Category Archives: Codzienne rozważania_2016

Codzienne rozważania_22.01.2017

1J 5:16
JEŻELI KTOŚ WIDZI, ŻE BRAT JEGO POPEŁNIA GRZECH, LECZ NIE ŚMIERTELNY, NIECH SIĘ MODLI, A BÓG DA MU ŻYWOT, TO JEST TYM, KTÓRZY NIE POPEŁNIAJĄ GRZECHU ŚMIERTELNEGO. WSZAK JEST GRZECH ŚMIERTELNY; NIE O TAKIM MÓWIĘ, ŻEBY SIĘ MODLIĆ.

W wersetach 16 i 17 pojawia się kilka powiązanych ze sobą zagadnień, z których zasadniczym jest coś, co Jan rozumie poprzez grzech nie śmiertelny i grzech śmiertelny. W pierwszym przypadku Jan zachęca chrześcijan by się modlić za brata czy też siostrę grzeszących, a w drugim przypadku nie. Na czy polega różnica między tymi dwiema sytuacjami. Pogląd rzymskokatolicki wyróżnia dwie kategorie grzechu: tzw. grzech powszedni (wybaczalny) i grzech śmiertelny (grzech, który prowadzi do śmierci). „Siedem grzechów głównych” jest traktowanych jako śmiertelne, choć zalecany przez Kościół sakrament pojednania, dokonujący się za pośrednictwem księdza przewidziany został jako akt pokuty, poprzez który można dokonać zadośćuczynienia za grzech. Tekst listu w żadnym momencie nie sugeruje nawet takiego podziału grzechów, a już zupełnie nie daje nam żadnych podstaw do tworzenia listy grzechów śmiertelnych. Z biblijnego punktu widzenia, każdy grzech jest śmiertelny, gdyż zapłatą za grzech jest śmierć wieczna (Rz 6:23). Co więcej, w Nowym Testamencie w żadnym miejscu nie ma nawet śladu stwierdzenia, na którym można by było oprzeć przekonanie, że jakikolwiek wysiłek człowieka, choćby największy, mógłby usprawiedliwić winnego grzesznika. W rzeczywistości 1 List Jan przypomina nam o tym, że jedynie ofiara Syna Bożego dokonała zadośćuczynienia za nasz grzech, odwracając od nas gniew Boży (np. 2:2; 4:10). Wielu wrażliwych chrześcijan przeżywało i nadal przeżywać będzie udręki, wyobrażając sobie, iż niektóre z ich grzechów są niewybaczalne, bądź też, że niebacznie mogą popełnić jakiś niewybaczalny grzech. W istocie grzech ten, otoczony „tak wielką tajemnicą”, stał się przyczyną ogromnego lęku. To nie jest dobre ani dla duchowego zrozumienia, ani dla naszego duchowego zdrowia. Być może najbardziej tajemniczym faktem jest to, że taki grzech może w ogóle istnieć, wziąwszy pod uwagę, że mamy tak łaskawego Boga, który chętnie przebacza i jedna się z nami. Jedno jest pewne: ci, którzy są najbardziej winni, najmniej przejmują się swoim stanem. To nie powaga grzechu nie pozwala na jego przebaczenie (tak jakby istniał jakiś grzech, dla którego ofiara Chrystusa byłaby niewystarczająca!). Chodzi tu raczej o postawę grzesznika, która wyklucza możliwość przebaczenia mu.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_30.12.2016

1J 3:21-22a
UMIŁOWANI, JEŻELI NAS SERCE NIE OSKARŻA, MOŻEMY ŚMIAŁO STANĄĆ PRZED BOGIEM I OTRZYMAMY OD NIEGO, O COKOLWIEK PROSIĆ BĘDZIEMY.

Ostatecznym przejawem pewności jest śmiałość, szczególnie istotna, kiedy stajemy przed Bogiem w modlitwie. Nie sądzę, żeby Jan zamierzał nam powiedzieć: „Niektórych chrześcijan serce nigdy nie oskarża, mogą więc śmiało stanąć przed Bogiem.” Apostoł ma raczej na myśli to, że gdy rozprawiamy się z oskarżeniami serca w kontekście Bożej prawdy i miłości – nawet kiedy zdarza się to kilkanaście razy dziennie – możemy być pewni, że Pan akceptuje nas pomimo wszystkich naszych przewinień i dlatego możemy przyjść do Niego w modlitwie. Nie musimy się niczego obawiać, możemy śmiało spotkać się z Bogiem twarzą w twarz. Możemy otworzyć przed Nim nasze serce w absolutnej szczerości, uczciwie i otwarcie, jeśli chodzi o nasze potrzeby i prośby. Jeśli nasza modlitwa ma być efektywna to taka śmiałość ma istotne znaczenie. Bardzo łatwo popaść w skrajną surowość wobec własnych przewinień, stać się bezlitosnym sędzią wobec samego siebie za to, że nie jest się lepszym, niż się jest. Nieszczęśliwi z powodu opłakanego stanu, stracimy z oczu słoneczny blask Bożej miłości. Często jest pycha w odwróconej formie. Ale jeśli złożymy wszystko na Chrystusa, to gdy będziemy prosić Boga o rzeczy wielkie, otrzymamy je. Nasza pewność to nie tylko obietnice Bożego Słowa – cudownie łaskawe dla nas – ale również fakt, że Bóg traktuje nas dzień po dniu jak swe umiłowane dzieci i odpowiada na nasze modlitwy. Musimy nauczyć się radować tą relacją.
Pozdrawiam a łaska i miłość Jezusa Chrystusa niech będzie z wami.

Codzienne rozważania_29.12.2016

Dn 10:12-13
I RZEKŁ DO MNIE: NIE BÓJ SIĘ, DANIELU, GDYŻ OD PIERWSZEGO DNIA, GDY POSTANOWIŁEŚ ZROZUMIEĆ I UKORZYĆ SIĘ PRZED SWOIM BOGIEM, SŁOWA TWOJE ZOSTAŁY WYSŁUCHANE, A JA PRZYSZEDŁEM Z POWODU TWOICH SŁÓW. LECZ KSIĄŻĘ ANIELSKI KRÓLESTWA PERSKIEGO SPRZECIWIAŁ MI SIĘ PRZEZ DWADZIEŚCIA JEDEN DNI.

W tym fragmencie mamy pouczenie co do modlitwy, gdzie pokazany jest bezpośredni sprzeciw ze strony szatana. Daniel pościł i modlił się przez dwadzieścia jeden dni. Przeszkoda w odpowiedzi na jego modlitwy nie wynikała z powodu tego, że modlitwa była nieprawidłowa lecz przeszkoda ta pochodziła z ataku ze strony szatana. Bóg posłał Anioła, aby oznajmił Danielowi, że modlitwa jego została wysłuchana na samym początku lecz zły anioł spotkał dobrego i zaczął z nim walczyć. Szatan spowodował opóźnienie odpowiedzi na trzy tygodnie. Wielu modlitwom sprzeciwia się szatan, lecz nie mamy się czego obawiać, ponieważ modlitwy z wiarą gromadzą się tworząc potężny strumień, który zniesie przeszkodę i przyniesie ze sobą błogosławieństwo. Bóg nas nie opuści. „Gdyż bój toczymy nie z krwią i ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich„.

Życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_28.12.2016


1J 3:22
…I OTRZYMAMY OD NIEGO, O COKOLWIEK PROSIĆ BĘDZIEMY, GDYŻ PRZYKAZAŃ JEGO PRZESTRZEGAMY I CZYNIMY TO, CO MIŁE JEST PRZED OBLICZEM JEGO.

Jeżeli uzyskanie odpowiedzi na modlitwę zależy od naszego posłuszeństwa i czynienia tego, co podoba się Bogu, skąd brać odwagę, by się modlić? Nasze posłuszeństwo jest zawsze niedoskonałe, a nawet w życiu najbardziej świętych chrześcijan do głosu dochodzą pozostałości starej natury, które na pewno nie podobają się naszemu Panu.
W istocie to najbardziej prawi i pobożni ludzie byli zawsze najbardziej świadomi swej niedoskonałości. Popełniamy błąd, uwarunkowując Boże odpowiedzi na modlitwy od naszego posłuszeństwa. Jan pragnie natomiast, by nasze prośby były odbiciem tego posłuszeństwa. Z jednej strony oczywiste jest, że te wszystkie obietnice dotyczące modlitwy nie upoważniają nas do oczekiwania na nieograniczone i bezwzględne spełnianie naszych przez Boga. Bóg nie okazałby się wówczas Bogiem kochającym, lecz pobłażającym.
Biorąc pod uwagę jedynie ludzki aspekt, żaden ojciec nie daje swemu dziecku wszystkiego, czego ono pragnie, ponieważ zdaje sobie sprawę, jak zepsutym i egocentrycznym człowiekiem mogłoby się stać w przyszłości. Co więcej, dziecko mogłoby żądać rzeczy szkodliwych i niebezpiecznych. Dlatego miłość musi powiedzieć „NIE”. Modlitwa nie działa na zasadzie „coś za coś”, gdzie Bóg nagradza nas, odpowiadając na nasze modlitwy odpowiednio do tego, jaki był „nasz wkład” i do jakiego stopnia Bóg został usatysfakcjonowany. Modlitwa jest wyrazem próśb skierowanych do naszego niebiańskiego Ojca,który uwielbia zarówno słuchać jak i przychylać się do próśb swoich dzieci w oparciu o swą mądrość i świadomość, co dla nich jest najlepsze. Jakże możemy w odpowiedzi na naszą modlitwę uzyskać dobre dary Boże, jeśli nie prosimy Go zgodnie z Jego wolą? A jakże możemy prosić Go w ten sposób, dopóki nie będziemy posłuszni Bożej woli objawionej w Piśmie Świętym? To zamknięty krąg, którego nikt oprócz doskonałego Jezusa nie jest w stanie przerwać. Tak więc ze względu na Jezusa chwytamy się tej możliwości, która nas zdumiewa i zarazem ekscytuje, i przemawia z wersetu 22 pokrzepiająco do naszych serc. Przekonuje nas, że otrzymamy od Niego, o cokolwiek prosić będziemy. Uzasadnieniem takiego postępowania jest niezdolność człowieka do doskonałego posłuszeństwa Bogu.

Pozdrawiam i pokój Boży niech będzie z wami.

Codzienne rozważania_26.12.2016

Hurynowicz_rozwazania

Mt 7:21
NIE KAŻDY KTO DO MNIE MÓWI:PANIE, PANIE, WEJDZIE DO KRÓLESTWA NIEBIOS; LECZ TYLKO TEN, KTO PEŁNI WOLĘ OJCA MOJEGO, KTÓRY JEST W NIEBIE.

Nie każdy kto mówi: „Panie, Panie” wejdzie do Królestwa Niebieskiego i nie każdy, kto nazywa siebie chrześcijaninem, będzie zbawiony. Trzeba czegoś więcej, niż zdaje się myśleć większość ludzi, by zbawić duszę. Możemy być ochrzczeni w imię Jezusa Chrystusa i pewnie chełpić się naszymi kościelnymi przywilejami. Możemy mieć głowę pełną wiedzy i czuć się w pełni zadowoleni z naszego stanu. Możemy być kaznodziejami i nauczycielami innych, i czynić „wiele cudów” w związku z naszym Kościołem. Ale czy w tym samym czasie praktycznie czynimy wolę naszego Ojca w niebie? Czy naprawdę pokutujemy, prawdziwie wierzymy w Chrystusa i prowadzimy święte i pokorne życie? Jeśli nie, to mimo wszystkich naszych przywilejów i tego, co wyznajemy, nie znajdziemy się w niebie i zostaniemy odrzuceni. Usłyszymy te okropne słowa: „Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie„. Dzień sądu objawi dziwne rzeczy. Nadzieje wielu, którzy sądzili, że są wspaniałymi chrześcijanami, zostaną całkowicie rozwiane.Marny poziom ich religii zostanie wystawiony na pokaz i zostaną zawstydzeni przed całym światem. Wówczas okaże się, że być zbawionym znaczy coś więcej niż tylko „składać wyznanie”. Musimy wprowadzać w „praktykę” nasze chrześcijaństwo, nie tylko je „wyznawać”. Myślmy często o tym wielkim dniu: „osądzajmy samych siebie, abyśmy nie byli sądzeni” i potępieni przez Pana. Postawmy sobie za cel, byśmy byli prawdziwi i szczerzy.
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy.

Codzienne rozważania_25.12.2016

Hurynowicz_rozwazania
1J 3:23  A TO JEST PRZYKAZANIE JEGO, ABYŚMY WIERZYLI W IMIĘ SYNA JEGO, JEZUSA CHRYSTUSA, I UMIŁOWALI SIĘ WZAJEMNIE, JAK NAM PRZYKAZAŁ.

Jan podsumowuje wszystkie przykazania, którym mamy być posłuszni, wraz ze wszystkim, co podoba się Bogu, w jedno stwierdzenie w powyższym wersecie, które zawiera dwa równoważne elementy: „A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał„. Jan wskazuje tutaj na minimum chrześcijańskiej wiary i doświadczenia. Bóg, który jest światłością, objawił się w niezmiennej prawdzie swego Słowa, zapisanego w Pismach oraz ucieleśnionego w Jezusie Chrystusie. W Nim jedynie wyrażona została ostateczna rzeczywistość. Bóg oczekuje od nas odpowiedzi a jest nią wiara. Uwierzyliśmy, ale Bóg, który jest miłością, wzywa nas, abyśmy umożliwi przepływ Jego miłości przez nasze życie. Mamy być przekaźnikiem tej miłości dla innych, we wszelkiej praktycznej pomocy i ofiarności. Miłość jest nieustannie trwającym dowodem oddania się Bogu w wierze. Wiara i miłość są nierozłączne. Prawdziwym chrześcijaninem jest ten, kto okazuje posłuszeństwo obu tym przykazaniom: by wierzyć i kochać. Dopóki pozostajemy na tym świecie, taka postawa nie będzie co prawda doskonała i wolna od grzechu, ale trwanie przy niej jest ważnym dowodem autentyczności wiary. Wiara w imię Jezusa oznacza przekonanie, że imię to posiada moc. Problemem nie są jakieś słuszne przekonania, ale zaufanie Temu, który jest centrum wiary chrześcijańskiej.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_24.12.2016

Hurynowicz_rozwazania

Mt 14:24
TYMCZASEM ŁÓDŹ MIOTANA PRZEZ FALE ODDALIŁA SIĘ JUŻ OD BRZEGU O WIELE STADIÓW; WIATR BOWIEM BYŁ PRZECIWNY.

Huragany doświadczeń wydają się nam okrutne, lecz to one pobudzają mnie, abym mocniej uchwycił się Bożych obietnic. Bywają burze spowodowane śmiercią czy chorobą osób najbliższych, przyjaciół, czy prześladowanie przez nie nawróconych członków rodziny, uzależnionych, lecz one są jednym ze środków stosowanych przez Boga dla przybliżenia mnie do Niego, żebym skrył się w nim, gdzie by serce moje mogło słyszeć Jego cichy, delikatny głos napomnień strofowania.
Jest chwała Pańska, którą można oglądać tylko przy przeciwnym wietrze, kiedy rozjuszone fale miotają łodzią. Pan Jezus nie zabezpiecza od burzy, lecz zachowuje od niebezpieczeństw podczas burzy. On nigdy nie obiecał nam drogi takiej na której nie będzie burz ale obiecał nam szczęśliwe dopłynięcie do brzegu.
Życzę błogosławionego dnia.