to włącza jedną część mózgu, a gdy daję jej pożegnalny pocałunek i sugestywne mrugnięcie okiem, mówiąc: „Będę w domu wcześnie”, inna część mózgu jest uruchamiana.

CNSNews.com: To interesujące, lecz jak ważne to jest? Czy może Pan połączyć to w całość?

Dr. Rose: Jest to tak ważne dlatego, że u młodych ludzi ich umysły są stale kształtowane. Jeśli mózg jest zalewany złymi chemikaliami – jeśli ich naturalne drogi (tzn. „drogi” po których poruszają się impulsy/sygnały w mózgu – przyp. tłum.) są rozwijane w nienormalny sposób, te części mózgu będą autostradami, których nie da się zmienić, gdy oni staną wobec dorosłego życia.

Ludzie, którzy mają licznych partnerów seksualnych w młodym wieku, prawdopodobnie będą utrzymywać tą tendencję przez całe swoje życie.
Pewne synapsy w mózgu zostaną przycięte – może to mieć wpływ na takie działania jak unikanie ryzyka i opóźnianie satysfakcji.

Oto analogia: Dla ludzi, którzy są potomkami Azjatów i jeszcze nie znają języka angielskiego, jeśli nauczą się go po przekroczeniu pewnej wiekowej granicy, będą mieli trudności z umieszczaniem litery „L” w słowach. Jeśli nauczą się angielskiego jako dzieci, nie ma z tym problemu. Jest tak z powodu przycięcia pewnych szczególnych synaps w mózgu, które raz usunięte, nie mogą być ponownie przyłączone.

Jeśli więc narazimy dzieci na pornografię, jeśli wystawimy dzieciaki na otwarty seksualizm – a proszę pamiętać o tym, że 70% całej ich muzycznej, filmowej i telewizyjnej papki ma jawne seksualne podteksty – budujemy takie ich drogi (myślenia – przyp. tłum.).
Jeśli budujemy hiperseksualne drogi, a inne przycinamy całkowicie – jak te potrzebne do podejmowania seksualnej odpowiedzialności i budowania skromności – nie będziemy mieli zdrowych dorosłych.

Emocjonalne konsekwencje tego, jeszcze nie znalazły spojrzenia z naukowego punktu widzenia, lecz są ogromne.

оптимизация сайтов в поисковых системах

Milczące Kazanie

Milczące kazanie, które Jezus głosił w czasie swoich ostatnich godzin życia na Ziemi było najpotężniejszym przesłaniem Jego służby. Odkryłem ostatnio zdumiewającą tajemnicę spokoju, odkopując stracone kazanie Jezusa.
Przeoczałem je w moich wykopaliskach ewangelii latami. Gdy już raz zacząłem kopać, stało się to prostym odkryciem. Zapraszam cię, abyś zrobił to dla siebie.

Poświęć kilka minut na Nowy Testament i przejrzyj wszystkie fragmenty dotyczące ukrzyżowania. Gdy je wszystkie znajdziesz, spisz wszystkie zapisane stwierdzenia jakie wyszły z ust Jezusa, gdy wisiał na krzyżu. Szczegółowo wypisz każdą frazę wypowiedzianą przez Chrystusa przybijanego do belek krzyża, aż do chwili, gdy nerwowy rzymianin przybił pieczęć na kamieniu zamykającym Jego grób.
A teraz, powoli powtórz je głośno, jedno po drugim. Odkryjesz, że trudno będzie wypełnić nimi jedną minutę mówionej konwersacji, gdy się je zepnie razem.
Siedem pojedynczych linijek! Co takiego, dosłownie. Jezus mówi przez całe pozostałe sześć godzin na Krzyżu? Czy kiedykolwiek rozważyłeś swoje własne możliwe wyznania? Co by było, gdybyś ty sam się znalazł w podobnej próbie, pozbawiony sprawiedliwości, umierając między dwoma przestępcami.

Jezus mógł zakończyć otwarty spór o Jego wydanie przy pomocy rozdzierającego uszy kazania czy zaoferować danie z proroczego grzmotu jako pożegnalny strzał do Piłata. Mógł się wyładować ostrym gromieniem w stronę starszych czy choćby tylko Barabasza, żeby wiedział, że był najszczęśliwszym zwolnionym na ziemi. Mógł też zażądać dwugodzinnej przerwy i iść głosić na pogrzebie Judasza Iskarioty.
Mógł zwrócić się z religijną retoryką do rzymskiej kohorty, która odarła Go z ubrań, a następnie zalać potępieniem tych, którzy pluli na Niego. Mógł zamienić trzcinę, którą z szyderstwem dali mu do ręki w pałkę i zacząć rozbijać czaszki ze Wzgórza Czaszki. Ci, którzy „przechodzili mimo” i „bluźnili Mu, potrząsając głowami” (p. Mk. 15:29) mogli zostać poturbowani przez wściekłego Lwa z Judy.

Przeciwnicy, którzy zawiesili żartobliwy napis nad jego głową mogliby mieć natychmiast wytatuowany znak bestii na swoich głowach. Ten, co wyrzucił szóstkę za Jego szatę, wraz mistrzem od korony cierniowej, sprzedawcą miecza i octu, każdy jeden z nich, mógł usłyszeć ilustrowane, 10-punktowe kazanie o piekle. Między uderzeniami młota Jezus mógł wykrzyczeć kilka celnych słów z proroctw Jeremiasza do krnąbrnego Izraela. Może między uderzeniami, mógł zamówić kilka głodnych niedźwiedzi, jak to zrobił Eliasz.

Można by się zastanawiać, czy Jezus, z Jego imieniem i dziedzictwem, nie patrzył przez karmazynową zasłonę zasłaniającą Jego twarz, czy nie zbliżają się. Kto? Tłumy ludzi. Po całej Galilei porozrzucane jak zdmuchnięte wiatrem konfetti było mrowie bezimiennych i pozbawionych twarzy jednostek, które zostały zrehabilitowane dotknięciem Jego współczucia. W każdej chwili mógłbyś się spodziewać, że ci emocjonalnie i fizycznie uzdrowieni, wraz ze wszystkimi uwolnionymi od demonów, popędzą na Kalwarię z włóczniami w rękach. Sprawiedliwe rozruchy były na miejscu, to był właściwy czas na to, aby odłożyć na bok nauczanie o łagodności i wziąć się za kilku Rzymian.

Niedawno głuchy powinien usłyszeć tłukący młot i rzucić się bez zastanowienia. Były ślepy powinien zobaczyć migotliwe srebro noszącego miecz setnika, czy co najmniej, jasno czerwoną rzekę agonii biegnącą z brwi Jezusa; oni powinni widzieć to wszystko i żądać, aby ich spętany Kapitan został uwolniony.
Ktoś powinien być poruszony, aby coś zrobić. Nawet osioł, który taksówkował Jezusa wśród okrzyków”hosanna!” tydzień wcześniej, mógł był pośpieszyć, aby zjednoczyć się z Jezusem swymi zębami, po czym wynieść Go w bezpieczny zachód słońca.
Lecz źródła milczą na ten temat, jak i Jego kazanie: On, gdy Mu złorzeczono, nie odpowiadał złorzeczeniem, gdy cierpiał, nie groził,…. (1 Ptr. 2:23).

Przesłanie nabazgrane czerwienią
W naturalnym wymiarze, zachowanie Jezusa nie ma sensu. Wyszydzany, trwał w milczeniu. Wykorzystany i przebity, wypowiedział słowa przebaczenia równie szybko, jak szybko wypływała Jego krew. Nie wymagał otarcia ran, strupów i szram zanim przebaczył. Nie ma żadnego śladu po tym, aby Jezus kalkulował Swój osobisty ból, przed wypowiedzeniem wybaczenia.
Każdy siniak i cios był przyjmowany w milczącym miłosierdziem. Z pewnością Szatan nie oczekiwał, że automatyczna reakcja Jezusa będzie taką bezwarunkową miłością.

Patrząc wstecz diabeł prawdopodobnie życzyłby sobie wybrać jakąś szybką egzekucję zamiast przedłużającego się ukrzyżowania, ponieważ im dłużej Jezus tam wisiał, tym bardziej głupio wyglądał diabeł. Bezsłowny Jezus był potężnym bilbordem błogosławionej pewności. Lecz Jezus nie tylko umierał.  On przekazywał czerwonym atramentem ponadczasową tajemnice królestwa.
Jego skłonność do milczenia stała się określonym zaufaniem, On otwarcie pokazywał Swojej Oblubienicy, jak uchwycić krzyż, który ją czekał.

Krzyż był tematem regularnie poruszanym między Jezusem i uczniami,  choć musiało się to wydawać niewygodne, gdy Jezusa mówił im, że kto nie bierze swego krzyża a idzie za mną, nie jest Mnie godzien
(Mat. 10:38). Praktyczny rozkaz wymarszu dla każdego po tej stronie Kalwarii, lecz co z 12tką drapiących się po głowach uczniami? Jezus jeszcze wtedy nie umarł na Krzyżu.

Uczniowie znali krzyż tylko z makabrycznego pokazu kryminalnego wyroku,  publicznej śmierci, która miała kształtować publiczną świadomość nie jako coś, co miało stać się kotwicą, do której ludzkie grzechy zostały przyczepione i wrzucone w bezdenne morze zapomnienia.

Lecz, gdy nadszedł rok Jego śmierci, szczegóły dotyczące Krzyża stawały się coraz bardziej wyraźne.
Dziewięć miesięcy przed Swoją śmiercią, zaczął Jezus Chrystus tłumaczyć uczniom swoim, że musi pójść do Jerozolimy, wiele wycierpieć od starszych arcykapłanów i uczonych w Pismie, że musi być zabity… (Mat. 16:21).

Piotr spanikował, gdy to usłyszał.
Właśnie zostały mu wręczone chwilę wcześniej „klucze”, gdy Jezus powiedział „Ja dam ci, klucze Królestwa Niebios” (w. 19).

Jezus scharakteryzował zarówno życie Piotra jak i jego wyznanie jako „skałę” (w. 18). Rybak i cieśla byli już teraz niezaprzeczalnie złączeni. Piotr wiedział, że jeśli zostanie wykonana egzekucja na Jezusie, on będzie następny.
Piotrowi podobała się myśl, że będzie oratorem Królestwa, lecz nie miał najmniejszego pragnienia zostawać męczennikiem. Szybko więc starał przekonać Jezusa do innej drogi. Jego wysiłki wywołały, zgodnie z relacją Biblii, najgłębszy gniew Chrystusa.

Idź precz ode mnie, szatanie! (w. 23 ). Jezus powiedział faryzeuszom, że byli oni „synami diabła” i „kamieniami potknięcia dla innych”. Lecz do Piotra powiedział: „Ty jesteś diabłem, kamieniem potknięcia dla Mnie, osobiście!”

Piotr znakomicie zaliczył ustny egzamin – Ty jesteś Chrystus, Syn żywego Boga (w. 16), lecz straszliwie zawalił końcowy egzamin krzyża. Jak mógł Piotr spaść ze skały do kamienia potknięcia tak szybko?

To proste: zbliżający się krzyż przyspieszył sprawdzanie jego duchowej szczerości: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i niech idzie za mną. Bo kto by chciał życie swoje zachować, utracił, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je (w. 24-25)

Krzyż ujawnił, że wyznanie Piotra to były tanie słowa obietnicy. Na podstawie tego stwierdzenia potencjalna służba Piotra zabrzmiała na kilometr wokół, lecz wstęp do krzyża udowodnił, że jego oddanie miało zaledwie centymetr w głębokości i szybko wyparowało.

Ostatecznie Piotr uchwycił się krzyża. Dzień Zielonych Świąt uzdolnił go do zobaczenia, że 360 minut Kalwarii odzwierciedlało wiele z tego, co było przygotowane dla kościoła.

Rozwodniony Symbol
Niemniej jednak, krzyż w tragiczny sposób stał się najbardziej rozcieńczonym symbolem współczesnego kościoła. Dziś, paraduje się z nim w postaci taniej biżuterii lub pokazuje na kosztownej architekturze.

Dla Piotra i Jana, czy w tym przypadku każdego innego człowieka z początków kościoła, przypadkowe noszenie kolczyków z krzyżem byłoby równie maniakalne, jako dziś pokazywanie naszyjnika z nowym elektrycznym krzesłem czy przywdziewanie wisiorka z 14 komorą gazową z karatowego złota. Może wyobraźmy sobie absurdalność widoku długiej szubienicznej pętli umocowanej na dachu kościoła,  dobrze oświetlonej i widocznej z autostrady!

Nie sugeruję, że emblemat krzyża ma być usunięty, tylko to, że prawda o nim powinna być przekazywana.
Symbolizuje on bardzo wielką ofiarę, jest największą lekcją Jezusa i umarł ucząc jej. Nic tak nie uczy w życiu jak te chwile krzyża. Jezus był mistrzowskim nauczycielem; Krzyż był Jego szkolną klasą. W pewnym sensie, krzyż reprezentuje to, co część świata czuje do Jezusa: nienawiść, lecz krzyż reprezentuje również to, co wszystko w Jezusie czuje do ludzkości: miłość.

Jezus wiedział, że bez żywej wizji wytrwałości i zaufania Jego uczniowie nie przetrwają 10 korków poza górną komnatę. Podobnie jak Piotr posiadali właściwe słownictwo; lecz również podobnie jak Piotr mieli postawy hipokrytów. Kościół potrzebował chwili, do której Duch Święty mógł się odnosić przez całą wieczność. Tak więc Syn, którego Ojciec dał, również zdecydował się dać dar.

Krzyż, który dał Jezus, ukuł nowy rodzaj odpowiedzialności między słowem a uczynkiem. Już nie mogli sztuczni faryzeusze czy letni uczniowie żyć wyłącznie wyznawaniem.

Podobnie jak ich Zbawiciel, uczniowie wkrótce zostali wezwani do codziennego niesienia swojego krzyża. Chrystus zapłacił dług, którego żadna ludzka istota nie mogła pojąć i, dzięki Bogu, dług, o który żaden zwykły człowiek nie został poproszony do spłacenia.

Czym więc jest krzyż, do którego niesienia jesteśmy wezwani?
Jezus nie wymagał od Swoich naśladowców, aby fizycznie ginęli na drewnianym krzyżu, lecz wezwał ich do wielu ubocznych presji, które on znosił w dniu Swojej śmierci. Pierwszy kościół szybko nauczył się surowości nadmiernej reakcji Jerozolimy na wszystko, cokolwiek dotyczyło Chrystusa. Dla nich „noszenie krzyża” oznaczało, że będą doświadczali wielkiej niesprawiedliwości z rąk innych. Gapiła się na nich publiczność zimnego serca za napełnienie Duchem Świętym, byli gorzko wyśmiewani przez pobożnych bigotów za pomaganie biednym, więzieni przez rządowe agencje za czynienie cudów na ulicach. Niektórzy zostali nawet zgładzeni jako męczennicy przez demonicznie napędzane marionetki udające religijnych purystów.

Brzmi to podobnie do podróży Jezusa, czyż nie?
Bóg zatrudnił nawet duchowo zepsutych ludzi, aby pokazać aktualny kierunek Swemu ciału. Lecz spójrzmy na Jezusa. On nie został ukrzyżowany ręką Ojca a namówiony przez Ducha Świętego. To grzeszni rzymscy żołnierze ukrzyżowali Go, ludzie, którzy sami zasłużyli na śmierć. Jak obrzydliwy skalpel w ręce chirurga, rzymscy żołnierze byli Bożym narzędziem do wypełnienia Jego pragnienia. Kalwaria była surowym stołem operacyjnym oblężonym przez nowicjuszy. A jednak Jezus zniósł go bez wydania dźwięku zgorzknienia. To było nadzieją kościoła, ponieważ każda presja, która naciskała na pierwszy kościół mogła oddawać doświadczenia Jezusa w czasie, gdy umierał.

Nieskończona Łaska
Jeśli chodzi o codzienny krzyż, zarówno skazani jak i narzędzia desperacko potrzebują Łaski. Żaden prawdziwy uczeń nie ucieknie od kowadła znanego jako krzyż. Może zniechęcać widok innych chrześcijan, którzy wydają się paradować wokół wolni od trosk.
Możesz zastanawiać się dlaczego ich krzyż przypomina styropian, podczas gdy twój jest jak odlewane żelazo. Lecz Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Nie ma środka znieczulającego, który Bóg podaje komukolwiek w czasie Swoich chirurgicznych działań na poziomie podświadomości.

Może być bardzo trudno utrzymać czystą perspektywę w czasie forsownych okresów kształtowania krzyża. Jedyną moją nadzieją na powodzenie jest skupienie wzroku na języku ciała kalwaryjskiego, cichego Baranka, gdy uważnie słucham tych słów, których On nie powiedział. Ponieważ, gdy moje oczy i słuch odwracają się od Krzyża, ludzie szybko doprowadzają mnie do rozpaczy i gwałtownie spadam w duchową porażkę. Zawsze będą wokół ludzie, którzy będą robić z igły widły, lecz wtedy przypominam sobie o krzyżu… o tym, jak Jezus przeszedł przez niego pierwszy.

Zawsze mogę liczyć na nieproszonych gości, którzy z radością przyglądają się temu, jak mój niebieski Ojciec dyscyplinuje mnie i może to być straszliwie kłopotliwe, lecz znów, pamiętam… Jezus przeszedł przez to również.

Nawet jeśli Bóg posyła do mnie niedojrzałych duchowo chrześcijan jako część Jego tajemniczego planu mojego wzrastania,  aby uczyć mnie w milczeniu, nie wolno mi zapomnieć o tym, że Jezus czuł to również. To wszystko było krzyżem. A co najmniej jest tym krzyżem, który znał Jezus.

Lecz za te wszystkie ciężary, z którymi się ty i ja spotykamy, jako uczniowie, nikt nigdy nie zapłaci tak, jak Jezus. Jego śmierć jest przepełniona nieskończoną łaską i obfitością zakłopotania.

Ponieważ to Ja, a nie Jezus, powinienem zginąć za łamanie przykazań mojego Stwórcy i to ja zasługiwałem na ciężar niesienia boso ciężkiego drewna po nierównym wzgórzu za moją niegodziwość. To ja zasługiwałem na głośny publiczny śmiech i agonię cierni wbijających się w czoło. To ja powinienem był czuć ból przebijanych żeber, podczas gdy pogańska ślina spływała z twarzy. Tak, to ja powinienem zawisnąć, ubezwłasnowolniony przez sześć tysiącleci, nie godzin. A jednak to był Jezus, a nie ja; On umarł gwałtownie jako milcząca zapłata.

Tak więc, w Wielkanoc, zachęcam ciebie, abyś wstał wcześnie wdział maskę i wyczyścił buty. To jest dzień, gdy Boży ludzie na całym świecie radośnie obchodzą Jego zmartwychwstanie! Lecz pamiętaj, w czasie, gdy radujesz się wielkanocnym posiłkiem, o największym milczącym kazaniu, jakie kiedykolwiek zostało wygłoszone. To, które miało miejsce wcześniej w piątek. To, które trwało przez sześć godzin, które łatwo jest zapamiętać, lecz jakże trudno naśladować; to, które było przeżyte, nie opowiedziane, przez milczącego Baranka.

Scott Hagan jest pastorem seniorem Harvest Church w Elk Grove, California.

———-

© Copyright 2008 Strang Communications, All Rights Reserved

продвижение сайтов seo раскрутка сайта обучение

Charyzmatyczna konfrontacja


Charyzmatyczna konfrontacjia i oczyszczenie
David Cannistraci


www.davidcannistraci.org

Rok upokarzania doprowadził nas do chwili prawdy

Bożym rozkładzie czasu rok 2008 jest zaznaczony jako rok nowych początków i wzbudzenia z martwych kościoła. Zmierzamy do okresu odnowy! Pan proporcjonalnie do poprzedniego bólu sprowadza na nas radość. On zastępuje lata ciężarów latami błogosławieństwa i przygotowania do powodzenia w miejsca, które były w przeszłości trudne. (p. Ps. 90:15-17). Wspaniałe czasy przed nami, lecz najpierw musi stać się coś ważnego: Jest to czas konfrontacji i oczyszczenia.

2007 był rokiem krępujących porażek charyzmatyków. Zaczęliśmy rok od umoczeni informacjami o upadłych liderach. Komedianci z nocnych programów robili sobie żarty na temat duchownych, gejów prostytutek i prochów, lecz nie było to śmieszne dla nas. Gdy przyszło lato, zrobiło się jeszcze gorzej. Ponownie ujawniły się zarzuty wobec dobrze znanego duchownego z okolic atlanty o perwersji, a znana prorokini ujawniła fakt bicia jej przez jej męża biskupa.


Pod koniec roku staliśmy się świadkami rozwodów mega-służb, zarzutów o nieetyczne praktyki na charyzmatycznym uniwersytecie oraz senatorskiego śledztwa w sprawie
finansów sześciu służb telewizyjnych . To był brutalny rok – lecz jeśli będziemy słuchać tego, co Duch Święty mówi, Bóg może to odwrócić.

Życie Dawida zawiera przesłanie dla współczesnego kościoła. Dawid był mężem według Bożego serca, lecz jego rodzina została rozbita przez tego rodzaju skandale, które są zbyt dobrze nam dziś znane.

Po jego własnym moralnym upadku, Bóg uszanował jego pokutujące serce i błogosławił go, lecz synowie Dawida byli zaskakująco słabi: Amon był gwałcicielem (p. 2 Sam. 13), Absalom – zdrajcą (2 Sam 18), Adoniasz sam się promował (p. 1 Krl. 1) a Salomon, choć mądry, nie stronił od przyjemności i ekscesów (p. 1 Krl 11:1-10). Jak to się stało, że tak wielki przywódca wydał tak dysfunkcyjnych synów? Dawid był charyzmatyczny, lecz miał problemy z konfrontowaniem sytuacjia (1 Krl. 1:6).

Ruch charyzmatyczny jest bardzo podobny do Dawida. Jesteśmy pasjonatami uwielbienia, modlitwy i mocy Bożej, lecz mamy niebezpieczną słabość: podobnie jak Dawid nazbyt oporni jesteśmy, aby skonfrontować siebie samych. Brak prawdziwego duchowego ojcostwa spowodował dysfunkcyjne i oburzające skandale. Kocham charyzmatyczny kościół, lecz mamy pewne sprawy. Konieczne jest zajęcie się naszymi grzechami w dziedzinie seksu, promowania siebie czy skłonności do przyjemności. Jeśli tego nie zrobimy, możemy stracić naszą możliwość wpływania na zgubionych.

Konfrontacja nie jest wygodna, lecz konieczna. Musimy mieć ducha 81 odważnych kapłanów, którzy skonfrontowali Króla Uzjasza z jego grzechem. Mogli siedzieć cicho w obawie o swój autorytet, lecz ich pasja dla Boga i Jego domu wymagała od nich, aby powiedzieli prawdę powstrzymali jego szaleństwo (p. 2 Krn. 26:16-18).
Bóg ujawnia to, czemu nie przeciwstawiliśmy się i dopóki dom nie zostanie oczyszczony, nie będzie łatwiej. Wszelka struktura, która celebruje charyzmę, lecz jest delikatna dla prawdy i charakteru jest domkiem z kart. Już czas rzucić wyzwanie istocie spraw, które powodują, że charyzmatyczne drzewo rodzinne gnije. Nie możemy otrzymać mieć mocy Pięćdziesiątnicy dopóki nie zanurzymy się w świętości i oczyszczeniu przez bojaźń Pańską.

Nasza nadzieja spoczywa w innym synu Dawida, który jest gotowy oczyścić i odnowić nas. Jezus kocha kościół i daje mu Swoje życie, aby mieć pełną chwały oblubienicę bez skazy czy zmazy (p. Ef. 5:26:27). Jest gotowy usunąć nasz wstyd i oczyścić nas w tym okresie. Jeśli zareagujemy, odnowienie, którego rzeczywiście potrzebujemy przyjdzie: „źródło będzie otwarte dla domu Dawida,… dla oczyszczenia z grzechu i nieczystości” (Zach. 13:1).

Wielu prorokuje, że rok 2008 będzie lepszy niż 2007 i jestem przekonany, że tak będzie – jeśli my będziemy twardzi wobec grzechu i zaczniemy mówić jedni drugim prawdę.
aracer