Pan pokazał mi grupę ludzi, którzy trzymali w rękach koszyki pełne darów i różnorodnych owoców. Wszyscy stali na czymś, co wyglądało jak szachownica. Wydawało się, że każdy z nich ma swoje pole, do którego należał. Następnie zobaczyłem Pana przystępującego do tej grupy. Wyglądało na to, że są zaślepieni na Jego obecność, ponieważ nie byli świadomi tego, że On jest tutaj.
Pan zaczął sięgać do tych koszyków i zabierać im jeden po drugim dary i owoce z każdego koszyka. Gdy ludzie zaczęli zauważać, że z im ubywa, reagowali w różny sposób. Niektórzy wpadali w panikę i starali się przycisnąć koszyki do piersi. Gdy tak się działo, Pan sięgał i zdecydowanie wyciągał kosz z ramion takiego człowieka, po czym wywracał go dnem do góry, wysypując całą zawartość na ziemię. Jeszcze inni początkowo opierali się próbom zabrania im koszyka. Pan mówił do nich delikatnie. Na to delikatne brzmienie Jego głosu natychmiast uspokajali się; aż do tej chwili nie byli świadomi Jego obecności. Nadal nie widzieli Go, lecz teraz pojawiła się u nich świadomość, że to, co się dzieje, było dziełem Pana. Wielu nadal, pomimo tej świadomości, płakało, gdy usuwane były z ich kosza kolejne dobra.
Gdy wszystko zostało z koszyków wyjęte, nastąpiła chwilowa przerwa i wydawało się, że zupełnie nic sie nie dzieje. Pan stał w zupełnym milczeniu. Ludzie zaczęli spoglądać na siebie nawzajem pytająco, jakby chcieli dojść, co się dzieje, ale wydawało się, że nie dzieje się nic.
Wtedy zobaczyłam, że Pan podszedł do czegoś coś, co wyglądało jak drzwi, teraz trzymał w ręku szydło. Gdy się tam zbliżył, wzywał każdego do Siebie. Niektórzy usłyszeli Jego wołanie, a inni nie. Ci, którzy usłyszeli głos Pana, podchodzili do miejsca, gdzie stał. Pan powiedział im, aby zatrzymali się przed drzwiami i przebijał im ucho szydłem. Ukłuciu towarzyszyło szarpnięcie z bólu głową. Pan łagodnie mówił do nich i natychmiast uspakajali się. Nadal wyglądało na to, że nikt nie był w stanie zobaczyć Pana.
Gdy skończył przebijanie uszu tych, którzy usłyszeli Jego głos, podszedł do szachownicy. Odwrócił się i wezwał tych z przekłutymi uszami, aby podeszli do Niego. Niepewni, podchodzili do szachownicy i każdy wracał na swoje miejsce. Pan wziął szachownicę w obie ręce i potrząsną nią. Wszyscy ludzie zostali pozrzucani ze swoich miejsc, niektórzy przewrócili się, a wszyscy byli zmieszani tym, co się działo. Wtedy Pan zaczął sięgać do bezładnej mieszaniny ludzi. Podnosił pojedynczych i umieszczał ich na poszczególnych miejscach, aż do chwili, gdy wszyscy mieli swoje miejsca, według wyboru Pańskiego.
Większość z nich nie czuła się wygodnie w swych nowych, nieznanych miejscach. Usłyszałam, jak Pan mówi do nich. Powiedział:
Idźcie i róbcie to, do czego was przeznaczyłem.
Nastąpiła na pewien czas cisza, po czym jedna osoba zapytała:
Co mamy robić? Nie wiemy, czego się od nas oczekuje. Nie wiemy, co mamy robić.
Zabrałem wam to, co stare – odpowiedział Pan. – Wasze stare sposoby działania, stare służby; usunąłem to z was. Teraz, dla wielu z was, jest czas na nowe rzeczy. Umieszczam was w nowych służbach i nowym otoczeniu. Nie próbujcie sięgać do przeszłości, nie trzymajcie się uparcie starych dróg i waszych starych służb. Zabiorę je wam, bez względu na to, jak silnie będziecie do nich przywierać. Nawet u tych z was, którym się wydaje, że pozostali w tej samej służbie, pozmieniam wiele, aby osiągnąć coś, co będzie nowe. Idźcie i wykonujcie swoje zadania przy pomocy tego, co wam już dałem do osiągnięcia celu.
Jak wykonamy to, o co nasz prosisz? – zapytała ta sama osoba, która wcześniej mówiła.
Wyposażyłem każdego z was w narzędzia, których potrzebujecie, aby wypełnić Moją wolę – opowiedział Pan.
Lecz my niczego nie mamy. – powiedział ktoś inny.
– Zabrałeś nam wszystko, co kiedyś mieliśmy. Co pozostało?
Sięgnijcie do swoich koszyków – odparł Pan. Każdy z nich sięgnął do swego koszyka i wyjął coś z wewnątrz.
– Dałem każdemu z was to, co macie w rękach. – powiedział Pan.
– Aby wykonać swoje zadania, korzystajcie z tego, czym już dysponujecie.
Otrzymawszy tę wizję, pytałam Pana o znaczenie nakłuwania uszu. Poczułem, że muszę znaleźć w Piśmie miejsce, gdzie to się działo. Z serca przemówił do mnie fragment z Księgi Wyjścia 21:2-6:
Jeśli kupisz niewolnika – Hebrajczyka, będzie ci służył sześć lat, w siódmym roku zwolnisz go bez wykupu. …… A jeśliby niewolnik oświadczył wyraźnie: Miłuję mojego pana, moją żonę i moje dzieci i nie chcę odejść wolny, wówczas zaprowadzi go pan przed Boga i zawiedzie do drzwi albo do bramy, i przekłuje mu pan jego ucho szydłem, i będzie niewolnikiem jego na zawsze.
Gdy dalej zastanawiałam się nad miejscem, w którym Pan każe używać do wykonania Jego woli tego, co już w ręce mamy, przypomniał mi się fragment z
Księgi Wyjścia 4:2 :
… Wówczas Pan zapytał go (Mojżesza): Co masz w ręku? Odpowiedział: Laskę.
Pan posłał Mojżesza przeciwko faraonowi z laską, którą już miał w ręce.
Dawid pokonał Goliata przy pomocy tego, co miał w ręce (proca i kamienie). Pan mówi nam, abyśmy wykorzystali do wykonania Jego woli to, co już dał nam do ręki. Prosi nas, abyśmy używali tego, co jest nam dobrze znane. Być może z powodu tej znajomości rzeczy czuliśmy, że ich skuteczność jest żadna. Gdy szukaliśmy czegoś bardziej spektakularnego, co lepiej nadawało by się do wykonania dzieła Pańskiego, On po prostu prosi nas, aby używać tego, co już posiadamy.
W okresie zmiany planów i służb dla wielu z nas, postarajmy się zobaczyć, czy to nie ręka Pana zarządza tym wszystkim. Zamiast opierać się im i sprzeciwiać, i starać się trzymać naszych starych planów i służb, spróbujmy otworzyć nasze oczy na nowe drogi i nowe służby, do których Pan nas prowadzi.
Pan umieszcza nas, gdziekolwiek zechce a użyje nas według tej miary, na jaką Mu pozwolimy. Poddajmy siebie tak całkowicie Panu (jak ów starotestamentowy sługa, który oddawał się na zawsze swemu umiłowanemu panu jak jego niewolnik), abyśmy byli posłuszni bezwzględnie i bezwarunkowo wszystkiemu, czego nasz Pan od nas wymaga.
W Nim
Hollie L. Moody