Category Archives: Temat

Tematyka artykułów

Codzienne rozważania_26.09.2017

Kazn 2:12-17
I ZNOWU ZACZĄŁEM ROZMYŚLAĆ NAD MĄDROŚCIĄ, SZALEŃSTWEM I GŁUPOTĄ, BO CÓŻ INNEGO CZYNI CZŁOWIEK, KTÓRY JEST NASTĘPCĄ KRÓLA, JEŚLI NIE TO, CO JUŻ DAWNIEJ CZYNIONO.
I STWIERDZIŁEM, ŻE MĄDROŚĆ GÓRUJE NAD GŁUPOTĄ TAK, JAK ŚWIATŁOŚĆ GÓRUJE NAD CIEMNOŚCIĄ.
MĘDRZEC MA OCZY W GŁOWIE, A GŁUPIEC CHODZI W CIEMNOŚCI; LECZ POZNAŁEM I TO, ŻE CO SPOTYKA JEDNEGO, SPOTYKA WSZYSTKICH.
WTEDY POMYŚLAŁEM W SWOIM SERCU: CO SPOTYKA GŁUPCA TO I MNIE SPOTYKA. DLACZEGO WIĘC JESTEM MĄDRY, SKORO NIE DAJE TO KORZYŚCI? I POWIEDZIAŁEM DO SIEBIE, ŻE RÓWNIEŻ TO JEST MARNOŚCIĄ.
BO PAMIĘĆ PO MĘDRCU JAK I PO GŁUPCU NIE POZOSTANIE NA WIEKI, PONIEWAŻ W PRZYSZŁOŚCI ZAPOMNI SIĘ O WSZYSTKIM.
I TAK ZNIENAWIDZIŁEM ŻYCIE, GDYŻ NIE PODOBAŁ MI SIĘ BIEG RZECZY POD SŁOŃCEM; WSZYSTKO BOWIEM JEST MARNOŚCIĄ I GONITWĄ ZA WIATREM.

Salomon wiedział, że zdecydowanie przewyższa większość ludzi w każdej dziedzinie życia. Jego następca może będzie mu równy, lecz nigdy go nie przewyższy. Kiedy patrzył na świat widział w nim mądrość taką jaką on sam miał, jak również szaleństwo i głupotę. Widział ostateczną wyższość pierwszej. W końcu mądry człowiek jest w stanie przewidzieć pewne sprawy i zgodnie z tym dokonać wyboru. Tym sposobem unika zbytecznych cierpień i zyskuje pewną dozę szczęścia. Natomiast głupiec, wręcz przeciwnie – zaledwie jest w stanie na oślep wymacać drogę przez życie i szczęście spotyka go jedynie przypadkiem. Nietrudno zauważyć, która z tych ścieżek jest godniejsza wyboru. Jednak korzyść jaką odnosi człowiek mądry nie trwa długo. Przeznaczeniem jednych i drugich, tak mądrych, jak głupców jest taki sam koniec. Jaki więc sens dążyć do tego, by być na szczycie? Pogoń za najlepszą posadą, typowa dla świeżo upieczonych absolwentów wyższych uczelni jest czymś nieskończenie głupim. Nawet w ludzkiej pamięci mądry nie żyje dłużej niż głupi.
Niezależnie od tego jak bardzo różniło się ich życie obaj szybko umierają i odchodzą w zapomnienie. To odkrycie napełniło serce Salomona goryczą. Wszystko nad czym się trudził było pozbawione sensu. Jego wszelkie wysiłki okazały się w końcu stratą czasu. Ci, którzy mają w tym życiu z takiego czy innego powodu wysoką pozycję, nie mają z niej korzyści. Wszystko, co czynimy jest marnością, to gonitwa za wiatrem. Wyższość nie jest kluczem do życia.

Życzę błogosławionego czasu.

Codzienne rozważania_23.09.2017

 

Ks. Kaznodziei Salomona 2:1-11.
POWIEDZIAŁEM SOBIE: NUŻE! POPRÓBUJ RADOŚCI I UŻYJ SOBIE! LECZ RÓWNIEŻ TO BYŁO MARNOŚCIĄ.
O ŚMIECHU POWIEDZIAŁEM: TO SZALEŃSTWO! A O RADOŚCI: CÓŻ ONA DAJE?
UMYŚLIŁEM SOBIE, ŻE POKRZEPIĘ SWOJE CIAŁO WINEM, LECZ TAK ABY MOJE SERCE MĄDRZE MNIE PROWADZIŁO, I ŻE BĘDĘ SIĘ TRZYMAŁ GŁUPOTY, AŻ ZOBACZĘ, CO DOBREGO MAJĄ SYNOWIE LUDZCY CZYNIĆ POD NIEBEM W CIĄGU KRÓTKIEGO CZASU SWOJEGO ŻYCIA.
PODJĄŁEM WIELKIE DZIEŁA: WYBUDOWAŁEM SOBIE DOMY, ZASADZIŁEM SOBIE WINNICE, ZAŁOŻYŁEM SOBIE OGRODY I PARKI I ZASADZIŁEM W NICH RÓŻNEGO RODZAJU DRZEWA OWOCOWE. URZĄDZIŁEM SOBIE STAWY Z WODĄ, ABY Z NICH NAWADNIAĆ LAS ROSNĄCYCH DRZEW. NABYŁEM SOBIE SŁUGI I SŁUŻEBNICE, MIAŁEM TEŻ NIEWOLNIKÓW URODZONYCH W DOMU. NADTO MIAŁEM STADA WOŁÓW I OWIEC, WIĘCEJ NIŻ WSZYSCY, KTÓRZY BYLI PRZEDE MNĄ W JERUZALEMIE.
NAGROMADZIŁEM SOBIE TEŻ SREBRA I ZŁOTA, NADTO SKARBÓW KRÓLÓW I KRAJÓW; WYSTARAŁEM SIĘ O ŚPIEWAKÓW I ŚPIEWACZKI, I O TO, CZYM SYNOWIE LUDZCY SIĘ ROZKOSZUJĄ, MNÓSTWO KOBIET.
I TAK STAŁEM SIĘ WIELKI, I PRZEWYŻSZAŁEM WSZYSTKICH, KTÓRZY BYLI BYLI PRZEDE MNĄ W JERUZALEMIE; NADTO POZOSTAŁA MI MĄDROŚĆ.
I NICZEGO, CZEGO ZAPRAGNĘŁY MOJE OCZY, NIE ODMAWIAŁEM IM; NIE WZBRANIAŁEM MOJEMU SERCU ŻADNEGO WESELA, OWSZEM MOJE SERCE RADOWAŁO SIĘ Z WSZELKIEGO MOJEGO TRUDU. I TAKA BYŁA MOJA NAGRODA ZA WSZELKI MÓJ TRUD.
POTEM ZWRÓCIŁEM UWAGĄ NA WSZYSTKIE MOJE DZIEŁA, KTÓRYCH DOKONAŁY MOJE RĘCE, I NA MÓJ TRUD, KTÓRY WŁOŻYŁEM W PRACĘ. I OTO: WSZYSTKO JEST MARNOŚCIĄ I GONITWĄ ZA WIATREM I NIE DAJE ŻADNEGO POŻYTKU POD SŁOŃCEM.

Salomon pisze tu o dogadzaniu samemu sobie, szukając źródła całkowitej satysfakcji. Nie rzuca się na oślep w wir życiowych przyjemności, lecz prowadzi swe dociekania dokładnie i starannie. Rzeczywiście, jego odkrycia tylko na chwilę przyniosły mu trochę szczęścia. Dały mu krótkotrwałe poczucie spełnienia. Gdy zatrzymał się by dokonać przeglądu prawdziwych rezultatów, był zmuszony przyznać, że ścieżka przyjemności nie dała mu żadnego trwałego zysku. Nie była to ścieżka wiodąca do trwałego zadowolenia. Jakich przyjemności próbował? Cały swój czas spędzał na poszukiwaniu czegoś nowego. Przeszedł długą drogę nowych przeżyć – zaznał uciechy, zadowolenia, śmiechu, pijaństwa, mądrości i głupoty. Stał się posiadaczem mnóstwa nowych rzeczy – domów, winnic, ogrodów, sadów, królewskich skarbów, chórów oraz każdego innego rodzaju dobra, jakie tylko można sobie wyobrazić, włączając w to wielkie instrumenty muzyczne. Wielu ludzi spośród tych, którzy wybrali drogę pobłażania swoim zachciankom, morze jedynie marzyć o tym, co chcieliby mieć. Salomon nie cierpiał z powodu ograniczeń. Jego wielkość pozwała mu na spełnienie każdego kaprysu i posiadanie wszystkiego, na co tylko zwrócił swe oko. Pogoń za przyjemnością nie oznaczała, że zaprzestał używania intelektu. Połączenie tych dwóch kluczy nie otworzyło nie otworzyło przed nim tajemnicy znaczenia życia, ani też nic z tego, co posiadał nie uwolniło go od przekonania, że wszelkie jego zabiegi są stratą czasu i w rezultacie nie osiągnął niczego. Ścieżka intelektu i ścieżka przyjemności nie sprowadziły go ze ścieżki marności.
Życzę błogosławionego czasu.

Codzienne rozważania_22.09.2017

Kazn 1:12-18
JA, KAZNODZIEJA, BYŁEM KRÓLEM NAD IZRAELEM W JERUZALEMIE.
POSTANOWIŁEM SZCZERZE MĄDROŚCIĄ ZGŁĘBIĆ I ZBADAĆ WSZYSTKO, CO SIĘ DZIAŁO POD NIEBEM: JEST TO ŻMUDNE ZADANIE, JAKIE ZADAŁ BÓG SYNOM LUDZKIM, ABY SIĘ NIM TRUDZILI.
WIDZIAŁEM WSZYSTKIE SPRAWY, KTÓRE SIĘ DZIEJĄ POD SŁOŃCEM, A WSZYSTKO TO JEST MARNOŚCIĄ I GONITWĄ ZA WIATREM.
TO, CO KRZYWE, NIE DA SIĘ WYPROSTOWAĆ, A TO, CZEGO BRAKUJE, NIE DA SIĘ POLICZYĆ.
TOTEŻ POMYŚLAŁEM W SERCU SWOIM TAK: OTO STAŁEM SIĘ WIELKI I ZDOBYŁEM WIĘCEJ MĄDROŚCI NIŻ WSZYSCY, KTÓRZY BYLI PRZEDE MNĄ W JERUZALEMIE, A MOJE SERCE POZNAŁO WIELE MĄDROŚCI I WIEDZY.
I POSTANOWIŁEM SZCZERZE POZNAĆ MĄDROŚĆ I WIEDZĘ, SZALEŃSTWO I GŁUPOTĘ; LECZ POZNAŁEM, ŻE I TO JEST GONITWĄ ZA WIATREM.
BO GDZIE JEST WIELE MĄDROŚCI, TAM JEST WIELE ZMARTWIENIA; A KTO POMNAŻA POZNANIE, TEN POMNAŻA CIERPIENIE.

W wersetach tych widzimy Salomona, który bada życie jako człowiek nie oświecony przez Boże objawienie. Czyni to z ziemskiej perspektywy. Pierwszych jedenaście wersetów pokazało nam, jak bezsensownym wydawało się Salomonowi życie. Postanowił przyjrzeć mu się bliżej. Dociekliwy duch to cecha dana przez Boga, nawet u człowieka nienawróconego. Patrząc z tej ziemskiej perspektywy, dochodzi się do wniosku, że, intelekt nie jest kluczem do życia. Salomon bardziej niż czegokolwiek innego szuka wiedzy. Zauważ jak wiele razy słowa mądrość i wiedza pojawiają się w wersetach. Mimo to, podobnie jak miliony innych ludzi, którzy wytężali umysł do granic możliwości, nie znalazło w tym dążeniu trwałego zaspokojenia. Świat pozostał pełen problemów, których nie udało mu się rozwiązać i tak bardzo pozbawiony wszystkiego, co mogłoby nadać mu sens i wartość.Salomon doszedł do przekonania, że wszelkie ludzkie działanie jest niczym więcej niż pogonią za wiatrem i nigdy nie osiągnie prawdziwego spełnienia. Badania Salomona zaprowadziły go dalej niż kogokolwiek z jego poprzedników i stał się najmądrzejszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek żył. Szczególną wagę przywiązywał do następującej kwestii: jakie kryteria powinno się stosować dla stwierdzenia, czy dana rzecz jest mądra czy głupia, wtedy błysnęła mu myśl: jaki właściwie jest sens takiej wiedzy? Co w rzeczywistości uzyskam, jeśli znajdę odpowiedź na to pytanie? Poszukiwanie sensu życia jest powodem frustracji, ponieważ nie prowadzi do żadnych osiągnięć. Kiedy ktoś staje się mądrzejszy i widzi, że ani trochę nie jest bliżej celu niż wcześniej, o ileż większe jest rozczarowanie, które go spotyka. Kto jest w stanie opisać jego gorycz i smutek?
Życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_20.09.2017

Kazn. 1:1-11
SŁOWA KAZNODZIEI, SYNA DAWIDA, KRÓLA W JERUZALEMIE.
MARNOŚĆ NAD MARNOŚCIAMI, MÓWI KAZNODZIEJA, MARNOŚĆ NAD MARNOŚCIAMI, WSZYSTKO MARNOŚĆ. JAKI POŻYTEK MA CZŁOWIEK Z CAŁEGO SWEGO TRUDU, KTÓRY ZNOSI POD SŁOŃCEM?
POKOLENIE ODCHODZI I POKOLENIE PRZYCHODZI, ALE ZIEMIA TRWA NA WIEKI.
SŁOŃCE WSCHODZI I SŁOŃCE ZACHODZI, I SPIESZY DO SWEGO MIEJSCA, GDZIE ZNOWU WSCHODZI.
WIATR WIEJE KU POŁUDNIOWI I SKRĘCA KU PÓŁNOCY; WIATR USTAWICZNIE KRĄŻY I W SWYM BIEGU OKRĘŻNYM WRACA.
WSZYSTKIE RZEKI PŁYNĄ KU MORZU, A JEDNAK MORZE NIE WZBIERA; W DALSZYM CIĄGU PŁYNĄ RZEKI DO MIEJSCA, DO KTÓREGO ZDĄŻAJĄ.
LUDZIE SIĘ TRUDZĄ MÓWIENIEM, LECZ I TAK NIKT WSZYSTKIEGO NIE WYPOWIE. OKO NIE NASYCI SIĘ WIDZENIEM, A UCHO NIE ZADOWOLI SIĘ SŁYSZENIEM.
TO, CO BYŁO, ZNOWU BĘDZIE, A CO SIĘ STAŁO, ZNOWU SIĘ STANIE: NIE MA NIC NOWEGO POD SŁOŃCEM.
CZY JEST COŚ O CZYM MOŻNA BY POWIEDZIEĆ: OTO JEST COŚ NOWEGO? DAWNO TO JUŻ BYŁO W CZASACH, KTÓRE BYŁY PRZED NAMI.
NIE PAMIĘTA SIĘ O TYCH, KTÓRZY BYLI POPRZEDNIO, ANI O TYCH, KTÓRZY BĘDĄ POTEM; TAKŻE O NICH NIE BĘDĄ PAMIĘTALI CI, KTÓRZY PO NICH PRZYJDĄ.

Księga rozpoczyna się krótkim wprowadzeniem, którego głównym celem jest stwierdzenie, że wszystko jest marnością. Salomon rozpoczynając księgę określa się jako autor nie podając swego imienia. Kto inny mógłby opisać siebie jako „Syn Dawida, król w Jeruzalemie”? Mamy przed sobą słowa człowieka, który z powodu swej uprzywilejowanej pozycji, skosztował wszystkiego, co życie ma do zaoferowania. Będąc królem dźwiga odpowiedzialność rządzenia innymi ludźmi. Przyjmuje też odpowiedzialność za nauczanie ich i nazywa siebie „Kaznodzieją”. Dokonując przeglądu swego życia, Salomon dochodzi do wniosku, że wszystko to jest stratą czasu, pozbawione jest sensu, znaczenia. Wszystko wokół nas jest tymczasowe, krótkotrwałe, przejściowe i przemijające. Podkreśla swe przekonanie, że wszystko jest marnością nad marnościami. Salomon odnosi do zajęć związanych z życiem ziemskim. Wszystko, do czego dążymy, w końcu utracimy. Cokolwiek nabędziemy to i tak pozostaniemy bez niczego. Każdy człowiek żyje jedynie krótką chwilę a następnie umiera. Pomimo, że pokolenia przychodzą i odchodzą, ostatecznie nic nie ulega zmianie. Żyjemy w świecie stałej aktywności, lecz tak naprawdę idącym donikąd. Wszystko toczy się jak zawsze lecz brak kroku naprzód. Słońce wschodzi i zachodzi jedynie po to, aby znowu wstać. Wiatr wieje, po to by wrócić do miejsca od którego rozpoczął. Rzeki płyną do morza, lecz nigdy go nie wypełnią ponieważ woda paruje. Tak toczy się świat. Praca nigdy się nie kończy a przeznaczenie nigdy nie zostaje osiągnięte. Jesteśmy schwytani i niekończący się cykl. Życie jest monotonne i nieustannie frustrujące. Historia powtarza się tak jak powtarza się natura. To nieprzerwany i męczący krąg działania, które nigdy nie doprowadzi do stworzenia czegoś, co byłoby samo w sobie czymś faktycznie nowym na tej ziemi. Jeśli sądzisz, że uczynisz trwały ślad na piasku czasu, bardzo się rozczarujesz. Wszelkie ślady jakie pozostawisz i wrażenie jakie wywrzesz zmyje fala przypływu. Nie możesz osiągnąć w tym życiu niczego, co ma w nim wartość, nawet pamięć o twych usiłowaniach, by tego dokonać, wkrótce odejdzie w zapomnienie. We wspomnieniach innych nie żyjemy długo. Zarówno świat natury jak i ludzkie działania są w takim samym stopniu marnością. Są pozbawione celu i powodują zniechęcenie. Nie ma czegoś takiego jak trwałe osiągnięcie. Takie jest życie jakie widzi Salomon z ziemskiego punktu widzenia i takie jest życie, jak postrzegają je współcześni filozofowie i nie są w tym osamotnieni. Ogromna liczba zwykłych ludzi także patrzy na życie w taki właśnie sposób. Żyją w przekonaniu, że życie jest stratą czasu. Nic nie jest warte wysiłku, bowiem nie ma niczego, co w końcu doprowadziłoby do czegoś. Lecz czy rzeczywiście życie jest pozbawione sensu? Czy nie ma ono żadnego znaczenia? Czy nasze działania są naprawdę bez znaczenia? Jeśli tak nie jest, to jakie jest znaczenie życia? Jakie życie jest warte zachodu i jak dążymy do uzyskania odpowiedzi? Oto pytania na które znajdziemy odpowiedź w dalszych rozdziałach tej Księgi.
Życzę błogosławionego czasu.

Codzienne rozważania_01.09.2017


Flp 1:1-2
PAWEŁ I TYMOTEUSZ, SŁUDZY CHRYSTUSA JEZUSA, DO WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH W CHRYSTUSIE JEZUSIE, KTÓRZY SĄ W FILIPPI WRAZ Z BISKUPAMI I DIAKONAMI:
ŁASKA WAM I POKÓJ OD BOGA, OJCA NASZEGO, I OD PANA JEZUSA CHRYSTUSA.

W świecie starożytnym listy zaczynano trzema słowami: imieniem autora, imieniem odbiorcy, pozdrowieniami. Paweł postępuje zgodnie z tym zwyczajem, ale nadaje mu szczególny, chrześcijański wydźwięk. Nie przesyła po prostu samych pozdrowień ale życzy również łaski i pokoju. Łaska jest Bożą miłością dla niegodnych, objawioną w przyjściu Jezusa i Jego śmierci na krzyżu. Pokój pobrzmiewa znajomo hebrajskim pozdrowieniem Szalom, duchową i materialną pomyślnością. Zbawienie oznacza doświadczenie Bożej łaski i pokoju, błogosławieństwo ma swój początek w miłości, planie i mocy wielkiego trójjedynego Boga. W ten sposób, w jednym prostym pozdrowieniu Paweł obejmuje najgłębsze i najbogatsze prawdy chrześcijańskiej ewangelii. To nie jest zwyczajne pozdrowienie. Odbiorcy listu nie byli zwykłymi ludźmi. Są świeci. Wszyscy chrześcijanie, których stare życie zostało „odcięte”, są teraz oddaleni od poprzedniego stylu życia – należą do Chrystusa. Tylko przez przynależność do Chrystusa stali się świętymi. Są w Chrystusie Jezusie, jest to ulubiony sposób opisywania chrześcijan przez Pawła. Paweł nauczał, że ci, którzy są teraz w Chrystusie, byli kiedyś „w Adamie”. Pierwszy człowiek, Adam, został ustanowiony przez Boga reprezentantem całego rodzaju ludzkiego. Cokolwiek zrobił, miało swoje następstwa dla pozostałych. Jezus jest dla Pawła „drugim, ostatnim Adamem”. Przyszedł wykonać to z czym nie poradził sobie Adam i naprawić to, co spowodował Adam przez swój upadek. Poprzez swoją śmierć i zmartwychwstanie, Jezus rozprawił się z winą i mocą grzechu oraz z panowaniem szatana. Kiedy zaufamy Chrystusowi zaczynamy uczestniczyć w błogosławieństwie wszystkiego, co On dla nas zrobił. Są w Filippi. Zauważmy co się pod tym kryje: chrześcijanin żyje w dwóch różnych porządkach rzeczywistości w tym samym czasie. Należymy do Chrystusa i jak Paweł później powie, „nasza ojczyzna jest w niebie” a nie tutaj, na ziemi. Nasz styl życia zmusza otoczenie do refleksji: „Skąd pochodzisz?”. Oto przynoszące efekty życie i świadectwo chrześcijańskie. Jest to jedyny zbór w Nowym Testamencie, do którego Paweł zwraca się w ten sposób. Dlaczego tak postąpił? Być może przygotowywał w ten sposób drogę dla późniejszych napomnień o jedność, pokorę i dojrzałość. Zdumiewające, jak wiele biblijnego nauczania znajduje się w tym prostym wstępie Pawła.

Pozdrawiam i życzę błogosławionego dnia.

Codzienne rozważania_31.08.2017


2Tym 4:18
WYRWIE MNIE PAN ZE WSZYSTKIEGO ZŁEGO I ZACHOWA DLA KRÓLESTWA SWEGO NIEBIESKIEGO; JEMU NIECH BĘDZIE CHWAŁA NA WIEKI WIEKÓW. AMEN.

Przeciwko Pawłowi został wytoczony proces, gdzie przeciwnicy domagają się jego życia. Jest osamotniony. Przyjaciele opuścili go w krytycznej chwili albo nie mogli mu pomóc. Jego wrogowie występowali przeciwko niemu, a żaden obrońca czy świadek nie przemawiał w tym procesie na jego korzyść. Apostoł jest więc sam. Apostoł jest sam. Może teraz poużala się nad sobą? A może będzie się bronił i błagał o litość? Prawdopodobnie odpowiedział już na wysunięte przeciwko niemu zarzuty, ponieważ mówi o procesie jako swojej obronie (wers 16). Nawet teraz, gdy stoi w obliczu śmierci, jego zasadniczą troską nie jest on sam, lecz Chrystus. Nie jest świadkiem swej niewinności, lecz świadkiem Chrystusa. Nie błaga w swej własnej sprawie, lecz świadczy o Jezusie Chrystusie. Przed jednym z najwyższych trybunałów imperium, w obecności sędziów i może nawet przed samym imperatorem, a bez wątpienia wobec tłumnie zgromadzonej publiczności Paweł głosił Słowo. Jak sam to wyraża: „Pan sam stał przy mnie i dodał mi sił, aby przeze mnie dopełnione było zwiastowanie Ewangelii i aby je słyszeli wszyscy poganie”. Jeśli kiedykolwiek było głoszone kazanie w „czas niedogodny”, to było to właśnie wtedy. Zawierało ono Ewangelię głoszoną w pełni, całą czyli dobrą nowinę o Jezusie Chrystusie, wcielonym, ukrzyżowanym, wskrzeszonym,królującym i mającym powtórnie nadejść. Tylko dlatego apostoł mógł oznajmić, tak jak to uczynił: „biegu dokonałem” (wers 7).
Tak więc wygląda wzór postępowania dla Tymoteusza. Do tej pory szedł on za Pawłem w jego nauce, postępowaniu i cierpieniach (3:10-11). Może tez śmiało pójść za przykładem Pawła również i w dziele głoszenia, gdyż wysyłając Tymoteuszowi uroczysty nakaz, by pilnie głosił Słowo, Paweł sam nie uchylał się od zwiastowania. Przeciwnie, swój nakaz oparł nie tylko na perspektywie przyjścia Chrystusa, współczesnych wydarzeniach i swojej zbliżającej się śmierci, lecz poparł również przykładem swej postawy, jaką sam okazał w rzymskim sądzie, będąc opuszczony i samotny w niebezpieczeństwie. Tymoteusz był powołany do wierności Bogu w swym pokoleniu. A gdzie są mężczyźni i kobiety, którzy będą Mu wierni dziś? Bardzo jest takich potrzeba.
Pozdrawiam a łaska Pana Jezusa Chrystusa niech będzie z tobą.

Modlitwa z ducha ubóstwa


Pilgrimgram
Odczułem, że Ojciec mówi do mnie ostatnio o tym, że jednym z powodów tego, że nasze modlitwy nie uzyskują odpowiedzi jest to, że prośby są zanoszone zbyt wcześnie w całym procesie i stąd nie są wyrazem naszej wiary, lecz – braku wiary.

Czasami trafiając w podróży na trudności prosimy o pomoc w pokonaniu ich ZANIM zaczniemy proces ich pokonywania. Prosimy o pomoc w pokonaniu wroga, nawyku, pokuszenia, zmagania, lecz prosimy zanim zaczniemy walkę, zanim zaczniemy zmaganie (Hbr 12:4), co oznacza, że jeszcze nie potrzebujemy tej odpowiedzi.

Czasami wydaje nam się, że musimy zrozumieć ten proces ZANIM go zaczniemy, chcemy uzyskać pomoc PRZED zaangażowaniem się w walkę. Innymi słowy: zanim potrzebna jest nam ta pomoc.

Bywa, że wydaje nam się, że musimy prosić wcześniej, ponieważ nie mamy zaufania do Ojca, że zaspokoi potrzebę W TRAKCIE procesu. Prosimy ZANIM potrzebujemy, ponieważ nie ufamy Ojcu, że zaopatrzy nas W CZASIE, gdy potrzeba pojawi się.

Praktycznie rzecz biorąc, jest to wyraz ducha ubóstwo: brak przekonania, że Ojciec będzie dla nas dobrym ojcem; brak przekonania co do naszego miejsca jako ulubionego syna czy córki.
Gdybyśmy rozumieli zanim zaczniemy to taki proces, podróż to nie było by to drogą wiary, lecz wiedzy. Nagle pojawiają się na czołowym miejscu wersy z listów: Rzm 14:23, 1Kor 8:1, oraz Rdz 2:9:

[Rzm 14:23b] „wszystko zaś, co nie wypływa z wiary, jest grzechem”.

[1Kor 8:1b] „Poznanie nadyma, lecz miłość buduje”.

[Rdz 2:9b] „ …drzewo życia w środku ogrodu i drzewo poznania dobra i zła”.

Jeśli prosimy Boga, aby dał nam TERAZ coś, czego jeszcze nie potrzebujemy, to nie chodzimy wierze, zaufaniu, a raczej nie ufamy Mu. Ufamy temu, co mamy, co wiemy, polegamy na naszej własnej sile. Jest to modlitwa, na którą Ojciec, ze względu na Swoją wielką miłość, nie może odpowiedzieć.

Powiedziawszy to, trzeba stwierdzić bardzo właściwe jest prosić TERAZ o zaopatrzenie z chwilą, gdy zaangażujemy się w bitwę. Chodzi mi o takie modlitwy: „Oczekuję, że wkrótce stanę do tej bitwy, Ojcze, proszę cię teraz, abyś włożył wtedy w moje ręce broń, gdy będzie już potrzebna”.

Myślę, że dobrym rozwiązaniem jest przeniesienie zaufania z polegania na zaopatrzeniu na poleganie na Tym, który zaopatruje. Praktycznie rzecz biorąc, chodzi o to, że więcej czasu modlitwy poświęcamy na poznanie Go, niż na proszenie Go o różne rzeczy; więcej czasu spędzonego z Nim na kanapie, niż po drugiej stronie biurka, więcej czasu na modlitwę relacyjną, niż biznesową.