Category Archives: Codzienne rozważania_2017

Codzienne rozważania_13.08.2017

2Tym 3:10-11
LECZ TY POSZEDŁEŚ ZA MOJĄ NAUKĄ, ZA MOIM SPOSOBEM ŻYCIA, ZA MOIMI DĄŻNOŚCIAMI, ZA MOJĄ WIARĄ, WYROZUMIAŁOŚCIĄ, MIŁOŚCIĄ, CIERPLIWOŚCIĄ,
ZA MOIMI PRZEŚLADOWANIAMI, CIERPIENIAMI, KTÓRE MNIE SPOTKAŁY W ANTIOCHII, W IKONIUM, W LISTRZE. JAKIEŻ TO PRZEŚLADOWANIA ZNIOSŁEM, A Z WSZYSTKICH WYRWAŁ MNIE PAN!
Po co Paweł prezentuje nam w tych wersetach listę swoich cnót i cierpień? Czy nie świadczy to o braku skromności albo nawet o zarozumialstwie, że apostoł przedstawia siebie w ten sposób? Ostatecznie mógł wspomnieć o swojej „nauce” ale po co trąbi wszem i wobec o swojej wierze i miłości, o swych dążeniach i postępowaniu, swych cierpieniach i wytrwałości? Czy nie jest to z jego strony nieładne, że się tak chwali? Nie Paweł się nie przechwala. Nie wystawia się na pokaz jedynie po to, by ściągnąć na siebie uwagę. Najpierw wspomina o swojej nauce a następnie dostarcza dwa obiektywne dowody na prawdziwość tej nauki: życie jakie prowadził i cierpienia jakie znosił. Są to dobre (choć nie niezawodne) kryteria na sprawdzenie czyjejś szczerości a nawet prawdy lub fałszu jakiegoś systemu. Należy sobie odpowiedzieć, czy jest on przekonany o słuszności swego stanowiska do tego stopnia, że sam żyje zgodnie ze swoją nauką i jest gotowy cierpieć za nią? Czy to, w co wierzy, uczyniło go lepszym człowiekiem nawet w obliczu przeciwieństw? Paweł mógł odpowiedzieć na obydwa pytania twierdząco. Fałszywi nauczyciele pobłażali samym sobie, a oczekiwanie, że gotowi byli cierpieć za swój punkt widzenia, całkowicie pozbawione jest podstaw; byli na to zbyt słabi i zbyt wygodni. Apostoł Paweł prowadził natomiast życie konsekwentne – życie w sprawiedliwości, samoopanowaniu, wierze i miłości, pozostając wierny swym zasadom mimo wielu ciężkich prześladowań, jakie go spotkały. Tymoteusz obserwował i próbował naśladować sposób życia Pawła. Skoro wytrwałość w Nowym Testamencie jest dzieckiem naszej chrześcijańskiej nadziei, naszego oczekiwania na przyjście Pana i mającej nadejść chwały, to możemy dostrzec w tym liście jeszcze inny przykład, ulubioną triadę Pawła – łaskę „wiary, nadziei i miłości”. Odwołanie się do cierpliwości czy wytrwałości prowadzi nas do rozważenia prześladowań i cierpień, które Paweł musiał znieść. W szczególności wspomina on trzy galickie miasta: Antiochię, Ikonium i Listrę, ponieważ Tymoteusz jako obywatel Listry, mógł być świadkiem zdarzenia, kiedy to apostoł został ukamienowany przez wrogi tłum, wywleczony poza miasto i pozostawiony śmierci. Choć z tej sytuacji, jak i z wielu innych prześladowań, Pan go wyratował. Być może odwaga Pawła jaką okazał wobec swych prześladowców odegrała rolę w nawróceniu Tymoteusza, tak jak męstwo Szczepana i jego męczeńska śmierć miały swój udział w nawróceniu Pawła. W każdym razie Tymoteusz poszedł za prześladowaniami Pawła, najpierw obserwując je, a później odkrywając, że sam musi je dzielić, ponieważ niemożliwe było pójść za nauką Pawła bez uczestniczenia również w jego cierpieniach.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_11.08.2017

2Tym 3:10-11
LECZ TY POSZEDŁEŚ ZA MOJĄ NAUKĄ, ZA MOIM SPOSOBEM ŻYCIA, ZA MOIMI DĄŻNOŚCIAMI, ZA MOJĄ WIARĄ, WYROZUMIAŁOŚCIĄ, MIŁOŚCIĄ, CIERPLIWOŚCIĄ,
ZA MOIMI PRZEŚLADOWANIAMI, CIERPIENIAMI, KTÓRE MNIE SPOTKAŁY W ANTIOCHII, W IKONIUM, W LISTRZE. JAKIEŻ TO PRZEŚLADOWANIA ZNIOSŁEM, A Z WSZYSTKICH WYRWAŁ MNIE PAN!
Po co Paweł prezentuje nam w tych wersetach listę swoich cnót i cierpień? Czy nie świadczy to o braku skromności albo nawet o zarozumialstwie, że apostoł przedstawia siebie w ten sposób? Ostatecznie mógł wspomnieć o swojej „nauce” ale po co trąbi wszem i wobec o swojej wierze i miłości, o swych dążeniach i postępowaniu, swych cierpieniach i wytrwałości? Czy nie jest to z jego strony nieładne, że się tak chwali? Nie Paweł się nie przechwala. Nie wystawia się na pokaz jedynie po to, by ściągnąć na siebie uwagę. Najpierw wspomina o swojej nauce a następnie dostarcza dwa obiektywne dowody na prawdziwość tej nauki: życie jakie prowadził i cierpienia jakie znosił. Są to dobre (choć nie niezawodne) kryteria na sprawdzenie czyjejś szczerości a nawet prawdy lub fałszu jakiegoś systemu. Należy sobie odpowiedzieć, czy jest on przekonany o słuszności swego stanowiska do tego stopnia, że sam żyje zgodnie ze swoją nauką i jest gotowy cierpieć za nią? Czy to, w co wierzy, uczyniło go lepszym człowiekiem nawet w obliczu przeciwieństw? Paweł mógł odpowiedzieć na obydwa pytania twierdząco. Fałszywi nauczyciele pobłażali samym sobie, a oczekiwanie, że gotowi byli cierpieć za swój punkt widzenia, całkowicie pozbawione jest podstaw; byli na to zbyt słabi i zbyt wygodni. Apostoł Paweł prowadził natomiast życie konsekwentne – życie w sprawiedliwości, samoopanowaniu, wierze i miłości, pozostając wierny swym zasadom mimo wielu ciężkich prześladowań, jakie go spotkały. Tymoteusz obserwował i próbował naśladować sposób życia Pawła. Skoro wytrwałość w Nowym Testamencie jest dzieckiem naszej chrześcijańskiej nadziei, naszego oczekiwania na przyjście Pana i mającej nadejść chwały, to możemy dostrzec w tym liście jeszcze inny przykład, ulubioną triadę Pawła – łaskę „wiary, nadziei i miłości”. Odwołanie się do cierpliwości czy wytrwałości prowadzi nas do rozważenia prześladowań i cierpień, które Paweł musiał znieść. W szczególności wspomina on trzy galickie miasta: Antiochię, Ikonium i Listrę, ponieważ Tymoteusz jako obywatel Listry, mógł być świadkiem zdarzenia, kiedy to apostoł został ukamieniowany przez wrogi tłum, wywleczony poza miasto i pozostawiony śmierci. Choć z tej sytuacji, jak i z wielu innych prześladowań, Pan go wyratował. Być może odwaga Pawła jaką okazał wobec swych prześladowców odegrała rolę w nawróceniu Tymoteusza, tak jak męstwo Szczepana i jego męczeńska śmierć miały swój udział w nawróceniu Pawła. W każdym razie Tymoteusz poszedł za prześladowaniami Pawła, najpierw obserwując je, a później odkrywając, że sam musi je dzielić, ponieważ niemożliwe było pójść za nauką Pawła bez uczestniczenia również w jego cierpieniach.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_09.08.2017


2Tym 3:10-11
LECZ TY POSZEDŁEŚ ZA MOJĄ NAUKĄ, ZA MOIM SPOSOBEM ŻYCIA, ZA MOIMI DĄŻNOŚCIAMI, ZA MOJĄ WIARĄ, WYROZUMIAŁOŚCIĄ, MIŁOŚCIĄ, CIERPLIWOŚCIĄ,
ZA MOIMI PRZEŚLADOWANIAMI, CIERPIENIAMI, KTÓRE MNIE SPOTKAŁY W ANTIOCHII, W IKONIUM, W LISTRZE. JAKIEŻ TO PRZEŚLADOWANIA ZNIOSŁEM, A Z WSZYSTKICH WYRWAŁ MNIE PAN!
Po co Paweł prezentuje nam w tych wersetach listę swoich cnót i cierpień? Czy nie świadczy to o braku skromności albo nawet o zarozumialstwie, że apostoł przedstawia siebie w ten sposób? Ostatecznie mógł wspomnieć o swojej „nauce” ale po co trąbi wszem i wobec o swojej wierze i miłości, o swych dążeniach i postępowaniu, swych cierpieniach i wytrwałości? Czy nie jest to z jego strony nieładne, że się tak chwali? Nie Paweł się nie przechwala. Nie wystawia się na pokaz jedynie po to, by ściągnąć na siebie uwagę. Najpierw wspomina o swojej nauce a następnie dostarcza dwa obiektywne dowody na prawdziwość tej nauki: życie jakie prowadził i cierpienia jakie znosił. Są to dobre (choć nie niezawodne) kryteria na sprawdzenie czyjejś szczerości a nawet prawdy lub fałszu jakiegoś systemu. Należy sobie odpowiedzieć, czy jest on przekonany o słuszności swego stanowiska do tego stopnia, że sam żyje zgodnie ze swoją nauką i jest gotowy cierpieć za nią? Czy to, w co wierzy, uczyniło go lepszym człowiekiem nawet w obliczu przeciwieństw? Paweł mógł odpowiedzieć na obydwa pytania twierdząco. Fałszywi nauczyciele pobłażali samym sobie, a oczekiwanie, że gotowi byli cierpieć za swój punkt widzenia, całkowicie pozbawione jest podstaw; byli na to zbyt słabi i zbyt wygodni. Apostoł Paweł prowadził natomiast życie konsekwentne – życie w sprawiedliwości, samoopanowaniu, wierze i miłości, pozostając wierny swym zasadom mimo wielu ciężkich prześladowań, jakie go spotkały. Tymoteusz obserwował i próbował naśladować sposób życia Pawła. Skoro wytrwałość w Nowym Testamencie jest dzieckiem naszej chrześcijańskiej nadziei, naszego oczekiwania na przyjście Pana i mającej nadejść chwały, to możemy dostrzec w tym liście jeszcze inny przykład, ulubioną triadę Pawła – łaskę „wiary, nadziei i miłości”. Odwołanie się do cierpliwości czy wytrwałości prowadzi nas do rozważenia prześladowań i cierpień, które Paweł musiał znieść. W szczególności wspomina on trzy galickie miasta: Antiochię, Ikonium i Listrę, ponieważ Tymoteusz jako obywatel Listry, mógł być świadkiem zdarzenia, kiedy to apostoł został ukamieniowany przez wrogi tłum, wywleczony poza miasto i pozostawiony śmierci. Choć z tej sytuacji, jak i z wielu innych prześladowań, Pan go wyratował. Być może odwaga Pawła jaką okazał wobec swych prześladowców odegrała rolę w nawróceniu Tymoteusza, tak jak męstwo Szczepana i jego męczeńska śmierć miały swój udział w nawróceniu Pawła. W każdym razie Tymoteusz poszedł za prześladowaniami Pawła, najpierw obserwując je, a później odkrywając, że sam musi je dzielić, ponieważ niemożliwe było pójść za nauką Pawła bez uczestniczenia również w jego cierpieniach.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_07.08.2017

2Tym 3:10-11
LECZ TY POSZEDŁEŚ ZA MOJĄ NAUKĄ, ZA MOIM SPOSOBEM ŻYCIA, ZA MOIMI DĄŻNOŚCIAMI, ZA MOJĄ WIARĄ, WYROZUMIAŁOŚCIĄ, MIŁOŚCIĄ, CIERPLIWOŚCIĄ,
ZA MOIMI PRZEŚLADOWANIAMI, CIERPIENIAMI, KTÓRE MNIE SPOTKAŁY W ANTICHII, W IKONIUM, W LISTRZE. JAKIEŻ TO PRZEŚLADOWANIA ZNIOSŁEM, A Z WSZYSTKICH WYRWAŁ MNIE PAN!
Każdy chrześcijanin został powołany, aby był inny niż świat, dlatego nie może pozwolić na to aby świat wtłoczył go w swoją formę. Wywierana na nas presja, abyśmy się do świata dostosowali jest olbrzymia nie tylko w obliczu możliwości wyznawania tradycyjnej wiary i moralności, ale także przez zdradliwą, przenikającą społeczeństwo atmosferę materializmu, która wkrada się nawet do Kościoła. Wielu już uległo, często nie zdając sobie sprawy z tego co robią, lecz Słowo Boże ciągle zwraca się do nas, abyśmy byli niewzruszeni. Nie możemy stać się jak trzcina chwiejna na wietrze, pochylająca się wraz z kierunkiem wiatru. Zamiast tego mamy trwać niezachwianie jak głaz w górskim potoku. Zachęcenie jakie Paweł kieruje do Tymoteusza można by sparafrazować w ten sposób: „Lecz ty wbrew panującym powszechnie fałszywym naukom podążałeś za prawdą, którą głoszę, za moim sposobem życia, za moim celem, wiarą, wyrozumiałością, miłością, cierpliwością, za moimi prześladowaniami i cierpieniami”. Paweł przypomina Tymoteuszowi wszystko, co czynił dotychczas: „podążałeś za moją nauką, podążałeś za mną wiernie aż do teraz”. Sytuację Tymoteusza dobrze oddaje wyrażenie mówiące o „podążaniu” za Pawłem, który przypomina Tymoteuszowi nie tylko o tym, że w pełni poznał jego naukę, czy „przestrzegał” jego nauki postępując nie jakoby był jedynie bezstronnym badaczem, czy niezbyt gorliwym wyznawcą, ale mówi mu, że stał się jego oddanym uczniem. Bez wątpienia Tymoteusz najpierw podjął wysiłek, aby zrozumieć znaczenie Pawłowej nauki. Uczynił tę naukę swoją własną, wierzył w nią, przyjął ją i nią żył.Z pewnością na początku obserwował sposób życia apostoła, lecz później sam go zaczął naśladować. Ponieważ Paweł wiedział, że on sam jako apostoł ma postępować za Chrystusem, nie zawahał się zachęcać innych do pożądania za sobą: „bądźcie naśladowcami moimi jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11:1). Uczynił więc siebie jakby wzorem, dzięki któremu prawda mogła zostać oddzielona od fałszu: „bądźcie naśladowcami moimi bracia i patrzcie na tych, którzy postępują według wzoru jaki w nas macie” (Fip 3:17). Tak w wierze i w praktyce, w „nauce” i „sposobie życia” Tymoteusz stał się wiernym naśladowcą Pawła, za którym podążał krok za krokiem. Tymoteusz poszedł za całkowicie za nauką i przykładem Pawła, apostoła Chrystusa.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_06.08.2017

2Tym 3:8-9.
PODOBNIE JAK JANNES I JAMBRES PRZECIWSTAWIALI SIĘ MOJŻESZOWI, TAK SAMO CI PRZECIWSTAWIAJĄ SIĘ PRAWDZIE, LUDZIE SPACZONEGO UMYSŁU, NIE WYTRZYMUJĄCY PRÓBY WIARY. ALE DALEKO NIE ZAJDĄ, ALBOWIEM ICH GŁUPOTA UWIDOCZNI SIĘ WOBEC WSZYSTKICH, JAK TO SIĘ Z TAMTYMI STAŁO.

Jannes i Jambres byli czarownikami na usługach faraona i przeciwnikami Mojżesza. Paweł ośmiela się stanąć na równi z Mojżeszem, ponieważ tak jak Jannes i Jambres sprzeciwiali się Mojżeszowi, tak też fałszywi nauczyciele w Azji sprzeciwiali się prawdzie, którą nauczał Paweł i którą powierzył Tymoteuszowi – apostolskiej wierze, świętemu depozytowi, którego Tymoteusz miał strzec i który miał przekazywać. Mojżesz nauczał Prawa a Paweł głosił Ewangelię. Prawo i Ewangelia są Bożymi prawdami, którym ludzie się przeciwstawiali i odrzucali. Paweł pomimo pretensji do poznania jakie sobie rościli fałszywi nauczyciele, dyskredytuje ich jako ludzi „spaczonego umysłu” i „nie wytrzymujących próby wiary. Ponadto apostoł jest przekonany, że tacy ludzie daleko nie zajdą i sami będą brnąć w zło. Ich fałszywe nauki mogą się przez jakiś czas rozwijać i szerzyć jak zgorzel, lecz ich sukces będzie wątpliwy i krótkotrwały. Często jesteśmy strapieni, jest to zrozumiałe i słuszne, naukami fałszywych nauczycieli, którzy sprzeciwiają się prawdzie i nękają Kościół, posługując się w działaniu chytrymi, zwodniczymi metodami religijnych przekupniów wchodzących tylnymi drzwiami. Musimy się ich obawiać nawet jeśli kilku słabych ludzi zostało już oszukanych i nawet gdy fałsz ten stał się modny, gdyż jest coś szczególnego co zdradza fałsz i coś oczywistego w prawdzie, która zawsze wychodzi na wierzch. Odstępstwo może rozprzestrzeniać się i być popularne przez jakiś czas, ale daleko nie zajdzie. Fałsz w końcu zostanie zdemaskowany a prawda będzie świecić swoje tryumfy. Herezje zawsze były liczne i nieraz zdawało się, że jakaś w końcu odniesie sukces, lecz dziś są przeważnie przedmiotem zainteresowania chrześcijańskich „zbieraczy starożytności”. Bóg uchronił swą prawdę w Kościele.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_03.08.2017


2Tym 3:6-7.
ALBOWIEM Z NICH WYWODZĄ SIĘ CI, KTÓRZY WDZIERAJĄ SIĘ DO DOMÓW I USIDLAJĄ KOBIETY OPANOWANE PRZEZ RÓŻNE POŻĄDLIWOŚCI, KTÓRE ZAWSZE SIĘ UCZĄ, A NIGDY DO POZNANIA PRAWDY DOJŚĆ NIE MOGĄ.

Typ ludzi, których Paweł nazywa pełnymi bezbożnego egoizmu i złej woli , nie tylko uprawia religię, ale ją aktywnie propaguje. Interpretacja tego tekstu sugeruje, że ich zapał w „nawracaniu” został ukazany jako operacja wojskowa. Słowo „usidlać” można tłumaczyć jako „porwać, zmylić, zwieść”. W każdym razie metoda jaką posługiwali się ci ludzie, nie miała otwartego, bezpośredniego charakteru. Była raczej potajemna, sekretna i przebiegła. Używali oni tylnych drzwi a nie frontowych. Ci apostołowie herezji wślizgiwali się do domów, wybierając porę, kiedy mężczyźni byli nieobecni i koncentrowali swe wysiłki na „słabych kobietach”. Ten fortel jest tak stary jak upadek człowieka, gdyż wąż najpierw zwiódł Ewę. Bywał także z powodzeniem stosowany przez gnostyków, stając się w końcu regularnym zajęciem domokrążnych agitatorów religijnych aż do dziś, włączając Świadków Jehowy. Kobiety, które stały się ofiarami tych agitatorów Paweł pogardliwie określa „kobieciątka” ponieważ były gnuśne, głupie i słabe, a ich słabość była dwojakiego rodzaju. Po pierwsze były one słabe pod względem moralnym, „obciążone grzechami i opanowane przez różne pożądliwości”. Wykorzystywali to fałszywi nauczyciele wkradając się do ich domów i grając na ich słabości i poczuciu winy. Po drugie, nie reprezentowały intelektualnych szczytów, chwiejne, łatwowierne i naiwne – typ kobiet, które słuchają wszystkiego i wszystkich i jednocześnie nigdy do poznania prawdy dojść nie mogą. Niezdolne do wyrobienia swego własnego zdania, były jak statki miotane na wszystkie strony przez sztorm. W takim stanie duchowego bałaganu i zamieszania ludzie będą słuchać każdego nauczyciela, choćby nie wiem jak perfidnie wodził ich za nos. Tym, co skłoniło je do posłuchu, nie była bynajmniej miłość prawdy, ale niezdrowe pragnienie odmiany. Kobiety słabego charakteru i nietęgiego umysłu są łatwą zdobyczą dla chodzących od drzwi do drzwi religijnych przekupniów.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_30.07.2017

2 Tym 3:5.
…KTÓRZY PRZYBIERAJĄ POZÓR POBOŻNOŚCI, PODCZAS GDY ŻYCIE ICH JEST ZAPRZECZENIEM JEJ MOCY; RÓWNIEŻ TYCH SIĘ WYSTRZEGAJ.
Ludzie nie uznający powszechnych norm moralnych i obyczajów cywilizowanego społeczeństwa (nie mówiąc już o Bożym Prawie), mogą być religijni, stanie się prawdopodobnie wstrząsem dla niejednego, ale to prawda. W historii rodzaju ludzkiego, chociaż wstyd się do tego przyznać, religia i moralność częściej pozostawały w separacji aniżeli w harmonijnym związku. Pismo daje temu nieodparte świadectwo. Wielcy prorocy VIII i VII wieku p.n.r. grzmieli przeciw Izraelowi i Judzie z tego właśnie powodu. Amos był pierwszym, który wskazał na anomalię, polegającą na tym, że za panowania Jeroboama II miał miejsce rozkwit religii a jednocześnie rozpanoszyła się niesprawiedliwość. „Na szatach wziętych w zastaw kładą się przy każdym ołtarzu i w domu swojego Boga piją wino ukaranych” (Amos 2:8). Wypełniając swe religijne obowiązki używali szat i wina, do których nie mieli moralnego prawa. Niemoralność, którą się wykazali, źle wpłynęła na ich stosunek do religii. Izajasz boleje, że to samo zjawisko można znaleźć w Judzie. Poprzez Izajasza Bóg zwraca się do swego ludu tymi słowami: „Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza, stały się ciężarem, zmęczyłem się znosząc je. A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi. Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu, przestańcie źle czynić! Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową!” (Iz 1:14-17). Pan Jezus wysunął podobny zarzut faryzeuszom – religijnym aż do fanatyzmu współczesnym Mu ludziom: „oczyszczacie z zewnątrz kielich i misę, wewnątrz zaś są one pełne łupiestwa i pożądliwości” (Mat 23:25). Byli oni drobiazgowi w przestrzeganiu obrzędowej czystości, np. czystości swych naczyń, podczas gdy to, co z nich jedli i pili, zdobyte było nieuczciwą drogą, w chciwości. Ta sama choroba panowała wśród ludzi, których opisuje Paweł. Zachowywali oni zewnętrzne „pozory pobożności”, ale „życie ich było zaprzeczeniem jej mocy”. Z pewnością uczęszczali na nabożeństwa do zboru, śpiewali, odpowiadali „amen” na modlitwy i kładli swe pieniądze na tacę. Sprawiali wrażenie ludzi bardzo pobożnych, lecz były to jedynie pozory. Zewnętrzny pokaz bez wewnętrznej wiarygodności, religia bez moralności, wiara bez uczynków. Nic dziwnego, że Paweł dodaje: „również tych się wystrzegaj”. Nie znaczy to, że ma unikać wszelkich kontaktów z grzesznikami, gdyż sam Jezus był „przyjacielem celników i grzeszników”. Paweł opisując rodzaj pogańskiego chrześcijaństwa, ma tu na myśli ludzi wewnątrz Kościoła. Tymoteusz nie powinien mieć nic wspólnego z takimi, którzy zasługują na miano „religijnych grzeszników”.
Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.