Category Archives: Heaven’s Family

DS_17.09.09 1Ptr. 2


David Servant

W tym rozdziale Piotr nadal podkreśla wagę świętości. Oczywiście, wierzący mogą popełnić grzechy takie jak: złośliwość, kłamstwo/oszustwo, hipokryzja, gniew, oszczerstwo, ponieważ gdyby tak nie było Piotr nie namawiałby wierzących, aby ich zaniechali (2:1). Kłamstwo, hipokryzja, zazdrość i gniew są w innym miejscu wymienione jako grzechy potępione (Obj. 21:8, Mat. 24:51; Gal. 5:20-21). Zalecenia Piotra są czymś więcej niż tylko „pomocnymi wskazówkami do samorozwoju”).

Piotr, aby pomóc nam wzrastać w Chrystusie, maluje kilka metaforycznych obrazów. Mamy być „jak nowonarodzone niemowlęta„, które „pragną nie sfałszowanego duchowego mleka, abyśmy przez nie wzrastali ku zbawieniu” (2:2). Wszyscy wiemy, jak bardzo niemowlęta pragną mleka ich matki. Drobną przekąska raz na tydzień nie wystarcza. Niemowlęta potrzebują mleka co kilka godzin. Nigdy nie jest za wiele Bożego Słowa. Pan powiedział Izraelitom:

„Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach” (V Moj. 6:5-9).

Piotr nie tylko chce, abyśmy sami uważali siebie za zgłodniałe dzieci, lecz również za „żywe kamienie„, przeznaczone do budowy świętej świątyni, której Jezus jest kamieniem węgielnym. Razem „składamy duchowe ofiary„, to jest cześć, poprzez nasze dzieła posłuszeństwa (2:5).

Piotr opisuje nas również jako „ród wybrany, królewskie kapłaństwo, naród święty, lud nabyty” (2:9). To nie są metaforyczne opisy, lecz rzeczywistość. Jeśli patrzymy na siebie tak, jak patrzy Bóg, mamy motywację do „powstrzymywania się od cielesnych pożądliwości, które walczą przeciwko duszy” (2:11). Wszyscy spotykamy się z tymi walkami. Patrzenie na siebie jako na królestwo kapłańskie i lud święty pomaga nam zwyciężać tą bitwę. Gdy jesteśmy kuszeni, powinniśmy przypominać sobie: „Ponieważ jestem tym, kim jestem, nie zniżam się do takich zachowań”.

Chrześcijanie nie są wyłączeni spod niesprawiedliwego cierpienia. Tak naprawdę, Piotr wydaje się sugerować, że takie jest nasze przeznaczenie (2:21). Pamięć o przykładzie zostawionym przez Chrystusa może nam pomóc je znosić. Naprawdę, nie było nigdy większego przykładu niesprawiedliwego cierpienia niż Jezus, który będąc bezgrzeszny i czysty, był prześladowany i został ukrzyżowany. A jednak cierpliwie i w milczeniu zniósł wszystko, „poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie sądzi” (2:23). Wiedział, że któregoś dnia wszyscy, którzy Go lżyli, staną przed Jego Ojcem i zdadzą sprawę. Możemy więc odpocząć w pewności, że odbędzie się ostateczny sąd Boży. Nasz spokój i pozbawiona zemsty pewność, będą wywoływać ich zdumienie, podobnie jak milczenie Jezusa zaskoczyło Piłata (Mat. 27:14). Być może doprowadzi ich to do pokuty.

Piotr pięknie podsumowuje ewangelię w ostatnich dwóch wersach. Jezus „poniósł nasze grzechy na krzyż” (2:24). Przyczyna? Abyśmy mogli „umrzeć dla grzechu i żyć dla sprawiedliwości” (2:24). Tak więc piąta zwrotka pieśni amerykańskiego abolicjonisty, Wojenny Hymn Republiki, „Glory, Glory, Hallelujah”, brzmi prawdziwie (niestety nie znalazłem tłumaczenia):

In the beauty of the lilies Christ was born across the sea,With a glory in His bosom that transfigures you and me: As He died to make men holy, let us die to make men free,  While God is marching on.

Konieczna zarówno pokuta jak i przemiana oferowane w ramach ewangelii zakorzenione są w Starym Testamencie, wskazane przez Piotra z 53 rozdziału Izajasza. Izajasz i Piotr napisali obaj: „Wszyscy jak owce zbłądziliśmy” (2:25). To jest pokuta, a „przez rany Jezusa” zarówno Izajasz jak i Piotra napisali „zostaliśmy uzdrowieni” (2:24). To jest przemiana.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJраскрутка

DS_09.09.09 1Tym. 5

Logo

David Servant

Nie musisz zaprowadzać porządków w kościele, aby skorzystać z mądrości dzisiejszego fragmentu. Zawsze mądrze jest traktować tych, którzy są starsi od siebie z odpowiednim szacunkiem, nawet jeśli została ci nad nimi udzielona jakaś władza. Tak więc, nie jest mądrze „strofować starszego mężczyzny” (5:1), a mądrze jest traktować „starsze kobiety jak matki„. Samotny mężczyzna, jak Tymoteusz, ma traktować „młodsze kobiety jak siostry, z wszelką powściągliwością/czystością” (5:2).

Niektóre wdowy były przez pierwszy kościół wspierane, lecz pamiętajmy o tym, że ogromna większość wdów w czasach Pawła, podobnie jak współcześnie w nierozwiniętych krajach, nie miała żadnych dochodów, czy ubezpieczeń na życie. W porównaniu do nich większość wdów w nowoczesnych krajach zachodniego świata to królowe. W każdym razie, Paweł ustanawia pewne mądre zasady dotyczące tego, które z tych wdów należy wspierać przez dobroczynną działalność kościoła. Powtórzę, że większość wdów na bogatym Zachodzie nie spełnia wymagań Pawła.

Po pierwsze: i jest to naturalne, jeśli wdowa ma dzieci czy wnuki to one powinny troszczyć się o nią, a nie kościół (5:4). Jeśli tego nie robią, dowodzą, że ich wiara jest fałszywa i są „gorsi od niewierzących” (5:8).

Po drugie: tylko te wdowy mogą być wspierane, które są prawdziwymi chrześcijankami, których codzienne życie i stałe modlitwy uwiarygodniają ich wiarę(5:5).

Po trzecie: wyłącznie wdowy powyżej 60 roku życia mogą liczyć na pomoc kościoła, prawdopodobnie dlatego, że te młodsze generalnie są na tyle silne, aby zarobić na swoje utrzymanie (5:9).

Po czwarte: wspierać można tylko te wdowy, które żyły konsekwentnie chrześcijańskim życiem służby swym mężom, dzieciom, obcym i świętym: „oddane wszelkiemu dobremu uczynkowi” (5:9-10). Służyły kościołowi a zatem kościół powinien czuć się zobowiązany do służenia im w zamian.

Po piąte: wydaje się, że wymagano od tych wdów zobowiązania/przysięgi, że pozostaną niezamężne, aby mogły nadal służyć kościołowi (5:11-12). Dlatego, młodszych wdów nie należało wciągać na listę tych, którym udzielano pomocy, ponieważ „namiętności mogą je odwieźć od Chrystusa” i mogą „nie dochować pierwszej wierności” (lub pierwszej przysięgi – przyp. tłum.), gdy wyjdą ponownie za mąż (5:11-12).

Paweł martwi się również młodszymi wdowami, tym że otrzymując wsparcie od kościoła, mogą je wykorzystać i zamiast być produktywne duchowo, staną się podatne na marnowanie czasu na bezbożne postępowanie, co ostatecznie może je doprowadzić do duchowego zniszczeni (5:13-15). Gdyby tylko nasz rząd mógł być na tyle mądry, aby nie pobudzać do braku odpowiedzialności przez jałmużny!

Tak więc, apostoł chce, aby młodsze wdowy były motywowane do zamążpójścia i zajęcia się odpowiedzialnością za dom. Jak mówi porzedkadło: „Próżne ręce do warsztat diabła”. Nawiasem, poważne słowa Pawła na temat młodszych wdów, które kiedyś służyły Chrystusowi, lecz które „odwróciły się i za Szatanem poszły” (5:15), są kolejnym dowodem na to, że nie istnieje coś takiego jak bezwarunkowe wieczne bezpieczeństwo.

Kościół wspierał również starszych, którzy służyli mu i Paweł przypomina Tymoteuszowi, aby ci, którzy służą dobrze, głosząc i nauczając byli odpowiednio honorowani (5:17).

Dlaczego Paweł polecił Tymoteuszowi, aby „używał nico wina ze względu na żołądek i częste niedomagania” (5:23), zamiast polecić mu, aby się modlił o uzdrowienie? Zwróć uwagą na to, że Paweł powiedział najpierw: „Samej wody już nie pij„. Oczywiście, Tymoteusz łamał pierwszą zasadę wszystkich podróżnych misjonarzy: „Nie pij wody!” O ile generalnie ludzie nabywają odporności na bakterie znajdujące się w lokalnej wodzie, przybysze przeważnie przekonują się, że picie tej wody wywołuje różne raczej nieprzyjemne symptomy. Niemniej, wino jest pozbawione lokalnych bakterii i ma również lecznicze działanie na chory żołądek.

Boskie uzdrowienie nie unieważnia utrzymywania higieny i zachowywania zasad zdrowotnych. Jeśli jesteś prawdziwym sługą Chrystusa i okaże się, że jesteś chory, mądrze jest zastanowić się, czy nie łamiesz jakichś naturalny praw. Nauko już to stwierdziła, że większość chorób, które zabijają obecnie Amerykanów to wynik niezdrowych zwyczajów żywieniowych. Są oni samobójcami, którzy zabijają się powoli. Polecam w tym względzie przeczytanie: „Eat to Live” napisanej przez dr Fuhrman.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_07.09.09 1Tym. 3

David Servant

Gdy czytaliśmy kilka dni temu wstęp Pawła z Listu do Filipian dowiedzieliśmy się, że w pierwszy kościół był obsługiwany przez nadzorców (greckie: episkopos) i diakonów (greckie: diakonos), przy czym ten ostatni termin bardziej dosłownie tłumaczy się jako „sługi”. W czasach Pawła nie było „rad diakonów”, które zajmowały by się sprawami kościoła. Diakoni służyli w różnych obszarach, jak administracja pomocy biednym, podczas gdy nadzorcy (których synonimem są starsi i pastorzy; patrz np.: Dz. 20, 17, 28), paśli trzodę znajdującą się pod ich opieką. Widocznie Tymoteusz został w Efezie wybrany, aby służyć jako nadzorca i miał za zadanie wybrać mężczyzn i kobiety (3:8-13), aby służyli jako diakoni. Tak więc Paweł robi listę kwalifikacyjną tych cech, których Tymoteusz powinien wymagać od potencjalnych kandydatów. Oczywiście, nie każdy wierzący nadaje się do tego, co po raz kolejny wskazuje na to, że prawdziwi chrześcijanie nie osiągnęli jeszcze bezgrzesznej doskonałości, jak twierdzą niektórzy.

Z każdym razem, gdy czytam listę kwalifikacji jaką Paweł przedstawił kandydatowi na nadzorcę, przypomina mi się, jak bardzo kościół odszedł od swego pierwotnego wzoru. Zwróć uwagę na to, że większość przymiotów dotyczy charakteru kandydata, a zupełnie nic jego wykształcenia, charyzmy, czy umiejętności wygłaszania interesujących kazań (trzy rzeczy, które wydają się w dzisiejszym kościele nieodzownymi kwalifikacjami na pastorów). Powodem jest to, że biblijny nadzorca/starszy/pastor kształci uczniów i uczy ich przede wszystkim osobistym przykładem, który stawia przed członkami swej małej trzody. Wszyscy ci ludzie dobrze go znają i powinni starać się go naśladować (1Kor. 4:16; 11:1; Ef. 5:1. 1Tes. 1:6; Hebr. 13:7). Prawdopodobnie spotykają się w domu i faktycznie, jednym z wymogów jest to, że nadzorca musi dobrze własnym domem zarządzać (3:4), ponieważ zarządzanie kościołem jest podobne.

Paweł napisał, że starsi muszą być „wolni od miłości pieniądza” (3:3 w BW: „nie chciwy na grosz„), co pokazuje nam, że miłość do pieniędzy może być widoczna, obserwowana i osądzona na podstawie zachowania, tak więc nie jest to postawa serca, jak często się twierdzi. Aby bardziej szczegółowo zająć się tą sprawą, Tymoteusz powinien, obserwując w jaki sposób ludzie zdobywają i wykorzystują pieniądze, sprawiedliwie osądzić czy kochają je, czy nie. Ci, którzy spędzają cały czas na pracy, aby je zdobywać, bądź zdobywają je w niegodziwy sposób, bądź wykorzystują do gromadzenia ziemskich dóbr, a nie do składania swych skarbów w niebie, przejawiają miłość do pieniędzy. Gdyby miłość do pieniędzy była tylko postawą serca, Tymoteusz żadnym sposobem nie byłby w stanie określić czy potencjalni kandydaci, nadają się.

Podobnie jak nadzorcy, również od diakonów, mężczyzn i kobiet, wymagano, aby byli świętymi, którzy utrzymują „czyste sumienie” (3:9). Zarówno jedni jak i drudzy, nadzorcy i diakoni, powinni najpierw, zanim rozpoczną służbę, odbyć próbę, aby upewnić się, że „są nienaganni” (3:10). Widzimy więc stale powtarzający się nacisk na konieczne żądanie świętości od tych, którzy będą służyć ciału Chrystusa. Prostym powodem jest to, że w całym chrześcijaństwie chodzi o wiarę w Pana Jezusa Chrystusa i posłuszeństwo Jego przykazaniom. Bez świętości, nie ma nikogo, kto kwalifikowałby się do służby. Wielu z tych, którzy zostali powołani do służby zdyskwalifikowało się z powodu słabości charakteru. Te słabości uniemożliwiają niektórym służbę, a jednak Bóg nadal obciąża ich odpowiedzialnością za powołanie. Te słabości unicestwiają również często tych, którzy już są w służbie i okazuje się, że zostają usunięci właśnie z tego, do czego powołał ich Bóg. Jakże to tragiczne. Jeśli jednak w jakimkolwiek przypadku następuje pokuta, jest dostępna łaska a utracona możliwość zostanie odzyskana.

Ci, którzy dobrze swą służbę pełnili, zyskują sobie wysokie stanowisko i prawo występowania w sprawie wiary, która jest w Chrystusie Jezusie” (3:13). Gdy już raz ktoś umocni się w świętości i przynosi więcej owocu, korzyścią jest wzrost pewności zbawienia. To ci, którzy „kroczą po krawędzi”, taplając się w grzechu i światowości, zawsze zastanawiają się czy są rzeczywiście zbawieni. Nie tak ma się sprawa z tymi, którzy są oddani!

– – – – – – – – – – – – – –
Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJпродвижение

DS_04.09.09 1Tym. 2

HeavenWordDaily

List do 1Tym. 2
David Servant

Czy powinniśmy się modlić o „królów i wszystkich przełożonych” (2:1-2) nawet jeśli są to niewierzący, zepsuci politycy? W świetle bezbożnego charakteru tych, którzy rządzili w czasach Pawła, o których czytamy w Księdze Dziejów, odpowiedź musi brzmieć „tak”. Skutkiem naszych modlitw może być to „Abyśmy ciche i spokojne życie wiedli we wszelkiej pobożności i uczciwości” (2:2). Możemy nie tylko modlić się o nich, lecz również głosować na nich! Wrzuć swój głos na najbardziej sprawiedliwych kandydatów, ponieważ „Gdy sprawiedliwi sprawują władzę, lud się cieszy; lecz gdy rządzą bezbożni, lud wzdycha” (Przyp. 29:2).

Wynikiem „cichego i spokojnego życia” jest to, że ewangelia może być bardziej swobodnie rozpowszechniana, co jest dobrą rzeczą, ponieważ Bóg „chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy” (2:4), a ludzie muszą usłyszeć ewangelią, aby byli zbawieni. Rządy złe są być może największą przeszkodą dla ewangelii na świecie. Wyobraź sobie, co by było gdyby, na przykład, była prawdziwa wolność religijna w krajach muzułmańskich.

Ponownie widzimy to, że Pismo stoi w całkowitej sprzeczności wobec kalwińskiej doktryny, jakoby Bóg chciał, aby tylko nieliczni, wcześniej wybrani, byli zbawieni. Paweł wierzył, że Bóg chce, „aby wszyscy ludzie byli zbawieni” (2:4). Ten wers jest całkowicie sprzecznyi z kalwińską ideą, która mówi, że: „ponieważ Bóg jest suwerenny, wszystko, czego zechce, otrzymuje”. Jest to zupełnie fałszywe i każdy, kto czyta dowolną część Biblii powinien zdać sobie sprawę z tego, że jeśli chodzi o jeśli chodzi o decyzje podejmowane na podstawie wolnej woli większości, Bóg rzadko kiedy otrzymuje to, czego chce.

Co więcej, główna kalwińska doktryna, która mówi, że Jezus umarł tylko za ograniczoną ilość ludzi, tych prawdopodobnie przeznaczonych do zbawienia – jest dziś również zdemaskowana. Paweł ogłasza, że Jezus „złożył siebie na okup za wszystkich” (2:6). Jeśli „wszyscy” z wersu 2:6 to ci sami „wszyscy”, o których pisał w 2:4, to Bóg chce, aby „wszyscy” byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. To wszystko jest niewątpliwie jasne.

Czy Jezus jest jedyną drogą do nieba, czy też jest „wiele dróg do Boga”? Czy inne religie po prostu oferują inne drogi do tego samego Boga? Odpowiedź jest taka, że Bóg dał tylko „Jednego pośrednika między Bogiem a człowiekiem” (2:5), samotnego Boga – człowieka, jedyną ofiarę za nasze grzechy, Jezusa Chrystusa. Prawdziwi chrześcijanie są w tej sprawie bardzo jednoznaczni i mogą być tacy, ponieważ jest to poprawne!

Paweł napisał w tym rozdziale szczegółowe polecenia dla mężczyzn i kobiet, a jego słowa „nie pozwalam kobiecie nauczać, ani wynosić się nad męża” (2:12), są przedmiotem kontrowersji. Aby podsumować sprawę, Paweł odwołuje się do porządku stworzenia (2:13) i zapisu o upadku, w czasie, gdy Ewa, a nie Adam, została zwiedziona (2:14). Ponieważ w grece nie ma osobnych słów na określenie „żony” i „kobiety” należałoby z kontekstu określić, jakie tłumaczenie najlepiej oddaj greckie „gune” „kobieta” czy „żona”.

Myślę, że w tym fragmencie „żona” byłoby bardziej odpowiednim tłumaczeniem, ponieważ Paweł odwołuje się do relacji Adama i Ewy, męża i żony, swoje zdanie potwierdzić. Dodatkowo, w innych fragmentach, zarówno Paweł jak i Piotr, polecają żonom, aby były poddane swoim mężom (Ef. 5:22; Kol. 3:18; 1Ptr. 3:1). Czy więc, Paweł naucza w tym wersie, że wszystkie kobiety muszą być poddane wszystkim mężczyznom i zabrania wszystkim kobietom nauczania mężczyzn w ogóle? Nie sądzę, szczególnie w świetle faktu, że Bóg wyznaczał czasami kobiety, aby nauczały i rządziły mężczyznami, jak to było w przypadku Debory, izraelskiej sędzi (Sędz. 4:4-24), czy Huldy, prorokini (2Krl.22:13-20), nie wspominając o tym, że Jezus przy Swoim grobie polecił kobietom, aby przekazały instrukcje apostołom (Mk. 16:7).
Szukając Prawdy, musimy brać pod uwagę całą Biblię, a nie tylko jeden czy dwa wersy.

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJпродвижение

DS_03.09.09 1Tym 1

Logo

List do 1Tym. 1
David Servant

Powszechnie przyjęte jest, że Paweł napisał List do Tymoteusza po rozprawie odbytej przed Neronem i po uniewinnieniu go, co oznacza, że został napisany już po ostatnich
wydarzeniach znajdujących się w ostatnim rozdziale Księgi Dziejów. Gdyby tak było to w chwili pisania listu Paweł i Tymoteusz byli już co najmniej od 12 lat bliskimi współpracownikami. (Pamiętajmy o tym, że Paweł wymienia Tymoteusza w sześciu swoich listach: 2Kor., Flp., Kol., 1 i 2 Tes., oraz do Filemona.) Obaj usługiwali kiedyś w Efezie, lecz Paweł przeniósł się do Macedonii, pozostawiając Tymoteusza, aby ten zajął się potrzebami wzrastającego kościoła w Efezie (1:3). Jakże zdumiony byłby Paweł, gdyby wiedział, że jego prywatny list do Tymoteusza będzie drukowany w setkach milionów książek w wielu językach świata i czytany przez niezliczone rzesze ludzi przez następne 2000 lat!

Największą troską Pawła było fałszywe nauczanie, które przeniknęło do kościoła w Efezie. Podobnie jak większość „dziwnych doktryn” (1:3), ten szczególny wysiłek był
skierowany na odsuniecie uczniów od tego, co najważniejsze, mianowicie od posłuszeństwa przykazaniom Chrystusa (1:5). Najwyraźniej ci fałszywi nauczyciele skupili się na „baśniach i rodowodach” (1:4), co nie prowadzi do tego, co podoba się Bogu, czyli: „miłości płynącej z czystego serca i z dobrego sumienia, i z wiary nieobłudnej” (1:5). Ile z współczesnego głoszenia i nauczania prowadzi do tego, czego Bóg pragnie?

Owi fałszywi nauczyciele w Efezie prawdopodobnie korzystali z tekstów z Prawa Mojżeszowego (1:7), co każe nam zastanawiać się czy Tymoteusz nie zmagał się ponownie z żydowskimi legalistami. Paweł potwierdza, że Zakon jest dobry, a jednak nie został napisany dla sprawiedliwych uczniów Chrystusa, lecz dla buntowników, aby doprowadzić ich do pokuty (1:8-11). Jest to kolejna wskazówka mówiąca, że prawdziwi chrześcijanie to ci, którzy pokutowali i którzy teraz są na drodze świętości. Gdyby tak nie było, Paweł nie napisałby, że Prawo jest odpowiednie tylko dla buntowników, a nieodpowiednie dla sprawiedliwych.

Zgodnie z tymi wersami Paweł przypomina czas, gdy sam był buntownikiem, który potrzebował przekonania płynącego z Prawa, aby doprowadziło go do pokuty i wiary w Chrystusa. Według swej własnej oceny, sam był „największym z grzeszników„, będąc niegdyś „bluźniercą i prześladowcą” (1:13). Lecz łaska Boża, która została mu udzielona, nie tylko wystarczyła na przebaczenie mu przestępstw, lecz dała mu wartościową służbę. Wyobraź to sobie: przebaczasz swemu najgorszemu wrogowi i dajesz mu w zarząd międzynarodową firmę! Właśnie to zrobił dla Pawła Bóg. Zrobił to, co najmniej częściowo, po to, aby zademonstrować Jego „wszelką cierpliwość dla przykładu tym, którzy mają weń uwierzyć ku żywotowi wiecznemu” (1:16). Jeśli Bóg przebaczył Pawłowi i dał mu służbę, zrobi to również dla ciebie. Zdumiewająca łaska! „Chrystus Jezus przyszedł, aby zbawić grzeszników” (1:15). Niemniej, ta cudowna łaska nie jest nam dana jako zasłona, za którą możemy dalej grzeszyć poza wzrokiem Boga i dlatego Paweł ponagla Tymoteusza, aby „zachował wiarę i dobre sumienie” (1:19). Inni, którzy kiedyś mieli tą wiarę, odrzucili ją, „stali się rozbitkami w wierze” (1:19). Dla mnie jest zdumiewające to, że teolodzy i nauczyciele biblijni mogą czytać takie wersy i dalej trzymać się koncepcji „raz zbawiony na zawsze zbawiony”.

Paweł w szczególności wymienia dwóch mężczyzn, których Tymoteusz widocznie znał, Hymeneusza i Aleksandra, którzy są przykładem właśnie tego, przed czym Paweł przestrzegał. Jeśli ktoś nie „zachowuje wiary i dobrego sumienia”, znaczy to, że poprzednio miał wiarę i dobre sumienie. Hymeneusz i Aleksander widocznie teraz bluźnili, a zatem zasługiwali na to, aby „oddać ich Szatanowi” (1:20). Cokolwiek to znaczy, jest to informacja o tym, że pierwotnie byli oni na dobrej drodze, ponieważ nie byłoby żadnego powodu, aby Paweł „oddał ich Szatanowi” tych, którzy nigdy nie uciekli spod szatańskiej niewoli, jak to jest w przypadku wszystkich nieodnowionych ludzi.

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć <a href=”http://sklep.jakubwydawnictwo.com/index.php?p10,pozyskujacy-uczniow-sluga-bozy>TUTAJaracer.mobi

DS_02.09.09 Flp. 4

Logo

List do Filipian 4
David Servant


Troski uciekają z serca, które ufa Bogu, lecz komu spośród nas z łatwością przychodzi ufać Panu, gdy okoliczności zmuszają nas do zwątpienia? Musimy więc robić coś, aby pokonać nasze zmartwienia i wątpliwości i Paweł oferuje nam wspaniałą radę w tej sprawie.

Po pierwsze: „Radujcie się w Panu, zawsze, powtarzam radujcie się” (4:4). Bez względu na to przez co przechodzimy, zawsze mamy wiele powodów do radości. Jesteśmy na drodze do nieba! Radość to wiara w działaniu.

Po drugie: „we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzajcie wasze prośby Bogu” (4:6). Wdzięczność jest kluczem. Modlitwy napełnione wiarą, są pełne wdzięczności.

Po trzecie: badaj swoje myśli i sprawdzaj czy trwasz w tym, co „jest prawdziwe, poczciwe, sprawiedliwe, czysta miłe chwalebne i co jest cnotą i godne pochwały” (4:8). Ludzie o złym nastroju i negatywnie nastawieni to produkt złych, negatywnych myśli! Pozytywne myślenie ma potężną moc!


Te trzy rzeczy są pewną receptą na przeżywanie „pokoju Bożego, który przewyższa wszelki rozum” i „strzeże serc i umysłów naszych w Chrystusie Jezusie” (4:7). Nasza
podróż ma być radosna i pełna pokoju.

Kolejnym składnikiem recepty Pawła jest pokój, o którym czytamy w 4:9: „Czyńcie to, czego się nauczyliście i co przejęliście, co słyszeliście, i co widzieliście u mnie; a Bóg pokoju będzie z wami„.

Pokój należy do tych, którzy czynią wolę Bożą. Czyż nie jest interesujące, że o ile wielu współczesnych duchownych mówi: „Nie idź za mną, idź za Chrystusem”, Paweł zachęca wszystkich, aby robili to, co widzieli u niego? Podobnie napisał do Koryntian: „Bądźcie moimi naśladowcami, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1Kor. 11:1). Jest to mott każdego sługi czyniącego uczniów. Paweł zamyka swój list wyrażając wdzięczność za ofiarę, którą właśnie otrzymał od Filipian przez ręce Epafrodyta. Jako ci, którzy wierzą ewangelii, chrześcijanie w Filipii w naturalny sposób chcieli pomóc osobie, której Bóg użył do przyniesienia im ewangelii, i który niósł tę ewangelię innym. Jakim przywilejem jest „uczestniczyć w ewangelii” (w BW jest „społeczność waszą w ewangelii” 1:5), wspierając Bożego posłańca!
Paweł wyraźnie zaznaczył, że choć „radował się w Panu wielce„, gdy ich dar otrzymał, nie było to dlatego, że był w wielkiej potrzebie (4:11), choć przyznał, że cierpi „udręki” (4:14). Jego radość była spowodowana bardziej przez to, że Filipianie składali swoje skarby w niebie, czy jak to pięknie powiedział: „Nie, żebym oczekiwał daru, ale oczekują plonu, który obficie będzie zaliczony na wasze dobro” (4:17).
Jeszcze przed przybyciem Epafrodyta Paweł był zadowolony ze swoich warunków przez moc Chrystusa (4:11,13). Nauczył się „ograniczać i żyć w obfitości” (4:12).

Oczywiście, gdy mówił o okresach powodzenia nie miał na myśli tego, że zdarzało się tak, że żył w rozrzutnym luksusie i dogadzaniu sobie. Znaczyłoby to, że był hipokrytą, ponieważ polecił Filipianom, aby „nie czynili egoistycznie” (w BW jest „przez wzgląd na próżną chwałę” 2:3) itd. Szczegółowo pokazuje czym były te chwilowe okresy powodzenia, którymi się cieszył w wersie 12. Gdy mu się powodziło, był raczej „nasycony” niż „głodny”; posiadał „obfitość” to znaczy więcej niż mu było potrzeba, w przeciwieństwie o tego, gdy „znosił niedostatek”. Dzięki ofierze Filipian ponownie cieszył się obfitością i „pełnym zaopatrzeniem” (4:18). Oczywiście, nie chodziło mu o to, że teraz może żyć w luksusie, jak współcześni kaznodzieje prosperity, ponieważ znajdował się w domowym areszcie, gdy pisał te słowa, jednak uważał siebie za człowieka cieszącego się powodzeniem nawet w tych warunkach.

Dar przekazany przez Filipian był poświęconym darem, „w którym Bóg ma upodobanie” (4:18). Ponieważ Filpianie „szukali najpierw królestwa Bożego” (Mt. 6:33), Paweł był całkowicie przekonany, że Bóg dotrzyma Swej obietnicy i zaspokoi wszelkie ich potrzeby „zgodnie z bogactwem Swej chwały” (4:19). Wyłącznie ci chrześcijanie, którzy, podobnie jak Filipianie, są dawcami, mogą domagać się tego, żeby Bóg zaspokoił ich potrzeby! Mam nadzieję, że należysz do tej kategorii!

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

поисковая оптимизация яндекс

DS_01.09.09 Flp. 3

Logo

List do Filipian 3
David Servant

Filipia nie znalazła się poza zasięgiem starych przeciwników Pawła, żydowskich legalistów, którzy chcieli poddać wierzących z pogan obrzezaniu i prawu mojżeszowemu. Tak więc, Paweł ostrzega wierzących, aby „strzegli się fałszywego obrzezania” (w BT „przesady w obrzezywaniu” – przyp.tłum.) i przypomina im, że są „prawdziwi obrzezani” (3:2-3). Różnica między tymi dwoma grupami jest taka, że pierwsi zostali obrzezani fizycznie i zaufali temu, że to obrzezanie, wraz z ich rodowodem oraz ograniczonym zachowywaniem prawa, usprawiedliwią ich przed Bogiem. Sami byli rozpaczliwymi, potępionymi grzesznikami, którzy podejmowali wzniosłe próby zbawienia siebie samych. Ci drudzy pokładali swoje zaufanie w Chrystusie, który uczynił ich sprawiedliwymi przez Swoją zastępczą
śmierć i obrzezanie ich serc. Zostali zbawieni przez wiarę w Niego.

Paweł był doskonałym przykładem przedstawiciela pierwszej grupy, który przeszedł do drugiej. Jako żydowski legalista miał wszelkie powody do chluby, a nawet znacznie więcej, a jednak uznał to za śmieci, czy dosłownie „gnój”, w porównaniu do tego, co zdobył w Chrystusie (3:7-8). Odrzucił całą swoją reputację, karierę, społeczny status w judaizmie, pozbył się wszystkiego bez żalu. To, co zyskał było bez porównania do tego, co stracił, i tak sama prawda dotyczy wszystkiego, z czegokolwiek zrezygnujemy, aby zyskać Chrystusa. Znajdujemy „skarb ukryty w ziemi” (Mat. 13:44)! Z każdym razem, gdy ktokolwiek narzeka na to, co stracił stawszy się chrześcijaninem, ujawnia się przeraźliwy brak zrozumienia. Tacy ludzie obrażają Chrystusa swym narzekaniem, jak gdyby to, co zyskali w Niem nie było warte tego, co stracili, co jest niewątpliwie powodem tego, że Bóg jest tak bardzo urażony, gdy Jego ludzie narzekają.

To nie tylko usprawiedliwienie i nadziej na niebo były uważane przez Pawła za korzyści ze zbawienia z łaski przez wiarę. Za równie ważne uznawał wspaniałą korzyść poznania Chrystusa i utożsamienia się z Nim w Jego cierpieniach, śmierci i zmartwychwstaniu. Wierzący w Chrystusa są odrzucani przez ten świat podobnie jak Jezus. Oni, tak jak Chrystus, umierają dla świata i wszystkiego, co wcześniej trzymało ich w niewoli, rodzą się na nowo, zmartwychwstali jak Chrystus i chodzą nowymi drogami posłuszeństwa Bogu.

To zmartwychwstanie jest stałym doświadczeniem. Mówiąc o nim, Paweł napisał: „Nie jakobym już to osiągnął albo już był doskonały, ale dążę do tego, aby pochwycić, ponieważ zostałem pochwycony prze Chrystusa Jezusa” (3:12).

Mówiąc obrazowo, progresywnie, gdy chodzimy w nowym życiu i zbliżamy się do doskonałości, pełnego posłuszeństwa Bogu, stajemy się coraz bardziej
zmartwychwstali. Wymaga to od nas, podobnie jak i od Pawła, abyśmy „naciskali/dążyli” do tego, aby „pochwycić, ponieważ zostaliśmy pochwyceni przez Chrystusa Jezusa” (3:12). Chodzi o to, że Jezus pochwycił nas, aby uczynić z nas świętych i my musimy współpracować z Nim na naszej drodze do tego celu. Wszyscy prawdziwi wierzący idą za „wezwaniem w górę” z oczyma skierowanym na nagrodę (3:14). (Napisałem na ten temat pieśń, której można posłuchać tutaj: www.heavensfamily.org/ss/songs/lead_me_higher.)

Tragiczne jest to, że niektórzy z tych, co zaczęli tą podróż nie kończą jej, odchodząc z drogi uświęcenia. Paweł ze smutkiem wspomina o tych, którzy idąc pewnego czasu za Chrystusem, ostatecznie stali się „wrogami krzyża,… których końcem jest zatracenie” (3:18-19). Ponownie widzimy tutaj, że idea bezwarunkowego wiecznego bezpieczeństwa jest tylko stworzoną przez ludzi doktryną, która zaprzecza Pismu.

Ci, którzy zboczyli pozwolili, aby pragnienia ich ciała ponownie zdominowały ich życie i i zaczynają szukać „tego, co ziemskie” zamiast pozostać martwymi dla tego świata. Tak więc, również jesteśmy ostrzegani, abyśmy cierpliwie stale szukali tego, co jest duchowe i niebiańskie, pamiętając, że jesteśmy obywatelami nie tego świata, lecz nieba, gdzie nasz Pan Jezus Chrystus mieszka. On wkrótce powróci i dokończy dobrego dzieła, które w nas rozpoczął, dając nam uwielbione ciała i przemieniając nas całkowicie na Jego obraz (3:18-21).

Kuszenie tego świata i ciała może być śmiertelne! Nie pozwalaj na to, aby cię to zepchnęło z drogi sprawiedliwości! „ O tym, co w górze myślcie, a nie o tym, co na ziemi” (Kol. 3:2).

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJaracer.mobi