Category Archives: Heaven’s Family

DS_07.10.09 Jn. 3

HeavenWordDaily

David Servant

Ogólnie rzecz biorąc autorzy Ewangelii przedstawiają faryzeuszy z czasów Chrystusa jako zatwardziałych hipokrytów, dobrze jest więc przeczytać historię jednego z nich, którego serce było miękkie. Nikodem, znany żydowski nauczyciel odwiedził Jezusa w tajemnicy i pokornie wyznał, że jest przekonany o tym, że Jezus został posłany przez Boga. Cuda Jezusa ujawniały Boże poparcie (3:2). Inni nie widzieli tego. Jezus powiedział, że tylko ci, którzy narodzą się na nowo wejdą do królestwa Bożego. Następnie wyjaśnił Nikodemowi, że nie mówił o fizycznym narodzeniu, lecz o duchowym, o czymś, co może zostać dokonane przez Ducha Świętego.

Zwróć uwagę na to, że Jezus nie powiedział Nikodemowi: „Oczywiście, nic z tego nie będzie miało miejsca, aż do mojego zmartwychwstania”. Wydaje się, że raczej mówiąc Nikodemowi o nowym narodzeniu, miał na myśli to, że nawet w ówczesnym czasie tylko ci, którzy narodzą się na nowo mogą wejść do nieba. Taka myśl sprawia, że (wraz z wielu innymi) podejrzewam, że nowe narodzenie było możliwe również pod starym przymierzem. Znaczy to, że ludzie starego testamentu, którzy uwierzyli i otrzymali przebaczenie grzechów, również mieli ducha odnowionego przez Ducha Świętego, pomimo że nie w nich nie zamieszkiwał (Duch Święty), jak to jest w naszym przypadku pod nowym przymierzem. Gdyby tak nie było, to ci, którzy zostali zbawieni przed śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa byliby martwi w swych grzechach.

Mówiąc o grzesznikach pod starym przymierzem, Jezus wskazywał na to, że podniesienie przez Mojżesza węża na pustyni było analogiczne do Jego „podniesienia”. Mówił albo o podniesieniu Jego krzyża, albo o Swoim wstąpieniu do nieba, a może o jednym i drugim.

Historia zapisana w 21 rozdziale Księgi Liczb przekazuje nam, że ci, którzy zostali ukąszeni przez węża – co było konsekwencją Bożego gniewu za ich grzech – mogli zostać uzdrowieni jeśli popatrzyli na węża z brązu, którego Mojżesz przyczepił do pala. Współczesny symbol medyczny, węża owiniętego wokół proste słupka ma swoje pochodzenie właśnie w tej historii. Podobnie jak „każdy” spośród Izraelitów, kto spojrzał na węża z brązu zostawał wyratowany przed śmiercią, tak „każdy” (3:15 k 16), kto wierzy w Jezusa „nie zginie, lecz ma żywot wieczny” (3:16).

Opiera się to na tej cudownej prawdzie, że Bóg kocha świat, co ogłosił Jezusa, a co jest sprzeczne z współczesnym nauczeniem kalwinistów. Jeśli „świat” z Jn. 3:16 oznacza 'tych nielicznych, których wcześniej wybrał do zbawienia” jak utrzymuje kalwinizm, Jezus bardzo namieszał oferując życie wieczne „każdemu, kto uwierzy”.

Ten szczególny wers jest również wspaniałą ilustracją niedoskonałości wszelkich porównań, w tym każdego porównania, jakie znajdujemy w Biblii, i tego, jak niebezpieczne może być przypisywanie duchowego znaczenia każdemu szczegółowi niedoskonałego porównania. Oczywiście, wąż nie jest doskonałą ilustracja Jezusa., a jednak wąż z brązu, którego Mojżesz podniósł jest dobrą ilustracją Jezusa w jednym sensie: wszyscy, którzy umierali, lecz spojrzeli na Niego w wierze, żyli. Jezus nie stał się na krzyżu duchowym dzieckiem Szatana, jak nauczają niektórzy na podstawie tego fragmentu. Jezus wołał do Swego Ojca w ostatnim tchnieniu (Łk. 23:46).

Jan Chrzciciel, według słów Jezusa największy mąż, który kiedykolwiek żył na ziemi (Mt. 11:11), demonstruje postawę, której Bóg oczekuje od tych, którzy Mu służą. Celem Jana nie było budowanie służby czy zostanie „najlepszym ewangelistą”. Chciał, aby wszyscy mniej zajmowali się nim (Janem), a bardziej skupili się na Jezusie (3:30). Chwała Bogu.

Nierozerwalny związek między wiarą a posłuszeństwem jest potwierdzony przez stwierdzenie Jana Chrzciciela, które znajdujemy w 3:36: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota, lecz gniew Boży ciąży na nim„. Jan użył słów „wierzy” i „słucha” synonimicznie; ci, którzy wierzą, są posłuszni. Nie widzisz wiatru, lecz możesz dostrzec jego skutki (3:8). Podobnie i tutaj, efekty wewnętrznego nowego narodzenia pojawiają się na zewnątrz. Jeśli liście nie szeleszczą, to wiatr nie wieje!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

раскрутка

DS_06.10.09 Jn. 2

HeavenWordDaily

Servant David

Ewangelia Jana składa się z 21 rozdziałów, z czego pierwsze jedenaście obejmuje trzy lata służby Jezusa na ziemi, podczas gdy ostatnie 10 zajmuje się ostatnim tygodniem Jego życia. Tak więc, Ewangelia Jana skupia się bardzo na najważniejszym aspekcie Jego życia i służby, to jest ofiarnej śmierci. Nawet w pierwszym rozdziale widoczna jest ta koncentracja, gdy Jan zapisuje deklarację Jana Chrzciciela, mówiącego, że Jezus jest Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata. Patrzy na krzyż, a dzisiejsze czytanie, gdy Jan relacjonuje pierwszy cud Jezusa, również jest utrzymane w tym samym tonie

Zwróć uwagę na to, że gdy Maria poinformowała Jezusa o tym, że weselne wino wyczerpało się to Jezus odpowiedział: „Kobieto, czego chcesz ode mnie? Jeszcze nie nadeszła moja godzina” (2:4). Zwrot: „Nie nadeszła godzina moja” powtarza się stale w Ewangelii Jana. W miarę jak będzie podążać dalej stanie jest krystalicznie jasne, że z każdym razem, gdy Jezus używa tego zwrotu, odnosi się do Swego przyszłego ukrzyżowania i śmierci. „Wino”, którego ludzie naprawdę potrzebowali, nie było dostępne aż do czasu „godziny” Jezusa, czasu, gdy on wyleje Swoją krew. To, co Marii wydawało się bardzo ważną sprawą, dla Jezusa było trywialnym problemem w porównaniu do o wiele ważniejszej duchowej potrzeby, której zaspokojenie wymagało zastosowania Jego krwi do grzechów ludzi.

Mimo wszystko Jezus zaspokaja tą chwilową potrzebę jako zapowiedź tego, co zrobi na krzyżu dla zaspokojenia potrzeby wszystkich. Pozwolę sobie wspomnieć, że wino, które stworzył na tym weselu nie było tylko dla kilku wybrańców, lecz dla wszystkich, którzy chcieli pić. Jeśli każde z tych kamiennych naczyń mieściło po 2, 3 wiadra wody, to Jezus dostarczył wina dla 2,880 osób po jednej szklance. Było mnóstwo wina dla wszystkich, chwała Bogu! Poprzednie wino było tak dobre, że cały zapas został szybko wyczerpany, pomimo że wyliczono przecież, aby tak się nie stało. Lecz wino stworzone przez Jezusa było jeszcze lepsze, o czym świadczą słowa kogoś, kto miał dobre kwalifikacje, aby wydać taką ocenę (2:10).

Nawiasem mówiąc, wino w czasach Jezusa często było mieszane z wodą, mając tak niski skład procentowy alkoholu, że według dzisiejszych standardów nie byłoby uważane za napój alkoholowy. Aby upić się takim winem, należałoby skonsumować ogromną jego ilość. Pismo mówi nam, że pijaństwo jest grzechem, za który można być potępionym (1Kor. 6:9-10). Pewnym sposobem na uniknięcie odurzenia jest unikanie picia wszelkiego alkoholu.

Oczyszczenie świątyni w Święto Paschy, o którym dziś czytamy, jest innym wydarzeniem, niż to opisane w pozostałych trzech ewangeliach – to miało miejsce na samym początku służby Jezusa, podczas gdy tamte pozostałe pod koniec Jego życia.

Dlaczego nikt nie próbował powstrzymać Go? Prawdopodobnie, Jezus został namaszczony siłą podobną do Samsona i nikt nie śmiał stanąć Mu na drodze, a może wszyscy w sumieniu swym wiedzieli, że to co robili, było bardzo złe, co osłabiło ich wolę sprzeciwu. Trzy lata później, gdy Jezus ponownie oczyścił świątynię, oskarżył sprzedawców o to, że robią z Bożej Świątyni jaskinię zbójców, przypuszczamy więc, że nie tyle sprzedawcy zwierząt i wymieniający pieniądze martwili Go, lecz fakt, że przy tej okazji oszukiwali ludzi. Wykorzystywali szczerych ludzi szukających Boga dla niegodziwego zysku. Telewizyjni kaznodzieje prosperity, uważajcie!

Ponownie widzimy skupienie Jana na drodze Jezusa ku krzyżowi, gdy relacjonuje odpowiedź Jezusa daną tym, którzy kwestionowali Jego prawo do oczyszczenia świątyni. Powiedział: „Zburzcie tą świątynię, a Ja ją w trzy dni obuduję” (2:19). To stwierdzenie było zapowiedzią Jego śmieci (z rąk tych Żydów) i zmartwychwstania.

Jezus „nie zaufał” tym, „którzy uwierzyli w Jego imię„. Dlaczego? Ponieważ „Sam wiedział, co było w człowieku” (2:23-25). Jezus wie, ogólnie mówiąc, że ludzie ulegają zwiedzeniu, wie też, że wielu z tych, którzy twierdzą, że uwierzyli to pozoranci.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

продвижение сайта

DS_05.10.09 Jn. 1

HeavenWordDaily

David Servant

Gdy apostoł Jan napisał swoją relacje, pozostałe trzy Ewangelie prawdopodobnie krążyły już do tego czasu. Większość uczonych sugeruje datę jej napisania na lata między 90 z 100 rokiem. Jan był już starszym mężczyzną wtedy, a Piotr i Paweł byli w niebie od co najmniej 20 lat.

90% informacji z Ewangelii Jana nie istnieje w pozostałych trzech, tak więc uważa się, że jej celem jest „wypełnienie luki”. Ojciec kościoła Klemens Aleksandryjski (AD 150-215) stwierdził, że Jan napisał dodatek do wydarzeń, które znajdują się w pozostałych ewangeliach. Jan pisał do przywództwa, które, jak przypuszczał, całkiem dobrze znało Pana (1:16).

Wyraźnie „Słowo” z 1:1 i 14 odnosi się do Jezusa, który z pewnością był przesłaniem czy słowem, od Boga dla świata. Lecz Jezus był czymś znacznie więcej niż tylko tym. Istniał odwiecznie z Bogiem, stworzył wszystko. Był Bogiem (1:1-3). Strzeżcie się każdego, kto uczy, że Jezus był czymkolwiek mniejszym. Kapłani i lewici z Jerozolimy, którzy odwiedzili Jana Chrzciciela chcieli wiedzieć, czy on był Chrystusem, Eliaszem czy „tym Prorokiem” (1:25). Szukali tego jednego czy wszystkich tych elementów w oparciu o obietnice Starego Przymierza.

Oczywiście, „ten Chrystus” był zapowiadany w całym Starym Testamencie i każdy Żyd oczekiwał Jego pojawianie się. „Ten Prorok”, którego również oczekiwali został wspomniany przez Mojżesza w Powt. 18:15: „Proroka takiego jak ja jestem wzbudzi wam Pan, Bóg twój, spośród ciebie, spośród twoich braci, Jego słuchać będziecie” Jezus oczywiście był tym Prorokiem (Dz. 3:22; 7:37). Jeśli chodzi o wyczekiwanie na przyjście „Eliasza”, sam Bóg obiecał w kilku ostatnich wersach Księgi Malachiasza, że On pośle Eliasza przed przyjściem „wielkiego i strasznego dnia Pana” (Mal. 4:5). Jan Chrzciciel rzeczywiście wypełnił to proroctwo częściowo, choć najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Wiedział o tym, że wypełnia niektóre wersy z Izajasza jako „głos wołającego na pustyni”, przygotowując drogę do służby Pana Jezusa (1:23).

Co ważniejsze, Jan Chrzciciel wiedział, że Jezus był „Barankiem Bożym, który gładzi grzech świata” (1:25). Nawet na pierwszy rzut oka, każda inteligentna osoba zinterpretuje ten zwrot w taki sposób, że Jezus, Boży ofiarny Baranek, dokoła odkupienia z grzechów całego świata, a nie tylko za ograniczoną ilość (jak niektórzy twierdzą). W Księdze Objawienia, również napisanej przez apostoła Jana, Jezus jest określany „Tym Barankiem” 28 razy, jak stałe przypomnienie Jego ofiarnej śmierci za nasze grzechy, zapowiadanej przez każdego innego ofiarnego baranka. Jego ofiara za nas zasługuje na naszą ofiarę dla Niego.

Ciekawe jest to, że Jan wiedział, że był zwiastunem Chrystusa i osobiście znał Jezusa (który był jego krewnym przez ich matki), lecz nie wiedział, że Jezus jest tym Chrystusem, dopóki nie zobaczył Ducha zstępującego na Niego w czasie chrztu (1:33). Przypomnij sobie, że gdy Jezus przyszedł do Jana, aby Go ochrzcił, Jan sprzeciwiał się mówiąc: „Ja potrzebuję chrztu od ciebie, a ty przychodzisz do mnie?” (Mt. 3:14). Zastrzeżenia Jana nie wynikały z tego, że wiedział, że Jezus był Chrystusem, lecz dlatego, że wiedział, jak święty był Jezus. Pamiętaj, Jezus nigdy nie zgrzeszył. Każdy, kto Go znał, wiedział, że był doskonały. Na tej podstawie Jan Chrzciciel uważał siebie za kogoś niegodnego, aby ochrzcić Jezusa. Jakkolwiek był sam święty, wiedział, że Jezus jest jeszcze bardziej święty.

Zanim Andrzej został uczniem Jezusa, był uczniem Jana Chrzciciela. Pokazuje to na duchowe pragnienie Andrzeja i daje nam pewien wgląd w to, dlaczego Jezus ostatecznie powołał go na jednego z dwunastki. Podobnie jak wszyscy pozostali, którzy kiedykolwiek naprawdę uwierzyli w Chrystusa, Andrzej chciał natychmiast przedstawić Mu członków swojej rodziny i zaczął od swego, obecnie sławnego, brata, Szymona Piotra. W ciągu następnych trzech lat Szymon, co znaczy „trzcina”, wąska trawa z pustą łodygą, stał się znany jako Piotr, co znaczy „skała”. Jezus zmieni ciebie również!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJdeeo

DS_02.10.09 2Tym. 4

HeavenWordDaily

Servant David

Trudno jest nie myśleć, że żyjemy właśnie w tych czasach, których opis Pawła znajdujemy w 4 rozdziale, że ludzie w kościele: „zdrowej nauki nie ścierpią, ale nazbierają sobie nauczycieli, żadni tego, co ucho łechce, o odwrócą ucho od prawdy”(4:3-4). Jeśli tak wielu trzyma się fałszywej ewangelii, która nie jest niczym innym, jak tylko przyzwoleniem na grzech, tak wielu uważa, że są bezpiecznie w Bożej łasce bez świętości, wierzy, że nigdy nie będą w stanie zrobić niczego, co spowodowałoby utracenie zbawienia, czy też, że nie ma takiej możliwości, aby musieli znosić prześladowania, bądź oczekują, że Jezus wróci dwukrotnie, a jeszcze inni gromadzą się wokół kaznodziei, którzy mówią im, że Bóg chce, aby byli bogatsi niż już są czy wierzą, że Bóg suwerennie przeznaczył ich do zbawienia, a innych na potępienie, myślą, że Jezus nie umarł za grzechy wszystkich ludzi na świecie, to z pewnością żyjemy w czasach, o których Paweł napisał.

Ten smutny stan rzeczy nie powinien spowodować, że wsadzimy głowę w piasek, lecz jest powodem, abyśmy odważnie „głosili słowo” i „napominali, zachęcali i wszelką cierpliwością i pouczeniem” (4:2), tak jak Paweł poważnie pobudzał Tymoteusza. Apostoł wiedział, że jeśli Tymoteusz będzie te rzeczy robił to spotka się z trudnościami, ale też wypełni swoją służbę i będzie gotowy, aby stanąć przed Panem (4:1, 5). Apostoł ustanowił dla niego wspaniały przykład do naśladowania, opisując swoją własną służbę jako „dobry bój” i jako „bieg, którego dokonał”. Wypełnienie swego własnego powołania wymagało wielkiej determinacji i wytrwałości, lecz na końcu, wiedział o tym, czeka go nagroda, „korona sprawiedliwości” (4:8). Taka sama korona oczekuje wszystkich „którzy umiłowali przyjście Chrystusa” (4:8), co obejmuje oczywiście wszystkich prawdziwych wierzących. Nam wszystkim, podobnie jak Pawłowi, nie wolno „utrudzonym upaść na duchu” (Hbr. 12:3).

Zauważ, że Paweł ogłasza, że „wiarę zachował” (4:7), co oznacza, że mogła być taka możliwość, aby nie „zachował wiary”. Jest to kolejny gwóźdź do trumny idei, jakoby raz zbawiona osoba miała gwarancje, że zawsze będzie zbawiona.

Co więcej, Paweł wspomina mężczyznę o imieniu Demas, który kiedyś był towarzyszem jego podróży i sługą Chrystusa, o czym dowiadujemy się z innych listów (Kol. 4:14; Flm. 24). Demas, ostatnio jednak opuścił Pawła „umiłowawszy świat doczesny” (4:10). Jan napisał: „Jeśli ktoś miłuje świat nie ma w nim miłości Ojca” (1Jn 2:15). Tragiczne jest to, że Demas został skuszony z powrotem ku temu, od czego został uwolniony.

Nie mogę sobie wyobrazić tego, aby Tymoteusz nie został poruszony do łez tymi słowami Pawła: „Czas mojego rozstania z życiem nadszedł” (4:6). Z historii zawartych w Dziejach Apostolskich wiemy, że Paweł niejednokrotnie dobrze był zaznajomiony z przyszłymi wydarzeniami ze swego życia. Z pewnością Tymoteusz był świadom dokładności tych przepowiedni, tak więc wiedział o tym, że jego wieloletni przyjaciel i mentor wkrótce „odejdzie do domu”. Niemniej, Paweł nie wierzył, że jest to sprawa kilku dni, ponieważ zażyczył sobie, aby go Tymoteusz odwiedził tak szybko, jak to tylko możliwe i „starł się usilnie przyjść przed zimą” (4:21). Przyjaciel miał też przynieść płaszcze pozostawiony w Troadzie, którego potrzebował, jak przypuszczamy, na zimowe miesiące (4:13).

Wkrótce zaczął się sąd Pawła w Rzymie i przystąpił do swej „pierwszej obrony” (4:16), na której spodziewał się, że znajdą się odważni jego obrońcy, którzy jednak opuścili go. Najwyraźniej, Paweł czuł, że jego pierwsza obrona dobrze poszła, ponieważ „został wyrwany z paszczy lwiej” (4:17). Nie wiemy czy to wyrażenie należy traktować figuratywnie czy literalnie. Wiem jednak, że Rzymianie czasami zabawiali się w ten sposób, że stawiali przestępców do walki z psami, niedźwiedziami i lwami. Cokolwiek to znaczy, Paweł jest już od prawie 2000 lat w niebie ciesząc się swoją nagrodą!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

интернет поисковая оптимизация сайта

DS_01.10.09 2Tym. 3

HeavenWordDaily

David Servant

Choć Paweł nie wierzył, że dożyje tego o czym pisał jako „dni ostatnie”, najwyraźniej był przekonany, że Tymoteusz może je zobaczyć, więc chciał, aby był gotowy na te trudne czasy (3:1). Pomimo że ludzkość zawsze cechował grzech, stale rosnący bunt ludzkości jeszcze się spotęguje w tych dniach ostatnich, czego można oczekiwać, skoro następuje kulminacja gniewu Bożego wylewanego na świat. Dziwne wydawałoby się, aby Pan miał przyjść i wylać Swój gniew na świat dokonujący moralnego postępu. Przyznaję, że nigdy nie rozumiałem teologów wyznających teologie typu: „Królestwo Teraz” czy ” Dominion” (teologia panowania kościoła – przyp.tłum.), którzy usiłują przekonywać nas, że chrześcijanie będą w coraz większym stopniu przejmować odpowiedzialność za sytuację świata i rozwijać życie dla każdego. Nie rozumiem również tych, którzy mówią nam, że na horyzoncie jest przebudzenia na światową skalę.

Naturalnie, świat dochodzi do szczytu swego buntu, wszystko zmierza ku gorszemu dla każdego na tej planecie, a grzech niesie ze sobą właściwy osąd. Czasy stały się wyjątkowo trudne dla chrześcijan, których święte życie kontrastuje jeszcze bardziej jaskrawo na tle perfidii świata. Prześladowania przeciw sprawiedliwym również osiągną swój zenit, i „będą znienawidzeni u wszystkich narodów” jak sam Jezus przepowiedział (Mt. 24:9). Powstanie światowy polityczny ruch pod panowaniem antychrysta przeciwko chrześcijanom.

Po wyliczeniu niektóry specyficznych grzechów, które będą charakterystyczne dla bezbożnych czasów ostatecznych Paweł wspomina, że będą „zachowywać formę pobożności” jednak „wyrzekając się jej mocy” (3:5). Trudno sobie wyobrazić tak skrajnie złych ludzi, których właśnie opisał, aby „utrzymywali formę pobożności”. Myślę, że chodzi o to, że będą religijni, a nie sprawiedliwi, zachowujący pozory moralności, które ukrywają ich zepsuty korzeń. Interesujące jest również to, że Paweł poleca Tymoteuszowi, aby „unikał takich ludzi” (3:5). Dzielenie się ewangelię z takimi ludźmi to rzucanie pereł między wieprze (Mt. 7:6). Są to ludzie „spaczonego umysłu, nie wytrzymujący próby wiary” (3:8). Tragiczne jest to, że ich osąd jest już zapieczętowany.

Nigdy nie zapominajmy o tym, że „wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą” (3:12). To jest obietnica, której nie musisz głosić przez wiarę, ponieważ wypełni się! Paweł wspomina o cierpieniach, które zniósł w Antiochii, Ikonium i Listrze, z których Bóg go uwolnił za każdym razem (3:11). Jak może pamiętasz z Antiochii uciekał, w Ikonium ledwie uszedł ukamienowania. Listrze zaś, Żydom z Antiochii i Ikonium udało się go ukamienować i pozostawili go na śmierć, lecz Pan wzbudził go (Dz. 13:14 – 14:20).

Dlaczego więc Bóg nie uratował go przed egzekucją dokonaną wkrótce po napisaniu tego listu? Ponieważ, jak czytaliśmy wczoraj, wypełnił swoją służbą a czas jego odejścia nadszedł (4:6-7, 17). Paweł uważał swoją śmierć za „złożenie ofiary” (4:6) akt czci, dzięki czemu będzie mógł jeszcze bardziej dowieść swego oddania Panu.

Całe Pismo przez Boga natchnione jest” (3:16). Słowa „natchnione przez Boga” literalnie znaczą właśnie „tchnięte”. Boże słowa spełniają pięcioraki cel w naszym życiu: uczą, wykrywają błędy, napominają, poprawiają, wychowują w sprawiedliwości (3:16-17). Nie należy lekceważyć napominającego i poprawiającego aspektu Słowa. Spotkałem wyznających chrześcijaństwo, którzy nie są otwarci na żadne nauczanie, które napomina i poprawia ich, ponieważ oni odkryli, że są „sprawiedliwością Bożą w Chrystusie”, a zatem nie „przyjmują żadnego potępienia” już więcej. Taka postawa jest wypaczeniem biblijnej prawdy.

Zwróć uwagę na to, że Pismo, jak powiedział Paweł, sprawia, że człowiek Boży staje się „doskonały, do wszelkiego dobrego działa przygotowany” (3:17). Podstawową funkcją służ jest przekazywanie biblijnej prawdy, tak więc to, aby przygotować się możliwie najlepiej do służby, należy czytać Biblię. Każdy chrześcijanin, a duchowni w szczególności, „starać się usilnie, aby mógł stanąć przed Bogiem jako wypróbowany i nienaganny pracownik, który wykłada należycie słowo prawdy” (2:15).

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJ

создание раскрутка и продвижение сайтов

DS_30.09.09 2Tym. 2

HeavenWordDaily

David Servant

Biblijna zasada uczniostwa jest dobrze pokazana na samym początku dzisiejszego czytania, gdy Paweł pisze do Tymoteusza: „A co słyszałeś ode mnie wobec wielu świadków, to przekaż ludziom godnym zaufania, któz będą zdolni i innych nauczać” (2Tym. 2:2).

Ta zasada jest łamana za każdym razem, gdy duchowny powierza prawdę niewiernym ławkowiczom, którzy nie zamierzają być jej posłuszni, a co dopiero nauczać jej innych. Skuteczny sługa szuka „ludzi godnych zaufania”, których może pouczać, wiedząc, że będą nauczać tego, czego się sami nauczyli. Drogi pastorze, szukaj uczniów, których można porównać do dobrych żołnierzy, chętnych do znoszenia trudności, do sportowców, którzy walczą zgodnie z zasadami, oraz do ciężko pracujących rolników, którzy cieszą się z owoców swej pracy (2:3-6).

Paweł z pewnością należał do ludzi gotowych znosić trudności. Gdy pisał ten list, znajdował się w więzieniu za głoszenie ewangelii i wkrótce miał zapłacić najwyższą cenę. Napisał: „Dlatego wszystko znoszę przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie, wraz z chwałą wiekuistą” (2:10).

Widać wyraźnie, że Paweł wierzył w taką możliwość, że „ci, którzy zostali wybrani” mogą „nie otrzymać zbawienia, które jest w Chrystusie Jezusie wraz z wiekuistą chwałą”. Gdyby ich wybranie było bezwarunkowe – arbitralny akt suwerennego wyboru Bożego – to nie byłoby absolutnie żadnej możliwości, aby ci wybrani nie „otrzymali żywota, które jest w Chrystusie Jezusie i wiekuistej chwały”. Skoro tak, Paweł musiał wierzyć, że ci, których Bóg wybrał, wybrani zostali warunkowo, a zatem istnieje taka możliwość, że nie spełnią na końcu Jego warunków, odpadając od wiary. Być tym, którego Bóg wybrał obecnie, nie gwarantuje, że będzie się wybranym w przyszłości, ponieważ Boże wybranie jest warunkowe.

Zaraz w następny wersach Paweł podkreśla fakt, że Jego słowo niewątpliwie jest skierowane do wierzący, i pisze: „Prawdziwa to mowa: Jeśli bowiem z nim umarliśmy, z nim też żyć będziemy; jeśli z nim wytrwamy, z nim też królować będziemy; jeśli się go zaprzemy, i On się nas zaprze” [jak obiecał Jezus w Mt. 10:33] (2:11-12). Zwróć uwagę na wszystkie warunkowe „jeśli”.

Ci, którzy odrzucają Ewangelię ściągają na siebie Boże przekleństwo, nie tylko gdy umrą, lecz natychmiast, po swym odrzuceniu ewangelii. To dlatego Jezus powiedział Swoim uczniom, aby otrząsnęli kurz ze swych stóp, gdy wychodzą z miasta, które odtrąciło ich przesłanie. Pismo wyraźnie mówi do tych, którzy zatwardzili siebie na prawdę, że grozi im, że Sam Bóg zatwardzi ich serca czy zaciemni ich zrozumienie w większym stopniu. Paweł napisał do Tesaloniczan o tej formie Bożego sądu tak: „I dlatego zsyła Bóg na nich ostry obłęd, tak iż wierzą kłamstwu, aby zostali osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, lecz znaleźli upodobanie w nieprawości” (2 Tes. 2:11-12).

Czy jednak nie ma żadnej nadziei dla tych, którzy początkowo odrzucili prawdę? Czy ich los jest zapieczętowany? Nie, tak dopóki mają oddech w piersi jest nadzieja, że Bóg okaże miłosierdzie i dlatego Paweł napisał do Tymoteusza: „A sługa Pański nie powinien wdawać się w spory, lecz powinien być uprzejmy dla wszystkich, zdolny do nauczania, cierpliwie znoszący przeciwności, napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy i że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli” (2:24-26).

Powtórzmy: gdyby pokuta ludzi należała wyłącznie do decyzji Boga, całkowicie bez naszego, indywidualnego udziału, (jak niektórzy usiłują dowodzić z tego tekstu), to nie byłoby powodu, aby sługa pański cierpliwie napominał „tych, którzy są krnąbrni” (2:15). Łagodność pomaga zmiękczyć serca, bądźmy więc „uprzejmi dla wszystkich” i „cierpliwie znoszący przeciwności” (2:24). Możemy w ten sposób pomóc niektórym zdobyć zbawienie.

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJпродвижение сайтов интернет реклама

DS_29.09.09 2Tym. 1

HeavenWordDaily

David Servant

Drugi List Pawła do Tymoteusza może być uważany za jego ostatni, ponieważ wiedział, że „czas mego rozstania z życiem nadszedł” (4:6). Napisał go z Rzymu w czasie ostatniego uwięzienia tam, najwyraźniej w czasie drugiej rozprawy przed Neronem. Tradycja kościelna mówi nam, że Paweł został ścięty poza Rzymem w 67 roku, mniej więcej w podobnym czasie, gdy Piotr został ukrzyżowany głową w dół. Gdy Paweł pisał ten list do swego „umiłowanego syna” w wierze, Tymoteusz był jego bliskim i zaufanym towarzyszem od około 15 lat. Tęsknił, aby zobaczyć go przed opuszczeniem tego świata i prosił, aby Tymoteusz przybył do Rzymu (1:4; 4:9, 21).

Były to bardzo trudne czasy dla chrześcijan. Neron oskarżany o podpalenie Rzymu w 64 roku, zrzucił winę na chrześcijan, których systematycznie i gwałtownie prześladował. Rzymski historyk Tacyt pisał::

A śmierci ich przydano to urągowisko, że okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, [albo przeznaczeni na pastwę płomieni i] gdy zabrakło dnia, palili się służąc za nocne pochodnie”..

Przestawanie z Pawłem było niebezpieczne dla każdego, w związku z czym, Paweł pisze pod koniec listu: „W pierwszej mojej obronie nie było przy mnie nikogo, wszyscy mnie opuścili: niech im to nie będzie policzone” (4:16). Choć Paweł informuje również, że „odwrócili się ode mnie wszyscy, którzy są w Azji” (1:15), na szczęście Łukasz wierni stał przy nim (4:11), jak też uczeń, Onezymus, który nie wstydził się Pawła łańcuchów ani nie obawiał się odwiedzać go (1:16-18).

Dzięki Bogu za wiernych przyjaciół, którzy są przy tobie w czasach prób! W Księdze Przypowieści 17:17: „Przyjaciel zawsze okazuje miłość, rodzi się bratem w niedoli„. Najwyraźniej, fala prześladowań w jakiś sposób dotknęła Tymoteusza i dlatego Paweł zachęca go: „nie wstydź się świadectwa o Panu naszym, anie mnie, więźnia jego, ale cierp wespół za mną dla ewangelii” (1:7-8). Bóg nie dał nam ducha bojaźni, lecz podobnie jak Tymoteusz, możemy być kuszeni do tego, aby bać się ludzi. Gdy tak się stanie, lekarstwem jest „rozniecenie na nowo daru łaski” (1:6), a mianowicie Ducha Świętego, który może dać nam odwagę. Analogia Pawła jest doskonała. Ogień jest czymś nadnaturalny, czego nikt z nas nie tworzy, lecz każdy z nas może zacząć rozpalać. Iskra, która rozpala odwagę to wiara. Wyjdź poza swoją strefę bezpieczeństwa i niech zaskoczy cię ogień, który płonie! Wszystko możesz uczynić przez Chrystusa, który cię wzmacnia1 (Flp. 4:13).

Pomimo że Tymoteusz doskonale znał podstawy wiary, Paweł mądrze przypomina mu je, wiedząc, że nie istnieje nic równie skutecznego w motywowaniu do działania, jak proste poznanie ewangelii. Bóg „wybawił nas i powołał powołaniem świętym, nie na podstawie uczynków naszych, lecz według postanowienia swojego i łaski, danej nam w Chrystusie Jezusie przed dawnymi wiekami” (1:9). Dlatego też żyjemy i dlatego Paweł „ustanowiony zwiastunem i apostołem, i nauczycielem” (1:11). Z tego też powodu cierpiał nie wstydząc się, ponieważ wiedział, że ostatecznie będzie podniesiony i otrzyma nagrodę.

Każdy, kto naprawdę idzie za Chrystusem będzie cierpiał w pewnym stopniu prześladowania. Co najmniej, będzie to wyszydzanie ze strony tych, którzy trwają jeszcze w ciemności. Mądrze więc będzie iść za radą Pawła, aby „strzec tego, co dobrego nam powierzono przez Ducha Świętego” (1:14). Skarbem jest życie wieczne i nowe narodzenie, a jeśli należy tego strzec to znaczy, że potencjalnie może je stracić. Jezus ostrzegał, że gdy przyjdą prześladowania i doświadczenia, niektórzy odpadną (Mt. 13:21). Paweł nie był w tym sam. Upewnij się, że liczysz się z nimi!

– – – – – – – – – – – – – –

Książkę D. Servanta „Pozyskujący uczniów sługa Boży” można nabyć TUTAJраскрутка