Category Archives: Codzienne rozważania_2009

DS_04.09.09 1Tym 2

HeavenWordDaily

David Servant

Czy powinniśmy się modlić o „królów i wszystkich przełożonych” (2:1-2) nawet jeśli są to niewierzący, zepsuci politycy? W świetle bezbożnego charakteru tych, którzy rządzili w czasach Pawła, o których czytamy w Księdze Dziejów, odpowiedź musi brzmieć „tak”. Skutkiem naszych modlitw może być to, „Abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości” (2:2). Możemy nie tylko modlić się o nich, lecz również głosować na nich! Wrzuć swój głos na najbardziej sprawiedliwych kandydatów, ponieważ „Gdy sprawiedliwi sprawują władzę, lud się cieszy; lecz gdy rządzą bezbożni, lud wzdycha” (Przyp. 29:2).

Wynikiem „cichego i spokojnego życia” jest to, że ewangelia może być bardziej swobodnie rozpowszechniana, co jest dobrą rzeczą, ponieważ Bóg „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (2:4), a ludzie muszą usłyszeć ewangelią, aby byli zbawieni. Rządy złe są być może największą przeszkodą dla ewangelii na świecie. Wyobraź sobie, co by było gdyby, na przykład, była prawdziwa wolność religijna w krajach muzułmańskich.

Ponownie widzimy to, że Pismo stoi w całkowitej sprzeczności wobec kalwińskiej doktryny, jakoby Bóg chciał, aby tylko nieliczni, wcześniej wybrani, byli zbawieni. Paweł wierzył, że Bóg chce, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni” (2:4). Ten wers jest całkowicie sprzecznyi z kalwińską ideą, która mówi, że: „ponieważ Bóg jest suwerenny, wszystko, czego zechce, otrzymuje”. Jest to zupełnie fałszywe i każdy, kto czyta dowolną część Biblii powinien zdać sobie sprawę z tego, że jeśli chodzi o jeśli chodzi o decyzje podejmowane na podstawie wolnej woli większości, Bóg rzadko kiedy otrzymuje to, czego chce.

Co więcej, główna kalwińska doktryna, która mówi, że Jezus umarł tylko za ograniczoną ilość ludzi, tych prawdopodobnie przeznaczonych do zbawienia – jest dziś również zdemaskowana. Paweł ogłasza, że Jezus „złożył siebie na okup za wszystkich” (2:6). Jeśli „wszyscy” z wersu 2:6 to ci sami „wszyscy”, o których pisał w 2:4, to Bóg chce, aby „wszyscy” byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. To wszystko jest niewątpliwie jasne.

Czy Jezus jest jedyną drogą do nieba, czy też jest „wiele dróg do Boga”? Czy inne religie po prostu oferują inne drogi do tego samego Boga? Odpowiedź jest taka, że Bóg dał tylko „Jednego pośrednika między Bogiem a człowiekiem” (2:5), samotnego Boga – człowieka, jedyną ofiarę za nasze grzechy, Jezusa Chrystusa. Prawdziwi chrześcijanie są w tej sprawie bardzo jednoznaczni i mogą być tacy, ponieważ jest to poprawne!

Paweł napisał w tym rozdziale szczegółowe polecenia dla mężczyzn i kobiet, a jego słowa „nie pozwalam kobiecie nauczać, ani wynosić się nad męża” (2:12), są przedmiotem kontrowersji. Aby podsumować sprawę, Paweł odwołuje się do porządku stworzenia (2:13) i zapisu o upadku, w czasie, gdy Ewa, a nie Adam, została zwiedziona (2:14). Ponieważ w grece nie ma osobnych słów na określenie „żony” i „kobiety” należałoby z kontekstu określić, jakie tłumaczenie najlepiej oddaj greckie „gune” : „kobieta” czy „żona”.

Myślę, że w tym fragmencie „żona” byłoby bardziej odpowiednim tłumaczeniem, ponieważ Paweł odwołuje się do relacji Adama i Ewy, męża i żony, swoje zdanie potwierdzić. Dodatkowo, w innych fragmentach, zarówno Paweł jak i Piotr, polecają żonom, aby były poddane swoim mężom (Ef. 5:22; Kol. 3:18; 1Ptr. 3:1). Czy więc, Paweł naucza w tym wersie, że wszystkie kobiety muszą być poddane wszystkim mężczyznom i zabrania wszystkim kobietom nauczania mężczyzn w ogóle? Nie sądzę, szczególnie w świetle faktu, że Bóg wyznaczał czasami kobiety, aby nauczały i rządziły mężczyznami, jak to było w przypadku Debory, izraelskiej sędzi (Sędz. 4:4-24), czy Huldy, prorokini (2Krl.22:13-20), nie wspominając o tym, że Jezus przy Swoim grobie polecił kobietom, aby przekazały instrukcje apostołom (Mk. 16:7). Szukając Prawdy, musimy brać pod uwagę całą Biblię, a nie tylko jeden czy dwa wersy.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

aracer

DS_03.08.09 Łk.17

HeavenWordDaily

David Servant

Zwróćmy uwagę na to, że Jezus nie powiedział w 17:3 (wg B.W-P): „Jeżeli twój brat dopuści się czegoś przeciw tobie, przebacz mu!” Nie, Pan powiedział (B.W-P): „Jeżeli twój brat dopuści się czegoś przeciw tobie, upomnij go, jeśli będzie żałował swego czynu, przebacz mu„. Jeśli więc zostanę urażony przez mojego brata (czy siostrę) w Chrystusie, nie mam przebaczać mu/jej. Mam skonfrontować sprawę z tym, który urazy się dopuszcza. Jeśli pokutuje, wtedy mam przykazane, aby przebaczyć. Obserwuję chrześcijan, którzy rzekomo przebaczyli tym, którzy nie pokutowali (nawiasem, jest to coś, czego generalnie Bóg nie robi) i często oszukują sami siebie. Oni (w naturalny sposób) unikają kontaktów z ludźmi, którym „przebaczyli”, ponieważ nadal są urażeni. To nie jest pojednanie, to nie jest przebaczenie.

W dziewięciu przypadkach na dziesięć jeśli skonfrontujemy się z wierzącym, który uraził, mówię o prawdziwym wierzącym, to będzie pokutował i dopiero wtedy może nastąpić prawdziwe przebaczenie i prawdziwe pojednanie. Jeśli nie skonfrontujemy się z drugą stroną, jesteśmy nieposłuszni Chrystusowi. Zachowujemy urazę a nawet nie daliśmy drugiej stronie możliwości pokuty, aby nastąpiło pojednanie.

To, czego nauczał Jezus nie było niczym nowym. Jest to zastosowanie w praktyce: kochaj bliźniego jak siebie samego”. Bóg powiedział w Prawie Mojżeszowym:

Nie będziesz chował w sercu swoim nienawiści do brata swego. Będziesz gorliwie upominał bliźniego swego, abyś nie ponosił za niego grzechu. (18) Nie będziesz się mścił i nie będziesz chował urazy do synów twego ludu, lecz będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Jam jest Pan!” (Kapł. 19:17-18).

Jeśli strofujemy obrażającego nas bliźniego, okazujemy, że cenimy naszą relację z nim i w ten sposób robimy to, co jest konieczne, aby wykonać dzieło pojednania. Jeśli nasz brat lub siostra obrazi nas siedem razy dziennie i pokutuje, to mamy nakazane, aby mu przebaczyć (17:4).

Podobnie jak wielu z nas, apostołowie sądzili, że mają wiarę i potrzebowali jej więcej, lecz Jezus powiedział, że nawet mała wiara duża osiąga. Ziarnko gorczycy jest bardzo małe, lecz wiara wielkości ziarnka gorczycy może dokonać tego, co inaczej jest niemożliwe. Być może Łukasz dodał historię o 10 trędowatych do rozdziału jako ilustrację tego rodzaju wiary, o której mówił Jezus. Trędowaci błagali Go o miłosierdzie, oczywiście wierząc, że On może ich uzdrowić. Powiedział im, aby się pokazali kapłanom, co wymagało jedno, dwu dniowej podróży do Jerozolimy. Prostą sugestią było to, że zanim dotrą, zostaną oczyszczeni z trądu, a kapłani ogłoszą, że są czyści, jak tego wymagało Prawo Mojżeszowe (Kapł. 14:1-32). Chodzi o to, że musieli działać na podstawie wiary, gdy tak zrobili, zostali uzdrowieni.

Wiara działa na podstawie słowa Bożego, bez względu na okoliczności. Gdyby któryś z nich nie zadziałał na podstawie swojej wiary, to wskazywałoby na to, że jej nie miał. Gdyby nie uwierzyli, nie zostaliby uzdrowieni, mimo że z historii widać oczywiście, że było wolą Jezusa, aby zostali uzdrowieni. Jest to prawda nie do uniknięcia. Jezus powiedział trędowatemu Samarytaninowi, który wrócił podziękować, „Twoja wiara uzdrowiła cię” (17:19).

Dlaczego więcej spośród nas nie jest uzdrawianych przez wiarę? Podejrzewam, że są dwie główne przyczyny. Jedną jest brak wiary. Współcześnie, teologia niewiary co do boskiego uzdrawiania ograbiła nas z jakiejkolwiek wiary. Jemy wolno działającą truciznę. Polecam otwierającą oczy książkę napisaną przez dr Joel Furhman, pod tytułem: „Fasting and Eating for Health: A Medical Doctor’s Program for Conquering Disease”. Druga połowa 17 rozdziału zawiera spójne nauczanie Jezusa na temat jego przyszłego przyjścia. Możesz zauważyć, że nie daje powodów, aby uważać, że będzie wracał dwa razy! Nie, wraca jeden raz i gdy wróci, zabierze sprawiedliwych (17:34-36) oraz wyleje Swój gniew na niesprawiedliwych (17:26-32).

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайта

DS_31.07.09 Łk.16

HeavenWordDaily

David Servant

Przypowieść o nieuczciwym zarządcy często wywołuje pytania, ponieważ wydaje się, że Jezus usprawiedliwia nieuczciwość i złodziejstwo, jak to jest pokazane w Jego historii o oszuście. Lecz usuńmy tą myśl z naszych umysłów, jeśli to tylko możliwe. Żaden oszust nie odziedziczy królestwa Bożego (1 Kor. 6:9-10).

Jak często mówię, przypowieść jest tylko rozszerzoną metaforą, która porównuje ze sobą dwie rzeczy, które zasadniczą nie są podobne, lecz które mają co najmniej jedną cechę wspólną. Kluczem nie jest przypisywanie podobnych klasyfikacji do tego, co powinno być rozumiane jako odmienne. Jezus chce, aby Jego uczniowie naśladowali nieuczciwego zarządcę tylko w jednym sensie, a chodzi o przygotowanie się na przyszłość przez korzystanie z pieniędzy do pozyskiwania przyjaciół. To jest to. Pan nie chce, abyśmy korzystali ze sposobów stosowanych przez niewiernego sługę.

A mówiąc bardziej szczegółowo: Jezus chce, abyśmy „pozyskiwali przyjaciół mamoną niesprawiedliwości, aby, gdy się skończy, przyjęli was do wiecznych przybytków” (16:9). Mówi o pieniądzach jako „mamonie niesprawiedliwości”, tylko dlatego, że pieniądze są nierozłącznie związane ze światowym złem. Pieniądze w twoim portfelu, zanim znalazły się w twoim posiadaniu, były prawdopodobnie używane do wielu rzeczy, których Bóg nienawidzi. Ty jesteś jednak odpowiedzialny za to, aby używać tej mamony niesprawiedliwości sprawiedliwie.

Niesprawiedliwy sługa pozyskał przyjaciół przez niesprawiedliwe wykorzystanie pieniędzy swego pana, aby, gdy już nie będzie miał dochodów, jego przyjaciele zatroszczyli się o niego. Podobnie jak jemu i nam zostały powierzone pieniądze naszego Mistrza. My również powinniśmy wykorzystywać je do pozyskiwania przyjaciół, ale nie w sposób niegodziwy, lecz raczej przez zaspokajanie potrzeby i troszczenie się o ubogich. Przyjdzie taki dzień, w szczególności dzień śmierci, gdy stracimy nasze dochody, tak jak ten niesprawiedliwy sługa, ale wtedy, nasi beneficjenci, którzy już wcześniej odeszli do nieba, będą na nas oczekiwać, aby nas przyjąć i to nie chwilowo, lecz „do wiecznych przybytków„.

Wszyscy musimy mieć przyjaciół, którzy będą oczekiwać na nas i którzy będą świadczyć przed Bogiem: „Byłem głodny, a ta osoba była moim przyjacielem, nakarmiła mnie”. Jezus poważnie ostrzegał: „Jeśli więc w niesprawiedliwej mamonie nie byliście wierni, któż wam powierzy prawdziwą wartość?” (16:11). Jeśli nie jesteśmy wiernymi szafarzami Bożych pieniędzy, jesteśmy głupcami sądząc, że odziedziczymy królestwo niebios. Żaden chciwiec nie wejdzie do nieba. Jezus zdecydowanie ogłosił: „Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (16:13). Albo jedno, albo drugie.

Faryzeusze, którym wydawało się, że kochają Boga, rzeczywiście kochali pieniądze i szydzili ze słów Jezusa (16:14). Jezus, zawsze cierpliwy, opowiedział im historię, która pokazuje, co się dzieje po śmierci z ludźmi, którzy nie „zyskują przyjaciół mamoną niesprawiedliwości„. Oni, podobnie jak bogacz z przypowieści, znajdą się sami w piekle, zbierając to, co zasiewają. Podobnie jak Łazarz, który kiedyś siedział pod rezydencją bogacza, prosząc o odpadki, które spadały ze stołu, bogacz sam znalazł się poza „rezydencją” Łazarza, prosząc go o kroplę wody dla siebie. Jednak jego prośba zostaje odrzucona, ponieważ piekło jest miejscem doskonałej sprawiedliwości dla tych, którzy odrzucili miłosierdzie, które Bóg zaoferował przez Jezusa, żyjąc dalej swym egoistycznym życiem.

Jeśli chodzi o tą przypowieść, słyszałem kiedyś dobrze znanego ewangelistę, który powiedział przed wielkim tłumem: Przyczyną tego, że bogacz poszedł do piekła nie było jego bogactwa, ani trochę bardziej niż ubóstwo Łazarza nie przyczyniło się do jego miejsca w niebie! Tłumy wyły z aprobaty, ponieważ to, co powiedział brzmiało dobrze, lecz fakt jest taki, że choć ubóstwo Łazarza nie miało nic wspólnego z jego zbawieniem, to majątek bogacza miał bardzo dużo do czynienia z jego potępieniem. Abraham wyjaśnił całkiem wyraźnie bogaczowi, że to sposób w jaki traktował Łazarza, był bardzo poważnym powodem tego, dlaczego znalazł się w piekle (16:25). Pamiętajmy o tym, że Abraham był za życia bardzo bogatym człowiekiem lecz oczywiście „zyskiwał sobie przyjaciół mamoną niesprawiedliwości„, gdy tylko miał taką możliwość.

Napisałem obszerne studium na temat 16 rozdziału Ewangelii Łukasza, jeśli ktoś jest zainteresowany tym tematem.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_30.07.09 Łk.15

HeavenWordDaily

David Servant

Wszystkie trzy przypowieści z dzisiejszego czytania były wymierzone w faryzeuszy i uczonych w piśmie, którzy utyskiwali na to, że Jezus spędzał czas z grzesznikami. Z tego to powodu, przypowieść powszechnie znana jako Przypowieść o Synu Marnotrawnym, powinna być nazywana Przypowieścią o Narzekającym Starszym Bracie.

Jezus robił, co tylko mógł najlepszego, aby przekazać prawdę, że zbawienie grzeszników jest najwyższym priorytetem na Bożej liście. Podejmując coraz większe wysiłki, aby zdobywać zgubionych, Jezus robił to co pasterz, który zostawia 99 owiec, aby znaleźć jedną zgubioną, czy kobieta, która ma dziesięć drachm i cała jej uwaga jest skupiona na znalezieniu tej brakującej. Co więcej, jego priorytet nie różnił się od priorytetu niebios, ponieważ „nie ma większej radości w niebie, niż z jednego grzesznika, który się nawróci,...” (15:7). Wyobraź to sobie! Bóg, oczywiście, kocha tych, którzy Mu służą, lecz jeszcze bardziej cieszy Go jeden pokutujący grzesznik, niż dziewięćdziesięciu dziewięciu świętych!

Jeśli mamy uchwycić się podobieństwa do Chrystusa, również musimy postawić na pierwszym miejscu zdobywanie tych, którzy jeszcze nie pokutowali. Jak łatwo jest kościołom skupić się do wewnątrz, na sobie. Nie jest za to łatwo Bogu błogosławić takie kościoły i one zazwyczaj usychają i rozpadają się. Nie oskarżaj pastora, jeśli twój kościół nie wychodzi na zewnątrz. Wychodzenie do ludzi nie ma być w kościelnym programie, lecz powinno to być obowiązkiem każdego członka. Martwe kościoła składają się z martwych członków.

Nie pomińmy faktu, że Jezus nie powiedział, że całe niebo jest podekscytowane, gdy niewierzący „przyjmie Jezusa jako jego osobistego Zbawiciela”. Bóg oczekuje pokuty, ponieważ pokuta otwiera drzwi przebaczenia i zbawienia. Niebiosa radują się, gdy grzesznik pokutuje (15:7, 10).

Pokutę ilustruje syn marnotrawny. „Wejrzał w siebie” (15:17) i zdecydował się upokorzyć, wrócić do swego ojca, wyznać winę i prosić o pracę. Słyszałem kilku współczesnych kaznodziei, którzy wskazują na „bezwarunkową miłość” ojca do swego syna, co przejawiło się w tym, że wybiegł, gdy syn był jeszcze daleko i uściskał go przed jego wyznaniem. Myślę, że bezpieczniej byłoby powiedzieć, że każdy taki ojciec, widząc z daleka powrót syna, może rozpoznać to, że wraca on w pokucie. Jak sądzicie, jaka byłaby reakcja ojca, gdyby jego syn wrócił przyciskając do siebie dwie kobiety, z dwoma butelkami wina w każdej dłoni i wołając: „Hej, tatko, spędziłem świetny czas za twoje pieniądze! Czy mogę wraz z przyjaciółkami zarżnąć jedno tłuste cielę i zrobić małą imprezkę?”

Jak już wcześniej wspomniałem, trzecia przypowieść bardziej dotyczy zazdrości starszego brata niż pokazuje marnotrawnego syna. Osobiście, mogę odnieść się do starszego brata. Nie zawsze tak mnie to cieszy jak powinno, gdy Bóg okazuje miłosierdzie nie zasługującym na to grzesznikom, oczywiście, oprócz tego przypadku, gdy to ja byłem tym niezasługującym grzesznikiem, któremu On okazał miłosierdzie! Potrzebna jest ta przypowieść faryzeuszom i mnie!

Pamiętajmy o tym, że ta przypowieść, jak i każda, jest niedoskonałą analogią. Znaczy to, że nie każdy szczegół przypowieści ma bezpośrednie duchowe powiązania. Relacja ojca i syna nie da się w doskonały i pełny sposób porównać do relacji człowieka niezbawionego i Boga. Przed pokutą i przed narodzeniem na nowo, grzesznik jest duchowym dzieckiem diabła, a nie Boga. Po pokucie, nie wraca do Boga, ponieważ przed wszystkim nigdy Mu nie służył. A jednak, gdy grzesznik pokutuje, okazywane mu jest miłosierdzie i akceptacja. Ich Stwórca staje się wtedy ich Ojcem.

W końcu, ta historia nie bierze pod uwagę faktu, że grzech ma swoje konsekwencje, ani tego, że Bóg jest w porządku. Młodszy brat został przywrócony ojcu, lecz jego dziedzictwo zginęło na zawsze. Ojciec powiedział starszemu synowi: „Wszystko moje jest twoje” (15:31). Znaczy to, że niezawodne posłuszeństwo starszego syna ostatecznie opłaciło mu się, ponieważ jego pełne dziedzictwo oczekiwało na niego. Tak, dla prawości. (Źle, że potrzebuję tak wiele miłosierdzia.)

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение

DS_28.07.09 Łk.13

HeavenWordDailyDavid Servant

Najwyraźniej, dwie tragedie, które wydarzyły się w czasach usługiwania Jezusa zmuszały ludzi do rozmów. Z jakiegoś nieznanego nam powodu Piłat zarządził egzekucję jakichś Galilejczyków, którzy przybyli do Jerozolimy, aby złożyć ofiary. Zawaliła się również wieża w Siloe, zabijając osiemnastu ludzi. Wierząc, że Bóg jest władcą, ludzie przypuszczali, że ci, którzy zginęli zasłużyli na swój los i mieli rację. Jednakże źle zakładali, że ci, którzy nie zginęli nie zasłużyli na taki los. Pomimo że bierny gniew Boży mógł się przejawić na tych grzesznikach to Boże miłosierdzie zostało zademonstrowane w jeszcze większym stopniu w tym, że tak wielu ciągle żyło. Został im dany miłosiernie czas na pokutę, jak i całej nieskruszonej ludzkości, która ciągle jeszcze oddycha.

Ta sama koncepcja jest dobrze pokazana w przypowieści Jezusa o bezowocnym drzewie figowym. Zawsze istnieje napięcie między sprawiedliwością, a miłosierdziem i w przypadku Boga miłosierdzie góruje nad sądem do pewnego czasu. Bóg pracuje nad tym, aby wpłynąć na grzesznika ku jego pokucie i Pan cierpliwie czeka na ich przemianę. Ostatecznie, Jego cierpliwość wyczerpuje się i wtedy spada sąd. Tak więc, każdy powinien uważać na to, aby błędnie nie traktować miłosierdzia Bożego jako Jego aprobaty. Jezus właśnie przed tym ostrzegał Swoich słuchaczy wzywając ich do pokuty, bo w przeciwnym wypadku ostatecznie zginą (13:3,5).

A skoro tak, często zadawane pytanie: „Dlaczego zdarzają się złe rzeczy dobrym ludziom?” ujawnia błędne zrozumienie ludzi. Skoro, jak kiedyś powiedział Jezus: „Nikt nie jest dobry z wyjątkiem Boga jedynie” (Mk 10:18) to bardziej właściwie byłoby zapytać: „Dlaczego cokolwiek dobrego zdarza się komukolwiek, skoro wszyscy ludzie zasługują na natychmiastowy gniew Boży?”

Zauważ, że choroba kobiety, która była „pochylona tak, że nie mogła się wyprostować” była spowodowana przez ducha (13:11). Co więcej, Jezu powiedział, że „Szatan związał ją od 18 lat” (13:16). Następnie ten, który według Piotra „chodził czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich uciśnionych przez diabła” (Dz. 10:38), włożył na nią ręce i uzdrowił ją. Tak więc, Szatan jest tym, który wywołuje choroby, a Bóg jest uzdrowicielem! Nie zapominajmy o tym. Z pewnością, Pismo uczy nas, że Bóg może dopuścić Szatana, aby dotknął kogoś chorobą, jako środkiem Jego kary czy dyscypliny. Lecz jeśli ktokolwiek z nas choruje z tego powodu, to rozsądnie jest uważać, że pokuta otworzy drzwi do uzdrowienia, a ta choroba nie jest doskonałą wolą Bożą dla nas.

Przypowieść o ziarnie gorczycznym i przypowieść o kwasie obie ilustrują tą samą koncepcję. Pomimo że królestwo Boże na ziemi w czasach Chrystusa było jeszcze bardzo małe (jako że tych, którzy poddali się Bożemu królowaniu była ogromna mniejszość), któregoś dania to Królestwo będzie panować na ziemi, gdy odkupieni ze wszystkich wieków będą żyć razem w pokoju, a wszyscy nieskruszeni buntownicy będą na zawsze odrzuceni. Cieszmy się więc! Ciągle jesteśmy w mniejszości, lecz nie na zawsze.

Czy Jezus wierzył, że świętość jest konieczna, aby wejść do królestwa? Najwyraźniej tak, skoro powiedział, że drzwi do zbawienia są wąskie (12:24) i ostrzegał, że któregoś dnia On Sam powie niektórym, próbującym wejść: „Odstąpcie ode mnie, wy, którzy czynicie nieprawość” (13:27). Obejmuje tych, którzy źle czynią i chodzą do kościoła, tych cytujących Biblię i czyniących zło, i tych narodzonych na nowo źle czyniących. Oczywiście, jak zawsze to podkreślamy, wszyscy czynią nieprawość zanim nie odwrócą się od swoich grzechów. Jednak największym zwiedzeniem jest to, że u ludzie, którzy „stali się Chrześcijanami” i którzy do pewnego stopnia kształtują swoje życie tak jak inni, którzy „stali się chrześcijanami”, zaszły bardzo niewielkie zmiany w ich zachowaniu. Sprzeciwiają się teraz aborcji i uczestniczą w nabożeństwach, lecz ciągle są chciwymi, pożądliwymi kłamcami i złodziejami.

Czy Jezus chciał, aby wszyscy pokutowali? Czy jest to możliwe, aby wszyscy to zrobili? Czy Jezus ofiarował przebaczenie grzechów wszystkim czy tylko nielicznym, których wybrał wcześniej Bóg? Płacz Jezusa nad Jerozolimą daje odpowiedź na to. Pan NIE powiedział: „O, nieliczni z Jerozolimy, nieliczni z Jerozolimy,… jakże często chciałem zgromadzić dzieci twoje, jak kokosz gromadzi pisklęta swoje pod skrzydła, a nie chcieliście, lecz Bóg natarł was, tych nielicznych wybranych, nieodpartą łaską!” (13:34).

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_29.07.09 Łk.14

HeavenWordDaily

David Servant

W czasach Jezusa na większych bankietach były pewne szczególne „miejsca honorowe”, podobnie jak i dziś na współczesnych przyjęciach wyznaczone są specjalne stoły. Na początku tego szczególnego przyjęcia dla uczonych w Piśmie i faryzeuszy, „mężowie Boży” rywalizowali ze sobą w zajmowaniu zaszczytnych miejsc. Chrześcijańskie wpływy w zachodniej kulturze spowodowały, że większość z nas wie, że źle wygląda wynoszenie się, a jednak ciągle znajdujemy bardziej subtelne sposoby wynoszenia się w oczach innych. „Przypadkowo” wymieniamy nasze zawodowe tytuły czy ważnych ludzi, których znamy, staramy się o to, aby te literki świadczące o naszym wykształceniu zawsze były przy naszym nazwisku, lub opowiadamy jak to Bóg używał nas wspaniale. Cel jest ten sam: chcemy, aby ludzie nasz szanowali. Lekcja udzielona przez Jezusa jest ciągle taka sama: Jeśli wynosimy siebie sami, będziemy upokorzeni. Jeśli uniżamy siebie sami, zostaniemy wywyższeni.

Czy zauważyłeś to, że w dzisiejszym czytaniu Jezus dwukrotnie wymienił troskę o ubogich, kalekich, chromych i ślepych? Powiedział gospodarzowi przyjęcia, żeby nie zapraszał przyjaciół, rodziny czy bogatych sąsiadów na swoje posiłki i obiady, ponieważ oni mogą się odwzajemnić. (Czyż nie jest prawdą, że „wino i obiad” często są serwowane po to, aby otrzymać coś w zamian? Jest to egoistyczna życzliwość.) Powinien raczej zapraszać tych, którzy nie mogą mu odpłacić, a Bóg mu odpłaci w następnym życiu. Spróbuj sobie wyobrazić spojrzenie z Bożej perspektywy, gdy Pan spogląda z niebios i widzi ludzie „szczodrze” dających swoje jedzenie bogatym przyjaciołom, a równocześnie widzącego jak biedni odchodzą głodni.

Jezus wspomniał również o tej samej grupie ludzi z marginesu w przypowieści o uczcie weselnej (14:21), w subtelny sposób pokazując tajemnicą skutecznej ewangelizacji. Tą tajemnicą jest fakt, że ludzie, którzy mają pieniądze często nie chcą przyjmować Bożego zaproszenia do nieba, ponieważ oddali się swemu bogactwu, podczas gdy biedni i upośledzeni mają o wiele bardziej otwarte serca na dobrą nowinę ewangelii. Zauważ, że na trzy usprawiedliwienia, aby nie przyjść na ucztę, dwa pochodziły od bogatych i odnosiły się do ich oddania posiadłościom (14:18-20).

Większość czytających dzisiejsze rozważania żyje w krajach, gdzie jest dużo rządowych i socjalnych służb dla ubogich i upośledzonych, lecz jest całkiem spora grupa czytelników, mieszkających w krajach rozwijających się, gdzie ludzie upośledzeni, aby przeżyć, muszą żebrać na ulicach. Bóg troszczy się o nich, a przez nich, sprawdza nas, pozostałych. Wybaczcie mi za umieszczenie tutaj małej reklamy naszej służby Heaven’s Family, lecz wszystko, cokolwiek robimy, robimy na rzecz biednych na całym świecie. Mam nadzieję, że zaangażujecie się z nami!

Jezus posiadał wielki kościół (mega-church; 14:25), lecz nie robiły na nim wrażenia wielkie tłumy! Chciał uczniów, to jest oddanych naśladowców, chcących zapłacić cenę, a nie tylko ludzi chodzących za Nim. Nadal chce uczniów (Mat. 28:19). Kim jest uczeń? Jezus wymienił trzy wymagania: musi kochać Go nad wszystko, bardziej niż członków rodziny (14:26); musi wyrzec się siebie samego i być gotów znosić trudności dla Niego (14:27); i musi kochać Go bardziej niż dobytek, a więc przestrzegać Jego przykazań dotyczących szafarstwa (14:33).

Uważne i uczciwe zbadanie Nowego Testamentu wyraźnie pokazuje, że tylko uczniowie Chrystusa są prawdziwymi wierzącymi w Niego i prawdziwymi chrześcijanami. Wszyscy inni są pseudo chrześcijanami, ludźmi którzy bardziej „idą za” kimś niż za „Biblijnym Jezusem”. Jeśli ktoś nie spełnia wymagań Jezusa dotyczących uczniostwa, to nie jest naprawdę zbawiony. Zamiast naciskać na szybkie „decyzje dla Chrystusa”, powinniśmy polecić ludziom, jak to robił Jezus, aby najpierw policzyli koszty zostania prawdziwym uczniem (14:28-32).

Biorąc pod uwagę kontekst, wydaje się logicznym wnioskiem, że analogia o soli, która straciła swój smak ma coś wspólnego z uczniostwem. Prawdziwa sól jest słona. Prawdziwi uczniowie są oddani Chrystusowi. Jeśli sól traci smak (co jest niemożliwe), nie nadaje się do niczego i zostaje wyrzucana. Podobnie w przypadku uczniów, ci, którzy twierdzą, że są uczniami, którzy nie są oddani, nie nadają się do niczego dobrego i będą wyrzuceni. Nie istnieje coś takiego, jak nieoddany (niezaangażowany) chrześcijanin.

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

сайт

DS_27.07.09 Łk.12

HeavenWordDaily

David Servant

Poważna deklaracja Jezusa: „Nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się jawne” (12:2) powinna przerazić każdego hipokrytę. Powinna również motywować nas, wyznających Chrystusa, abyśmy oczyścili swoje życie z hipokryzji. To, czego nikt inny o tobie nie wie, zostanie ujawnione któregoś dnia wszystkim. Jezus obiecał Swym uczniom (12:1): „Co mówiliście w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach” (12:3). Jakże inaczej wyglądałoby twoje życie, gdyby każdy mógł słyszeć każde twoje słowo? Jak inaczej żyłbyś, gdyby Jezus zawsze ci towarzyszył? (Tak przy okazji: Tak właśnie jest!)

Tego rodzaju pytania zwykle pobudzają do bojaźni Bożej i dlatego niektórzy sprzeciwiają się, twierdząc, że żaden chrześcijanin nie powinien obawiać się Boga. Niemniej, Jezus nakazał Swoim uczniom, aby bali się Boga, ponieważ Bóg jest tym, który ma władzę zabić i wrzucić do piekła (12:4-5). Jest to wezwanie do pobudki dla każdego, kto przypuszcza, że jego zbawienie jest zagwarantowane na zawsze tylko dlatego, że je obecnie posiada. Zwróć uwagę na to, że Jezus ostrzega uczniów przed niebezpieczeństwem piekła. Surowo ostrzega ich również, że ci którzy wyrzekają się Go przed ludźmi, zostaną odrzuceni przed aniołami (12:8-9). Tak więc pytanie: „Czy chrześcijanin może stracić swoje zbawienie?” może znaleźć odpowiedź w pytaniu: „Czy chrześcijanin może wyrzec się Chrystusa?”.

Jest to podkreślone przez słowa Jezusa skierowane do uczniów w przypowieści o niewiernym słudze, który odpadł, ponieważ wydawało mu się, że jego pan bardzo zwleka z powrotem. Na końcu, został „posiekany na kawałki” i „wyznaczono mu los z niewiernymi” (12:46). Ci, którzy w czasie, gdy przyjdzie Jezus, będą zachowywać się tak, jak niewierzący będą potraktowani jak niewierzący, nawet jeśli wcześniej zachowywali się jak wierzący. Jest to bardzo straszna perspektywa, która powinna nas motywować do nieustannego czuwania.

Aby jednak żaden z uczniów nie bał się tego nadmiernie, Jezus zapewnia nas, że mamy u Boga ogromną wartość; tak więc na pewno nie powinniśmy się bać, że zostaniemy wrzuceni do piekła wskutek kaprysu. Włosy na naszej głowie są policzone. Pamiętaj o tym, że Piotr publiczne wyrzekł się trzy razy Chrystusa, lecz pokutował, zostało mu to przebaczone i został przywrócony do służby. Musimy zachowywać zdrową równowagę.

Oczywiście, Jezus nie miał czasu na arbitraż w sporze między dwoma braćmi o ich dziedzictwo rodzinne, lecz zaobserwował, że temu z nich, który publicznie mówił źle o bracie, a być może przerwał Jego kazanie, aby to zrobić, nadmiernie zależało na otrzymaniu należnej części. Jezus skorzystał z tej okazji, aby ostrzec tłum przed chciwością.

Chciwi ludzie myślą, że „życie zależy od posiadłości” a ich życiowe wartości krążą wokół pozyskiwania więcej. Tacy ludzie nie odziedziczą królestwa Bożego (Ef. 5:3-5). Przypowieść o bogaczu ma za zadanie zilustrowanie tego. Był bogaty, lecz nie był „w Bogu bogaty”. Kiedy dobrze mu się powodziło, nigdy nie przychodziło mu do głowy, że to Bóg błogosławi go, więc nie tyle powinien zbierać swoje bogactwa na ziemi, co w niebie. Mógł je wykorzystać, aby miłować swego bliźniego, jak siebie samego i uwielbić w tym Boga. Jednak kochał wyłącznie siebie samego i został z tego powodu osądzony wyrokiem Bożym. Jezus nie cienia wrażenia, jakoby poszedł on do nieba. Jeśli interesuje cię to dalej, zapraszam do przeczytania obszerniejszego studium tej historii o bogatym głupcu TUTAJ.

Pomniejszym znakiem tego, że ktoś nadmiernie interesuje się materialnymi rzeczami i nie jest zestrojony z Bogiem jest choćby to, że martwi się o jedzenie i okrycie (12:22-31). Jeśli znamy Boga i służymy Mu, wiemy, że On zaspokoi nasze potrzeby. Skoro nie ma powodu do obaw, nie ma też potrzeby zbierania zapasów; tak więc możemy okazywać nasze zaufanie Bogu pozbywając się dóbr, coś co Jezus przykazał wszystkim swoim uczniom zrobić (12:33), lecz coś, co jest rzadko wspominane czy praktykowane w większości wyznających chrześcijaństwo kręgach.

To życie jest przygotowaniem do następnego życia i podobne do podróży do sądu (12:58-59). Bądźmy czujni!

– – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайтов в интернет