John Fenn
Gdy byliśmy w szkole średniej Barbara była 'flagową dziewczyną” maszerującej grupy, jedną z kilku, którym przydzielono flagę na długim drzewcu, które wykonywały zsynchronizowane manewry w czasie przerw w czasie sportowych zawodów.
Pewnego wieczoru po zawodach piłkarskich (amerykański football – przyp. tłum.) wracaliśmy samochodem do niej do domu, aby mogła się przebrać po czym szliśmy na pizzę. Pamiętam to, jakby było wczoraj; miała na sobie strój taki jak cheerleaderki, jasnoczerwony i niebieski w kolorach szkoły, drzewce fagi wystawało przez tylne okno, letni wieczór…
Nagle minął nas policjant jadący w przeciwną stronę. Zawrócił, włączył koguta, syrenę i zatrzymał nas. Wiedziałem, że nie przekroczyłem prędkości i zapewniłem Barbarę, że wszystko będzie w porządku.
Wyglądał na bardzo rzeczowego funkcjonariusza. Oświetlił nasze twarze latarką, obszedł wokół samochód i wrócił do nas… w końcu powiedział, że biały dwudrzwiowy samochód, podobny do naszego, został użyty do napadu na stację benzynową kilka minut wcześniej. Napadu dokonali mężczyzna i kobieta, a my pasowaliśmy do tego opisu. Spokojnie odpowiedziałem, że wracamy z zawodów, że moja dziewczyna jest cheerleaderką, jak widzi, i że wracamy do domu z zawodów, a nie z napadu. Cud cudów, uwierzył temu, co oczywiste i pojechaliśmy swoją drogą.
Początkowo serce waliło mi całkiem szybko, lecz równocześnie byłem pewien tego, że nie zrobiłem niczego złego – nie przekraczałem prędkości, nie prowadziłem bezmyślnie, a z pewnością nie napadliśmy na stację benzynową. Gdyby nie miał czystego sumienia, bałbym się prawa, lecz byłem spokojny wewnątrz, wiedząc, że w oczach prawa jesteśmy sprawiedliwi, można by powiedzieć bezpieczni w tej łasce.
Uświęcenie
Paweł zapytał Galacjan czy zaczynając od Ducha, teraz dojrzewają dzięki prawu? Odpowiedź, oczywiście, brzmi: nie. Nalegał na ich, aby czuli się bezpiecznie w Chrystusie i prawdzie nowego stworzenia ludzkiego ducha w Nim, zamiast obawiać się tego, że mijają się z Bogiem, ponieważ jacyś ludzie mówią im, że muszą przestrzegać prawa x i y.
Powiedział, że jeśli kochasz Boga i kochasz bliźniego jak siebie samego (Rzm 13:8-10) to wypełniasz prawo – odpocznijcie więc w łasce, którą jest Chrystus w was. Nie komplikujcie swojej wiary – to diabeł ją komplikuje, zwodząc nas ku bardziej skomplikowanej wierze (2Kor 11:3-4).
Istota uświęcenia jest taka: narodziliśmy się na nowo, lecz musimy pozwolić na to, aby życie w naszym duchu wypływało z naszego odnowionego ducha, aby odnawiało nasz umysł (myśli/emocje), następnie ciało, które staje się żywą ofiarą, aby chodzić Bożymi drogami. Jak dotąd nie ma żadnego problemu, chodzi o życie, które z naszego ducha wpływa na duszę i na ciało.
Problem jaki miał Paweł z Galatami był taki, że byli ludzie, którzy manipulowali (czary) wierzącymi, mówiąc im, że mogą, bądź nie mogą, podobać się Bogu, zamiast zwracać im uwagę na to, że mają być posłuszni Chrystusowi, który jest wewnątrz nich.
Przykład
W 1986 roku byłem drugim pastorem w Boulder, w stanie Colorado. Pomagałem pewnej młodej kobiecie uratować małżeństwo. Jej mąż za namową współpracownika, zaangażował się w lokalnym kościele, który należał do denominacji Church of Christ. Wierzyli, że jeśli nie zostaniesz ochrzczony w wodzie w ich kościele, nie możesz być zbawiony.
Mąż tej kobiety chciał służyć Bogu i pomimo tego, że był narodzony na nowo i ochrzczony Duchem Święty, zaczął martwić się o swoje zbawienie, ponieważ jego współpracownik przez cały roboczy tydzień dowodził swojej doktryny. Poddał się, dręczony przez niego i własny strach minięcia się z Bogiem.
Lecz prosty fakt, że narodził się na nowo, nie wystarczał. Teraz musiał zostać „uświęcony”. Starsi tego kościoła przejrzeli szafę żony, wyrzucając każde ubranie, która uważali za zbyt sugestywne, odkrywające ciało czy seksowne. Mężowi powiedziano, że ma spalić te ciuchy, nie oddawać ich i nie sprzedawać, aby tym nie spowodował, że inne kobiety zgrzeszą tak, jak (powiedzieli) robiła jego żona.
Następnie kazali mu się pozbyć telewizora, ponieważ może go otworzyć na grzech. W następnej kolejności trzeba było usunąć z domu wszystkie gazety, magazyny i książki, oprócz Biblii oraz ich kościelnego magazynu i nauczania. Później, gdy ci starsi odkryli, że chodzą razem na publiczny basen, zabronili tego, mówiąc, że inne kobiety ubrane w stroje kąpielowe mogą wzbudzić u niego pożądliwość.
Wszystko to było robione w imieniu „uświęcenia”. Skoro narodził się na nowo zgodnie z ich standardami, musiał teraz być uświęcony, co, jak widzimy z poprzedniego nauczania, jest doskonałym przykładem czarów – manipulacji Bożym Słowem i ludźmi tak, aby można było ich kontrolować z zewnątrz. Sprawa skończyła się rozwodem, ponieważ mąż stwierdził, że jego żona nie jest zbawiona i nie chce mu się poddać. Zaczął w Duchu, lecz niestety uwierzył w kłamstwo, że dojrzeje i dokończy przy pomocy „prawa” – cielesnych wysiłków przypodobania się Bogu.
Ale… jest jeszcze więcej
Kilka lat później, w innym kościele, pewna kobieta wyraziła swoje obawę o niezbawionego męża. Bez zająknięcia wyliczyła wszystko, co robi w kościele: była wolontariuszką w pracy z dziećmi z kościoła, w chrześcijańskiej szkole, była zaangażowana w szkółce niedzielnej, płaciła dziesięcinę z całego dochodu domostwa… chciała wiedzieć, dlaczego Bóg nie odpowiedział na jej modlitwy o zbawienie męża. Czy powinna pościć raz na tydzień jeden dzień? Co może jeszcze więcej zrobić, aby być bardziej świętą, aby Bóg mógł pochylić się i odpowiedzieć na jej modlitwę? Próbowała „uświęcać się”, aby uzyskać odpowiedź na modlitwy.
Doradziłem jej łaskę – powiedziałem jej, żeby przez miesiąc trzymała się z daleka od kościoła i czas, który zwykle zwykle poświęcała na działalność w kościele, wykorzystała na to, aby być z mężem i dziećmi – mąż nie może konkurować z Bogiem, więc sprowadź Boga do niego i pokaż mu miłość i uwagę, na którą on i dzieci zasługują, ponieważ tym właśnie Pan jest zainteresowany przede wszystkim i najsilniej. Trzy tygodnie później w niedzielny poranek cała rodzina weszła przez frontowe drzwi a mąż, gdy zobaczył zmianę u swej żony, zdecydował się uwierzyć w Pana i służyć mu. Wszyscy byli aktywni w kościele przez cały czas, gdy tam byliśmy.
Skąd wypływa twoje życie? Z zewnątrz na zewnątrz czy na odwrót?
Zacząwszy w Duchu, musimy również dojrzewać w Duchu. Nie zaczynamy w Duchu, po czym dojrzewamy dzięki legalizmowi i jego zewnętrznym zasadom i przepisom (Gal 3:1-3).
Legalizm/prawo jest tylko próbą pozyskania akceptacji czy przebaczenia od Boga przy pomocy swoich własnych wysiłków.
Uświęcenie jest sposobem życia, które wypływa z wewnątrz na zewnątrz jako liczne drobne decyzje na rzecz sprawiedliwości, podejmowane z pozycji łaski i pokoju, mając pewność, że Chrystus prowadzi nas na każdym kroku i w każdej decyzji, które są poddane Jemu.
Żyjemy, niejako, wewnątrz, po czym to życie wydostaje się na zewnątrz z perspektywy pewnej pozycji w Chrystusie, kochając Go najpierw wewnątrz, a potem na zewnątrz i dojrzewając, ponieważ chcemy tego, ponieważ kochamy Go, a nie dlatego, że boimy się, że jeśli zrobimy coś złego to otworzymy drzwi jakiejś chorobie, nieszczęściu czy tragedii.
Strach
TAK wielu ludzi angażuje się w różnorodną działalność religijną tylko dlatego, że obawiają się „minąć z Bogiem” bądź „otworzyć siebie” na nieszczęście, chorobę czy tragedię. Nie znają, bądź ignorują to, że List do Rzymian 5:1-5 mówi, że mamy pokój z Bogiem i On z nami, że żyjemy w łasce. Strach często leży u korzeni religijnych wysiłków.
Wielu chce po prostu dowiedzieć się więcej, aby być bliżej Boga czy tą wiedzą są żydowskie korzenie, czy uczestnictwo w konferencjach, czy spotkania na różne tematy, a to wszystko w nadziei, że znajdą ten pojedynczy klucz, który otworzy dla nich niebo, dzięki czemu uzyskają odpowiedź na swoje modlitwy. Chrystus jest w nas – wejdź wraz z Nim tam.
Z własnego doświadczenia wiem, że niemal wszystkie cuda, jakie widziałem w moim życiu wypływały z czasu spędzonego z Nim, a nigdy nie były skutkiem z robienia tego, czy tego w związku z Nim bądź DLA Niego, lecz raczej z czasu spędzonego z Nim. Bądź tego świadom, że Chrystus jest w tobie. Masz w sobie umysł Boga (myśl Chrystusową – przyp. tłum.). Żyj tak, jak Paweł polecił Galatom – liczy się nowe stworzenie, jeśli będziesz to czynił, pokój i miłosierdzie nad tobą.
Mamy Chrystusa w sobie – czego więcej możemy chcieć?
Następnym razem nowy temat, a do tej pory
mnóstwo błogosławieństw
John Fenn
email me at cwowi @ aol.com
Ponieważ w życiu człowieka nie ma pozycji „0”
Albo jesteśmy dziećmi Bożymi, albo diabelskimi !!!
Jezus powiedział :
) Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza. (Ew. Mat.12:30 )
Dlaczego zaraz narzędziem diabła , po co te skrajności ?
Fakycznie trudno odieść sie do art bo kultura inna i inne podejcie do biblii np
już to ,ze była czirliderka budzi wątpliwości bo czy to przystoi kobiecie przed
publicznościa przed mężczyznami ?
Z przyjemnością czytam J. Fenna, choć nie we wszystkim się z Nim zgadzam.
Może to jednak wynikać z różnic kulturowych lub chrześcijańskich tradycji .
Ten fragment jednak pokazał w 100% , co to znaczy żyć w Chrystusie.
Co oznacza wolność w Nim.
Jednocześnie pokazał przykład jak ze swojej głupiej nadgorliwości religijnej można stać się narzędziem diabła, rozbijając rodzinę , wspólnotę chrześcijańską itp.
Chrystus w nas, to gwarancja życia wiecznego, wolności i miłosierdzia. Czy potrzebujemy coś więcej mając Jego ???
Ale zrozumieć to mogą ludzie nowo narodzeni , ponieważ oni tylko wiedzą jaka jest różnica pomiędzy życiem w zakonie i życiem w Chrystusie.
Dlatego w Słowie Bożym w NT jest Jeden tylko nakaz :
MUSICIE !!!
Musicie się narodzić na nowo !